-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bellka
-
Witam :) Rozanko, potwierdzam, zwiedzanie z dziećmi to takie inne zwiedzanie, ale najważniejsze, że w sumie jesteś zadowolona. Dodatkowym atutem jest ten czas bycia razem, bo w codziennym życiu jest trudniej, ciągle w biegu. Kappa, wreszcie sie odezwałaś.:) Bo o Ciebie to już na poważnie się martwiłam. Alicjo, masz wszelakie zdolności, angielskie czasy to dla Ciebie mały pikuś.:) Mastabo i Żagielku, fajnie że możecie się tak czasem spotkać, mimo że Mastaba nadal zagoniona i zarobiona. Joanko, małe diabełki prześliczne, a ich mam jaka dumna i w jakim pięknym futrze. Z fotek wnioskuję, że wszystko odbyło się zgodnie z naturą. Melisso, a dlaczego podróżujesz autobusami, obraziłaś się na samochód.:p Dodii, jednak szkoda że nie udało Ci się z delfinkami, może następnym razem. Znowu zrobiło się zimno, wczoraj trochę popracowałam w ogrodzie, zasiałam na niewielkim kawałku trawę, żeby mieć więcej do koszenia i żeby się czasem nie nudzić.:p
-
Cześć :) Zidane, ja się cały czas oszczędzam i już mnie wkurza to oszczędzanie, bo ja raczej człowiek ruchu jestem.:D Emem, na pewno zmienniczka sie z Tobą zamieni, chyba nie jest jakaś zołza i zrozumie. Dodii, świetnie pokazałaś jak w kieleckim gwiździ.:D Chociaż trochę się zawiodłam, myślałam, że będą delfinki.:) Isoldo, ciężko wciąż pracujesz, ale pomyśl ile radości dajesz słuchaczom, to jest bezcenne.:) Alicjo, masz już rower? Też mam nadzieję, że coś z salsy nam pokażesz, a może i nauczysz jak trzeba się ruszać.:) Margles, wolontariuszy do ogrodu szukasz? Marzenia ściętej głowy, ale próbuj, może Ci się uda. Joanko, co u owieczek? Melissa szafy opróżnia, a mnie jakoś ciężko pozbyć się tych przydosi, ale do wywalenia butów się przymierzam. Ostatnio wykończyłam stare kozaki używając ich do prac ogrodowych i teraz bez żalu się z nimi rozstanę. Wiosna coś sobie z nami pogrywa, miało być pięknie i ciepło, a tu gwiździ zimnym wietrzyskiem, nawet nie chce mi się nigdzie wychodzić.
-
Ooooo.....wpadłam w odpowiednim momencie.:) Chociaż nie jestem z Wami od samego początku, ale czuję się tak, jak bym była.:) Zidane Za Dessę, niech trwa. Joanko, trzymam kciuki za owieczkę, będzie dobrze.:)
-
Dzień dobry.:) Znowu piękny dzień się zapowiada, kawa na stole i herbatniki petitki ....zapraszam.:) Zidane oczywiście, że się oszczędzam i nie szaleję. Zresztą i tak mnie ręce bolą i siły jakoś mam niewiele. Wczoraj jak się zaparłam żeby wyrwać takiego badyla, to razem z nim fiknęłam kozła....i to mi się już nie podoba, chociaż wygląda śmiesznie.:p Melisso, dziś masz chyba wolne.:) Miłego dnia Wam życzę.:)
-
Cześć :) Emem, wszystkiego najlepszego dla TM, a przede wszystkim zdrowia.:) Dodii, czekam na fotki z delfinkami, zwłaszcza gdyby Ci się udało uchwycić te maluchy.:) Isoldo, takie ciśnienie?! Koniecznie trzeba było jakiś koniaczek wypić, albo się na coś wkurzyć. Z takim ciśnieniem to się nie da nic robić......spać by tylko wypadało. Margles, wreszcie się pokazałaś.:) Ciekawe co znowu wykombinowałaś. Dziś u mnie była prawdziwa wiosna, tak lubię. Trochę wylazłam do ogrodu, ale z robotą się jeszcze nie przeprosiłam, chociaż jak patrzę ile jest do roboty, to aż mnie chciało poskręcać.
