-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bellka
-
Dzień dobry:) Joanko, u mnie też gwiździ, pogoda jak w marcu, raz słońce, za chwilę deszcz albo śnieg. To tego baranka masz już na własność, czy tylko gościnnie? Też uwielbiam tańczyć, chociaż teraz to rzadko mam okazję....no bardzo rzadko, ale jeszcze jakoś się tanecznie ruszam, bez szczególnych figur i tańców brzucha:D Powiem Ci, że jakoś nie mam żadnych szczególnych postanowień....może poza jednym, chcę być bardziej asertywna.... Faktycznie ten nowy rok taki samiuśki jak poprzedni, a może to i lepiej. Ktoś pisał o tiramisu.....może jutro się skuszę zrobić. Miłego dnia Desseczki
-
Pooooszedł stary, już jest Nowy Rok :) YYYYYYYYYYYYYYY za Wasze zdrowie i pomyślność Razem z Anam......i wirtualne winogrona ;) I jeszcze....z netu, ale Alicji nie przebiję.:D Bardzo szybko mija czas i umyka rok za rokiem. Póki miłość żyje w nas, my idziemy wolnym krokiem. Tak więc cieszmy się na co dzień, zdrowiem, szczęściem marzeniami. Oby lepsze przyszły czasy, bo kolejny rok za nami. Szczęśliwego Nowego Roku, samych cudownych dni, tylko szczęśliwych miłości, niezapomnianych chwil. Niech ten rok będzie lepszy od wszystkich poprzednich lat. Niech Wam każdego dnia coraz bardziej pięknieje świat. Spójrz w niebo i pomyśl życzenia życzę Wam ich wszystkich spełnienia.:)
-
Cześć :) Rozanko, w tym roku chyba będzie IX Biedronka, ale może się mylę, Ty masz lepsze rozeznanie w tym temacie.:) Ja już od wczoraj... chleb lub bułka z serem albo konfiturą, mięso i wędliny mi się przejadły:D Fajny okres teraz przeżywacie w oczekiwaniu na maluszka, jeszcze raz gratuluję. Melisso, ja się bawię.....na białej sali, miałam iść do znajomych, ale niestety...kaszel, śpik do pasa. Zwierzęta będą miały jutro ciężką noc, znowu całe watahy psów będą biegały po ulicach. Oooo......Zidane, ten Twój znajomy ma upodobania podobne do moich :p Że już nie wspomnę o Alicji, ltórej w życiu nie dorównam.:D Czekam na ten link, bo ostatnio kręgol mi bardzo dokucza. Wafelku, pewnie wolny czas i Sylwestra spędzicie w górach i na nartach.:) Dobrze, że impreza się udała i wszyscy zadowoleni.:) Dziękuję za życzenia. Dla Ciebie i dla wszystkich Desseczek wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
-
Cześć :) Dodii, no wreszcie masz to co chciałaś i najważniejsze, że w tym domu jesteś szczęśliwa.:) Tego ciepełka to zazdroszczę, szczególnie o tej porze roku.:) Mnie też by sie przydało prostowanie kręgosłupa, przed świętami coś go za bardzo eksploatowałam, muszę spróbować na podłodze. Zidane, odcmokuję Cię podwójnie Fajnie mieć takiego prawie dorosłego wnuka, mój najstarszy za 7 lat będzie miał 14.:D Nie cierpię zimy!
-
Żagielku...sorki Faktycznie dziś są urodziny albo imieniny Kappy, to ja jestem tępak, spojrzałam w kalendarz z ub.roku:o W jednym mam urodziny, w drugim imieniny..... Kappa Wszystkiego najlepszego, zdrowia i radości i niech Ci się spełniają marzenia Ściskam Cię mocno
-
Cześć :) Hej Żagielku :) U mnie w kalendarzy stoi, że jutro Kappa świętuje, ale awansem też można.:D Dodii, fajnie że wreszcie znalazłaś właściwe miejsce:) Jeszcze trochę rozpakowywania, przystrajania i będzie pięknie. A jak masz zbyt dużo słońca na balkonie, to może zainstalowanie markizy pomoże. Alicjo, też jestem przejedzona, żeby nie powiedzieć przeżarta. Dziś na śniadania zaordynowałam sobie bułkę z konfiturą, była pyszna.:D Kiedyś sobie przykleiłam plaster na podeszwy, ale się zwijał i nic nie pomagało, najlepsze to dobre protektory. Isoldo, z tym babciowaniem bywa różnie, nie da się wszystkiego pod jedne sznurek podciągnąć. Może też bym wolała być babcią od święta, ale różne okoliczności stawiają różne obowiązki na drodze życia. Ale chyba żadna z nas nie babciuje od świtu do nocy, popołudnia mam wolne, weekendy też.:D A teraz jeszcze jak wnusia chodzi do przedszkola to już prawie pełny luzik. Jedne święta mamy za sobą, jeszcze tylko kilka dni świątecznych i długa przerwa. U mnie też lekki mrozik, przypudrowało na biało, ale ślisko nie jest.
