Bella84
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Bella84
-
tak, zastanawiam się jeszcze nad tą inseminacją....albo wogóle spróbowanie stymulacji i co z tego wogóle wyjdzie...na naturalnym cyklu
-
tak z gdyńskiej gamety, jutro powtarzam badanie amh i co ciekawe kazał wykonać w invicie ponownie, jako że tam miałam pierwsze badanie amh, powiedział że musi porównać, a najlepiej gdy wyniki są z tego samego lab, powiedział że nie ma żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o ich laboratorium...ja na 55% jestem zdecydowana na to in vitro...jednak jak czytam dokument który mi dali do ewentualnego podpisania przed, że jestem świadoma ewentualnych skutków (jak np zgon, paraliż, uszkodzenie mózgu) to szczerze mówiąc mnie to przeraża;/ a mój m się tak przeraził że wogóle się nie zgadza narazie powiedział, że ja jestem najważniejsza a nie dziecko..wychodzi więc na to że jeszcze będę w raze czego musiała go przekonywać :P to straszne do jakich poświęceń i ryzyka kobieta może być skłonna byleby tylko mieć własne dziecko....dodatkowo zagadywałam lekarza o kd (bo gdyby nie ja to by pewnie słowem o tej możliwości nie wspomniał, ale może to i dobrze że właśnie daje mi szanse...) i powiedział że ta opcja jest zawsze, tak jak było mówione tu na forum..nawet jak już wygasną jajniki i menopauza pełną gębą..mogę wtedy wziąść sobie komóreczę dawczyni i mam wtedy takie szanse jak w pełni zdrowa taka kobietka :) więc ta furtka jest w razie czego zawsze...
-
Jagodzianka byłam u dr Czecha...zastanawiam się nad tym in vitro....choćby ze względów statystycznych daje największe szanse...
-
hej dziewczyny, wróciłam właśnie z gamety, ogólnie mam szał w głowie...ale lekarz faktycznie był rzeczowy...z początku gdy weszła do niego pacjentka, która już z góry mówi że będzie u niej ciężko z dzieckiem uśmiechnął się..jednak gdy zobaczył moje wyniki przyznał mi racje..nie skreślił moich szans na dziecko..co więcej nawet nie wspomniał o kd póki co..powiedział że mam 3 kierunki...mogę próbować naturalnie, mogę podchodzić do inseminacji, i jest też oczywiście in vitro...pokazał statystyki, pokazał jak to wygląda u pacjentek z niską rezerwą..ile mogę wyprodukowac komórek, że standardowa kobieta może ponad 8..a ja mogę średnio statystycznie 4....powiedział, że naturalnie mam ok 5% szans, przy inseminacji jest to 10-15% (u mnie bliżej 8) a przy in vitro 30-40%...nie narzuca mi nic ani nie sugeruje..to ja mam podjąć decyzję wraz z partnerem jaką ścieżką chcemy iść..a on nas wtedy pokieruje dalej..wiadomo że in vitro jest najdroższe..ale z 2 strony mówił, że są pacjentki, które podchodziły do inseminacji po 4-5 razy więc koszt zbliżony do in vitro i się nie udawało....wiecie trochę zielona w tym jestem...aczkolwiek myślę o tym by iść "na skróty" i od razu in vitro....jedyne co mnie tak naprawde powstrzymuje to fakt ,że mam problem z guzkami w piersi i po 3 in vitro w razie czego wzrasta ryzyko raka....i to mnie w tym wszytskim chyba najbardziej martwi;/
-
wiecie najgorsze jest to że..kiedy po 3 cyklach poszłam na badania tak o..dla spokoju ducha że te podstawowe są ok nagle wyszło mi za mało pęcherzyków w jajniku...czekając tydzień aż na wyniki amh i inhibiny wypłakałam oczy...a kiedy zobaczyłam wynik amh..załamka..ale jako tako zebrałam się do kupy i pomyślałam amh 0,88 jest obniżone ale nie jakoś drastycznie...i w miarę upływu dni nabierałam znowu nadziei..ale gdy odebrałam wynik fsh nadzieja znowu przepadła znowu kopniak w twarz...i w sumie po napisaniu tu na forum tych paru postów znowu zbieram w sobie nadzieję że może jednak jeszcze można walczyć...jeśli jutro jednak lekarz da mi 3ciego kopniakai powie, że u mnie tylko kd i nie ma szans inaczej to poprostu będzie to skopanie już leżącego i nie wiem czy się kurna podniosę...:(
-
Gerwazy, ja jutro mam wizyte w gamecie w gdyni u dr czecha ktory ma super opinie:) licZe ze zapali u mnie nowy promyk nadziei:)
-
Jagodzianko nic mnie nie boli czuję się normalnie..poza tym, że miesiączki nie są taaak obfite jak kiedyś (3 dni porządnego krwawienia+4 lżejsze) to żadnych objawów...nie mam uderzeń gorąca..jedynie "nocne poty" ale to równe dobrze może wynikać z tego że ja strasznie piecuję w domu i jeszcze śpię pod mega grubą kołdrą w szlafroku -taki zmarzluch...ja poprostu się boję ,że lekarz zobaczy wyniki i powie, że nie podejmie się stymulacji;/ jedyne co mnie ratuje to chyba wiek...
