-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bellka
-
Melisso Wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim radości i spełnienia marzeń. Ściskam Cię mocno Anam, też bym miała stresa. Jak wnusie miały biegunkę i wymioty, do tego upał to mogły sie odwodnić, kroplówki postawią ich na nogi. Najlepiej żeby teraz nie wychodziły już na słońce. Klimę w samochodzie pewnie mają, to spokojnie dojadą. Miłego dnia Wam życzę :)
-
Emem, wyrazy współczucia dla Ciebie i Rodziny. Przytulam Cię mocno. Takie to życie jest i nikt tego nie zmieni. Rozanko, rozumie TC. Ja przy pierwszym dziecku to dopiero byłam zestrachana i bałam się nawet zasnąć, bo myślałam, że jak zasnę, to jej się zaraz coś stanie. A dawniej nie było "niani" żeby czuwała nad oddechem dziecka. Teraz o wszystkich strachach mogę opowiadać ze śmiechem, ale wtedy wcale nie było mi do śmiechu. Mała płakała, a ja razem z nią. Najgorsze są pierwsze dni, bo całe dotychczasowe nawyki, przyzwyczajenia, właściwie to cały dom zostaje przewrócony do góry nogami i wszystko zostaje podporządkowane nowemu człowieczkowi. Ale to jest TC i da radę, na dodatek ma Ciebie.:) Alicjo, jak Cię czytam, to zaraz wszystko we mnie się śmieje.:) Jesteś niesamowita. Masz dla kogo pichcić i wszystko co robisz, robisz z pasją i miłością, to nie ma możliwości, żeby Ci się nie udało. Też Cię buziam. Graziello, a gdzie się znowu wybierasz? Tylko nie mów, że znowu idziesz zdobywać szczyty wysokogórskie.:) Melisso, u mnie chłodnika nie lubią, dla mnie samej nie chce się robić, a zjadłabym z wielką przyjemnością. Noc zapowiada się gorąca i wcale się nie dziwię, że Alicja śpi pod gwiazdami.:) A przed chwilą gadali, że apogeum upałów dopiero przed nami. Najgorsze to to, że siedzimy z wnusią prawie cały czas w domu, ona się nudzi, a mnie czasem aż podnosi i ponosi. Chociaż wcale jej się nie dziwię, mogłaby w basenie u sąsiadów się pokąpać razem z ich wnuczkiem, ale jest cykor i nie zejdzie ze schodków do wody, nawet w kółku i motylkach. Ja znowu jak wyjdę w dzień na dwór, to nie mam czym oddychać, powietrze gorące i stoi w miejscu. Margles Żagielku Cześć Joanko.:)
-
Witam w kolejny upalny dzionek.:) Dodii, dobrze że podróż odbyłaś szczęśliwie. Faktycznie, teraz ten świat bardzo się skurczył. Moja mama robiła jeszcze ciasto z dynią. A pestki się suszyło i później łuskało, teraz też można kupić pestki dyniowe łuskane i niełuskane. Rozanko, po babci czempionce, to nie ulega wątpliwości, że Rozalka jest miss oddziału.:) Chyba każda z nas miała podobne wątpliwości, jak Twoja Córka. Najgorsze są pierwsze tygodnie. A teraz zapraszam na kawę, albo na wodę z cytryną.:) Śniadanie będzie później, może Melisa coś poda.:) Miłego dnia Wam życzę.
-
Cześć:) Graziello, toś się nacierpiała, ale teraz będzie już spokój. Miałam do Margles teraz dzwonić, ale pewnie nie może rozmawiać. Całą swoją pozytywna energia leci teraz do Margles Trzymaj się
-
Czeeeść :) Ledwo zipię, upał okropny. Teraz trochę lepiej, bo wiaterek wiuwa. Dookoła burze latają, a u nas cisza i spokój (i niech tak zostanie) tylko deszczu trochę by się przydało. Zidane, powiem Ci, że różne rzeczy kojarzą mi się ze zlotem, zwłaszcza rano jak wychodzę na dwór. Brakuje mi tego luzu i spokoju. Graziello, nie zazdroszczę tego kanałowego, ale jak mus, to nie masz wyjścia. Margles, toś mnie zaskoczyła i zaniepokoiła dodatkowymi komplikacjami. Cały czas jesteśmy z Tobą Dodii, szczęśliwego lądowania. Mastabo, co u Ciebie?
