monamas
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez monamas
-
Dzień dobry BP i bez ochoty na papierosa :) Regres--> będziesz w szpitalu bardzo blisko miejsca mojej pracy :) Rzut beretem,rzekłabym :) Dziewczyny--> im bardziej żałujecie, że nie możecie zapalić (a tak naprawdę, to możecie, nikt Wam nie zabroni...tylko, czy chcecie?), tym większą rangę i wartość nadajecie papierosom... Tylko po co się tak katować? Miłego dnia dla Wszystkich :)
-
lorika--> palenie nazywasz przyjemnością? No co Ty,kobieto. Gdyby palenie, faktycznie, było przyjemnością, to miliony osób za żadne skarby nie chciałaby tej "przyjemności" się pozbyć. Poza tym, co to za przyjemność, po której śmiedzi Ci z ust, masz zadyszkę, rzęzisz, masz syf w gardle i na języku. Jaka inna przyjemność, a ja znam ich przynajmniej kilkadziesiąt, prowadzi do zawału, raka płuc, krtani, języka, ślinianek, pęcherze, jajników, itd. Dalej uważasz, że to przyjemność? Ja, na Twoim miejscu, usiadłabym na tarasie z dobrą książką w ręku i oddała się przyjemności czytania. PS. Poszukaj w necie zdjęc osób z rakiem języka, tudzież warg. Być może to skutecznie odsunie od Ciebie myśl, że palenie, to przyjemność. Palenie, to nałóg - nikotynizm. Podobnie jak uzależnienie od alkholu,czy narkotyków. Wiem, co mówię. Nie paliłam 4 lata i poległam, bo też chciałam zażyć tej pseudo przyjemności. Zaczynam od nowa, bogatsza w doświadczenie :) Miłego popołudnia BP :)
-
przed chwilą towarzyszyłam palącej koleżance na papierosie :) Ona paliła, ja - nie :):):)
-
Paulina36--> niech wszystkie życzenia staną się życiem :)
-
Witam po kilku dniach nieobecności. Byłam ze znajomymi w górach i... nie paliłam :) Ale za to zafundowałam sobie przejście przez ogień -boskie doświadczenie :) Przeczytałam kilka stron topiku i uświadomiłam sobie, że ja nie przeżywam ciężko rzucenia pelania. A wiecie dlaczego? Po pierwsze dlatego, że świadomie chcę żyć wolna od nałogu, a po drugie - życie bez papierosa traktuję (staram się bardzo) jako coś normalnego i oczywistego. W związku z czym nie rozdmuchuję w swojej głowie rzucenia palenia jako wyczynu, tylko jako "rutynową" czynność niepalenia. Pamiętajcie, że użalając się nad sobą, wkręcacie swojej podświadomości śrubę pt. "jak to cudownie było z papierosem, a teraz jestem nieszczęśliwy/nieszczęśliwa, bo tego papierosa już nie ma". To czemu nadaję znaczenie w swojej głowie jest ważne. Dla mnie ważne jest spokojne życie bez papierosa :) MIłego dnia :)
-
Paulina36--> to jesteśmy "równolatkami" w rzucaniu :) Jeszcze trochę i będzie 16 dni i 26 i 36 i tak dalej... :)
-
Dzień dobry bez papierosa :) żabka--> rzucaj, rzucaj to świństwo :) nie masz co pluć sobie w brodę, bo jesteś tylko człowiekiem, który ma prawo nie spełniać swoich oczekiwań :) jednak, jeśli pomyślisz o nałogu jak o chorobie (bo w zasadzie to jest choroba) i o tym, że każdy dzień BP przybliża Cię do wyzdrowienia - będzie Ci łatwiej :) Wszystkim BP życzę miłego dnia :) I tym z papierosem, również :) PS. Jak mawia mój "guru" - " bo wszystko jest w głowie". Ten tekst pozwala mi układać sobie w głowie plan - czego chcę... :)
