poetka47
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez poetka47
-
:D No i trochę się nas uzbiera. Bechemootku, a podrzuć no troszkę ciacha, bo moje wszystko poszło wśród gości :P A Ty przecież dietujesz :) Małgosiu, pewnie i mężykowi nie jest łatwo pracować w takim czasie, czekaj na niego z szamponikiem i ciastem, z otwartymi ramionami...ucieszy się chłopina, że ma mądrą kobitkę:D
-
No pewnie dziewczątka, że nie załamuje rąk z tego powodu. Już przywykłam do podległości służbowej i nie przejmuję się byle urlopem. Przecież to nie pierwszy i nie ostatni Sylwester, jeszcze zdążymy poszaleć. A do Szczęścia jak nie teraz, to innym razem :D Same doskonale wiecie, ze robienie dobra nam się odpłaca, a czynienie zła...wychodzi kiedyś czkawką, czego całą sobą życzę obecnym szefom.I będziemy kwita :) Dla tych, co nigdzie nie idą,proponuję wspólnego Sylwestra na caffe (oczywiście, w miarę mozliwości) Już widzę, że Małgosia wpadnie z lampką szamponika, ja druga ustawiam się z butelczyną,mamy siebie na forum, JEST OKI :) Terterku....codziennie zachodzę w glowę jak TY to robisz, ze jesteś tak obrotną, zaradną babką, a przy tym tak sentymentalną. Ta Twoja historia na @ ...własnie tak powinni żyć i odchodzić LUDZIE.
-
Małgoś, wspaniale, że kociak dochodzi do siebie . Niestety dziewczątka, z moich sylwestrowych planów nici, zamiast podpisanej karteluszki z prośbą o urlop, szereg nadawanych nowych spraw do zrobienia. No, ale tego mogłam się spodziewać :O, wiecie jak jestem traktowana w pracy. No to teraz buziam wszystkie, trzymajcie sie, hej! :)
-
Tokino ...tfu, tfu, tfu...na psa urok niech spitala smutek, Jeszcze raz...tfu, tfu, tfu....i spluń najpierw przez jedno ramię, potem przez drugie. Kobieto....szkoda czasu na smutki. Mnie w pracy tez jeszcze urlopu nie podpisali, ale dmucham na to. Nie pojadę teraz, pojadę innym razem. najważniejsze....ze mam kogoś, kto chce tego samego co ja...czyli wzajemnego towarzystwa. Ty pewnie tez masz jakieś fajne sprawy w życiorysie, myśl o tych pozytywnych. Ściskam
-
Zuuziku , może i tulenie nic nie da, ale przynajmniej gabaryty całe. Jak szczęście pewnego razu zostawiło ich samych w hucznym czasie na kilkanaście godzin , to jedno z nich wrąbało kawałek kanapy i to na 3/4 jej dlugości. Teraz to jest psia wersalka i stoi na tarasie, latem kladą się na niej pieski, albo i ludziki przysiadają. Od tej pory Szczęście dmucha na zimne i woli ich samych nie zostawiać. Małgoś, gdyby kot miał starcie z psem, po mojemu zauwazylabyś ślady kłów. tez myślę, że kociak sie wyliże :O
-
Acha..... Roberto ja u siebie dokarmiam ptaszki wysypując więcej ziarna dla kur :) A Szczęście u siebie zbudowało ptasią stołówkę. Zakupiliśmy ostatnio, ziarna zbóz, słonecznika, siemienia lnianego i zrobiłiśmy dwa wiaderka pokarmu dla ptasząt w postaci mieszanki. A dla sikorek całe kilo słoniny. Pewien szpak był na tyle bezczelny, że z ptasiej stołówki zrobił mieszkanie dla siebie i nie dopuszczał innych. Na ptaszysku poznały sie psy. Jak tylko podziobie w stołówce i się nastraszy gotowy nie dopuszczać innch, to wtedy pieski podskakują do karmnika, wystraszają go i przylatują dwie sójki albo sikorki. No i psy wtedy cichną. Taki jest ten świat.
-
Witam kochane Roberto, to sąsiadka ma kuku, bo się zakmuje obgadywaniem innych. Ty jesteś wrazliwa i niech zostanie na zawsze .Amen. Moja gębula juz wyzdrowiała, jak szybko weszło i to z temperaturą, tak szybko tez i zeszło. Też myślę o Banderasowej,,,heloł, heloł.......pomachaj nam i napisz coś o buziolu Terterku...moje sylwestrowe plany są palcem na wodzie pisane, bo jeszcze urlop mam niepodpisany (wiecie, że mam szefa wrrrr......). Ale jesli mi sie uda, to raczej spędzimy go kameralnie, tzn. z pieskami. Szczęście będzie tulić pieska a ja sunię, albo odwrotnie. Psiaki bardzo boją się wszelkich petard i sztucznych ogni. Dostają nawet leki na uspokojenie, ale średnio im to pomaga. Przez pieski...moje Szczęście nie chadza na Sylwestry, co z góry mi oświadczył, zanim zgodziłam się z nim być. No to tyle z biura, biorę się za papierzyska, buziam. Pa
-
A kukam już z pracy. Miałam gościów, a gościów przez święta. Bogu dziękować, że już po wszystkim. Jak wiecie mieszkam z mamą. No to wszyscy w święta jadą odwiedzić mamę, babcię, a ja przeważnie kuchnia, kuchnia, kuchnia, a potem zlew, zlew, zlew.Troszkę mnie nosiło, bo nie dość, że lodówka padła w samą wigilię, to potem jeszcze hocki - klocki z poczęstunkami i koniec końcem....dziś nawet nie miałam chleba na śniadanie, a trzy sklepiki we wsi też dziś pieczywa nie sprzedają. O pustych garach nie wspomnę :D. Już nie będę głupia, na Sylwestra jadę do Szczęścia, coś i mi się należy od życia :D No to macham Wam poświątecznie, ale radośnie i wesoło, że już po gościach. :D:D:D Papatki
