MeganJot
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Witam wszystkich bardzo serdecznie:D :D Długo mnie u was nie było, ale w firmie w której pracuje była przeprowadzka.A jak same wiecie to zawsze sa jakieś problemy, a to z komputerami a to z prądem. Dopiero teraz wszystko zaczeło wracać do normy. U mnie i mojego psiaczka wszystko okey
-
Czy wasze psiaki też tak robią?????? Mój Tytusek po zjedzeniu np.gotowane mięsa z marchewką wyciera każdorazowo brodę w swój koc. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że on przy tym wykonuje śmieszne ruchy.Kładzie się, trze brodą w koc, prycha,kicha, przekręca robi wielkie oczy a wszystko to przyspieszonym tempie. Tak jak wcześniej już pisałam na temat kleszczy, że nie cierpię ich wyciągać, to na dzień dzisiejszy zaczynam zmieniać zdanie. Poprostu nauczyłam się je wyrywać (wyczytałam w intern. należy złapać jak najbliżej skóry i szarpnąć zdecydowanym ruchem w lewą stronę) Jak do tej pory to po zastosowaniu tej metody wyrywam je całe a wcześniej bywało że się urywały Chciała bym aby ich nie było ale niestety nawet po zastosowaniu leku też się trafiają. A wiecie zauważyłam że Tytusek jak zaczyna się drapać czy to w brodę czy pod brzuszkiem to tak jakby dawał znać o kleszczach. Najczęściej w tych miejscach je znajduję. Obserwujcie swoje zwierzaki. papapapa
-
witam, witam Mój Tytusek nie ma w zwyczaju lizania nas po twarzy ale zdarza mu się lizać nas po rękach. Też za tym nie przepadam bo tak jak wy mam przed oczami widok psa (jak się myje) U nas dzisiaj w W-wie pochmurno i smutno......słoneczko może byś wyszło na poprawę humorku papapapa
-
witam wszystkich Dziewczynki mój Tytusek też tak śpi jak Kaja Gosi8, pod łóżkiem, na łóżku a najbardziej lubi włazić na moje nogi-robi to bardzo delikatnie czekając aż z mężem zaśniemy. On uwielbia spać na moim łóżku ,a ja budzę się w nocy z podkulonymi i zdrętwiałymi nogami.A i tak nie mam sumienia wygonić go na posłanie. Ale czego sie nie robi dla tych patrzących błagalnie oczek. papapa
-
dzięki ,zapytam weta na następnej wizycie
-
witam znowu Emmi ale mnie obleciało, ale masz rację rzeczywiście na tym topiku ostatnio coś mało wpisów. Ja mam pytanko, czy psom oprócz suchej karmy(mało jej zjada), i gotowanego mięsa z warzywami, kaszą itd,smakoszków, niektórych warzyw i owoców podajecie jakieś witaminy??????? pozdrawiam
-
ja już jestem Mało piszę bo nie mam pomysłu, ale wszystko co piszecie czytam. Mój psiaczek jest zabezpieczony przed kleszczami, ale i tak je ma,są one rzeczywiście mniej napompowane krwią i łatwiej je wyrywać. Mnie również dziwi że najczęściej trafiaja się na brodzie. Myślałam że przez to że Tytusek jest brodatym sznaucerkiem a tu się okazuje że inne psiaczki też tam je mają. On ma długą brodę i nie widać mu tych czarnych wąsów ale dzisiaj mu je obejrzę. pozdrawiam wszystkich miłośników zwierzatek
-
Emmi ja podaję to co w zeszłym roku Fronline (25zł) jest to płyn który wkraplasz na kark pod sierść przy skórze który wchłania się do krwi, nie można tylko po zakropleniu kąpać psa przez 3 dni. Ja mu już to podawałam i tych cholerstw nie miał. Ale obserwować trzeba a mojej koleżanki koty też je mają. pozdrawiam do jutra bo zaraz do domciu
-
Witam was bardzo bardzo serdecznie U mnie już coraz bardziej widać tą upragnioną wiosnę, a w lasku bielańskim codziennie coraz więcej zieleni, aż się chce żyć:D:D:D majaja wydaje mi się, że my na spacerach już się może kiedys mijałyśmy nie więdząc o tym..... Mojego psiaczka coraz trudniej zagonić po spacerach do domu, mógłby siedzieć na dworze całe dnie. A z tymi cholernymi kleszczami to najprawdziwsza prawda. Mój Tytusek miał wczoraj dwa (fu, nie cierpię ich wyciągać). Ze strachu przed następnymi, pojechałam o 23.po lekarstwo i od razu mu je podałam.Chociaż wet powiedział, że ten środek działa (też nie do końca skutecznie) tylko 3 tyg.i kazał go oglądać. A ja myślałam że po tak ciężkiej zimie nie będzie tego paskudstwa. Pozdrawiam wszystkich i wasze ukochane zwierzątka papapapapapapapa
-
witam witam witam Dawno mnie nie było, ale z czytaniem waszych wszystkich wpisów już sobie poradziłam. U mnie wszystko okey, piesek ma się dobrze. Netto mój Tytusek już po wizycie u fryzjera, wygląda świetnie. majajaja chodzę z psiakiem na spacery do lasku bielańskiego, bo mieszkamy prawie w nim. Dziewczynki mam zapytanko??:( :( :( Po wizycie u fryzjera zauważyłam u Tytuska na szyjce pod bródką sporą ilość strupków.Mam podejrzenie że albo go zacieła maszynką albo ma uczulenie po strzyżeniu.Strasznie się po tym drapie i zastanawiam się czym mu to posmarować żeby mu ulżyć. Pozdrawiam wszystkich
-
wszystkich serdecznie pozdrawiam My jesteśmy wszyscy zdrowi, Tytek też. Ja zaczynam mieć dosyć tej zimy , ale mój Tytek wręcz odwrotnie. Muszę z nim iść do fryzjera, strasznie zarósł. Ale dopóki się chociaż trochę nie ociepli nie pójdę.Chyba przez to że ma jej tyle to wogóle nie marźnie, i całe dnie tylko by siedział na dworze. Netto czy twojemu psiakowi też tak szybko rośnie sierść, bo mojemu w bardzo szybkim tempie. papapapa
-
wszystkich Was bardzo gorąco pozdrawiam U mnie i mojego psiaczka wszystko okey.