-
Myślę sobie, że kończąc z paleniem wracamy do normalnego życia przewidzianego przez naturę. Przecież nikt z nas nie rodzi się z uzależnieniem, prawda? Zatem fajnie jest wrócić do tego, co jest dla nas najlepsze :) Cieszy mnie to bardzo i myślę, że to ostatni raz kiedy przestaję palić :) Bo więcej już nie zacznę :)
-
basie1--> rzucałam palenie na przełomie 2005/2006r., więc w tych okolicach byłam na wątku :) Wtedy pisałam pod nickiem Monia130 :) Jakiż to szok przeżywają u mnie ludzie z pracy, gdy mówię, że już nie palę :) Fajnie tak - to motywuje. Poza tym, staram się, przypomnieć sobie i wejść z powrotem w życie bez papierosa. Teraz jestem mądrzejsza o wiedzę, że i po 4 i 10 latach można wrócić do nałogu, jeśli się choć na chwilę uśpi czujność i pozwoli na tego jednego ;> Pozdrawiam :)
-
Złośliwiec --> oczywiście, że Cię pamiętam :) Teraz, znowu, poproszę o wsparcie. Fajnie, że topik nadal trwa i się rozwija, dzięki osobom, które przestają palić :) Pozdrawiam :)
-
To moja lista motywująca, którą wrzuciłam kilka lat temu, gdy rzucałam palenie. Pisałam wtedy pod nickiem Monia130. Dziś znów rzucam palenie... Pamiętajcie, że nawet po 4 latach można wrócić do nałogu... bo to nałóg i czyha... Tym razem też dam radę, na następne 40 lat :)
-
Myślę sobie, że najtrudniejsze dla mnie będzie wyjście do knajpy ;> Poczekam, zatem, 3 tygodnie (podobno tyle potrzeba, żeby się do czegoś przyzwyczaić) i dopiero wtedy rozpocznę próby wychodzenia :) Kurczę, a już myślałam, że problem palenia jest za mną... Zawsze trzeba być czujnym :)
-
monamas,to ta sama osoba co Monia130 - zmieniłam nick'a :)
-
Będę, będę :) I będę bez papierosa :)
-
Nie paliłam blisko 4 lata. W sierpniu zeszłego roku poległam i zapaliłam. Trwało to do zeszłego piątku. Startuję od nowa z niepaleniem. Staram się przypomnieć sobie jak to jest żyć bez papierosa. Czytanie Was daje mi dużą motywację :) Dam radę :) Pozdrawiam :)
-
Zuzka33-->Ty nie palisz nie dlatego,że Ci nie wolno,ale dlatego,że palić NIE MUSISZ.Tylko ludzie tkwiący w szponach nałogu MUSZĄ palić!Ty NIE MUSISZ!Jesteś WOLNA!I to jest cudowne. Gratuluję wszystkim wytrwałym i pozdrawiam serdecznie życząc nieustającej motywacji wszystkim \"nowym\". U mnie,6 października minie 11 m-cy bez papierosa.Powiem szczerze,że nawet nie wiem kiedy to przeleciało...Oby kolejnych 11 lat przede mną bez papierosa...
-
Właśnie sęk w tym,że ja nie myślę o palnieu,złośliwcu i nawet w sytuacjach bardzo nerwowych,papieros nie przychodzi mi na myśl,jako środek uśmierzający zdenerwowanie,a te sny czasami jeszcze są. No nic,mam nadzieję,że z czasem zupełnie miną.:) Pozdrawiam...
