Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Optymistycznie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Optymistycznie

  1. Nie wydziwiasz wcale. Ja tak samo miałabym obiekcje. W końcu praca na wysokościach niesie ze sobą pewne ryzyko. A i nienormowany czas pracy wiele utrudnia. Mój całe szczęście zatrudnił się w firmie gdzie pracuje się do 17, góra 18, a czasem nawet wcześniej się kończy. Pracował kiedyś w firmie, w której musiał jedno, drugie zrobić w jeden dzień i myślałam, że zatłukę tego jego szefa. Strasznie męczy taka praca. Oby Twój nie robił do nocy, bo wtedy naprawdę przykra sprawa. My teraz - wiadomo - wydatków mamy mnóstwo, ale postanowiliśmy, że pieniądze nie są najważniejsze, na pewno nie będziemy ich zdobywać kosztem rodziny. Bo owszem, mógłby zarobić dużo, ale po co? Tyle ile jest może nie do końca starcza, ale przynajmniej mamy siebie po tej 18 i jest ok. Może jeszcze pobyć sobie z Synkiem przed spaniem. Dla dziecka bardzo ważne jest aby mieć kontakt z obojgiem rodziców. Czasem sytuacja zmusza, ale to wcale nie jest dobre, bo pieniądze nie są najważniejsze. Jak ja widzę gdy mój Mały tęskni za tatusiem to aż mi się serce kraje. Jak był młodszy to wyczuwał, że tatulek będzie za pół godzinki i o godz. 14 zaczynał mi histerię robić. To jest krzywda dla dziecka. Relacje między rodzicami i między rodzicami a dzieckiem tworzą całą jego przyszłość. Ale każdy orze jak może :D Kiedyś był fajny przykład miłości, w jakimś serialu chyba, że on pracuje po nocach, ona w dzień (albo odwrotnie) i się praktycznie nie widują. I przez to nie zdążyli się sobą znudzić i żyją tak od 30 lat. Ja bym tak nie potrafiła. Bo co to za życie? Tak naprawdę w samotności.
  2. Spoko, myślałam, że to ostateczne wyjście :) niektórzy nie lubią pracować z rodzicami, bo ciągle są uważani za małolaty, nad którymi trzeba sprawować pieczę :) Z tymi przyjaciółmi to też różnie bywa, bo wiadomo, że o pieniądze najwięcej jest kłótni. Chcesz mieć przyjaciela? Nie pożyczaj mu pieniędzy :D Jak mówi przysłowie :) I dużo w tym prawdy. A w biznesie jak to w biznesie, nie ma miejsca na emocje, bo (i tu znów przysłowiem :D) jak się ma miękkie serce, trzeba mieć twardą dupę :) Ale mam nadzieję, że Wy jesteście wyjątkiem :) nie widać po Tobie żebyście obrali jeden cel - pieniądze :) I dobrze. Jak każdy wrażliwiec uważam to za złe. Ludzie później zapominają o rodzinie i takie tam. W ogóle nie rozumiem jak można dążyć do kasy po trupach, bez wyrzutów sumienia itd. Dla mnie to oznaka końca człowieczeństwa w danym człowieku. Fajnie, że to wykończeniówka, bo ocieplenia zimą to beznadziejna praca. Nie dość, że zimno to jeszcze niebezpiecznie. Teoretycznie nie można chyba nawet robić ociepleń zimą, ale w praktyce ma się to nijak z tym. Mój robi właśnie wykończeniówkę :)
  3. Vivusiu dasz radę :) Zresztą co Cię obchodzą obcy ludzie? To Ty będziesz szczęśliwą mamusią, oni tego nie zrozumieją i tak :) Może jak urodzi się Maluszek to pogodzisz się z mamą :) Wszystkiego naj naj naj :* To co teraz przeżywasz zwróci Ci się z nawiązką :) Tylko musisz przeczekać. Pamiętasz? Siedem lat chudych, siedem lat tłustych? ;)
