Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ophrys

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ophrys

  1. A ja chciałam najpierw napisać Autodetoxowi, że ja swojego byłego nie kontrolowałam. Potem zatrzymałam się nad tym pisaniem, bo jeśli słowa Autodetoxa wzbudziły we mnie taki oddźwięk, to zrozumiałam, że coś jest nie tak... A dziś Yezz uświadomiła mi, że miałam i zapewne ma tę potrzebę kontroli. Bo Twoje słowa Yezz były tez do mnie. Wam obojgu dziś dziękuję za Wasze spostrzeżenia i to, że dzięki nim odkryłam nowy kawałek siebie [kw
  2. A ja chyba rozumiem o co chodzi z miłością Paolce. Ja też byłam i jestem uzależniona od osoby, z którą nie da się żyć w normalnym związku. I uzależnienie można nazwać miłością. Wiele dziewczyn tak swoje uzależnienie nazywa. Ja już umiem powiedzieć sobie i innym - tak, jestem uzależniona od tego człowieka, od potrzeby bycia z nim. Ale ja również go kocham. I to nie jest wmawianie sobie pewnych rzeczy. Myślę, że mogą być partnerzy, którzy są zupełnie zbydlęceni, a mogą być tacy, w których nie wszystko jest złem. Ja w swoim byłym kochałam i kocham tę część, która była ludzka. Bo on tę część miał. Natomiast ta część zła - też była i jest. I ponieważ on nie zamierza nad tą częścią pracować - ja do niego już nie wrócę. Paolka, ja też mało piszę i codziennie czytam :-D
  3. Miało być: ten tekst jest po prostu piękny! :-D "K*rwa pany bogi wszechmogace wersja 1.1 free edition dla ubogich."
  4. Oneill \"Jak jestes \"kompatybilna\" to potrafi byc cudowny, jedyny, kochajacy - ale jak probujesz byc soba - kara.\" Już kiedyś się nad tym zastanawiałam - z której fabryki wyszły te kloniki ?? ;-) \"K*rwa pany bogi wszechmogace wersja 1.1 free edition dla ubogich
  5. Agaa Ja też walczyłam jak lwica ;-) A teraz coraz częściej są dni kiedy dziękuję SAMEJ SOBIE, że w końcu odpuściłam :-) Ale są też takie kiedy sobie myślę, że przecież jakbym coś więcej, to może by się udało.... I wiem już, że takie dni to normalne u osoby uzależnionej. Wybaczam je sobie i kolejnego dnia wstaję z nadzieją, że będzie trochę lepszy niż poprzedni. Paolka kochana. Tak się cieszę, że Tobie też się udało :-D
  6. Pomoc Doraźna - dzięki za przeniesienie topiku, tam już zupełnie nie wchodziły posty Alicjo Napiszę Ci z własnego doświadczenia, bo czytając o Tobie to tak jakbym czytała o sobie sprzed około 9 - 10 miesięcy. Ja też szukałam po internecie, czytałam, myślałam.... Wydawało mi się, że przeciez taka piękna, niewiarygodna miłość która połączyła mnie i jego zdarza się tylko w bajkach... Że jemu tylko czasem coś przeszkadza, że jeśli będę starać się jeszcze mocnie aby okazać mu swoją miłość... to przecież zrozumie, zobaczy... I będzie jak w bajce...każdego dnia motyle w brzuchu, a nie ta która była - huśtawka - góra, dół, góra, dół.... No i ja się starałam, stawałam na głowie, czytałam... i było... coraz gorzej, coraz bardziej absurdalnie... Już kompletnie błahe i nieistotne /teraz to widzę/ sprawy były powodem do awantur. Ja też staraciłam ciążę. Usłyszałam nawet - to nie moje dziecko... Ale jeszcze wtedy nie byłam gotowa odejść... Dopiero potem przyszedł moment, gdy zrozumiałam, że lepiej nie będzie. Alicjo, każda z nas osiąga swoje dno. Pytanie - kiedy i jakie? Jakie jest Twoje? Wyzwiska i awantury? Chwila gdy Cię uderzy? Gdy pobije aż wylądujesz w szpitalu? A może, gdy będziesz miała dzieci i będzie je maltretował? Ja wiem jak trudno się odchodzi. Przez pierwszy miesiąc płakałam codziennie po kilka, kilkanaście godzin. Przez pierwsze dwa tygodnie nie zmrużyłam oka i prawie nic nie jadłam. Po miesiącu zdobyłam się aby pójść na terapię i wtedy zobaczyłam światełko w tunelu.... Mija trzeci miesiąc, a ja już wiem, że mimo codziennego /tak, wciąż!/ bólu, tęsknoty - mogę żyć. I już umiem spokojnie powiedzieć, ż emoja miłość to w 90% uzależnienie. Alicjo znajdź w sobie siłę. Odejdziesz tak czy siak skoro już szukasz pomocy, nie zamykasz do końca oczu na rzeczywistość. Czy warto marnować kolejne dni, miesiące, lata? Pozdrawiam Cię i wierzę, że sobie poradzisz.
×