MałgorzataZ
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez MałgorzataZ
-
Wiesz Bechemootku chyba pójdę do kuchni szykować jakąś kolacje,może muszę się czyms zająć,to przestanę myśleć ,a potem może zajrzę do lekcji dzieci bo przyznam sie kiedys czasem sprawdzałam, a teraz jakos widze,że same,czasem syn tylko chce żeby go cos spytać,może znajde zajecie.Na razie trzymajcie się
-
No to rzeczywiście Ty od dzieciństwa byłaś przygotowywana ,może i łatwiej bo dla takich ludzi jak ja to paliacja naprawdę jest ciężka
-
U mnie też w mieście nie ma ale za miastem a tam opieka super naprawdę,nigdy bym nie uwierzyła gdybym nie miała do czynienia.A w szpitalu nie poleciłabym ,tam strasznie dużo pacjentów i to wiadomo jakich ,którym wszystko trzeba zrobic.
-
Bechemootku a możesz powiedzieć jakiej specjalności byli rodzice,jeśli możesz?
-
U mnie w szpitalu nie mozna było leków mieć ,ale ja nie narzekam ,dostawałyśmy leki przeciwbólowe i mozna było wytrzymać
-
bechemootku a na pewno taka osoba jest potrzebna na takimoddziale,zarówno dla chorego jak idla rodziny>Choć mój tato był na taki oddziale ze 3 dni ale zabralismy go bardzo szybko bo nikt sie nie przejmował chorym,dopiero pomoc dostał prawdziwa w hospicjum.Było to dla nas ciężkie
-
Ketonal to pewnie bra ła każda z nas po operacji ,ja też brałam ketonal po usunięciu zęba na wiosnę i bardzo mi pomagał.Ale trzeba byc z tym ostroznym.
-
bechemot to jest strasznie cięzki oddział,ja bym chyba nie dała rady patrzeć na to.
-
Bondi ale ketonal jest strasznie silny,uważaj z nim ,a brałaś go wcześniej?
-
Bondi ja też już w życiu miałam do czynienia z hospicjum,tam był mój tato bardzo dobra opieka,musiał tam być ze wzgledu na leki których w domu nie moglismy dawać(guz mózgu)Jezdziliśmy codziennie,karmiliśmy ,mylismy bo w domu strasznie cierpiał,nie było wyjścia ,ale wiemy ,że tam nie odczuwał bólu,my tego w domu nie moglismy zapewnić.Nie raz myslałam,zebym nie mogła kogos tam oddać ale nie było wyjścia,kto nie miał z taką chorobą do czynienia to sobie nawet nie wyobraża>doszła jeszcze padaczka i my w domu nic nie moglismy zrobić
-
wiecie ja rozumimiem ją ,brak zajęcia,bo to sama w domu wiadomo,ale coraz bardziej sie tym martwię.Mam siostrę ale do niej ona nigdy nie pójdzie,i dalej mieszka to wiadomo,marti mnie tylko jak położyć ja w szpitalu bo jednak badania musza porobić na miejscu.
-
Bechemotku ama tylko o tyle dobrze,że blisko nas.
-
Pszczólko tylko u mnie jest taki problem,że mieszka sama,i do końca nigdy nie wiem co się dzieje,a u nas miejsca w domu jest dużo ,mogłaby mieszkać i byłoby inaczej wtedy cały czas nie musiałbym myśleć,czy tam rzeczywiście cos złego sie nie dzieje
-
O to dla mnie bardzo żle bo ja zawsze mam niskie cisnienie,ale przeżyjemy.W razie co mam kropelki na podwyższenie cisnienia.Wiesz ja jak dzwonię do mamy to przez tel ona bardzo chora,prawie płacze,wyobrażam sobie nie wiadomo co,lecę do niej(dobrze ,że blisko)zachodzę a ona chodzi po domu jakby nigdy nic,już sama nie wiem.j
-
Wiesz Bechemootku to tak trudno,cięzko ale roztłumaczam sobie przeciez może przyjść do mnie ale jej najlepiej u siebie w domu,nic nie poradzę
-
Witaj Bechemoot,tylko żeby to było takie łatwe jeszcze. Mi się nic nie chce jakoś robić dziś.
