Mama3

Witajcie lutóweczki! Mia - ja też przeczytałam wszystko co napisałaś. Dzięki za słowa otuchy, chociaż Ty jedyna to zrobiłaś. Dzięki. Jutro idę na usg, aby zobaczyć, czy po tym zabiegu z dzidzią wszystko ok. A końcowe wyniki dopiero za 1,5 tyg. To czekanie to istny horror. Mia - a jak cukinia w zalewie octowej, zrobiona??? Pozdrawiam, życzę dobrej nocy.

Witajcie \"lutóweczki\" PrzyszlaMamo! A może denerwujesz sie jutrzejszą wizytą i stąd te pukania serduszka???

Miało być: Ja też czasami tak mam. A moja szwagierka to mówi tak: Lepiej, żeby sto nosów wąchało, niż jedną d**kę rozerwało.

Halasliwa! Tak mnie rozśmieszyłaś tym ostatnim wpisem. Jeśli to tylko bączek, to dla zdrowia. Nie przejmuj się tym. Ja też czasami tam mam. A jeśli to ruchy dziecka, to gratuluję. Ja niestety jeszcze nic nie czuję, choć to trzecia ciąża. Pozdrowionka.

Witajcie lutóweczki! Poleżałam, pospałam, odpoczełam , no i znów zaglądam, aby pogadać. Ale tu cichutko teraz. Sikorka i jas Zajrzałam na strony, których adresy podałaś. Według jednej z nich powinnam urodzić synka, a według drugiej synek tylko na 40%. Sprawdziłam też moją poprzednią ciążę i powinnam mieć córcię, a mam synka. Czyli się nie zgadza. Dla mnie najważniejsze, aby było zdrowe. Mam już synka. Płeć drugiego dziecka jest mi obojętna. Jak już kiedyś pisałam podejrzewam, że będzie syn, bo najchętniej jem (tak jak w I ciąży) galaretę z octem. Płeć poznam na 100% za 2 tygodnie, to się oczywiście pochwalę. Pozdrawiam

Mam nadzieję, że teraz też będę mieć taki zgrabny brzuszek. Pozdrawiam wszystkich i idę trochę poleżeć, tak jak doktor zalecał. Zajrzę wieczorem.

Opowiem Wam moją historię związaną z ubraniami ciążowymi. Byłam już w 9 miesiącu ciąży. Miałam pojechać na wizytę do lekarza. Była środa lub czwartek (już nie pamiętam). Ubrałam się właśnie w te wygodne spodnie, lużny sweter i narciarską kurtkę (też luźną). W takim stroju, gdy ktoś patrzył na mnie z przodu, nie widział, że jestem w zaawansowanej ciąży). Jadąc autobusem spotkałam koleżankę. Ona pyta mnie co słychać, to odpowiedziałam jej, że jedziemy na badania do szpitala (i lekko poklepałam się po brzuszku). Nie zrozumiała o co mi chodzi, to jej powiedziałam, że jestem w ciąży i że jadę do szpitala na badania. Gdy dowiedziała się o mojej ciąży, chciała ustąpić mi siedziącego miejca. Powiedziałam, że już zaraz wysiadam. Zapytała jeszcze kiedy będę rodzić. Ja jej na to "mam nadzieję, że w tę niedzielę". Jeszcze raz chciała ustępować mi miejsca, ale już musiałam wysiadać. Tak to zimowe ubrania maskowały moją ciążę. A finał był taki, ze urodziłam właśnie w tę najbliższą niedziele.

Ja mam bardzo wygodne spodnie z miejscem na brzuszek, jeszcze z poprzedniej ciąży. Były bardzo wygodne i postanowiłam je odłożyć na Kolejną ciążę, ale muszę dokupić jakieś bluzki. Myślałam, że zrobię to w tym tygodniu, ale lekarz zabronił mi wychodzić z domu przez tydzień. No i na razie nic nie dokupię.

Ja też tam nie byłam, ale myślę, że nie pozwolimy na takie wygłupy u nas.

To bardzo przykre, że są tacy ludzie. Ktoś pisze o swojej tragedii, przeżyciach, a ktoś inny niepotrzebnie się wtrąca. Bardzo przykre.

Ktoś musiał bardzo niedokładnie czytać nasze wpisy i podszył się pod jedną z nas, aby trochę zamieszania narobić. A czytanie ze zrozumieniem jest od pierwszej klasy szkoły podstawowej.

Ja powinnam leżeć plackiem po tej amniopunkcji. Mąż zabrał syna, ma działkę, tam będą robić grilla. To zjem kapustkę z kiełbaską i pomidorami albo zamówię pizze do domu.

Sprawdzam, czy już mam czarny nick