-
heja, byłam na szybko u ginekologa z lux medu..to aż oczy wytrzeszczył na moje wyniki..i powiedział ze to nie możliwe i pierwszy raz widzi by cykle były na wykresach były ksiązkowe, miesiączka regularna i taki fsh i estradiol..mówi że taki fsh i estradiol oznacza menopauzę....kazał powtórzyć wynić w 6 dc...sama nie wiem co o tym myśleć..z 1 strony mam nadzieje że tera wynik wyjdzie lepszy..z 2 strony jak wyjdzie równie zły to już mi ręce opadną i popadnę w całkowitą depresję;/
-
Taida to mnie kochana pocieszylas... Balam sie ze kd to tez nie zawsze mozna tylko dopoki nie ma menopauzy pelna geba... Ale skoro jednak mozna nawet wtedy i to niczemu nie przeszkadza to oczywiscie bede probowac narazie z moimi leniwcami:( a noz ktorys zechce wspolpracowac... Tak sie sklada ze ja do gamety ale w gdyni uderzam... Poki co do dr czecha, ale mysle o ewentualnym przepieciu na sliwinskiego bo ma endokrynologa, dziewczyny czy to ma znaczenie w takiej klinice nieplodnosc**przy obnizonej rezerwie? Czy bez roznicy czy lekarz ma specjalizacje z endokrynologi? Pytam bo w razie czego wolalabym ponpierwszej wizycie od razu sie przepiac chyba ze to nie ma znaczenia to zostane u czecha bo ma tez rownie dobre opinie co sliwinski... Mam szczera nadzieje ze mi nie powie ze tylko kd:( potrzebuje lekarza ktory bedzie wierzyl ze sie uda na moich leniwcach wtedy i ja uwierze...
-
Dziewczyny trochę pocieszyłyście mnie z tym pulsacyjnym fsh...tylko dlaczego estradiol taki niski? czy to znaczy, że z tego cyklu już nici? będzie to mój pierwszy bezowulacyjny? jak mam to wogóle czytać? czyli amh jest ważniejsze? szczerze mówiąc już wolę myśleć o amh=0,88 zawsze to bliżej 1 niż o fsh=28,72 czyli prawie 3x norma....ale co z tym estradiolem..i tym lh wyższym...eh..byłam zdołowana tym amh...ale wciąż szczęśliwsza niż po wyniku fsh... nie wiem czy mam na tyle odwagę by badać je w kolejnym cyklu....;/ Taida a jak to jest z kd? czy jeśli się kiedyś zdecyduję na kd, wówczas z komórką taką mam większe szanse? jak zdrowa normalna kobieta?udało Wam się za pierwszym podejściem z kd? a jak jest z cechami? czy mogłaś wybrać oczy i włosy chociaż by choć ciut przypominało Ciebie? ja chyba głupieję..3 cykle starań za nami..porobiłam serię tych głupich badań z których wyszło co wyszło a teraz myślę o kd....zaraz o adopcji zacznę;/szczerze wolę już kd...:( buuuu wyć mi się chce
-
ja niestety nie pomogę...od kiedy mam wynik amh rozmawiałam z lekarzami endokrynologami i genekologami ale którzy ni eleczą niepłodności..i oni tutaj ogólnie mówili by się nie przejmować...ciekawe co by powioedzieli teraz na moje fsh....pewnie za rok będę obcykana na tyle że wtedy podasz mi wynik a ja zinterpretuję :P
-
Wiecie..kiedy wcześniej wertowałam Wasze forum..to sobie pomyślałam 2 rzeczy...1 to taka że ja z moim amh 0,88 to nie powinnam pisac tu gdzie macie amh albo nieoznaczalne albo max 0,3.....poprostu nei wypada...a 2 rzecz...że napiszę u Was na form jak zajdę w ciążę...tak..mimo że miałąm wynik amh 0,88 i wypłakałam oczy przez niego..to czytając to forum pomyślałam że kurcze to 0,88 nie jest takie złe...choćby łapię się na in vitro rządowe...to okrutne pocieszać się na bazie czyiś gorszych wyników..ale tonący się brzytwy trzyma..pomyślałam że napiszę tu na forum jak zajdę w ciążę..natchnę Was wtedy nutą optymizmu i nadziei...a tutaj odbieram wynik fsh...i wszytskie dotychczasowe nadzieje które zbierałam z wielkim trudem legły w gruzach.....we wszystkim szukałam nadziei..małego promyczka..a to że mam regularne miesiączki..a to że inhibina jest 111 (co lekarz stwierdził że z tym amh to się kupy nie trzyma bo powinno być obniżone)...a to że mam cykl dwufazowy..a teraz myślę sobie że może i pęcherzyk pęka..ale jest poprostu pusty....a że cykl 2 fazowy...takie same anomalia jak i to że w wieku 29 lat kończy mi się rezerwa....;/