-
Hej, hej Alicjo :D Widzę, że Ci tam baraaardzo dobrze. Pamiętam jak mówiłaś, ćwiczyć przed lustrem, ćwiczyć przed lustrem.:) Się postaram, ale dziś jestem bardzo zdechła, ciśnienie mi skacze, poczekam aż się skończą upały. Melisso, fajne takie luzackie życie, tylko że urlop pewnie zaraz Ci się skończy. Witaj Isoldo złotowłosa. Takie temperatury to masz na co dzień chyba. Szkoda, że nie udało Ci się być z nami.:( Ciekawa jestem, czy przyleciałaś z rodzinką jak planowałaś, czy tylko z T.M. Dodii, no nie mów, że nie załapałaś o co chodzi z tą tereską.:p Zidane, pewnie zdała Joance dokładne relacje z naszego wypadu. Też żal, że Jej nie było. Rozanko, myślę, że Rozalka ma włosy po Babci, bo Ty też masz piękny busz na głowie, można pozazdrościć. Co do cesarki, to lekarze nie są tak wyrywni, zawsze czekają do końca i liczą na siły natury, a nie zawsze to na dobre wychodzi. Graziello, ja bym chciała deszczu bez burzy, bo ostatnio te burze są bardzo niebezpieczne i też się ich boję. Ciekawe jak Margles zniosła ten pierwszy raz. Cały czas trzymam kciuki Żagielku Eppo, a co u Ciebie, daj jakiś znak.:)
-
Dzień dobry :) Zidane, dosiadam się do kawy, tylko podam kruche z wiśniami.:) Rozanko, wreszcie dobre wieści. Wyobrażam sobie co wczoraj przeżywałaś, ale już jest po i wszyscy szczęśliwi. Rozalka postawna mała Dama, szczęścia Jej życzę, niech się chowa zdrowo. Gratulacje dla Rodziców i Babci. Graziello, cały czas jesteś aktywna i ciągle wędrujesz.:) I dobrze tak, niech każdy robi to, co sprawia mu przyjemność i daje możliwość realizacji swoich marzeń. Od dziś zapowiadają upały, na razie niebo lekko przychmurzone, ale pachnie takim prawdziwym latem i wakacjami. Tylko susza okropna, trochę deszczu by się przydało, wszystko schnie, nawet chwasty. Margles w poniedziałek jestem z Tobą. Anam, wczoraj przećwiczyłam kroki salsy, to było tak...raz, dwa, trzy i ciap ...:D Kręcenie pupą....oj, kręgol zastany. No i te ręce, ręce....na raz wszystkiego nie ogarniam :p A kroki bachiaty zapomniałam, może Zidane pamięta.:) Miłej niedzieli Wam życzę.:)
-
Hejka :) Szczęście, że Zidane ma taką doskonałą pamięć. Pstrągi zafundowane przez Mary Lou były przepyszne. Co do dorożki to się nie wypowiem, bo rajd dorożką mnie ominął :p A w Grocie Łokietka spotkałyśmy białą damę, taką jakby trochę znajomą.:D Alicjo, wspaniałego urlopu Ci życzę.:) Zresztą i bez tego wiem, że będziesz miała wspaniały. Emem, nie przypuszczałam, że z T.T. jest aż tak trudna sytuacja.:( Przytulam Cię mocno. Anam, też dziękuję za fotki :) Miejsce faktycznie było cudowne i magiczne. Melisso, zęby to wredniaki, jak zapomnisz, to on Ci się sam przypomni. Graziello, właśnie "dzień dobry Teresko" to taki zamiennik. Dziś miałam wszystkie wnuki u siebie i też pare razy tereska była w użyciu. Wnuk się pyta, babciu komu mówisz dzień dobry, nie ma żadnej tereski? Ale to określenie, bez znajomości jego znaczenia, też go rozbawiło. Rozanko, Twoja wiadomość to najlepsza dawka adrenaliny. Córkę jednak masz karną, poczekała.:D Czekamy na wiadomość. Isoldo, pracujesz jeszcze, czy odpoczywasz na zasłużonym urlopie?
-
Emem Jest lepiej, czy bez zmian?