-
Jeszcze mi się przypomniało.... Graziello, szkoda że się od nas oddalasz.... Przecież real to real, ale czasem mogłabyś do nas zajrzeć. I Joanko, od wczoraj chodzę i śpię z runem, wiecie że to jest rewelacja, chociaż ciut gryzie. Taki mnie dopadł kaszel, że chwilami chciało mnie udusić, a dziś noc spokojnie przespana i jest lżej. Dziękuję Ci bardzo
-
Witam Świątecznie :) Rozanko, świetny prezent gwiazdkowy dostałaś, gratuluję i cieszę się ogromnie.:) Alicjo, u mnie też lekko prószy, na dodatek wieje. U Isoldy wieje ciepły, a u nas mroźny. I Dodii, najważniejsze to miły kąt na własność, fajnie że teraz Ci się udało i czujesz się tam dobrze. I Wafelku, łapkę się robi tak....piszesz [ cześć ] tylko bez spacji . I Właściwie to można powiedzieć, że już po świętach, chociaż luzik jest. I tak lubię, wysprzątane, zapasy jedzenia są, wszyscy mili, gwiazdka o mnie nie zapomniała.:) Wigilia była u mnie, po kolacji dzieci rozpoczęły szaleństwo i wiecie co, chłopaki bardziej spokojne, a wnusia główna prowodyrka i rozrządzająca.:) i Biedny Ador, tyle pyszności na stole, a tu ....szlaban. Mam nadzieję, że już Ci przeszło. Cmokam Was mocno i życzę dalszego udanego świętowania.
-
Rozanko wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń Margles, wiersz piękny.:) Desseczki, jeszcze raz życzę Wam tego co najlepsze dla nas i dla naszych bliskim potrzebne i ogólnej szczęśliwości. Wesołych Świąt.:D
-
Desseczki, w pierwszych słowach....pragnę Wam i Waszym Rodzinom życzyć radosnych Świąt, niech upływają w gronie rodzinnym i z przyjaciółmi, niech wszystkie życzenia się spełniają, niech Was wszyscy kochają I Isoldo, też już nie daje rady wyrabiać ciasta drożdżowego, rączki bolą, chociaż są jakieś łatwiejsze metody, ale nie próbowałam. Nie ważne jaka pogoda będzie, czy śnieg, czy słońce, najważniejsze żeby w zdrowiu i z wszystkimi, chociaż ten biały puch dodawał takiej magi, klimat nam się zmienia niestety. I Eppo, wnuka masz niesamowitego.:) Właściwie to dobrowolnie się katowałaś tymi karpiami, nie ma do kogo pisać zażalenia :p I Alicja i Dodii ładują w nas optymizmem i to mi się podoba.:) I Ador, z "plebana" to tylko "terrorystka" mogła wyrosnąć, wyobrażam sobie jak to działa.:D I Żagielku, dziękuję za życzenia.:) I Wafelku, czy wszystko już gotowe?:) I Zrobiłam tym razem pasztet wg przepisu Anam, pachnie tą wątróbką.....ciekawe jak będzie smakował. Właśnie się studzi. Zrobiłam sobie rozpiskę na kartce co, kiedy i pomału wykreślam to co zrobione, prawie jestem na finiszu.
-
"moja mlodsza wnuczka ma nową ksywę..... Bin Laden.... zgadnijcie dlaczego, hi ,hi" Ador, próbuję.....sterroryzowała rodzinkę :D Dobre wiadomości o TC, ciekawe co ostatecznie stwierdzą. Dodii, miło czytać że jesteś w końcu zadowolona z nowego mieszkanka i ta bliskość do wody, pięknie.:) Anam, ciesz się z najazdu wnuczek, będziesz miała wesoło i poukładane świętowanie.:p Ja teraz łapię oddech, sprzątanie zakończone, czekałam jak ubiorę choinkę, oczywiście pomagała mi wnusia, o dziwo nie stłukła nic, za to ja rozwaliłam bombkę..... I tak jakby trochę jestem padnięta, a przez ten wiatr lekko przymulona. Dla całej Dessowni
-
Emem, cóż Ci mogę powiedzieć.... w tej sytuacji to każde słowo jest banałem....bardzo Ci współczuję i przytulam. Tak się czasem wszystko kićka, nie wiadomo co i z której strony nas dopadnie.
