Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

bąbelek mały

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. ja chciałem dobrze, znalazłem nowe wypowiedzi i chciałem wam pomóc przepraszam juz tu nie wejdę
  2. Co piąta para nie może się doczekać dziecka, bo przynajmniej jedno z rodziców ma kłopoty z płodnością. Ten problem dotyka milionów Polaków. Lekarze mogą pomóc 20 - 30 proc. z nich. Oto nasz poradnik dla par, które bardzo chcą być rodzicami Wyobraźmy sobie młode małżeństwo. Nazwijmy ich Ada i Paweł. Są półtora roku po ślubie, nigdy nie stosowali antykoncepcji, ale nie mają dziecka. Mama Ady nalega, by córka poradziła się ginekologa. Skoro nie zaszła w ciążę, to znaczy, że któreś z nich może być niepłodne. Co na to specjaliści? Jeśli po roku współżycia bez żadnego zabezpieczenia, czyli bez pigułki antykoncepcyjnej, spirali, prezerwatywy, globulek czy choćby posługiwania się kalendarzykiem małżeńskim, para nie doczeka się ciąży, to ma podstawy do obaw, że spełnienie marzenia o wspólnym dziecku nie będzie takie proste. Młode kobiety (czyli te, które nie ukończyły 27 roku życia, więc mają większą łatwość zajścia w ciążę) mogą próbować jeszcze rok. Ale po dwóch latach bezskutecznego starania się o dziecko czas zacząć się leczyć. Ada ma 26 lat, więc nie musi się bardzo spieszyć. Wcześniej do lekarza powinny pójść kobiety starsze, bowiem po 35 roku w sposób naturalny zmniejsza się płodność u pań. Jeśli któreś z przyszłych rodziców ma kłopoty z płodnością, lepiej, by okazało się to wcześniej. Leczenie może bowiem potrwać nawet kilka lat. Przyjaciółka Ady uważa, że wystarczyłoby, gdyby Ada i Paweł wyjechali na tydzień na wakacje i kochali się codziennie. Zaraz zaszłabyś w ciążę - przekonuje. W tym, co mówi przyjaciółka, jest trochę racji. Lekarze podkreślają, że powód do niepokoju pojawia się dopiero wtedy, gdy ciąży nie ma po dwóch latach regularnych starań o nią. Regularne starania oznaczają współżycie średnio trzy razy w tygodniu. Nie częściej, bo wtedy obniża się jakość nasienia. Ale i nie rzadziej, bo może się okazać, że Ada i Paweł po prostu nie trafiają w dni płodne. Nie każda kobieta, zwłaszcza młoda, wie przecież, kiedy ma owulację. A tylko współżycie w czasie dwóch, trzech dni po jajeczkowaniu i na kilkanaście godzin przed daje szansę na zajście w ciążę. Jak rozpoznać owulację? Trzeba uważnie obserwować swoje ciało. Wydostający się w tym czasie z pochwy śluz rozrzedza się i konsystencją przypomina białko jaja kurzego. Można spróbować innej metody, wymagającej jednak czasu i staranności. Polega ona na codziennym mierzeniu o stałej godzinie temperatury w pochwie (wtedy pomiar jest najdokładniejszy). Wyniki nanosi się na wykres sporządzony na kartce papieru: na linii poziomej zaznacza się kolejne dni cyklu, zaś na linii pionowej temperaturę. Rysunek musi być dosyć duży, żeby dało się zauważyć charakterystyczny skok temperatury. Tuż przed owulacją temperatura ciała spada o jedną, dwie kreski, by tuż po uwolnieniu jajeczka wzrosnąć o 0,3 - 0,5 st.C. Od tej chwili przez dwa, trzy dni jajeczko wędruje po jajowodzie i wtedy właśnie można zrobić dziecko. Wyższa temperatura utrzymuje się jeszcze przez 9 - 10 dni, spada tuż przed kolejną miesiączką. Charakterystyczny dla jajeczkowania skok wypada ok. 14 dnia cyklu. Trzeba