-
Joanko, u mnie ze zdrowiem jest lepiej, nawet dużo lepiej, ale jeszcze siedzę w domu żeby całkiem wydobrzeć. Wyobrażam sobie brykające maluszki, widok musi być przekomiczny.:) Ja już pisałam, że proszę o kalendarz, chyba te wcześniejsze zgłoszenia sobie zapisałaś. Rozana się dawno nie odzywała, Margles też cicho siedzi. Ciekawe co u nich i pozostałych Dessek.
-
Cześć :) Przysiądę się na chwilkę do Waszej kawy.:) Emem, jutro sobie poleżysz....albo popracujesz inaczej.:D Joanko, w końcu były święta to i owieczkom też się coś lepszego i w nadmiarze należało.:D Gospodarze nie podali, załatwiły sobie same. Pewnie miały radochę z takiej uczty. Ciekawa jestem, czy musicie być przy ich porodach, czy poradzą sobie same, bo jak tak kilka jednocześnie zacznie. Takie małe diabełki muszą być przesłodkie, zresztą wszystko co maluśkie to jest słodkie. U mnie rano padało, teraz nawet wyszło słonko, ale chmury cały czas przelatują po niebie.
-
Dzień dobry poświątecznie.:) Jak ja lubię czas po świętach, posprzątane (w miarę), jedzenie jest, można odpoczywać, bo świętowanie jednak męczy.:p Zidane, świetny wiersz, rozbawiłaś mnie do imentu.:D Emem, szkoda że dziś musisz do pracy i to na cały dzień, ale może jutro będziesz miała wolne. Alicjo, znaczy się, że wszystko idzie ku dobremu.:) Trzymam kciuki za powodzenie. U mnie też ze zdrowiem jest lepiej, ale wyniki nie są zadowalające.:o Teraz się wezmę za siebie i ustawię we właściwej pozycji. Słonko też świeci, chociaż z przerwami, ale obiecują ciepło i prawdziwą wiosnę.
-
Cześć Desseczki :) Dodii, koniecznie musisz nagrać tą "duchową muzykę".:D U mnie jak jest silny wiatr, to gra w kominie.:) Joanko, ja oczywiście proszę o kalendarz Konto i kwotę podaj na priv. Hmmm...uczulenie na Tarę? To chyba raczej niemożliwe, ale kto wie. A może ma jakiegoś pasożyta. Pogoda nadal marcowa, raz deszcz, raz śnieg, dobrze że chociaż już tak nie wieje. Dalej siedzę w domku, powoli coś tam robię, ale zaraz się męczę. Już mnie wkurza to chorowanie, najważniejsze że gorączka już odpuściła. Nie wiem czy jutro zajrzę, a więc już dziś życzę Wam zdrowych, radosnych, rodzinnych Świąt w gronie rodziny, przyjaciół i w dobrych humorach.
-
Hej Adorku :) A wiesz, że wczoraj jak gadali w tv o Waszym regionie, to zaraz o Was pomyślałam. Myślę, że powinnaś przyciąć ten świerk, dla własnego bezpieczeństwa. Świerki nie mają silnego systemu korzeniowego i łatwo wiatr je nawet wyrywa. Jeszcze do wieczora zapowiadają silne wiatry.