-
Bry wieczór :) Alicjo, poszłaś na całość z tą salsą :p Tylko nie wiem jak Ty bez tego paznokcia.....musisz koniecznie pantofelki z zakrytymi paluszkami nosić na tańce. Podobnie jak Joanka, czytałam i skóra mi cierpła. Zidane, przecież wiadomo, że faceci są z Marsa to i inaczej do wszystkiego podchodzą. Joanko, widocznie Tara wybrała sobie Ciebie za przewodnika stada. Ale jest przesłodka:) Mnie co chwila dopada chrypka i kaszel, podobno to od leków, jeden odstawiłam i jest lepiej, tylko ciekawe co na to powie doktór. Dziś był piękny i słoneczny dzień, a od jutra straszą deszczami i silnymi wiatrami. A święta coraz bliżej.
-
Cześć Desseczki :) Wafelku, palmy palmami, ale ta dziewczyna pod palmami na huśtawce. :D Fajnie są takie niespodzianki telefoniczne, miłe że ktoś o człowieku pamięta. Kiedyś Margles pisała, że Graziella ma jakieś problemy. Mam nadzieję, że wszystko idzie ku dobremu.:) Margles, jak się czujesz? Żagielku, co u Was? Joanko, nowa sunia śliczna i widać, że szczęśliwa. Dobrze że została zaakceptowana, teraz będzie im razem weselej. Mnie podobnie jak Eppo jakaś niemoc dopadła, korzonki mi się chyba zapaliły i jakoś nic mnie nie cieszy. Jak ubiorę choinkę to może poczuję świąteczną atmosferę. W tym roku też zrobię pasztet wg przepisu Anam i dodam wątróbkę. Spokojnej nocy Wam życzę
-
Emem, jeżeli smakują tak jak wyglądają, to jesteś mistrzem cukiernictwa.:) Podziwiam, że Ci się tak chce, bo ja ostatnio włączony mam program olewactwa . Wafelku, schab się kruszy po upieczeniu jak jest przesuszony. Też mi się czasem tak robi, ostatnio piekłam w rękawie i był dobry. To może zależeć też od mięsa, staraj się kupić schab od strony karczku, jest bardziej soczysty i obwiązać sznurkiem przed pieczeniem, tak jak baleron. Alicjo, trzeba było wsadzić krem do tutki zrobionej z papieru do pieczenia, tak się kiedyś wspomagałam.
-
Anam, do mnie też Twój przepis przemówił, bardziej od mojego.:p Nie dodawałam wątróbki bo nie wszyscy lubią ten smak, ale teraz dodam, zobaczę czy zauważą. No i nie dusiłam tego mięsa z warzywami, a to błąd. Wafelku, jak dobrze Cię znowu widzieć.:) Gratuluję Wam okrągłej rocznicy i życzę dalszych pięknych rocznic. Twój M. musi mieć silne argumenty, że zawsze Cię przekona.:) Niestety, choróbska grasują wszędzie, też bardzo martwię się o Margles, a ta nasza służba zdrowia też chora.....i jak się leczyć. Melisko, niestety takie imprezy są ciężkie i trudne, ale można wspominać też wesoło i jest wtedy lżej. Ja używam czasem olej kokosowy do twarzy i do rąk, ale to sporadycznie, ale do smażenia to nie masz się nad czym zastanawiać.:) A jak Ci nie zasmakuje smażone, to nie będziesz więcej używać i już, trza wypróbować, bo każdy ma inne smaki. Miłej niedzieli dla Was.:)
-
No to znalazłam na nich sposób. Jak się napisze nawet króciutki post, później edytuje, to można jeszcze dopisać, albo wkleić....uffff
-
A teraz mnie nie chce wpuścić, uznaje za spam.:( Chyba za długo pisałam. I Edytowałam post i spróbuję wkleić, bo drugi raz nie chce mi się pisać. I Cześć Desseczki :) Oj Margles bidulko, toś się doprawiła na cacy, bardzo Ci współczuję. Ratuj się wszelkimi sposobami, herbata z czystka poprawia odporność. Alicjo, wegetariańskie jedzonko też mi smakuje , ale wegańskie to już lekka przesada.:) Meliso ja też wierzę w przyjaźń damsko-męską, sama taką miałam, ale niestety też już odszedł, jego żona wkrótce za nim. No