-
Witam świątecznie :) Mam nadzieję, że fajnie spędzacie święta, bo tu taka cisza... U mnie chociaż pada bez przerwy deszcz, to i tak w serduchu świątecznie. Wczoraj co prawda miałam mały zgrzycik, bo padła mi lodówka, ale dziś już przetrawiłam problem, nie mam innego wyjścia jak po Nowym Roku kupić nową. Oby mi tylko w nadchodzącym roku nie padały inne sprzęty :( Beti jak zwykle i niezawodnie zaserwowała obiadek. To ja ustawiam tacę z przeróznymi ciastami, kawusie, herbatkę z cytrynką.... (__@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@ )....... Buziaczki dla wszystkich
-
Witam jeszcze z pracy. Oj....ale wczoraj miałam przygodę. Zabolało mnie coś pod brodą, najpierw troszkę, potem coraz bardziej. W pracy już mnie tak bolało, że musiałam w te pędy do lekarza, zwłaszcza, że zaczęłam puchnąć po jednej stronie. Lekarz popatrzył, powiedział, że jedno z trzech :ząb, początki anginy albo węzeł chłonny. Kazał płukać, ale na wszelki wypadek wypisał antybiotyk. Wróciłam do pracy...i zaczęło mnie jeszcze bardziej rozbierać. Koło 18 już mną tak telepało, że zwiałam ze świetlicy do domu. No i oczywiście gorączka....prawie 38 st. Wzięłam anty..., tabletki od gorączki, ale nadal mną trzęsło. i tyle z przygotowań świątecznych, trzeba było cały czas pod kołdrą i kocem. Dziś już troche lepiej, choć z rana też nic nie zrobiłam, teraz w pracy i też nie wiem, czy wytrzymam do 19.00. Ale i tak sie cieszę, że ta przygoda była przed....a nie w trakcie.....:D(świąt):P Dobra, przytulam wszystkie ...całuski wysyłam
-
No i Bechemootek przepadl. Omączona - umączona poetka też leci w bety, dobranoc dziewczyny
-
Przegapiłam coś, czy jeszcze nie chwalisz się efektami wstrzemiężliwości , hęęę?
-
Bechemootku. Za to pieknie ukladasz jedzonko na talerzu. Widziałam jako podszywająca sie na garnku ;)
-
A ja wole pieścić mąkę niż ścierkę. A odkurzacz to już dla mnie jest całkiem beeee...:( Nawet się gubię, w którym miejscu już odkurzałam. Dla mnie to wszystko jedno :O
-
to tak w skrócie wyszło umączona :P
-
Bechemotku...fakt!!!!omączona :D:D:D i umęczona :D
-
Dziekuję dziewczyny ...w sprawie Ugryzia. Niestety, przedostał się przez niedomknietą przez śnieg bramę i jak to na wsi, pobiegł do większych kolegów na podwórko leśniczego. Tamte psy go dorwały......a nie tolerują kolegów . Bardzo głupio zginął
-
Zuuzik, pa ....przynajmniej pojedz troszke owoców i pamiętaj...luzik i czar....będzie dobrze:)
-
Witajcie :) Ja umączona pierogami, ale szcześliwa, że wreszcie mam chwikę dla siebie:)
-
Witanko wyjazdowe . Tu jeszcze większa zima, to dopiero bajka :) Poczytałam Was, ale nie mam łepetynki, żeby cos pisać. Buziam wszystkie, pozdrawiam i przytulam. Pa Tokina
-
Kurka....byłam na garnku... Smutas!!!!!!!!!!!!!!! Kiedyś Ty była w okolicach Pieskowej Skały????????? Ja tam latem bywałam po dwa, trzy razy w miesiącu przez kilka dni!!!!! Jutro się tam też wybieram.....A może się kiedyś mijałyśmy???? :D:D:D
-
P.S Chciałabym, żeby mi wyszło. Ale jak mi nie wyjdzie.....to przecież i tak mam pracę. Wprawdzie parszywego szefa...ale jest z czego żyć :D Buziam Was
-
No cóż Personalna. Wiem, że masz rację, ale życie jest życiem. Grunt, że mnie gdzie indziej chcą. Skoro mówią, że lepiej będzie z konkursem, to nie będę się wymądrzać. Lepiej zostawić wiedzę dla siebie. Ale w gruncie rzeczy może i dobrze. W nowym miejscu pracy nie będę przyjęta przez pracowników jako "przydupas", tylko jako babka, której na starość jeszcze się chce.....uczyć :D
-
No dobra....idę się pluskać, depilować i cieszyć wyjazdem.:D Kofffam WAS :)
-
Acha...dostałam do niedzieli urlop w pracy i jutro wyruszam pomiędzy okolice Terterka i Tokiny :D:D:D Jak bardzo się cieszę. Wreszcie będziemy mieć kilka dni dla siebie. Obiecuje, ze codziennie wpadne Wam pomachać . I jeszcze jedno. Już dwa razy w ciągu ostatniego tygodnia rozmawialam w sprawie mojej ewentualnej, nowej pracy. Mimo porad Presonalnej {uklony i buziak), nie przechodzę tam na mocy porozumienia. Będę musiała stanac do konkursu. Licze na Was jak nie wiem co:) Że będziecie trzymac kciuki, ze będziecie mnie wspierać i pouczać, że będziecie mnie uspakajać, że po prostu będziecie ze mną. Bo kuźwa!!!!!Pracuję prawie 25 lat w jednej firmie...jak ja przebrnę między młodzikami i bystrzakami w konkursie?????