Właśnie dziś mój facet po raz 1 powiedział mi, że teraz wie, że nie może na mnie liczyć w ważnej dla niego sprawie. Boli jak cholera, bo jeszcze mu nigdy w niczym nie odmówiłam, zawsze mu pomagałam. Za przykład podał mój żart (którego on jako żart nie odebrał), że nie chce mu pomóc wyremontować mieszkania. Powód idiotyczny... Droczyłam się z nim a on mi to teraz wypomina. Potem w żartach powiedziałam, że gdzieś tam nie zadzwonię a on z tekstem \"to teraz przynajmniej wiem, że nie mogę na Ciebie liczyć w ważnych dla mnie sprawach\". Chyba jeszcze nigdy nic mnie tak nie zabolało jak ten jego tekst :( To po jaką cholerę on ze mną jest jak jestem taka bezwartościowa?