pamiętać, że cykl miesięczny może wydłużać się lub skracać, np. kiedy kobieta jest przeziębiona albo zmienia strefę klimatyczną w podróży, a wtedy owulacja też może ulec przesunięciu. Dlatego te obserwacje trzeba prowadzić przez kilka cykli. Ada nauczyła się sprawdzać, kiedy ma owulację. Posłuchała też przyjaciółki i wyjechała z Pawłem do małego pensjonatu. Kochali się podczas płodnych dni i nic. Po powrocie do domu kolejne sześć cykli - bez skutku. Ada się denerwuje, jej życie zaczyna kręcić się wokół zajścia w ciążę, każda miesiączka to rozczarowanie. Co robić? Iść do ginekologa. W przypadku niepłodności to ginekolog jest \"lekarzem pierwszego kontaktu\". Opisana już przez nas obserwacja śluzu i codzienny pomiar temperatury to najprostsza i pierwsza rzecz, jaką ginekolog może zlecić Adzie. Pomoże to nie tylko dobrze wybrać moment współżycia, ale także stwierdzić, czy cykl jest prawidłowy. Wspólnie z lekarzem Ada będzie kontrolować cykl przez kilka miesięcy. Jednocześnie ginekolog skieruje Pawła na badanie nasienia. Paweł będzie musiał oddać trochę nasienia do probówki i zanieść do laboratorium. Proste badanie pozwala z miejsca potwierdzić lub wykluczyć męską niepłodność. Jeżeli okaże się, że coś jest nie tak, badanie powtarza się dwa, trzy razy, żeby przekonać się, czy słaba jakość nasienia utrzymuje się stale. Od tego należy zacząć, bo badania kobiet są droższe, żmudne, bardziej skomplikowane i często bolesne. - Niektórzy panowie niechętnie poddają się badaniu nasienia, a czasem nawet obrażają się na samo podejrzenie, że przyczyna niepłodności może leżeć po ich stronie - zauważa dr Piotr Lewandowski z warszawskiej przychodni Novum. Obawę mężczyzn można zrozumieć, ale warto ich nakłaniać, by poddali się badaniu. Jeśli okaże się, że ich plemniki są słabe i nie mają siły szybko gnać do jajeczka - co powoduje kłopoty z zajściem w ciążę - czasem można temu zaradzić. Może okazać się na przykład, że przyczyną problemów jest niski poziom hormonów - testosteronu lub gonadodropin. Wtedy lekarz androlog decyduje o podaniu mężczyźnie hormonów. Może być też inna przyczyna - mężczyźni mający skłonność do żylaków niekiedy miewają je nie tylko na nogach, ale także w okolicy nasieniowodu. Te żylaki powodują miejscowe podwyższenie temperatury, co jest niebezpieczne dla plemników, które giną lub stają się mało ruchliwe, a przez to niezdolne do zapłodnienia. Takie żylaki lekarz androlog potrafi wyczuć palcem, zoperowanie ich może dodać plemnikom przyspieszenia. Słaba jakość nasienia może być też wynikiem stanów zapalnych układu moczowo-płciowego albo przebytej świnki z zapaleniem jąder. W takich wypadkach w ośrodku leczenia niepłodności zagęszcza się nasienie i oddziela najlepiej się prezentujące, zwinne, zdrowe plemniki. Wykorzystuje się je do sztucznego zapłodnienia (inseminacji) mamy. Taki zabieg jest możliwy, gdy przyszła mama nie ma kłopotów z płodnością i jest zdrowa. Czasem okazuje się, że w nasieniu mężczyzny w ogóle nie ma plemników, na przykład z powodu niedrożności nasieniowodów. Istnieje jeszcze szansa wydobycia ich z najądrza lub jądra. Jeśli i ta metoda zawiedzie, Ada może skorzystać z nasienia anonimowego dawcy. Banki spermy w Warszawie, Białymstoku i Bytomiu udostępniają je za opłatą (od 500 do 1000 zł). Paweł poddał się badaniu, które pokazało, że