-
bondi masz rację,wcale nie myślą jak sie ubiera,jmoja c najlepiej lubi chodzić w krótkich kurteczkach,a do tego króciutka bluzeczka.Mnie to tak wnerwia bo nerki nie raz na wierzchu,do tego brak czapki,tylko kaptur.Odbije to sie kiedyś w przyszłości,ale co zrobić.Może i my takie kiedyś byłyśmy?Syn natomiast z domu bez czapki nie wychodzi,nie wiem może to tylko dziewczyny takie puste.
-
Jestem Gwiazdeczki i zapraszam na ploteczki. Kosmitko jak tam p..pa boli czy juz nie. Wiecie to nam się chyba wszystkim złość udziela,mnie tez dzis wszystko jakoś denerwuje,robota żadna też mi dzis nie idzie,po prostu się bycze cały dzień. Mam troche nerwy chyba nie takie,wczoraj moja mama dostała skierowanie na oddział do szpitala.I wiecie co zapisy na styczeń.nie wiem co robić ,pojedziemy z nia w poniedziałek osobiście ale szans nie ma .Do tego do nas nie chce przyjśc mieszkać.Najlepiej jej jest u siebie,tylko jeszcze żebym tam cały czas była.Niby nic takiego sie nie dzieje.Trochę jak posiedzę,porobie to co trzeba w domu.Jak wychodzę to szuka pretekstów bym jeszcze została.A przecież na ciągłe przebywanie u niej też nie mogę sobie pozwolić.Czy Wy tez tak macie? Juz jestem zmęczona tą sytuacją.Gdyby przyszła do mnie miałabym ja na oczach cały czas.I to mnie też jakoś dobija.
-
No widzę śniadanko,kawusia podana. U mnie w piekarniku juz sie pieką gołabki na obiadek.A cały domek spi.Ani mysla wstawać.Wczoraj dzieci chyba obległy kompy do 24 godziny. Roberto,Kosmitko,Terterku juz Wam nie zazdroszcze śniegu.Mam i ja.Tylko u mnie Tertrku minus 3 stopnie to może troszkę poleży. Tylko znowu net coś słabo chodzi oby nie powtórzyła mi się sytuacja sprzed tygodnia.
-
Poetko tak czytam o Twojem poezji,zobacz jak w jednej chwili może zmienić się życie.Jakie ono jest piękne dziewczynki. Beti jak tam mniej kaszlesz? Tokino a moze u ciebie to nawrót przeziębienia a nie cisnienie.U mnie dużo sąsiadów podobnie jak ja kisłam prawie dwa miesiące tez tak długo choruje.Nie pomagaja antybiotyki,nie wiem może my już jestesmy uodpornieni na antybiotyki. Łasiczko a widziałaś juz śnieg nad morzem w tym roku? Banderasku jak angielski ,już Ci łatwiej chwytać ? Zuuzik a czy jutro masz wolne w praciorce? Tertrku a cos Cię nie widać na popołudnoiwej kawusi. Pszczólko,Kosmitko co słychać?
-
A jeszcze Wam powiem,że u mnie dzis w mieście smutno,właśnie dziś odbył się pogrzeb 2 dziewczynek i ojca którzy zginęli pod pociągiem w niedzielę.Pewnie słyszałyście,mówili o tym w telewizji.On był młodym,dobrym lekarzem.Błąd i tragedia.Jedna dziewczynka jest jeszcze w szpitalu ponoc z tego wyjdzie.Jechali na turniej tenisowy w strony Smutaska.
