nicość
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nicość
-
Madźka!Z pewnym przerażeniem czytam to co piszesz. Jak juz pisalam wczesniej syn mojego męża wprowadza się do nas w styczniu. Ja tez boję sie tego, że będzie kocioł, choć jego syn ma 11 lat i chyba łatwiej będzie na niego wpłynąć. Myślę,że skoro ode mnie się czegos wymaga to ja też mam do tego prawo i powtarzam to mojemu męzowi. Teraz jest tak,że jak jego syn jest u nas to raczej na zasadzie goscia, ale momentami wkurza mnie rola służącej, bo czyściochem to mały nie jest. Zapowiedziałam juz,że od stycznia oprócz praw będzie miał też małe obowiązki. Dziwi mnie,że 11latek nie umie zrobić sobie kanapki albo poskładac ubrania.A może nie chce...Nie chcę żeby ktos powiedział o mnie wstretna macocha, ale ja chcę go tez czegoś nauczyć i stanowczo powiedziałam mężowi, że będę wymagać!
-
Dodam coś jeszcze. Cokolwiek bym nie zrobiła to dla dziecka i tak zawsze będę druga żoną ojca. Rodzicom wiele się wybacza, bo to zawsze będa rodzice. Matka to matka, a ojciec to ojciec, choćby nie wiem jakie błędy popełnili.Myślę, że kazde dziecko w głębi duszy widziałoby swoich rodziców razem, dlatego partnerzy rodziców sa dla niego w pewnym stopniu obcy. To nigdy dla dziecka nie jest i nie będzie idealny układ.
-
Ruda! Zgadzam się z tobą co do tego,że każdy z rodziców zobowiązany jest do zaspokajania wszelkich potrzeb swojego dziecka. U Ciebie jest tak, że ojciec dziecka nie chce się z tego wywiązywać, ale pamiętaj, iż jest przecież mnóstwo syytuacji kiedy to pragnienie ze strony ojca jest, ale matka dziecka za wszelka cenę stara mu się to utrudnić. U nas eks mojego męża nie utrudnia mu co prawda kontaktów z małym, ale wciąż negatywnie nastawia dziecko do ojca i niestety nie rozumie, że robi tym wielką krzywdę przede wszystkim dziecku. I jak w takiej sytuacji mieć pretensję do ojca?
-
Witaj Kwiatku!Nie zaglądałam tu dwa dni, a trochę się się wydarzyło na tym topiku. Tak naprawdę to przeraża mnie krótkowzroczność i egoizm niektórych..
-
Dzięki Madźka!Byłam u teściowej i muszę powiedzieć, że trochę mnie podbudowała. Najważniejsze, że nie jestem sama w tym wszystkim. Z mężem jeszcze nie rozmawiałam, bo musiał zmykać do pracy i wróci późno. Czytałam wasze historie i muszę powiedziec, że u mnie nie jest chyba tak najgorzej, choć boję się przyszłości i tego czy podołam. Pracowałam trochę z dziećmi z domów dziecka i rodzin patologicznych, ale ta sytuacja jest dla mnie zupełnie nowa. Chyba będzie dobrze...Tak musze sobie mówic.
-
Mój mąż nie porzucił rodziny. To jego eks się wyprowadziła przy okazji wynosząc całe wyposażenie domu. Właśnie do swojego \" ukochanego\". Więc to chyba jest jakaś różnica?
-
do różanecznik moim zdaniem jeżeli ktoś tego tak naprawdę nie przeżył to nigdy do końca nie zrozumie. Bardzo kocham mojego męża i myślę, że było warto. Mimo, ze często jest ciężko, bo przecież w jego przypadku nie można tak po prostu zapomnieć o przeszłości. Ja akceptuję i szanuję jego syna i on doskonale o tym wie. Pokochać go nie potrafię. Przynajmniej na razie...Najważniejsze, że mój mąż mnie wspiera i myślę, że oprócz miłości to jest bardzo ważne.
-
Rozumiem, że dziecko mojego męża jest dla niego ważne i że zrobiłby dla niego wszystko, ale jakim prawem jego była decyduje bez żadnych ustaleń ( z mężem nz pewno nie rozmawiała), że dziecko będzie mieszkać u nas?A co do tego podrzucania, to wiele razy musieliśmy rezygnować ze swoich planów, bo w dosłownie ostatniej chwili okazywało się, że \"kochana mamusia\" idzie na imprezę i dziecko jest jej zbędne.A co z naszym życiem?jeżeli ustalenia były takie,że syn mieszka z nią to wydaje mi się,że powinny być jakieś zasady. Rozumiem, że czasem coś wypadnie, ale takie akcje są nagminne i człowiek w końcu traci cierpliwość. Ona manipuluje dzieckiem i wykorzystuje je do swoich gierek. Co do \" przydupasa\". Dla mnie to człowiek, który nie ma honoru. Chce uczyć kogoś ojcostwa, a sam porzucił żonę i córkę. Buntuje eks mojego męża i zgrywa wielkiego bohatera.
-
Cześć Dziewczyny!Ja też jestem tą drugą. Kilka tygodni po ślubie, ale przeszłość mojego męża tzn. jego była i 11letni syn nie dają mi spać. Dzisiaj przeżyłam szok. Od jakiegoś czasu remontujemy pokoik w naszym mieszkaniu. Chciałam aby był to pokój naszego maleństwa, bo planowaliśmy dziecko. Dziś mój świat się zawalił, bo przyszedł syn mojego męża i oświadczył, że łóżka to my nie musimy kupować, bo on ma swoje i od stycznia się do nas wprowadza, gdyż mamusia i jej przydupas wyjeżdżają na pół roku za granicę. Nikt oprócz niego nie rozmawiał z nami na ten temat. Nikt nie zapytał. Ta wredna baba sama podjęła decyzję. Zabrała mojemu mężowi praktycznie wszystko, bierze alimenty, podrzuca nam dziecko kiedy chce i jeszcze rozporządza naszym mieszkaniem. W głowie mi się to nie mieści. Nie wiem co robić.Boję się, że nie podołam. Zwłaszcza, że w moim sercu nie ma miejsca dla tego dziecka...Ktoś może pomyśli, że jestem okrutna, ale to silniejsze ode mnie.