to co, że w skrzydełkach nie ma nic do jedzenia, ale jest co obgryzać, no i ten smak.:D Adorku dzięki, że nas uświadomiłaś, wydawało mi się, że 3-4 godziny za długo, ale 45 minut to znowu za krótko. Na święta nie wiem czy będę robić, ale może na Nowy Rok. Melisso, ja robię pasztet z mięsa wieprzowego (karczek lub łopatka), wołowina i biały boczek. Proporcje, to tak przeważnie po 3/4 każdego rodzaju mięsa, wszystko obsmażam i duszę. Pod koniec duszenia wrzucam dwie lub 3 cebule i też duszę. Jak wszystko wystygnie przepuszczam 2 razy przez maszynkę, cebulę też, 1 lub 2 bułki namoczone wcześniej w wodzie, trochę bułki tartej, do tego 5 lub 6 jajek i przyprawy....sól, pieprz, przyprawa do mięsa wieprzowego, majeranek, gałka muszkatołowa ....no i próbuję czy już starczy. Wychodzą z tego 2 keksówki, które wykładam folią spożywczą i do piekarnika na 1 do 1,5 godziny w temp.200 stopni, zmniejszam do 180 i pod koniec podwyższam, żeby na wierzchu się przyrumienił. Dziś pojechałam na cmentarz, bo przed świętami już nie dam rady. Pogoda całkiem wiosenna, nawet wiać przestało i tak mi się podoba. Zaoszczędzimy na grzaniu.
-
Hejka :) Emem, też się właśnie zastanawiałam nad czasem pieczenia tych skrzydełek, może Ador chodziło, że 3/4 godziny mają się piec. Przepis sobie oczywiście odpisałam, wygląda na smaczny, no i najważniejsze, że wygodny. Ciasto francuskie na takie rurki powinno być dobre, a krem to może budyniowy......nie jestem specjalistką od ciast, to tak tylko gdybam.:) Też postanowiłam w tym roku ograniczyć żarełko świąteczne, może się uda.
-
Cześć :) Wpadłam na moment, bo coś ostatnio zalatana jestem. I nie myślcie, że przygotowaniami do świąt. Za to się wezmę po niedzieli, przynajmniej taką mam nadzieję, bo to już ostatni dzwonek. Nic nowego nie będę wymyślać, polecę tradycją i tym co wszystkim smakuje, a pierożków też chyba nie zrobię, bo moje stawy nadal strajkują. Może się tylko jeszcze skuszę zrobić sałatkę Isoldy. Najlepiej ma Isolda, mieć takiego Tristana to skarb.:) Emem, podziwiam Cię, że wciąż dajesz radę, ale sama wiesz....że kto, jak nie Ty.:) Joanko, no właśnie, gdyby nie te kochane zwierzęta, łatwiej by było zorganizować świąteczne spotkanie. Jednak zwierzątka są cały czas obecne w życiu TM i też są członkami rodziny, trudny problem do rozwiązania. Gdyby TM była całkiem sama, to by było gorzej. Ador, no nie da się bez żadnych prezentów, tylko dla tych dorosłych to jest większy problem, bo dzieci top cieszą się z wszystkiego....ulubionego.:D Tyle miałam Wam napisać i wszystko mi gdzieś uciekło.... sks chyba. Może jutro mi się rozjaśni....a dziś dobranoc
-
Jeszcze mi się coś przypomniało. Tak trochę latałam po necie i natrafiłam na stosowanie afirmacji, wykład prowadzi Wanda Wegener. Warto posłuchać.....no i stosować.:) Nie zapisałam tylko linku, jak znajdę to Wam podam. Już znalazłam i dopisuję: http://youtu.be/7KIRDdCoK6o
-
