Cięty język
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Ach rozumiem :-))
-
Beznadziejna pani domu - wrócę do tych gazet, nie oglądałam tego odcinka, w ogóle to mało oglądam ten program choć jest super. Czy tymi gazetami wyściela się szafki w środku? Chodzi o szafki z butami czy z ubraniami?? Ale to musi nieciekawie wyglądać? Kiedyś kładłam na szafkach w kuchni na górze gazety a potem wyrzucałam kładąc nowe, nic nie było widać.
-
przepraszam : ORTODONTA oczywiście :-)
-
Tylko orodonta i to dobry, warto się poświęcić.
-
życie zaczyna się po 40 - ce , zapraszam do dyskusji
Cięty język odpisał Elizabett na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
nie mówię że młosi są lepsi lub gorsi bo wiek nie ma nic do rzeczy, ale obnoszenie się że się ma młodszego faceta brzmi tak jak stary chłop obnosi się, że ma romans ze studentką. 40 letnia kobieta to jeszcze młoda osoba stosunkowo i jeśli jest zadbana to może być atrakcyjniejsza niż niejedna młódka, ale to śmieszne oznajmiać jak mam młodszego faceta, i to ma cię niby odmłodzić, czy dowartościować? Ech szkoda gadać. -
życie zaczyna się po 40 - ce , zapraszam do dyskusji
Cięty język odpisał Elizabett na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
czy ten młodszy partner to trofeum? Tak to zabrzmiało. -
życie zaczyna się po 40 - ce , zapraszam do dyskusji
Cięty język odpisał Elizabett na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
A skąd wiesz co ja przeżyłam? A może przeżyłam więcej niż ty?? Nie jest to miejsce na licytacje. -
życie zaczyna się po 40 - ce , zapraszam do dyskusji
Cięty język odpisał Elizabett na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Ciekawy temat, ale topik upada bo te wypowiedzi wydają się być sztuczne i nadmuchane. Jakoś brzmi to nieszczerze. Sama jestem 40-tką, doceniam swoje doświadczenie, wolę miec tyle lat ile mam, ale jakoś nie popadam w euforię. Dom, praca, cudowny mąż, jestem w jakiejś drodze i jest to kolejny etap. Wiem, że dużo jeszcze przede mną, ale spoko spoko. Mam swoje radości i zmartwienia jak to w życiu. Mam też cele do osiągnięcia. Pozdrawiam czterdziestki te w euforii i te stateczne. -
Ambiens - dziękuję za odpowiedź. Ale wspólne ćwiczenia odpadają, ja chodzę na joge 2 razy w tygodniu ale ona sie na to nie zdecyduje już ją pytałam, za to ona pali tony papierosów, na to też nie mam wpływu.
-
Dziewczyny jesteście super. Naprawdę trzymam za Was mocno kciuki. Wprawdzie mnie ten problem nie dotyczy przynajmniej na razie, od zawsze kocham dobrze zjeść, ale jakoś nie mam problemów z wagą. Natomiast niedawno spotkałam moją przyjaciółkę, której od 2 lat nie widziałam i przeraziłam się. Może coś doradzicie. Otóż ona rozwodzi się z mężem i chyba dlatego je jak smok. Jest niska i jak nic ma rozmiar 46 a przy tym olbrzymi brzuch (nie jest w ciąży). Wygląda źle. Powinnam ją zmobilizować do pracy nad sobą, zachęcić do diety, ale jak to zrobić zeby jej nie urazić??????? Ona się czuje fatalnie bo jej małżonek znalazł sobie szczupłą laskę (sam jest przystojny) i zostawił ją. Zatem jak ją nakłonić do diety i równocześnie nie urazić bo to wrażliwa kobieta a do tego ten rozwód, czy mam ją jeszcze dobijać?? Dodam, że to osoba na którą zawsze mogłam liczyć.