-
Dzień dobry Desseczki :) Zidane, dobry sąsiad, to największy skarb.......pomoże, przypilnuje, zabawi.....no i jeszcze wiele innych zalet może mieć.:) Emem.....tylko sobie westchnę, no bo co mam Ci powiedzieć. Musisz się trzymać, nie masz wyjścia, a MM olewać.....chociaż wiem, że to tak do końca nie jest realne. Alicja, liście zgrabisz jak się ociepli, a teraz ciesz się tym co dał Ci los, kciuki trzymam nieustannie. :) Melisso, też nie szaleję z przygotowaniami świątecznymi, właściwie to nic nie robię, zgodnie z zaleceniem Wafelka odpoczywam.:) Myślę, że już jest teraz lepiej, przynajmniej gorączka odpuściła, wniosek do sanatorium odesłany, nie dałabym rady korzystać z zabiegów, jestem mocno osłabiona. Dodii, u Ciebie jesień, a chyba piękniejsza niż nasza wiosne. Aurze coś się pomyliło, zimą było cieplej i ładniej niż teraz, wielkie płatki śniegu sobie lecą, miejscami już się zabieliło. A Isolda pewnie poleciała na plażę, niech odpoczywa, zasłużyła sobie po tak intensywnych treningach.:) Miłego dnia Wam życzę
-
Wafelku, ja się na tym nie znam, ale podobno mam zapalenie oskrzeli. Ten antybiotyk pomógł mi na tyle, że ustąpiła wreszcie zjadliwa gorączka, już mniej kaszlę, ale jak mnie złapie atak kaszlu, to chce wyrwać wszystko i cały czas stan podgorączkowy. Najgorsze jest to, że od 8 kwietnia mam sanatorium i zastanawiam się, czy nie wziąć od lekarza jakiegoś zaświadczenia i zrezygnować z tej przyjemności, no bo chora jak pojadę, to wiele zabiegów mi wypadnie. Do de... to wszystko.
-
Cześć :) Wy tu gadu, gadu, a Solenizantka czeka na życzenia.:) I Emem Niech Ci się wiedzie zawsze i wszędzie, marzenia niech się spełniają, a przede wszystkim te, których najbardziej pragniesz. Ściskam Cię mocno I U mnie deszczowo i pochmurno, dalej zdycham i już nie wiem co ze sobą zrobić. Od środy mam nowy antybiotyk, może lepiej zadziała. A święta to jeszcze daleko, oj daleko, ale wcale się nie przejmuję, co dam radę to zrobię, a reszta poczeka. Chociaż bardzo nie lubię na ostatnią chwilę, ale nie mam wyjścia, musze się wykurować. Trzymajcie się zdrowo.
-
Dzień dobry Desseczki :) Wafelku, jak dobrze Cię widzieć i najważniejsze, że już ozdrowiałaś.:) Teraz na mnie padło jakieś świństwo, od czterech dni leżałam jak Łazarz, temperatura wysoka i nie dało się jej zbić, nawet antybiotyk nie pomagał. Dziś jest lepiej, ale kaszel mam okropny i też z głębi trzewi, no i słabosilna jestem Chyba wszystko się na to złożyło, miałam smutne przeżycie i myślę, że ten stres, pogoda, może też jakiś wirus do tego się przyczynił. Marzec był dla mnie nieprzyjazny. Zidane, może się lenię, ale nie tylko z lenistwa, raczej zostałam przymuszona.:) Dodii, jedyne co Ci zazdroszczę, to tego ciepełka. Na wszystko inne sobie zasłużyłaś i tak trzymaj.:) Alicja to ma teraz najprawdziwszą wiosnę, bo w naturze i w sercu. Niech ta wiosna w Tobie trwa, fajnie że wszystko dobrze się układa z P.A. U Joanki śnieg? U mnie też ponuro i zimno, ale myślę, że śnieg to już przesada. Isolda stawiała winko i hummus, a ja o tym nie wiedziałam, z chęcią bym się poczęstowała. Zaćmienia słońca nie oglądałam, bo już sobie polegiwałam w domku, ale podobno wrażenia były niesamowite. Eppo chyba wpadła w wir prac ogrodowych, albo walczy z krecicą, bo że o nas myśli, to w to nie wątpię. Żagielku, a co u Ciebie, tak dawno Cię nie widziałam. Emem zwalczyłaś już to choróbsko? Miłego dnia Wam życzę, a przede wszystkim zdrowia Chociaż mówią, że na Titanicu wszyscy byli zdrowi....to może raczej więcej szczęścia jest nam potrzebne.
