Imagination
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Imagination
-
Przepraszam że sie wtrącę... a co sie dzieje z autorką topiku - Prezentem? Trafiłam wczoraj na wasz topik, czytałam go z zainteresowaniem od początku aż do slubu autorki, więcej nie zdążyłam - ale na ostatnich stronach autorki nie widzę .... Możecie napisać co sie z nią dzieje? jestem bardzo ciekawa, miło się o Was czytało :)
-
spróbować można, nie zaszkodzi:) skoro rozmawiają więcej na gg niż w realu ...
-
albo zrób opis na gg \"chcę na spacerek...\" - może zaskoczy?
-
Wcale nie wydaje mi sie, że 2 tygodnie to strasznie długo dla początku związku. Chłopak ma jakies problemy ze zdrowiem, pracą i kasą - jak domysla sie autorka, wszystko na raz, na dodatek jest nieśmiały, łatwiej mu zagadać na gg niż w realu, więc ja bym mu dała troche czasu - Asia nic przecież nie traci , a może to jakos sie lada dzień rozwinie. Przecież nie można wnioskować ostatecznie, że chłopak ma to gdzieś, wręcz przeciwnie, były przesłanki że tak nie jest! Litości, czy naprawdę młodzi ludzie obecnie mają takie tempo, że 2 tygodnie to dla nich wieczność? Wóz albo przewóz? Jeden w dwa tygodnie się oświadczy, drugi może tyle się zbierac na rozmowę, bo też swoje przeżywa, a nie ma doradców na kafe…
-
Witam. Wczoraj Asiorku znalazłam tój topic i zamiast pracować próbuję przebrnąć przez twoją historię juz drugi dzień. Dopiero teraz spojrzałam na datę twojego pierwszego postu - 11.11 - czyli od tamtej historii minęły dopiero 2 tygodznie!!! Kochana, to TYLKO 2 tygodnie! Daj sobie i chłopakowi trochę czasu, ty masz doradców na kafe na każde zawołanie, konsultujesz każdą myśl na jego temat, czy napisać jemu tak czy inaczej, czy on pomyśli tak czy siak, wszyscy radzą jak umieją - jedni lepiej, jedni gorzej, a on?... Może on nie ma z kim o tym pogadać, może dusi w sobie wszystkie swoje niepewności i potrzebuje zwyczajnie CZASU żeby dojść do ładu ze swymi uczuciami wobec ciebie? Dziewczyny lubią pogadać o swoich uczuciach, poradzić sie przyjaciółek, z facetami jest przeważnie inaczej, a jeśli na dodatek trafiłaś na nieśmiałego faceta, to daj mu czas na oswojenie... 2 tygodnie to przeciez dopiero poczatek waszej bliższej znajomości (nieważne że zaczęła sie raczej fatalnie, myślę, że on chyba też sie głupio z tym czuje, może wini za to siebie a nie ciebie?). Miałaś sygnały , że nie jestes mu obojętna (wspólny kolega cos ci mówił, sam Kłapouchy cie zagaduje na gg...), więc nie przyspieszaj na siłę. Tak czy siak trzymam za Was kciuki i tak jak większość czekam na happy-end :-) :-) :-)
-
Witam ponownie. Przepis jest prosty: - szklanka cukru - 1/3 szklanki wody - sok z połowy cytryny - łyżka miodu (tego nie ma w oryginalnym przepisie, ale spotkałam się na forum z opiniami, że warto go dodać) Wszystko zmieszać i w niedużym rondelku gotować na małym ogniu. Gotować ok. 30-40 min., nie zmieniać wielkości płomienia, mieszać, żeby się nie przypaliło (w gotowaniu jest dość rzadkie, lejące). Sprawdzać kolor - jak osiągnie po tym czasie kolor bursztynu to wyłączyć i ostudzić (ja włożyłam garnek do miski z imną wodą, potem przelałam do słoika i wstawiłam do lodówki), bo jest to bardzo gorące. W miarę oziębiania pasta tężeje, i jak już jest całkie twardawa trzeba wyczuć moment, gdy jeszcze można nabrać łyżką