-
Dzień dobry, Mam pytanie do osób,które już mają za sobą kilka m-cy bez papierosa - czy Wam też czasami się jeszcze śni,że palicie? Pozdrawiam i życzę miłego dnia...:)
-
hidden,ika130-->bardzo dziękuję za życzenia.A torcik?Hmmm...może jakiś lodowy w taki upał. :)
-
Dziękuję,zlośliwcu. :)
-
Dziś mija 28 rok mojego życia (jak ten czas zapieprza),a za tydzień minie 9 m-ąc bez papierosa.To są pierwsze beznikotynowe urodziny od kilku dobrych lat. Wytrwałości życzę sobie w dalszym nie paleniu. Pozdrawiam :)
-
Dzień dobry w ten upalny dzień. Cisza na forum,bo z pewnością wszyscy są ogłuszeni tymi upałami.Ja ledwo zipię,ale dzielnie leżę na tarasię i robię podkład opalenizny,bo za 2 tygodnie będę już nad morzem i wstyd będzie się pokazać.Chcę być troszkę opalona...na szczęście nie papierochami. To będzie mój pierwszy urlop (i na pewno nie ostatni),kiedy leżąc na plaży nie będę palić. Pozdrawiam chłodno... Monika
-
jovik-->to nie było tak,że rzuciłam fajki i zaczęłam chudnąć.Nie!Po rzuceniu palenia też przytyłam.Odchudzać się zaczęłam dopiero w 4 m-cu po rzuceniu. Zawzięłam się i powiedziałam,że jeśli rzuciłam to cholerstwo,to też jestem w stanie schudnąć.I udało się! Teraz jestem szczęśliwa,bo nie palę i zadowolona ze swojego wyglądu. Wszystko jest możliwe,tylko trzeba odpowiedniej motywacji.Wiem,co mówię... Pozdrawiam...
-
Witam wszystkich starych (stażem,oczywiście) i nowych rzucaczy i rzucaczki papierosów. Bardzo dawno nic tutaj nie pisałam,ale na bieżąco śledzę Wasze losy. U mnie niedługo minie 9 m-cy bez papierosa,ba,nawet bez jednego zaciągnięcia się papierosem. Myślałam,że do końca życia skazana będę na użeranie się z tym świństwem,a jednak okazało się inaczej. Świetnie żyje mi się bez papierosa i nawet nie nachodzą mnie myśli,żeby zapalić. Wcześniej,od czasu do czasu śniło mi się,że palę,a w tej chwili nawet już takich snów nie miewam.I całe szczęście,bo strasznie się umęczyłam w takim śnie zanim się nie obudziłam i nie uzmysłowiłam sobie,że to tylko sen. Chciałam też przy okazji obalić mit,jakoby w trakcie rzucania palenia zawsze się tyje.Otóż,moi drodzy,to wszystko zależy od podejścia osoby rzucającej. Jeszcze w lutym br.ważyłam 76 kg (nie palę od listopada zeszłego roku),a teraz ważę 10 kg mniej i dalej chudnę. Sama jestem w szoku patrząc w lustro i kupując ubrania 2 rozmiary mniejsze.Przez jeszcze lepiej się czuję i tym bardziej nie mam zamiaru wracać do palenia,ani do swoich złych nawyków żywieniowych. Zainteresowanym powiem,że nie stosuję żadnej drastycznej diety.Jem wszystko (pizzę,słodycze,owoce,itd.),tylko wszystko w umiarkowanych ilościach.Nie chodzę głodna,senna,zmęczona i zła,a chudnę. Ojej,ależ się rozpisałam,więc już powoli kończę życząc wszystkim wytrwałości w walce z nałogiem. Pozdrawiam... Monika
-
Dzień dobry, Bardzo dawno nic nie pisałam,ale na bieżąco czytam topik,dzięki któremu już nie palę i dzięki któremu jutro minie równe 6 miesięcy bez papierosa!;););) Decyzja o rzuceniu palenia była jedną z najbardziej trafnych decyzji w moim życiu. Nadal jestem czujna i przygotowana na atak nałogu,ale myślę,że to,co najgorsze mam już za sobą. Pozdrawiam Wszystkich starych i nowych bywalców topiku i życzę siły,wytrałości ikonsekwencji w pozbywaniu się tego cholernego nałogu. A tak przt okazji,mam na imię Monika,mam 28 lat i jestem z Katowic. Miłego weekendu...;)