-
Hej Desseczki :) Prawie wszystko zostało już opisane......poza.....pysznym boczkiem Adora, pasztetem Melisy i leczo zrobionym przez Alicję....:) Jednym słowem było cudownie! Nieobecne właściwie były obecne, ciągle żeśmy Je wspominały, różne miejsca zlotowe, sytuacje, akcje itp. Graziello, miło Cię znowu widzieć na łonie Dessy.:) Graziello, Alicja wszystko robi z sercem i miłością. Taki już Jej charakter.:) Ador, dzień dobry Teresko, dalszy ciąg remontu? Rozanko, kalendarz jest świetny, oglądałam już chyba z 10 razy. Ja oczywiście cały czas w stresie, bo Ador nieustannie chciała mnie wsadzić w gips:p Ale jakoś udało mi się w całości wrócić do domu.:D Jagaja, nie miałam szczęścia Cię poznać, ale fajnie, że zaglądasz.:) Margles, myślę o Tobie Żagielku
-
Cześć :) Mam nadzieję, że już wszystkie Desski dotarły do domków. Też jeszcze żyję tamtą atmosferą, zabawą, spontanicznością .... I powiem, że wędrówki po górach, dolinach i jaskiniach tak nie dały mi w kość, jak wczorajsza nauka salsy :D Czuję ją w łydkach, bo trzeba było na paluszkach, niby na obcasach. Alicja jest cudownym trenerem, a jak tańczy.....ech, chciałoby się tak. Anam, ja kroki już przećwiczyłam, żeby nie zapomnieć. Później padłam jak kawka i zaraz przysnęłam, teraz już świeżutka mogę tańczyć od nowa.:p Alicjo, ja bym powiedziała, że to raczej były niespotykanej urody króliki.:D Miejsce było naprawdę cudowne, mamy zaproszenie na kolejny pobyt. Wszystkim dziękuję za wspaniałą atmosferę i doskonałą zabawę. Brakowało nam bardzo nieobecnych Desseczek, szczególnie Margles w duecie z Mary Lou.... wspomnieniom nie było końca, Joanko, wysyłam mms z barankami wrzosówkami, ale odsyłało mi z powrotem, nie wiem dlaczego. Dodii, bardzo intensywnie spędzasz czas urlopowy, szkoda że nie udało Ci się spotkać z nami. Żagielku Rozanko, świetnie to ujęłaś....proporcje wszystkiego były doskonałe.:) Dawniej często wędrowałam po tych okolicach, ale tam nigdy nie dotarłam.
-
Alicjo, żyjesz naprawdę pełnią życia i tak trzymaj.:) Cieszę się, że wszystko tak pięknie Wam się układa i niech tak trwa w nieskończoność. No nie....Emem....nie wierzę.:( Już mi teraz wszystko w środku oklapło.
-
Margles qrcze, szkoda.:( Ale tak jak mówisz, co się odwlecze, to nie uciecze i tego się trzymajmy.:) A jak jedzie Mary Lou ? Nawet nie pamiętam skąd Ona jedzie :o Myślałam, że przyjedzie razem z Alicją i Melissą. Melisso, też mi się nerwacja włączyła, czy jak to tam się zwie. Zaczynam się pakować, a przynajmniej się do tego przymierzam. Rozanko, ja nie idę do fryzjera, nie znalazłam już na to czasu, sama się opitolę ciutkę i musi być. A piwniczkę koniecznie przeszukaj.:D Zidane, mam nadzieję, że już z Eppo się bawicie.:) Może jednak uda Ci się Ją namówić.:) Dodii, nadrabiasz wszystkie zaległości.:) To do jutra :) Może jeszcze zajrzę.