-
Witam a jest jakas gwiazdeczka? Roberto u mnie też popadało troszkę,ale juz nie ma sladu po śniegu tyllko pada deszcz.Na dworze okropnie.Roberto my z miesiąc temu trafiliśmy na promocje kuretek w Makro orginalnych.Dzieci sobie kupiły ,a syn nawet taka wieksza na narty bo na teraz jeszcze ma starą.To taka dużo nawet chyba na rozmiar 176(na razie jest za duża na niego)to chyba zapłacilismy tylko około 80 zł.A tak wczesniej to kosztowały około 400 zł jedna.Tylko gdzieś zrobili promocję.Syn aż wtedy nie wierzył.A tak to powiem Ci,że ja nie lubie do Makro jeżdzić bo tam wszystko wydaje się potrzebne,no niby zawsze sie przyda tylko szok jak się jest potem przy kasie.
-
Widzisz Bondi to my juz nawet tak samo zaczynamy myśleć,a ja na sobote planuję pieczone gołąbki,juz nawet mam kapuste kupioną.
-
Tak pisałyście wczoraj o listonaszach,u mnie chodzi po osiedlu taki w wieku 40 lat,nawet kolega mojego M,trochę mruk, nawet stary kawaler zresztą,nie wiem czy sie boi kobitek,bo tak z wygladu zewnetrznego może być. Niby zna i mnie ale jakos sie boi.W ubiegłym roku zaraz po mojej operacji,byłam sama w domu,przyniósł jakis list polecony i o dziwo już z drzwi chciał se chłopina chyba pogadać,bo nawet zaczął pytać o M jak tylko mu otworzyłam drzwi.Co się nigdy wcześniej nie zdarzało.Niby miałam szlafrok nałożony ale jak mnie zobaczył a wtedy to sama wiem,że wyglądałam jak śmierć bo ledwo doszłam do drzwi, a u mnie jeszcze na dodatek musiałam w ganku zejść parę schodków,co zrobiłam po ścianie,byłam biała jak ściana no i wiadomo straciłam wtedy tyle wagi to jak mnie zobaczył to teraz dalej się boi.A przecież ja mu nic nie zrobiłam wtedy tylko podpisałam odbiór listu.Niby jak jest M w domu to nawet cos gadaja a tak od bab on z daleka.Takze jeszcze swoim wyglądem mu wtedy pomogłam.Ale juz zaczyna powoli cos mówić i do mnie.Szkoda trochę chłopa bo wiem,że nie pije.I taki może być.Tylko taki przestraszony.
-
Witam Roberto,z tym zwierzakiem to jest tak ,jak robiliśmy c testy to wyszło,że jest uczulona właśnie najbardziej też na psa,na kota ma mniejsze uczulenie,także pies nie wchodzi w grę,chyba że taki podwórkowy coby do domu nie wchodził.Ale odpuściły dzieci to na razie myslę,że temat zamkinięty,mają rybki i myslę,że starczy,chociaż już im sie nudzą,wczoraj właśnie wieczorem syn z M sprzatali akwarium,zmieniali wodę,trochę za duzo zleli starej,myslałam,że pozdychają a dzis patrzymy nic im,wszystkie przeżyły a ja juz myslałam,że będę miała nowy koncik na kwiatki a tu lipa. Fasolkę to ja robię tak.Groch namaczam wieczorem w wodzie.Rano gotuje groch ,a na patelni przysmażam cebulke z boczkiem.Dodaje przecier pomidorowy,listek ,majeranek,pieprz,vegetę,dosmakowuję.Jeszcze dodaje troszkę marchewki. Groch musowo namoczyć to szybciej sie ugotuje,ja właśnie nie zrobiłam tego bo nie myslałam o fasoce ,ale rano M kupił w sklepie ładny boczek to pomyslałam o fasolce a teraz dalej twardy groch i twardy.Najwyżej dłuże pogotuję.Jak jest fasolka za rzadka to to boczku dodaję na patelni troszke mąki. A Ty Roberto znasz inny przepis?