Ja również zaliczyłabym siebie do tych najgorszych przypadków (niestety)
Ja także masakruje się po ramionach, dekolcie nie licząc jeszcze pleców no i oczywiście twarzy...
Wyciskam się, od kiedy tylko pryszcze zaczęły mi się pojawiać, ale dopiero niedawno pojęłam (lepiej późno niż wcale), że jest to poważny problem ze względu na blizny i że musze się leczyć
Póki, co jakoś sobie radzę tzn. w te wakacje podjęłam wyzwanie (nie pierwszy zresztą raz) i na razie jakoś udaje mi się powstrzymać totalną masakrę
A to według mnie i tak już coś
Co prawda wyciskam się, ale w znacznie mniejszym stopniu niż dawniej....
Od początku wakacji udało mi się ograniczyć nałóg nawet do tego stopnia, że od jakiegoś tygodnia nie wyduszam więcej niż dwa pryszcze wciągu dnia pomimo tego, że tych nęcących niespodzianek jest znacznie więcej. Od soboty strasznie mnie męczą białe grudki na ramionach... Ręce mnie świerzbią jak nie wiem, co i boje się, że tym razem nie wytrzymam i wszystkie moje wysiłki szlag trafi i całe przedstawienie zacznie się od nowa...
Mnie również marzy sie się bluzka na ramiączkach ale oprócz tych kilku białych są jeszcze te paskudne przebarwienia... Z tego wszystkiego to i tak najładniejszą mam twarz (jeden malutki, niegroźny pryszczyk i kilka widocznych tylko dla mnie czarnych punkcików) Tak naprawdę to chyba tylko dzięki temu forum te grudki jeszcze nie zostały tknięte... Na tym na razie skończyłabym swój meczący i przynudzający wywód