-
Dzień dobry:) Uśmiecham się do Was :) Isoldo ostatnio uszczuplałaś smalec Mastaby :p Ja tylko raz robiłam smalec, ale i tak Mastaby mi bardziej smakował. Każdy ma jakiś sekret w kucharzeniu. A od kiedy masz urlop? Też myślę o tych Desseczkach, które nie będą. I zaraz robi mi się smutno. Emem, udało się? Gadaj szybko.:) Dobrego dnia Wam życzę.:)
-
Cześć :) Joanko, wielka szkoda, że Cię nie będzie:( Gdybyś mogła, to na pewno byś przyjechała, prawda? Dodii, w A. prawie wypoczywasz, to tutaj to odrabiasz.;) Każdy zjazd jest najlepszy, chociaż każdy trochę inny.:) Melduję, że smalec zrobiony...uffff Na pewno nie będzie tak dobry jak Mastaby, ale mam nadzieję, że taki najgorszy też nie będzie.:p Miałam iść po południu do sklepu, ale nadal jest tak duszno, że pójdę jutro bladym świtem. Żagielku
-
Wafelku, też Cię ściskam czule I wszystkie Desseczki takoż samo ściskam Żagielku Na więcej nie mam już dziś siły.:)
-
Margles wierzę, że sobie z tym poradzą lekarze i Ty też dasz radę. No nie ma innej opcji. Chociaż żal, że nie będzie Cię z nami :( ale też myślami będziemy z Tobą. Wczoraj byłaś w środku armagedonu, pokazywali w tv, wyglądało okropnie. Ja prawie zdrowa, tylko głos mam jak po mutacji, a na samogłoskach zapiewam. Zaraz sobie zrobię siemię lniane, bo muszę jakoś przecież gadać.:) A jutro mam całą trójkę wnuków, jak sobie poradzę to nie wiem. Emem, wszystkiego najlepszego dla Twojego Taty A moja wnusia wczoraj wystraszyła się wiatru i deszczu, wiatr się zerwał okropny i przez moment lunął gwałtowny deszcz i dziś w ogóle nie chciała wyjść na dwór, a jak wyszła to stała pod daszkiem i ciągle patrzyła w niebo i pytała czy nie będzie padać. A jak wiatr poruszył drzewami i zaszumiało, to zaraz do domu uciekała. A było fajnie, bo bez upału, ale co poradzić. Może busiki też odchodzą ze Starego Kleparza, ja zawsze dojeżdżałam i wyjeżdżałam z dworca autobusowego, ale w innym kierunku. Dokładna informacja powinna być na epodróżnik.
-
Cześć :) Jakoś moje okolice te burze omijają ostatnio i niech tak zostanie. Trochę popadało, tak że podlewanie na razie mi odpadło. A miejscami tyle szkód wyrządziły. Ador, busiki odjeżdżają z dolnego peronu dworca autobusowego, który jest tuż przy dworcu PKP. Można zadzwonić i się dopytać, a jak nie to na miejscu, podadzą nr stanowiska i godzinę. Isoldo, ale chyba już niedługo będziesz miała urlop, to paluszki odpoczną. Szkoda, że nie będziesz.:( Też mnie niepokoi milczenie Żagielka. Chociaż mówią....brak wieści, to dobre wieści....chociaż do końca nie jestem przekonana.
-
Cześć:) Dodii, nie za wcześnie na grzyby? Grzyby to chyba raczej jesienią, chociaż kurki mogą już być. Emem, na takie ciasto chętnie bym się załapała. Upiekłam wczoraj kruche z agrestem, trochę kwaśne wyszło, szkoda że wcześniej nie zasypałam tego agrestu cukrem. Ale posypałam na wierzchu cukrem pudrem i da się zjeść. Żagielku odezwij się. Miłej niedzieli Wam życzę.:)
-
Cześć:) Witaj dawno nie widziana Mastabo. Jak dobrze Cię widzieć choć na chwilkę. A nie nudno Ci tam tak, bez dostępu do świata i do nas.:p Pewnie dobrze wypoczywasz, a może....dla odmiany przyjedziesz na zlot.:) Melisso, u mnie też jest bardzo gorąco i duszno, rano przylało, a teraz to wszystko paruje. Wyszłam z domu tylko na trochę, bo miałam musik i ledwo wróciłam z powrotem. Emem, przecież Ci mówiłam, że TM kocha Cię tylko na odległość.:p Rozanko, my też czekamy na Twoją Wnusię, ale spokojnie niech posiedzi u mamusi do swojego czasu.:) Ostatnie tygodnie i dni są zawsze stresowe. Margles trzymam kciuki i nie tylko i wszystkie dobre myśli lecą do Ciebie, do Żagielka i do P.A. Trzymajcie się Desseczki
