Mój tata umarł w kwietniu był bardzo chory miał raka płuc.Bardzo cierpiał ból przy raku jest okropny zwłaszcza w koncowym stadium.Długo chorował bo prawie 2 lata i byliśmy świadomi tego że koniec jest blisko ale zawszelką cenę nie przyjmowaliśmy tego do wiadomości.Tata był wspaniałą osobą był jak kumpel ,nie mogę się pogodzić z tym że go niema że nie możemy pogadać doradzić się pożartować.Nawet gdy lekarz stwierdził agonię ja czekałam na cud że może się obudzi[był nieprzytomny ]ale nie obudził się lecz zasną na zawsze.Chodzę często na cmentarz i niemogę pogodzić się z tym że On tam leży i jest tak daleko odemnie.Odejście bliskiej osoby bardzo boli i to nie prawda że czas goi rany tęskni się jeszcze bardziej.Pocieszam się tylko tym że Tata wkońcu nie czuje tego okropnego bólu