-
Witam wszystkich bardzo gorąco.... w te mroźne dni U mojego Tytuska już dobrze, wszystko wróciło do normy. Mało ostatnio wpisuję, ale z czytaniem jestem na bieżąco. właśnie miałam zapytać jak te mrozy znosą wasze psiaki ? A tu okazuję się że mój nie chce wracaś z krótkich spacerków. On po prostu staje przed furtką i nie ma przeproś, nawet przekupienie go smakoszkiem nie działa. Muszę się poprostu z nim porządnie nachodzić, namarznąć a jemu i tak w głowie skoki w największe zaspy śniegowe, uwielbia również odśnieżanie, rzucanie się na stertę spadającego śniegu z łopaty i wtedy też nie jest mu zimno. Nettomojemu też szkitki nie marzną ,tylko nieraz po dłuższym przebywaniu na śniegu robia mu się kuleczki śniegowe przy łapkach i przy brodzie, które sobie sam wygryza.A jeszcze zapomniałam że mój psiaczek zjada ogromne ilości śniegu, jejku żeby tylko się nie rozchorował. Netto życze wytrwałości w nauce;) Pozdrawiam wszystkich
-
Oj tak patrząc na całą tą sutuację z niedzieli to aż mnie ciarki przełażą po całym ciele, a w książeczkę wpisały reakcja uczuleniowa-wstrząsowa nigdy nie podawać!!!! Pa pa
-
Witam wszystkich Dawno nic nie pisałam bo u mnie i mojego psiaczka było wszystko okey aż do ostatniej niedzieli. Poszłam ze swoim Tytuskiem do weta na szczepienia okresowe i wszystko wyglądało normalnie, po wyjściu z kliniki wsiedliśmy do samochodu i przyjechaliśmy do domu trwało to może 10-15 min.Pod domem zwymiotował (u niego to częsty objaw jazdy samochodem) dlatego nic nie przeczuwałam ale nie chciał iść na spacer, tylko tak stał koło samochodu nie reagując na mnie i męża. Pomyśleliśmy, stres po wizycie u weta, mąż wziął go na ręce i przyniósł do domu. Tytus położył się na podłodze i mąż zaczął go głaskać i poczuł że Tytusek popuścił .Zanieśliśmy go do łazienki żebym go umyła i wtedy zaczeło się..... on się w tej wannie obsunął na łapach nie miał siły stać, mąż go z powrotem na ręce a on tak jak by zdechł ,łepek mu wisiał łapki zesztywniały. Słuchajcie my biegiem z nim z powrotem do weta, mąż jechał a ja go trzymałam, mówiłam cały czas do niego i błagałam żeby nas nie zostawił. On po przywiezieniu do kliniki natychmiast dostał zastrzyki, kroplówkę i wet stwierdził ,że to jest reakcja na jedno ze szczepień które wcześniej dostał. Jego stan był krytyczny miał białe białka, białe dziąsła, zwieracze puszczały, piane w ustach , zanikające tętno i bardzo nie równy oddech.Słuchajcie ja myślałam że one go nieodratują. Ale powoli powoli najpierw podniósł łepek a za chwilę sam wstał i wtedy dopiero wet powiedział do niego ...\"\"witaj wśród żywych\"\" Boże nigdy nie zapomnę tego całego zdarzenia, Tytusek już do siebie powoli zaczyna dochodzić ale mam wrażenie że to przeżycie trochę go zmieniło.Stał się spokojniejszy i pewnych zachowań które przed szczepieniami miał w zwyczaju jakby o nich trochę zapomniał. A może to tylko chwilowe i za parę dni całkiem wróci do normy. Dziewczynki wszystko to napisałam żebyście po każdym szczepieniu, zastrzyku przez jakiś czas obserwowały swoje zwierzaki bo można przeoczyć ten ostatni moment... a ja mogłam go przeczyć gdyby nie to że popuśił i trzeba go było umyć, byśmy go zostawili na tej podłodze żeby odpoczywał a on by nam poprostu zasnął i umarł.... Pozdrawiam was wszystkich i wasze ukochane zwierzaczki