-
Cześć :) Od dwóch dni coś piszę, bo mam przekaz od Zidane, a tu qrcze wszystko leci w kosmos. Margles, toś mnie okrutnie zasmuciła.:( A może lekarze pozwolą Ci jednak jechać. Trzymam kciuki za Ciebie i za pozytywne leczenie. Dodii, wiadomo żeś szczęściara.:) Anam, co z wnusią? Szaleją te wirusy masakrycznie, gdzie się nie ruszysz tam ktoś chory. A teraz od Zidane, pewnie już część informacji zapomniałam, ale najważniejsze chyba pamiętam. Najważniejsze...Żagielku Zidane mocno Cię przytula i życzy zdrowia dla Was, a przede wszystkim P.A. i trzyma kciuki za szybki powrót do zdrowia. Zidane siedzi w lesie, nie ma dostępu do netu i opiekuje się rannym pieskiem. I....zapytowywuje....czy ktoś podjął się zrobienia karkówki, bo Ona niestety w tym roku nie da rady, Mistrz od karkówki nieobecny. Ona wraca dzień przed zlotem do domu, zmienia zestaw garderoby no i jedzie. Powiedziłam, że odzew był znikomy, nikt się konkretnie nie zaoferował w tym temacie. Bo....Emem w zawieszeniu, Margles noga w kucharzeniu (a teraz też w zawieszeniu), Melissa przywozi pasztet, ja robię smalec, Ador ma remont na głowie, Rozanka w stresie, Anam jak liść na wietrze i cała nadzieja w....Alicji.:) Ja już prawie zdrowa, nawet wybrałam się do city, ale szybko wróciłam, bo i upał i ja jakaś słabosilna. Żagielku
-
Dzień dobry :) Żagielku Durne to prawo, ale w sytuacjach ratujących życie są inne zasady. Przecież jak przywożą rannego z wypadku, który jest nieprzytomny, to nie czekają aż przytomność odzyska, bo by go nigdy nie uratowali. W takich sytuacjach obowiązują inne procedury. Emem, bo TM Cię kocha nade wszystko, tylko jak jest blisko, to ma problem z okazaniem uczuć.:p Melisso, z Krakowa jest masa busików, odjeżdżają z dolnych peronów dworca autobusowego. Możecie tam zadzwonić, albo na miejscu dopytać w informacji. A ja dalej chora, chociaż idzie ku dobremu, bo nie mam już gorączki. Dodii też chyba już ozdrowiała. Przez te napadowe upały jakieś wredne wirusy nas dopadają, masa ludzi choruje. Dobrego dnia Wam życzę.:)
-
Żagielku , mam nadzieję, że ten dzień i kolejne będą dla Ciebie lepsze i tego przede wszystkim Ci życzę, no i oczywiście zdrowia i spełnienia się tego czego pragniesz Ściskam Cię mocno i przytulam, a dla P.A. ślę wszystkie dobre myśli i fluidy. Niech się nie poddaje i walczy. Emem, u mnie też pochmurno i popaduje. Gardło dalej boli, gorączka cały czas mnie trzyma, do kitu to wszystko. Dobrego dnia dla Was.:)
-
Żagielku To co robisz to jest całkiem normalne w takiej sytuacji, nie ma miejsca na śmiech. Niepewność i bezradność rozwala człowieka na drobne kawałki. Cały czas moje myśli lecą do Ciebie, bo też nic więcej nie mogę zrobić. Trzeba mieć nadzieję, że wszystko potoczy się w dobrym kierunku. Tego Wam życzę i przytulam Cię mocno
-
Żagielku nie ma gorszej rzeczy od oczekiwania. Wiem co mówię. Przytulam Cię mocno i trzymam kciuki i wszystkie dobre fluidy ślę do Was. Emem, jednak jesteś pracuś.:D Zamiast wykorzystać nieobecność TM, to Ty rzucasz się od razu do kuchni. Podobno dobrze jak jest gorączka, ale to bardzo osłabia. A przecież w kwietniu miałam zapalenie oskrzeli i teraz znowu mnie jakieś świństwo dopadło. Przez dłuższy czas jestem uziemiona, tydzień temu przestała chorować wnusia, a teraz ja i MC. Nawet nie mam kiedy jechać do miasta, żeby coś kupić, a tyle mam potrzeb. Chyba znowu sama będę robić postrzyżyny, bo na fryzjera to już kompletnie nie znajdę czasu.