i wziąć do masę do ręki. Zrobić kulkę wielkości orzecha włoskiego i ugniatać, aż zrobi się matowa. A potem próbować porozciągać to palcami , kłaść jak wosk na np. łydkę (z włosem) i pod włos od razu ściągać. Jak wyjdzie trochę rzadkie to czytałam, że można na to przykładać paski materiału i tak też ściągać. Ja w każdym bądź razie poradziłam sobie bez materiału, jakoś wyszło mi za pierwszym razem (po oderwaniu znów robiłam kulkę i tak aż do momentu, gdy sama stwierdziłam, że już nie działa - wtedy brałam nową masę na kulkę). Pastę można przechowywać w lodówce, przed użyciem tylko podgrzać w mikrofali lub gorącej wodzie - tyle, by udało się nabrać na łyżkę i pougniatać palcami. Nie mówiąc o tym, że jest pyszna - taki karmelek - trochę z córcią nawet podjadałyśmy (oczywiście ten czysty...:-) ) Spróbuj znaleźć jeszcze na kafe pod hasłem \"depilacja cukrowa\" , znajdziesz tam dużo wypowiedzi na ten temat. Jedni są za, jedni przeciw - myślę że warto spróbować, nawet parę razy - aż wyjdzie. Acha, jeszcze na www.wizaz.pl poszukaj - tam jest cała historia, bo to stary sposób sprzed setek lat, rodem ze wschodnich krajów czy jakoś tak (nie wiem, czy to dobry adres , ale na googlach na pewno znajdziesz). Powodzenia życzę! acha, jeśli wyczytasz gdzieś o przypalonych garach i wyrzuconych łyżkach - nie wierz temu, wszystko ładnie się myje, wystarczy najwyżej namoczyć.
-
Witam pięknie. Dziewczyny, a próbowałyście depilacji cukrowej? Przeczytałam o niej gdzieś niedawno, na kafe właśnie. Jest tania, bo to koszt szklanki cukru (jeśli chcecie, podam przepis) i raz ugotowana porcja starcza podobno na bardzo długo. Parę dni temu ugotowałam sobie ten specyfik i razem z córką wydepilowałyśmy sobie nogi (córka po raz pierwszy, ma 14 lat). Nie odważyłam się jeszcze na depilację okolic bikini, ale niedługo spróbuję. Ale po efektach depilacji nóg tą metodą stwierdzam, że: 1-super tanio , 2-nie boli jak przy wosku (bo pasta nie przykleja się do naskórka, tylko do włosków), 3- włoski nie wrastają, 4- minął ponad tydzień i jakby nic jeszcze nie odrosło!!! Nóżki gładziutkie :-) szok 5- wydajnie: z małej ilości tej pasty wydepilować można kawał ciała (tyle co nabrałam na łyżkę starczyło na prawie całą łydkę). Na razie jestem zachwycona, córka też. Bardzo się cieszę, że po raz pierwszy spróbowała własnie takiego sposobu, bo już napomykała coś o maszynkach itp... Sama zaczynałam od golenia maszynką (nieszczęsne bikini) i efekty tego mam przez całe życie, ech...
-
Witam ! Ja też jestem Wodnik!!! Styczniowy. Pozdrawiam wszystkie forumowe Wodniczki :-)
-
W sobotę zdarzyło mi sie niefortunnie nacisnąć na stary pędzel malarski, tak żeby skruszyć włosie, niestety podczas nacisku coś mi strzeliło w ramieniu i odtąd strasznie mnie boli całe ramię.... Ręką ledwo ruszam, boli jak cholera juz tak długo. Byłam u lekarza, przepisał DICLAC (przeciwzapalny) i TOLPERIS VP (na obniżenie napięcia w mięśniach). Łykam to 3 dni i żadnej poprawy... wspomagam sie dodatkowo apapem lub ibupromem, ale jak długo to może tak trwać? Lekarz stwierdził, że to wygląda na naciągnięcie mięśnia (lekarz ogólny). Czy powinnam po tych kilku dniach iść do innego lekarza, może do ortopedy czy chirurga? Kurcze, sama nie wiem, może jakieś prześwietlenie by sie przydało czy co? Miał ktoś coś podobnego?