Do Kwiatka74: Przeczytałam cały ten topic, a także inne na których się udzielasz. Nie będę Cię krytykować ani chwalić. Nie mnie Cię oceniać. Ale... z tego co wyczytałam, to masz dziecko z poprzedniego związku, nie chcesz od swojego eks alimentów (Twoja sprawa), a więc i pewno Twoje dziecko nie kontaktuje się ze swoim biologicznym ojcem, bo Ty tego nie również nie chcesz? Więc może eks Twojego męża również nie chce kontaktów swojego dziecka z jego ojcem. Nie popatrzyłaś na to pod tym kątem? Na pieniądze każdy jest łasy, tym bardziej że alimenty tak naprawdę są dla dziecka i na jego potrzeby. To, że Ty nie chcesz mieć do czynienia ze swoim eks to Twoja sprawa, ale czy nie robisz w ten sposób krzywdy swojemu synowi? Co mu odpowiadasz na pytania o tatę? A może jest poprzez Twoje oddziaływania również negatywnie nastawiony? Pomyśl o tym przed wylewaniem kubłów pomyj na \"waszą\" eks-żonę. Może ona po prostu nie chce mieć z Wami (Twoim mężem) więcej do czynienia?
Ja jestem eks - rozwiodłam się, jak moje dziecko miało 3 latka (teraz ma 21). Jej ojciec nigdy sam nie dążył do spotkań, zawsze ona pierwsza dzwoniła, niemal wpraszała się na odwiedziny. On założył drugą rodzinę i za bardzo nie chciał jej widywać. Ale z mojej strony NIGDY nie padło złe słowo na jego temat, mimo że nie chciałam, nie chcę i napewno nie będę chcieć go widzieć! Ale niestety były tatuś był zobowiązany przez sąd do płacenia alimentów, a że się od tego uchylał, to miał na pensji komornika. I co, też jestem wredną eks? Tylko dlatego, że musiałam zapewnić dziecku jako taki byt? Jak moja córa miała 5 lat wyszłam ponownie za mąż - za kawalera, więc bez dodatkowych obciążeń. Jestesmy od wielu lat szczęsliwą rodziną, a były tatuś zgodził się na zrzeczenie praw rodzicielskich na rzecz mojego obecnego męża (przynajmniej nie musi płacić już więcej alimentów).
Ale jak znam zycie, to zaraz zostanę zakrzyczana.... :( Mimo wszystko pozdrawiam