jego plemniki są prawidłowe. Co teraz ? Lekarz zajmie się Adą, która codziennie mierzy temperaturę i obserwuje śluz. Jeżeli krzywa temperaturowa Ady będzie odbiegała od prawidłowej (np. skoku nie ma w ogóle albo jest niewyraźny - powinien mieć 0,3 - 0,5 stopnia, albo jest prawidłowy, ale potem temperatura w drugiej fazie cyklu zamiast utrzymywać się, spada), trzeba będzie zrobić hormonalne badania krwi. Zaburzenia hormonalne mogą być powodem braku owulacji - to jedna z najczęstszych przyczyn kobiecej niepłodności. Takie zaburzenia można dość łat-wo wyleczyć, podając pa-cjentce hormony w zastrzy-kach lub pigułkach. Ginekolodzy sprawdzają też, czy kobieta ma drożne jajowody. Niedrożność zdarza się u pacjentek, które miewały stany zapalne przydatków (jajników, jajowodów), operacje jamy brzusznej (np. wycięty wyrostek robaczkowy), albo kiedyś poroniły. Wtedy należy zrobić specjalny rentgen narządów rodnych - tzw. HSG, czyli zdjęcie z podaniem kontrastu. Jeśli jajowody są drożne, Ada i Paweł przez kilka miesięcy będą współżyć w dni wskazane przez lekarza. - Z pomocą badań hormonalnych, mierzenia temperatury i przede wszystkim USG jajników możemy precyzyjnie określić moment owulacji, wskazać idealny w danym cyklu dzień współżycia - mówi doktor Katarzyna Kozioł, ginekolog, kierowniczka laboratorium zapłodnienia pozaustrojowego przychodni Novum. To nie wszystko. Lekarz może dalej badać Adę, robiąc specjalny test 9 - 24 godziny po stosunku. Z kanału szyjki macicy pobiera śluz i sprawdza, czy są w nim żywe plemniki. Powinny tam być. Jeśli się nie ruszają, to może świadczyć o tzw. wrogości śluzu szyjkowego. Oznacza to, że plemniki nie mogą przedrzeć się przez śluz kobiety i dotrzeć do jajowodów. Na to mogą pomóc leki odczulające. Jeśli nadal nie ma efektu, można zdecydować się na inseminację, czyli wprowadzenie zagęszczonego nasienia bezpośrednio do macicy cewnikiem w czasie płodnych dni przyszłej mamy. Jeżeli mimo to nie dojdzie do zapłodnienia, zabieg można powtórzyć w następnym i jeszcze następnym cyklu. - W zasadzie dopiero po dziesięciu cyklach, w których inseminacja okazała się bezskuteczna, można uznać, że ta metoda nie doprowadzi do ciąży - mówi dr Kozioł. Ada zdecydowała się na inseminację, ale nie zaszła w ciążę. Po piątej próbie ma już dość, mimo namów Pawła i mamy. Co robić? W takiej sytuacji przeprowadza się zapłodnienie pozaustrojowe, czyli in vitro. Gdyby Ada miała więcej niż 38 lat, lekarze zaproponowaliby jej to już po drugiej, trzeciej nieudanej próbie inseminacji. Dlaczego? Po to, by nie tracić cennego czasu, który starszym mamom szybciej ucieka. In vitro jest najlepszym rozwiązaniem, jeśli kobieta ma niedrożne jajowody, gdy mężczyzna ma osłabione nasienie albo też wtedy, gdy mimo wielu badań i lat leczenia przyczyna niepłodności pozostaje niewyjaśniona - kobieta ma prawidłowe cykle, drożne jajowody, a mimo dziesięciu inseminacji nie zaszła w ciążę. Przed zabiegiem lekarze dadzą Adzie serię zastrzyków hormonalnych, po to żeby jej jajniki wyprodukowały dużo dorodnych jajeczek. Potem pod narkozą lekarz pobiera przez pochwę cienką igłą komórki jajowe. Wszystko odbywa się pod kontrolą USG. Płyn pęcherzykowy z komórkami jajowymi trafia do probówki. Po kilku godzinach spędzonych w odżywczym płynie komórki jajowe spotykają się z