na moje szczęscie złe teściowe znam tylko z opowieści moze dlatego że sama jestem niekonfliktowa. Pamietam jak na poczatku małżeństwa zamieszkaliśmy u teściów i teściowa bardzo chciała urzadzać nam pokój serwetkami - ona położyła na ławie jak mnie nie było - ja zdejmowałam po powrocie . Było z tym troche smiechu ale jakoś wyszło na moje że żadnej serwetki nie bedzie . Teraz po latach gdy jestem u teściowej nie czuje żadnego skrępowania żeby zrobić sobie herbaty czy kanapke jak głodna jestem ale to wynika chyba z tego że przez wiele lat z nią mieszkałam i tak ona jak i ja starałyśmy sie ustępowac w każdej sprawie. Cóż nasze wspólne mieszkanie jest przykłądem że można sie dogadać jak sie tego chce i spotkają sie dwie osoby o pogodnym usposobieniu. Dużo w życiu jej zawdzięczam i bede o tym pamietać zawsze , jednak ja również jestem zdania że każde małzeństwo powinno mieszkać osobno i mam nadzieje że mój dorosłu juz syn nie zapyta mnie nigdy czy może do nas przeprowadzić sie jakaś kobieta , jesli zapyta o oczywiście zgodzimy sie na to ale czy ta synowa bedzie umiałą ze mną żyć ? Pewnie nie - czytając ten topik mam wrażenie że takiej mój syn nie znajdzie.