Dzień dobry :) Joanko, niestety chałwy nie dostałam....muszę sobie sama sprezentować. No właśnie, ciężko przeżywamy rozstania z naszymi pupilami. Dlatego jak zaginął mój ostatni piesek, obiecałam sobie, że już nigdy żadnego zwierzaczka. Bardzo to przeżyłam, omal nie dostałam zapalenia płuc, bo zaginął w styczniu, a my szukaliśmy go na okrągło, kto dał jakiś znak to my już lecieliśmy sprawdzać....ale to nie był nasz. Na razie jakoś wytrzymuję, chociaż jak idę do syna....a tam sunia wita mnie czule, kociak włazi na kolana, to zaraz mnie taka tęsknota dopada, że hej. Pamiętam jak byłam dzieckiem, mama hodowała owce i później chodziłyśmy do takiej pani, co ją gręplowała i przędła. Fajne to były czasy, a ile różnych opowieści i legend się przy tym nasłuchałam, najciekawsze, a zarazem najgorsze były o duchach. Bałam się później zostać sama w domu. Z takiej gryzącej wełny to chyba nic się nie da zrobić, moher tego chyba nie złagodzi. I Emem, toś sobie narobiła, współczuję Ci bólu. Kiedyś w kuchni wlazłam na stół bo coś tam chciałam zrobić, poślizgnęłam się na serwecie no i oczywiście odstawiłam salto rąbiąc o podłogę. Córka zaraz mnie zebrała i na dyżur, prześwietlenia nic nie wykazały, ale bolało długo i upierdliwie. Jednak na Twoim miejscu pojechałabym to sprawdzić, nigdy nic nie wiadomo. I Margles, załatwiłaś się na cacy. Musisz teraz naprawdę wydobrzeć dokładnie, żeby się jakieś dziadostwo nie przyplątało. Trzymam kciuki abyś szybko wróciła do zdrowia i dobrej formy. I Rozanka ma tak jak ja, aktywność fizyczna mnie nie inspiruje, a powinna. Chociaż i tak mało siedzę, szczególnie latem to cały czas jestem w ruchu. Ale to jednak nie to samo co odpowiednie ćwiczenia, a zwłaszcza taniec, jak u Alicji. Czasem z wnusią potańczymy, no i ostatnio na Andrzejkach trochę się rozkręciłam. Miłego dnia Wam życzę i uśmiechu, uśmiech i śmiech jest najlepszym lekarstwem na wszystko.:D
-
Cześć :) Zidane, jednak jesteś słowna.... Nalewka chyba pomogła, czuję się lepiej, ale siły to nie mam nic, dziś się zadyszałam wchodząc tylko cztery stopnie. Mam nadzieję, że następne Twoje spotkanie z Joanką odbędzie się w weselszej atmosferze. Dobrze że nie mam samochodu, przynajmniej w tym zakresie nie muszę nic pilnować. Alicjo, chyba nie musisz mieć piątek ani szóstek, najważniejsze że zaliczyłaś. A swoją drogą mogłabyś się trochę więcej do nauki przyłożyć :p Ciekawe co Wam przyniósł Mikołaj, na razie dostałam słodycze i pewnie na tym się skończy. Miłego dnia dla Was i dużo bogatych prezentów.:)
-
Witam :) Eppo, a wcale nie, ja ciężko nie pracuję, okna nie pomyte, firanki brudne......zdążę to zrobię, a nie to będzie jak jest.:D Zainteresowała mnie ta sałatka kartoflano-porowa, może jakiś przepis..... Przekaż proszę pozdrowienia dla Dollota :) Może kiedyś zajrzy. Joanko, Ciebie wczoraj grypa atakowała, a ja dziś jestem jakaś rozbita i cały czas mi zimno. Strzeliłam sobie kielonek nalewki malinowej, pomoże jak nic.:) Dodii, Ty się nigdy nie nudzisz, cały czas jesteś w akcji :D Najważniejsze żebyś znalazła dla siebie całkiem przyjazne mieszkanko.:) Żagielku, musi być dobrze, cały czas trzymam kciuki i całą pozytywną energię do Was wysyłam. Jutro Mikołaj......ciekawe czy o mnie też będzie pamiętał. Margles, zdrowiej, dbaj o siebie Zidane, dobrze że dokładnie określiłaś termin :p
-
Eppo ściskam Cię mocno i życzę tylko samego dobrego, zdrowia i spokoju, radości każdego dnia i spełniania się marzeń. Dziś był piękny dzień, poszłam z wnusią na krótki spacer, bo jeszcze nie za dobrze się ma, właściwie to ona chyba ma się dobrze, gorzej z nami.....boimy się, żeby ją znowu coś nie dopadło, cały miesiąc siedzi w domu, a ja oczywiście do niej uwiązana. Ador, wnuczka to ma chyba charakter po babci :p Ale fajnie jest jak już gada. Joanko, też czasem jak zaglądam....to ino wiatr hula po tartaku. Nie zawsze jest czas, nie zawsze jest nastrój..... Dla całej Dessy