-
Isoldo, Ty jesteś jak ta muzyka. Muzyka jest w Tobie, w Twoich dłoniach, sercu i duszy. Tak to odbieram, jak Ciebie czytam.:) Granie dla Ciebie to jak powietrze, bez którego nie da się żyć. Jakoś ostatnio sentymentalna się zrobiłam.....:p Emem, wredne masz to szefostwo. Ale tym się nie przejmuj, bo zdrowie jest tylko jedno i trzeba o nie dbać. Joanka częstowała kawowym wafelkiem...a co z naszym Wafelkiem? Też się cieszę, że Zidane udało się zarezerwować ten domek, wygląda bardzo przyjaźnie i z duszą.:) Termin też sobie zapisałam.:) Melisso, nie patrz na statystykę czytelników, wiesz jak to z tym jest, albo bardzo dobrze, albo bardzo źle. Miłego wieczoru Wam życzę.:)
-
Chyba nie mam wyjścia i....postawię na siebie i dobre towarzystwo, bez znaczenia jakiej będzie płci.:) Zidane, przecież wiadomo, że jesteście jedyne na świecie, drugich takich jak Wy nie ma.:)
-
Rozanko, wg mnie to termin 17-21 lipca może być. Dla Ciebie najdogodniejszy, a dla reszty też by chyba nie było problemu. Rozalia....piękne imię i takie radosne.:) To będziemy witać Rozalię.:) Zidane, chyba sie już zapiszę na listę pewniaków.:) Nie ma co odkładać spotkań z tymi, których się kocha i lubi, nie wiadomo co życie nam przyniesie. Mam nadziej, że sanatorium mnie doprowadzi do normalności. Mówisz omijać "szuraczy", no jak, jak tam sami szuracze i narciarze.:p Ale dam radę.
-
Zidane, prawie jednocześnie żeśmy pisały.:) Skoro tam są jeszcze dwie wersalki, to już by problemu z miejscami do spania nie było. Ja bym się na nią zdecydowała.
-
Cześć Desseczki :) Ador, mnie też się ta chatka "Chata Korytania" bardzo podoba, trochę przypomina wystrojem tą w Wiśle i miejsce ciekawe, wszędzie blisko i dla Rozany też blisko. Ta co pokazała Zidane też mi się bardzo podoba i też fajne miejsce, ale jak już nie ma wolnych miejsc....to pozamiatane. Piszą że tam jest tylko 8 miejsc, ale gdyby tak jakiś materac dorzucić, to więcej by się zmieściło. Dodii, fajne masz miejsce, widoki na wieżowce, czarne łabędzie, białe papugi, delfinki, no i najważniejsze....ciepełko.:) Joanko, Twoje owieczki wyglądają przezabawnie, takie duże kulki na cienkich nóżkach i mordki przesympatyczne. Nawet żurawie udało Ci się podejść, chyba musiałaś się skradać, albo zaczaić.:) Margles, dawno się nie pokazywałaś, to i dlatego pewnie o Tobie nie pomyślały.:p Alicjo, przecież wiosna to i motylki są na musiały się pojawić.:) Cieszę się bardzo, że wszystko idzie w dobrym kierunku i cały czas trzymam kciuki.:) Melisso, podziwiam Twoje kulinarne zacięcie, ja ostatnio tak oklapłam, że najlepiej to pasowałoby mi jedzenie w tabletkach, połknąć, popić i nic nie robić. Chyba mam jakiegoś doła, nic mi się nie chce i bardzo bym chciała, aby ten marzec już się skończył, strasznie wredny jest dla mnie w tym roku. Aaaaa.....w kwietniu jadę do sanatorium, ale też mnie to wcale nie cieszy.
