Hej, ja jednak też nie... Nie martwę się, bo, jak juz pisałam, nie planowaliśmy tak właściwie, ale muszę przyznać, że przez tych kilka dni niepewności jakoś oswoiłam się z myślą o macierzyństwie i kto wie, kto wie, może niedługo tak "na poważnie" się tym zajmiemy. A tymczasem pozdrawiam wszystkie przyszłe lutowe mamy a nie-mamom życzę szybkiego spełnienia marzeń.