  4. Czarnulko pijana jesteś chyba z tej miłości :D nie bój żaby, chyba każda mama tak ma :D Anetko no tak mi się wydaje, że najlepiej. Moja koleżanka ciągała swojego byłego po sądach, dostała 400 zł ponad, ale te pieniądze widziała tylko na papierze, bo płacił jej 40 zł na miesiąc, a sąd, policja nic nie mogli zrobić, bo płacił regularnie czyli, że mu zależało i takie tam. Dwa lata się z nim sądziła aż w końcu dała sobie chyba spokój. Później znalazła normalnego faceta i jest szczęśliwą mężatką. Czasem nie warto. Tyle nerw co ona straciła, po tych rozprawach to była zawsze blada jak ściana, schudła, normalnie szkielet się z niej zrobił. A była z tym swoim też coś koło dwóch lat, ponad. Misheelka pochłonięta maluchem :)
  5. My chcieliśmy przeprowadzić się do Krk, bo z dojazdem tu ciężko. Mój jest dopiero w trakcie robienia prawka, mama jeździ autem do pracy, a on musi busami. A te busy chodzą w cały świat ;/ A w Krk można się no problemo poruszać przecież miejskimi :) Ale już się nie będziemy raczej przeprowadzać. :) Dzisiaj wannę nam przywieźli, więc mamy już gdzie się kąpać :D Jestem taka zadowolona z tego, że szok :D Nienawidzę pryszniców. Raz na jakiś czas, ale na co dzień jest ciulowo, bo zimno. Przynajmniej mi, ja to taki zmarzluch, przy kominku cały czas bym siedziała :D Kupiliśmy w Tropiszowie :) To koło Huty :) A chcieliśmy do domku, a nie w bloku. Nienawidzę bloków. Mieszkałam parę lat i mam dość. To jest dobre dla ludzi mrówek, wiesz, pójdzie do pracy, odbębni 8 godzin, wróci, zje obiad, zasiądzie przed tv, obejrzy ulubiony serial, później gwiazdy na tvnie i spaciu. I tak do usranej śmierci. Bleh nie podoba mi się takie coś. A z tym mi się kojarzy mieszkanie w bloku. Chyba, że ma się podwórko na balkonie, albo na dachu :D Może mały będzie miał kolkę? Albo wyczuwa zły nastrój. Dziecko jest strasznie wyczulone na zmiany humoru mamusi i tatusia :) Wyczuwa w głosie i takie tam. Ja akurat na mojego nie mogę narzekać, bo jako, że miałam cc to od początku musiał sam wszystko robić. Ja mu tylko pomagałam. Ja chyba bardziej byłam wystraszona od niego. Chociaż on też - wiadomo.
  6. Mój Mały kończy jutro 11 miesięcy :) A za miesiąc pierwszy roczek!!! Szok, jak to leci!!! No to jak jest po tym wypadku to trochę nieodpowiedzialnie, że chce iść do pracy... Mam nadzieję, że mu przetłumaczysz :)
  7. No pierwsze trzy miesiące są najgorsze. Płaczący Maluch zaczyna irytować, bo go jeszcze nie znasz, nie wiesz czemu tym razem płacze itd. Ale po dwóch miesiącach zacznie wszystko się klarować. Musisz to przeżyć. Wiesz, może Twojemu też chodzi o to, że Maluszek jest taki maleńki i nie ma w sumie miejsca dla niego? Mój znajomy nie może się doczekać jak Mały zacznie wchodzić mu na głowę, kopać piłkę itd, bo wtedy zaczyna się tak naprawdę widoczna rola tatusia. Wcześniej przytulanie, noszenie jest takie yyy jednostajne. I tu jest rola mamusi aby była koło dziecka. Wiadomo, że tata powinien być przy dziecku od początku, poczucie bezpieczeństwa i takie tam, ale rola taty jest ograniczona, bo dziecko jeszcze myśli, że jest jednym z mamą. A Adaś kąpie go, przewija? Niech zajmuje się Malcem, wykorzystuj go, bo jak on pójdzie do pracy Ty i tak nadrobisz zaległości. A póki co masz się kurować i koło Ciebie także trzeba latać z tacą i menu :)
  8. A w ogóle to strasznie fajny post napisałaś. Chociaż wolałabym aby był on Optymistyczny, ale i tak jest piękny. Tyle emocji i w ogóle. Zmieniłam o Tobie zdanie troszkę, na plus oczywiście :)
  9. To może zostaw mu Malucha na jakiś czas i wyjdź sobie do koleżanki albo na zakupy? Niech dowie się, że opieka jest ciężka. Mój tak samo myślał, że to takie hej ho, ale jak został sam z Maluchem, który na dodatek ciągle płakał za mną po pewnym czasie to przyznał mi rację.