-
Zidane, zrób coś z tą klawiaturą skoro ciągle robi Ci wbrew.:) Alicjo, to pewnie wina pogody miała wpływ na humor. A ja tak jeszcze w kwestii formalnej.......do kiedy można zgłaszać udział w Zlocie, albo na listę rezerwową.:) Dobranoc.:)
-
Witaj Melisso.:) Jak pisałam to Ty już z kawą się zjawiłaś. Taki szef to może człowiek do depresji doprowadzić.....wrrrr
-
Dzień dobry Desseczki :) Isoldo, z przyjemnością się czyta, jak "zanudzasz" tematem muzycznym.:) Nie jestem specjalną pasjonatką muzyki symfonicznej, ale niektóre utwory wpadają w ucho i do serca, zwłaszcza jak ma się skołatane nerwy i duszę. A 5 symfonię Mahlera też lubię, tak że Zidane możesz spokojnie grać.:D W Kopalni Soli w Wieliczce byłam, ale chyba z 15 albo więcej lat temu. Przeżycia miałam podobne jak Isolda, ale jakoś starałam się opanować i nie wywoływać paniki, najszczęśliwsza byłam jak już wylazłam na powierzchnię. A teraz moja klaustrofobia się jeszcze pogłębiła, mam nawet problemy z jazdą w windzie, ale jakoś daję radę, no bo wchodzić na 10 piętro już nie daje rady. Isoldo, z jednej strony masz fajnie, że możesz dzieciom pokazać nasz kraj, a z drugiej jesteś przez nich ograniczona, ale zawsze jest coś za coś. Nie wiem w jakich częściach naszego kraju chcesz głównie przebywać, ale chyba pokazałabym im Kraków, nasze góry, spływ Dunajcem, to jest niesamowite i piękne przeżycie, tych widoków się nie zapomina. Chyba że podobne atrakcje są u Ciebie, to wtedy musisz wybrać coś innego. Pogoda się dziś skićkała, wczoraj lato, a dziś zimno i pada. To może dla rozgrzewki postawię kawę.....zapraszam i miłego dnia Wam życzę.:)
-
Anam wyobrażam sobie jak bardzo będzie Go brak.:( Przytulam Cię dziś wirtualnie, tak samo mocno jak wczoraj w realu. Takie to życie niestety jest.
-
Dzień dobry niedzielnie :) Melissa kawę podała, to ja dorzucam wafelki.:) A nasz Wafelek w ogóle się nie pokazuje. Doddii, tak z samego rana lody i alkohol?:p Nie lubię tego niby święta, od zawsze nie lubiłam i zawsze mnie ten dzień wkurza. Żagielki wielkie gratulacje dla Was i dalszych wspólnych wielu lat Z tego co czytam to tworzycie piękny związek.:) Melisso, fajne są takie spotkania. Z mojej klasy jakoś nikt nie wpadł na taki pomysł, a mnie się też już nie chce. Mówisz, że w Szwecji proponują pracę do 72 lat?! Tego to sobie już nie wyobrażam, chyba że ktoś chce dobrowolnie, bo obowiązkowo to masakra. Ador i Mary Lou już się dopisały, oj będzie wesoło na tym zlocie. Joanko, dobrze że poszłaś z córką prywatnie na badania, pewnie są drogie, ale przecież zdrowie jest najważniejsze i bezcenne, zwłaszcza dla tak młodej osoby. Miłej niedzieli Wam życzę.:)
-
Melisso,u mnie już drugi tydzień jest smutno. W ub.piątek byłam na pogrzebie Kolegi, a jutro idę na pogrzeb Ojca koleżanki. Marzec jak co roku zbiera swoje żniwo. Rozanko, teraz pokazują się mniejsze reklamy i da się je usunąć. A tej poprzednio za Chiny się nie dało, wkurzałam się na nią od wczoraj. No widzisz Rozanko, kamyczki to był mały pikuś.:D