-
najgorsze w tym wszytskim jest to, że jestem niecierpliwa, że gdy mieliśmy za sobą 3 cykle bezowocnych starań to poszłam na badania, zapisałam się na bezpłatną konsultację do invicty (w grudniu) a mój m zrobił badania nasienia w gamecie..nasienie ok..a moja wizyta w invicta która odbyła się w grudniu pociągnęła za sobą pasmo złych informacji....kiedy 1,5 roku temu koleżanka powiedziała mi że usłyszała wyrok od lekarza-amh 0,2, że już tylko może być cud...a ona była załamana ..pomyślałam że kurde jak to możliwe w takim młodym wieku...i że jej współczuję, i pomyślałam wtedy naiwnie...że skoro ona ma takie coś..a statystycznie żadko się to zdarza..to ja raczej nie będę tego miała....ona z tym niskim amh zaszła w ciążę...jest w 7 miesiącu..wiem że to pocieszające..że cuda jednak się zdarzają...ale jak czytam o tym że przy moim fsh szanse na ciążę są nierealne bo stymulacja jest bardzo ciężka i raczej nie da efektów to poprostu mimo tego że jej z niższym amh się udało....to nie wierzę u mnie w cud...bardziej zaczynam wierzyć że lab się pomyliło i że to amh mam w rzeczywistości jeszcze niższe niż 0,88..nawet gdzieś czytałam że od lipca stosują w laboratoriach inne odczynniki i wyniki są zawyżone..i że de facto powinno się taki wynik /2 podzielić...normalnie zaczynam uprawiać czarnowidztwo...a jutro 5 dc i mierzę prolaktynę..przez pół roku byłam na dostinexie który mi ją skutecznie obniżył..ale w obliczu takich informacji i bez dostinexu od grudnia..ciekawe jaki będę miała wynik...pewnie jeszcze gorszy niż wcześniej;/ chce mi się wyć;/
-
hej dziewczyny, dziękuję za odpowiedzi, Jagodzianko, ja akurat mam miesiączki w miarę regularne, wogóle nie mam opóźnień, a moje cykle wahają się w granicach 27 dni +/- do 2 dni...do tego przez 4 ostatnie cykle z ovufriend mierzę temperaturę i w każdym z tych 4 cykli mam wyraźny wzrost po 2 fazie...co lekarz orzekł mi (zarówno endokrynolog -2ch, jak i 2 ginekologów, wszyscy nie z kliniki leczenia niepłodności ) że owulacja musiała być, gdyż to uwolnienie progesteronu powoduje wzrost temperatury, a on z kolei uwalnia się po owulacji...do tego w poprzednim cyklu miałam nieszczęsny monitoring w 6dc na którym lekarz z invicty stwierdził że są po 4 pęcherzyki w każdym z jajników w tym 1 dominujący miał 11 mm...w innym z tych cykli miałam na ok 19 dc mierzony progesteron i był idealny dla fazy poowulacyjnej..jeszcze wcześniej miałam też usg po owulacji gdzie lekarz stwierdził że jest ciałko żółte więc owu była....a więc wszystkie te znaki niby wg lekarzy tych mają świadczyć że mam owulacje...jednak jak więc sie mają do tego moje wyniki hormonów? dlaczego w fazie poowulacyjnej (19dc) fsh miałam ok 3,5, a teraz w 3 dc mam ponad 28? mam głowę pełną pytań a na wszytskie odpowiedzi musze czekać do wizyty u dedykowanego specjalisty z kliniki niepłodności..wczoraj już mnie taka bezradność wzięła ,że po napisaniu postu tu na forum poszłąm spać..nie wiem co o tym myśleć, ciągle sobie zadaję pytanie dlaczego ja? jak to możliwe? nie paliłam nigdy, w miarę zdrowo żyję, moja mama ma 51 lat i jeszcze nie ma menopauzy..dlaczego takie anomalia trafiły na mnie? czy mam wierzyć że się uda? czy może lepiej jak Jagodzianka czy tutaj inna koleżanka z forum która już widziałam jest w ciąży z kd również rozważać tą opcję....dodam że w sumie jest to dla mnie rozwiązanie, nie neguję tego..bardzo popieram gdyż koniec końców daje to możliwość urodzenia dziecka przeze mnie..to ja będę nosić je