Na wstepie chcialam przywitac wszystkich, ja podobnie jak wy zostalam zostawiona przez faceta trzy tygodnie temu, napisal smsa, chyba to najbardziej zabolalo. Pierwsze dni byly ciezkie lzy, mylenie dlaczego, obwinianie sie ale teraz jest juz lepiej. dociera do mnie, ze to koniec. Rozumiem was i weim co przezywacie, najlepszym lekarstwem jest czas, goi wszystkie rany nawet te glebokie.
Wydawalo mi sie, ze mu zalezy na mnie a moze nawet bardzo ale pomylilam sie. wiem, ze jestem silan i sobie poradze, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, ze potem ciezko jest zaufac...
Kazde rozstanie przechodzi pzez kilka etapow, najpierw jest ogromy bol, lzy trzeb sie wyplakac ile da...bo nie jest prawda, ze twardzi ludzie nie placza. Potem przychodzi moment poczucia winy, nigdy nie czuj sie winna...chyba, ze rzeczywiscie jestes. Nastepnie chec zemsty...nigdy tak postepuja, bo tak robia ludzie slabi, napisz do niego list, w ktorym wyrzucisz mu wszystko co on nim myslisz, o co mz zal...ale nigdy go nie wysylaj. Ostatnim najtrudniejsym etapem jest wybaczenie. Zeby zaczac myslec o zyciu z inna osoba musisz wybaczyc osobie, ktora Cie zranila, nie musisz z nim rozmawiac. Duszenie w sobie uczuc nienawisci i gniewu niszczy czlowieka od srodka. Przechodze przez to trzeci raz, oby ostatni, bo jest to bardzo trudne. Minely juz trzy tygodnie, juz nie placze, trzeba sie wziasc w garsc.