  10. Ojojoj ale namnożyłyście postów :-o Czarna ja nie mam w ogóle koleżanek, bo mieszkam na wsi, do której się niedawno przeprowadziłam i nie narzekam :P Moja przyjaciółka i koleżanki, z którymi utrzymuję kontakt mieszkają oczywiście w łódzkim, więc te 170km nie przemierzam zbyt często. Jedna w przyszłości chce się przeprowadzić do Krk :) A przed przeprowadzką to też w sumie spotkania z koleżankami się urwały, no bo o czym mam gadać z dziewczyną, która imprezuje jeszcze? Przecież jej nie interesują ząbki mojego Małego. Tak więc w grę wchodzą głównie znajomości z młodymi mężatkami, świeżo upieczonymi matkami. I jestem tu sobie sama, jak wyjdę na podwórko to widuję same małolaty :-o a jakoś też nie chce mi się zawierać nowe znajomości. Rówieśniczki lub młodsze to jeszcze dzieciaki dla mnie, a starsze patrzą na mnie jak na małolatę. I dogadaj się :) A młodych dziewczyn z dziećmi i mężami zbytnio nie widuję :) Czarna musimy się kiedyś spiknąć jak da radę :D
  11. A ja się załapię na fotki? :> :D:) Misheelko, teraz jesteście małżeństwem i uwierz, że w przyszłości czeka Was jeszcze wiele niedomówień, chociaż wolałabym aby każda z nas tego uniknęła :) W każdym razie małżeństwo wymaga kompromisów, poświęceń i przede wszystkim dotarcia. A to już pojawia się po latach. :) Siemka Czarnulku :*
  12. A rozmawiałaś z nim? Jak się to będzie częściej zdarzało to ok - coś jest nie tak, ale jak jednorazowy wybryk to chyba nie musisz się przejmować? Mój znajomy, jak jego żona rodziła bawił się z kumplami w najlepsze i przyszedł na porodówkę najebany :-o Taki już zwyczaj w Polsce, że kobieta się męczy, a faceci się bawią. Nie pochwalam tego, ale no oblewa się zdrówko Dziecka i takie tam. Dodam, że nie przeszkadza to mojemu znajomemu świata nie widzieć poza swoimi dziećmi i porąbaną żonką.
  13. Misheelko dużo się teraz dzieje wokół Was. Raczej normalne, że świeżo upieczony tatuś chce odpocząć od natłoku nowych zdarzeń. To samo należy się Tobie. Nie sądzę aby siedzenie w domku z rodziną było czymś złym :) Jeśli przeszkadza Ci to, porozmawiaj z mężem :) Pamiętaj, że w małżeństwie najważniejsza jest komunikacja :) Jeśli czujesz, że powinien więcej czasu spędzać z Tobą i Smykiem to mu to powiedz :) Ale bez pretensji, żeby nie odebrał tego jako atak na swoją osobę. Nie wiem czy wyolbrzymiasz, bo nie wiem czy siedzi cały czas z innymi, a Was unika, czy poszedł tylko na parę minut np. zjeść kanapkę itd. Musisz sobie przede wszystkim uzmysłowić to, że jesteś świeżo po porodzie i hormony Ci buzują jak żołądek na karuzeli. Uwierz, że za pół roku niektóre Twoje zachowania w ciąży i zaraz po niej okażą Ci się wręcz absurdalne :) Ciąża jest wspaniałym okresem w życiu każdej kobiety (no przynajmniej powinna być), ale naprawdę na samo wspomnienie zaczyna mi się chcieć śmiać z siebie i męża, biednego, który musiał przejść przez to :) i zapewne to samo będzie z Tobą. I nie bój się zostawić Malacza z mężem :) Nie bądź zbyt ambitna, bo przecież wiesz, że szczęśliwa mama to i szczęśliwe Dziecko :) Nie bój się prosić o pomoc, nie bój się prosić męża o to aby poświęcał czas Tobie i Dziecku. Jesteście teraz rodziną i musicie się wspierać. Jeśli jest Ci źle to powiedz mężowi, on musi zrozumieć, że jesteś w trudnej teraz sytuacji (ale nie zapominaj o tym, że on także!), hormony Ci skaczą jak szalone i Ty też możesz się tak czasem zachowywać, ale to nie jest zależne od Ciebie i musi się wykazać zrozumieniem, i cierpliwością. I pamiętaj, że do pół roku dziecko nie jest jeszcze świadome tego, że nie jest już z Tobą jednością! Może to być utrudnienie, że Maluch chce być ciągle przy Tobie, ale wiedz, że jemu jest ciężko gdy go zostawiasz. Piszę o tym, bo moja znajoma zostawiła pod opieką babci 2.5 tygodniowe Maleństwo. Inna miesięczne. Dla mnie to nie do pomyślenia. Jak Maluch pogrążył się w nocny sen to ok, ale tak? Oczywiście są różni ludzie i mają różne metody wychowywania, ale niektórzy przesadzają. Szkoda mi takich maluchów po prostu, które chciałyby być z mamą, a ona woli siedzieć u fryzjera. :-o Ja poszłam pierwszy raz zresztą po ok półtora miesiąca do sklepu kupić matę mojemu Brzdącowi i mąż do mnie zadzwonił żebym szybko wracała, bo Mały ciągle płacze. Dopiero jak wróciłam Smyku się uspokoił. Jak miał nas dwoje przy sobie był w pełni szczęśliwy. :) Mi też robił numery jak tatuś nie wracał długo z pracy. Godzina 14 to była męczarnia! :) Albo dziecko płacze 3 godziny, a rodzice nie wezmą je na ręce, bo nie chcą aby się przyzwyczaił :-o i autentycznie byłam świadkiem takiego zdarzenia ;/ My naszego nosiliśmy na rękach, aż w końcu sam się odzwyczaił, bo fajniejsze było buszowanie po łóżku dla niego gdy nauczył się przegibywać z boku na plecki i odwrotnie. Smyk się zmęczył i sam zasnął. Wcale nie trzeba było go nosić do nie wiadomo, którego roku życia. Ale przez wszystko idzie przejść :) A później pozostają przecudne wspomnienia, na których myśl pojawia się łezka w oku. :)
  14. O, widzę, że nie na próżno zajrzałam :D Ja bym nie pomyślała. W ogóle miałam dziwne spojrzenie na świat :D Ale gdy pokochałam mojego, wtedy, chłopaka zmieniłam się nie do poznania. I to jest w tym najcudowniejsze, bo nie zmieniłam się, że musiałam tylko sama chciałam. Miłość mnie odmieniła, a teraz także miłość do mojej Pociechy :) Każdy ma swój sposób na życie :)
  15. Są wyjątki, ale jak wszędzie. Starsze kobiety, które zaliczyły wpadkę lub nawet same podjęły decyzję o dziecku też potrafią zachowywać się okropnie. Najgorsze są te, które nie czują, że chcą, ale że zegar tyka to wolą nie obudzić się z ręką w nocniku. Ja całe szczęście już wyrosłam z tamtego, nie jestem już nastolatką i całe szczęście. Czasem naprawdę aż dziw bierze jak irracjonalnie się człowiek zachowywał. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że jak nastolatka zaliczy wpadkę to zachowa się odpowiedzialnie, poniesie konsekwencje i wydorośleje. Tak jak Misheela czy Czarnulka, Ty :) bo chyba córa nieplanowana? Ważne, że teraz mamy sens w życiu i robimy coś by zapewnić byt Maluszkom, myślimy o przyszłości.