w brzuszku, to nasienie mojego m je zapłodni, a więc poza tym że komóreczka nie będzie moja to dziecko będzie tylko moje...a może nawet tak będzie lepiej? może moje komórki się kończą bo są tak wadliwe że organizm sam wydala złe egzemplarze?;/ sama nei wiem co myśleć...jednocześnie przeraża mnie że po 3 nieudanych cyklach ja już myślę o in vitro z kd..gdzie jak to każdy lekarz wcześniej mi mówił to o niepłodności mówimy po 12 cyklach starań..a więc ja powinnam za 9 cykli dopiero...tylko co wtedy ze mną będzie? może już będę po menopauzie....:( przepraszam że wprowadzam tu powiew pesymizmu ale poprostu nie wiem gdzie się wygadać..nie chcę gadać o tym z koleżanką która ma amh 0,2 i jej się udało..bo jej się udało a mi może nigdy nie uda...nie chcę gadać z mamą która w wieku 51 lat jeszcze nei ma menopauzy a ja w wieku 29 lat ją mogę mieć..nie chcę gadać z innymi którzy się starali długo ale im się udało...bo mam przeczucie że nikt z nich mojego problemu nei zrozumie....:( wogóle nei wiem czy ktokolwiek zrozumie :( chyba tylko Wy:(
-
StI teraz odebrałam jeszcze wynik estradiolu... W 3 dc < 5 ... Ten wynik to nawet w żacnej nirmie się nie mieści:/ poprostu moje wyniki to jakaś porażka... Czy to znaczy że mam menopauze? Już? Jeszcze nie skończyłam 30 tki:( a nagle ktoś postanowił sobie ze mnie zadrwić i wygasić mi jajniki w tempie ekspresowym:/ bo fakt zauważyłam skąpsze miesiączki, ale od jakigoś roku, wcześniej moje miesiączki trwały po 7 dni z czego 3 to intensywne, a teraz to jeden intensywny , 2 takie sobie a potem to juz jakies plamie ie:( nawet nie wiem na co sie nastawiać:/ jak lekarz powie nam że w kolejnym cyklu in vitro to pewnie się zgodzimy:/
-
hej dziewczyny, od jakiegoś czasu podczytuję Wasze forum, ale jakoś nie miałam odwagi napisać, ponieważ każda z Was posiada amh w granicach 0,1-0,3, więc pomyślałam, że moje będzie tutaj nieodpowiednie...jednak gdy w dniu dzisiejszym odebrałam wynik fsh i lh zrobiony w 3 dc (poprzednio robiłam w fazie poowulacyjnej i było ok) to załamały mi się już ręce... moje amh=0,88 wg usg w poprzednim cyklu posiadałam po 4 pęcherzyki w każdym jajniku moje fsh (i tu szok)=28,72 lh -13,91 -3 dc nie wiem co o tym myśleć..kiedy jeszcze 2 tygodnie temu byłam u endokrynologa i pokazywała mu moje wykresy cyklu mówił że tu wszytsko wygląda ok, cykl 2fazuwo pod rząd w każdym z 4 cykli, mówił, że wynikiem amh mam się nie przejmować bo jestem młoda (29 lat) a tu takie fsh mi wyszło...dopiero w czwartek mam wizytę w klinice leczenia niepłodności, ale nie wiem jak do tego czasu mam zebrać myśli..jak mam funkcjonować kiedy móje marzenia o dziecku z każdym dniem odchodzą dalej ode mnie i stają się coraz mniej możliwe do osiągnięcia :( nie wiem czego szukam chyba już tylko pocieszenia :(
-
starania o ciążę
Bella84 odpisał ulęgałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
wiecie..gdyby mi lekarz powiedział że mam 80% szans z ivf to bym już za miesiąc robiła.....;/ eh ciekawe co nam powie....masakra to jest dla mnie..ja zdrowa kobieta, niepaląca, zdrowy tryb życia, sporty i kurde niska rezerwa...to jakiś paradox;/ -
starania o ciążę
Bella84 odpisał ulęgałka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
hej dziewczyny, zy u Was też tak szaro buro i ponuro za oknem? :) pytank mam czy któraś z Was orientuje się jak wygląda i jaki jest koszt mrożenia nasienia? i czy można np do inseminacji mrozić? jako że mam to niskie amh to nie chcę tracić żadnej owulki i pomyślałam sobie że jak będziemy próbować z lekarzem to jak mój m pojedzie w kolejny rejs to chciałabym mieć jego żołnierzyki pomrożone i gotowe na to gdy bedzie owu a właściciela brak :P