bellunia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
mały książe ... dlaczego wiem, że się nie uda? bo on też jest w związku i kocha swoją żonę (tak mówi) co czuł czy czuje do mnie? nie jestem do końca pewna może to tylko zauroczenie? może chciał się tylko pobawić? ale wiem, że nie odejdzie od żony więc nie dziw się, jak piszę, że to się nie uda bo wiem, że się nie uda ....
-
do jakajaka nie poznawaj, nie staraj się poznać .... potem może być jeszcze gorzej... jak już czuję się tę chemię, to potem nie można przejść obojętnie moja 2 chce żebyśmy byli przyjaciółmi i tylko tyle ale ja pragnę więcej, więc nie mogę być przyjaciółką wolę się odciąć całkowicie, postarać się zapomnieć jest cholernie ciężko, boli ogromnie .... ale dam radę, muszę ....
-
A ja chciałam się odciąć ... Zapomnieć .... Nie myśleć .... I co? Przez pewien czas się udawało, traktowałam Go jak przyjaciela. Pisaliśmy do siebie, ale starałam się trzymać to wszystko w ryzach. Aż do wczoraj ... Była impreza. Nie piłam, bo jechałam autem. On pił. Objął, wyszeptał słowa, ukradkiem dotykał ... A ja jak ta głupia drżałam pod wpływem tego dotyku ... Chciałam więcej ... Chciałam Go pocałować, ale opamiętałam się. Pojechałam do domu. Dzisiaj o tym rozmawialiśmy. On się tłumaczył, że alkohol ... I zostawił mnie tak, rozbitą ... Ech ci faceci ....
-
Fajnie jest korzystać z tych chwil. Ale potem przychodzi moment kiedy chce się więcej... "On" pojawia się w każdej myśli, w snach. Fantazje stają się coraz gorętsze. Ale rzeczywistość pozostaje "zimna". I to tak strasznie boli. Bo chciałabym mieć "go" całego. Chciałabym oddać mu się cała. Ale wiem, że to niemożliwe. I tqak trudno jest przejść na tym do porządku dziennego.
-
No właśnie, zbyt późno. Ten mój "2" powiedział mi kiedyś, że te pare lat temu na pewno nie zwróciłabym na niego uwagi. Nie wiem, być może. Jak już wspominałam, znam go kilka lat, a dopiero teraz coś "zaiskrzyło". Mi jest łatwiej, bo moje małżeństwo jest strasznie pokręcone. On ożenił się raptem rok temu. A jednak coś nas ku sobie ciągnie. Chociaż on deklaruje, że kocha żonę, że nie chce nic psuć itd., to coś w nim sprawia, że rozkwitam. Jak nie rozmawiam z nim kilka godzin to jest mi źle, smutno, czuję jakby ktoś odciął mi skrzydła. A wystarczy tylko jego jedno spojrzenie i rozkwitam.Mam ochotę tańczyć. Mąż sprawił, że stałam się strasznie zakompleksioną osobą. Nie mam idealnej figury i zawsze wydawało i się, że jestem strasznie gruba. Dzięki tej mojej "2" ubieram spódniczki, wysokie obcasy i podobam się sobie!!!! To jest ten plus. Ale ból coraz większy ....
-
To wszystko co się dzieje jest takie pokręcone... Myślałam, że 33 letnia kobieta potrafi panować nad porywami serca, ale się pomyliłam. Moje wyrywa się, miota na wszystkie strony ... Choć wiem, że najlepiej będzie zakończyć to wszystko (chociaż tak naprawdę nic się nie zaczęło), to czekam na jakikolwiek znak od Niego. Na uśmiech, słowo, gest. Ubieram się ładnie żeby się jemu podobać. Nie jem, żeby zrzucić pare kg i lepiej wyglądać. W pracy mam wszystko zapięte na ostatni guzik, tak mnie mobilizuje... A jednak czegoś brak. Z jednej strony motyle, a zdrugiej wielka rozpacz .... Jak długo tak będzie????
-
Witam! Chciałabym przeczytać wszystkie posty, ale zajęłoby to bardzo dużo czasu:-) Pragnę do Was dołączyć, bo ostatnio spotkało mnie coś, co myślałam, że już nigdy mnie nie spotka. Pojawił się ten drugi! Jestem mężatką od 12 lat. Mamy dwójkę dzieci. Moje małżeństwo bywało trudne. Mąż choleryk, ciągłe awantury o nic, chorobliwa zazdrość, znęcanie się psychiczne i fizyczne. Ale przysięgałam i nie byłam w stanie pomyśleć nawet o innym facecie. Kiedy chciałam odejść, mąż straszył, że zabije. Zostałam. Są dobre chwile, dni, tygodnie. Ale wiem, że to nie ten. Ze względu na dzieci trudno walczyć owolność z takim charakterem. I nagle jak grom z jasnego nieba! Trafiło mnie. Znam \"go\" już 4 lata, pracujemy ze sobą. Zawsze czułam do niego jakąś sympatię, ale tylko sympatię. Aż tu nagle.... Nie wiadomo dlaczego. Nie zrobił nic w tym kierunku. To ja poczułam, że to \"TEN\". Niestety, \"TEN\" jest żonaty ... Ja mężatka, dwójka dzieci. Mąż zazdrośnik nie wie. Ten drugi wie, ale nie do końca. Nie wie, że to aż tak bardzo.... Rozmawiamy w pracy. Czuję \"motyle\", chcę się podobać, jestem radosna. Nigdy wcześniej tak chętnie nie wstawałam o 5.30!!!! Dzisiaj jest sobota, a ja chciałabym iść do pracy!!!! Żeby tylko go zobaczyć, porozmawiać z nim.... Ja wiem, że on kocha swoją żonę. I dlatego jest granica, któej nigdy nie przekroczę. Nie pozwolę na żadne fizyczne zbliżenie, chociaż bardzo bym chciała. Z jednej strony jest tak dobrze, bo wiem, że jeszcze się podobam, że ktoś czuje podobnie. Ale z drugiej strony to tak strasznie boli, że nie mogę być znim. Mam nadzieję, że to tylko zauroczenie, że to szybko minie. Czytam i wiem, że będzie bolało, ale wiem też, że tak to musi się skończyć, bo nigdy nie będziemyvrazem. Chyba, że w innym życiu....