  16. Hmm nie, nie było :) Wyszalałam się już na tyle, na ile było mi to potrzebne. Wprawdzie myślałam, że dłużej będę wariować, ale gdy poznałam mojego mężulka zmienił mi całkowicie światopogląd. Jak patrzę na to, co było to widzę jakie życie było puste bez mojego Smyka.
  17. Tzn ja mam Mamę, bo Tata nie żyje. Ja ją przygotowywałam do tej myśli od dłuższego czasu heh, ale to tak na zaś. Na początku była wystraszona, że nic nie przygotowane i w ogóle, ale później opętał ją szał zakupów dla wnuczki (bo na usg wyszła córa:D). Całe szczęście strofowałam ją i nie kupowała za dużo różowych ciuszków :) 22 to akurat taki wiek, ale też zależy. Ja wiem, że gdybyśmy poczekali, a ja poszła na studia to bym już pewnie na dziecko się nie zdecydowała. Wtedy musiałabym skończyć studia, znaleźć pracę i ciągle byłoby to odkładane. A jak pisałam parę postów wcześniej jestem w gorącej wodzie kąpana i nie lubię czekać. Później bym stwierdziła, że za późno na urodzenie dziecka. Może bym adoptowała?
  18. No to super, że Wam się układa :) To w imieniu pozostałych mamuś zapraszam do częstszego odwiedzania topiku :) Zawsze można się poradzić, powymieniać spostrzeżeniami. Tak, pomoc jest potrzebna czasem, chociażby żeby iść do szkoły to ktoś musi być z Pociechami, a tak lipa :) A jak Twoi i męża rodzice zareagowali na to, że będą dziadkami?
  19. Niecałe 11 miesięcy :) Za parę dni skończy :)
  20. Mam 21 :) hehe oczko :D może ten rok będzie wyjątkowo szczęśliwy :) Oby:) To jak studiujesz to fajnie, szkoda by było przerywać :) Zresztą jeszcze rok i możesz bakałarzem zostać :P A jak Ci się podoba macierzyństwo?:D Własny domek lub mieszkanko to super sprawa ach. Ja mieszkałam pół życia w domku, teraz robimy krok ku swojemu.:)
  21. Ja też jestem z tatusiem mojego dziecka, jesteśmy małżeństwem. Niedawno mieliśmy rocznicę ślubu :) Czas tak szybko leci :) Smyku był planowany, mieliśmy się w ogóle nie chajtać, ale nagle stwierdziliśmy, że na co mamy czekać :) A macie swoje M lub domek? Pod Warszawą to fajnie, mazowieckie pod względem zarobków jest najlepsze, najwięcej się tam zarabia, a jak się ma własny kącik to już w ogóle, bo wynajem mnóstwo zżera :)
  22. No 20 to nie nastolatka już. Przykro mi :P I jak Ci się układa? Z jakiego województwa jesteś? Jesteś z tatą Małej? To w wieku mojego Smyka jest Twoja córa:D
  23. Spokojnie :) Nawet jak jeszcze nie urodziła to pewnie nie zajrzy tu, bo przecież musi się przygotowywać lub iść do szpitala. Misheelko zapewne jak tu zajrzysz następnym razem będziesz już mamusią pełną parą :) Czekamy na wieści od Ciebie :) Mam nadzieję, że wszystko pójdzie szybko i gładko :) Że nie będzie żadnych komplikacji, a Ty sama poród przeżyjesz bez powikłań i in. :) Trzymamy kciuki za Ciebie, chociaż jak świat światem kobiety rodziły i wychowywały swoje Pociechy to i Ty dasz sobie świetnie radę :)
  24. No ale jak jest więź to jest miłość. Idąc twoim tokiem rozumowania gdy się karmi piersią wytwarza się więź między matką i dzieckiem. Ergo gdy się nie karmi, nie ma tej więzi. A skoro nie ma więzi między matką i dzieckiem to nie ma miłości. Czyli te co nie karmiły piersią nie kochają, bądź kochają mniej swoje dzieci od tych, co karmiły naturalnie. Czy dalej bzdura?
  25. Czyli te, które nie karmiły piersią nie kochają swoje dzieci tak mocno jak te, które jednak zdecydowały się karmić?
×