odpowiednio przygo- towanymi plemnikami. Ich randka w szkle trwa 18 godzin. Potem lekarz przez mikroskop sprawdza, czy była udana. Jeśli doszło do zapłodnienia, przychodzi czas na tzw. transfer, czyli przeniesienie zarodków (zwykle dwóch, a u starszych pacjentek - trzech) do macicy. Lekarz wkłada je przez pochwę i kanał szyjki za pomocą cienkiego cewnika. Cała ta operacja jest bezbolesna i odbywa się dwie albo trzy doby po zabiegu pobrania komórek jajowych. Zaraz potem pacjentka może wrócić do domu. I tym razem się nie udało - Ada nie zaszła w ciążę. Czy ma jeszcze szansę na dziecko? W 70 proc. przypadków in vitro kobieta nie zachodzi w ciążę. Wtedy cały zabieg jest powtarzany. Jeżeli mimo wielokrotnych prób z dobrej jakości nasieniem nie dojdzie do zapłodnienia in vitro, można jeszcze próbować mikromanipulacji. Polega ona na wstrzyknięciu pojedynczego plemnika do wnętrza komórki jajowej za pomocą mikromanipulatora i mikropipety. Lekarz wykonuje ten niezwykle precyzyjny zabieg pod mikroskopem. Zwykle mikromanipulację stosuje się wtedy, gdy mężczyzna ma duże kłopoty z plemnikami - jest ich za mało, by je zagęszczać i stosować inseminację (czyli mniej niż 1 mln/ml, powinno być ich 20 mln/ml), są mało ruchliwe albo gdy ich zupełnie brakuje w nasieniu (w tym wypadku można wydobyć je z najądrza lub jądra). Nie wiadomo dokładnie, dlaczego mikromanipulacja bywa skuteczniejsza niż in vitro także przy nasieniu dobrej jakości, ale praktyka lekarzy to potwierdza. Kobietę przygotowuje się do mikromanipulacji tak samo, jak przed zabiegiem in vitro - najpierw zastrzyki hormonalne, potem pobranie komórek jajowych. Przed mikromanipulacją lekarze zalecają wykonanie badań cytogenetycznych (sprawdza się chromosomy), które pozwolą ocenić, czy żadne z rodziców nie ma uszkodzonego materiału genetycznego. Zapłodnione zarodki przenosi się do macicy. Pierwszą mikromanipulację na świecie wykonano w 1992 roku. W Polsce trzy lata później po raz pierwszy przeprowadziła ją dr Katarzyna Kozioł, właśnie w Novum. Wcześniej szkoliła się u Franciszka Kołodzieja i Thomasa Katzorke\'a w Instytucie Płodności w Essen. Ada jest już w ciąży. Teraz martwi się, czy zdąży kupić wszystkie kaftaniki, ale także czy jej dziecko będzie zdrowe i czy samo nie będzie miało kłopotów z płodnością. W ciągu ostatnich kilkunastu lat w leczeniu niepłodności dokonała się prawdziwa rewolucja. Rodzicami zostają ludzie, którzy nigdy nie doczekaliby się dziecka w sposób naturalny, jak Ada. Czy ich dzieci nie będą miały problemów z płodnością? - Większość z nich na pewno nie. Np. jeśli przyczyną niepłodności kobiety było mechaniczne uszkodzenie jajowodów, to ryzyko wystąpienia tej cechy u jej córki czy wnuczki nie jest większe niż u córki zdrowej kobiety. Natomiast synowie i wnuki osób, które zostały rodzicami dzięki mikromanipulacji, mogą mieć obniżoną płodność - mówi dr Kozioł. Dlaczego? Ponieważ część niepłodnych mężczyzn, która w tej chwili korzysta z dobrodziejstwa mikromanipulacji, ma nieprawidłowe plemniki z powodu mikroskopijnych uszkodzeń męskiego chromosomu Y, które się dziedziczy. To właśnie oni mają osłabione nasienie i z dużym prawdopodobieństwem ich synowie także mogą mieć podobne problemy. Nato-miast dziewczynek to nie dotyczy, bo nie mają chromosomu Y. U części mężczyzn kłopoty z plemnikami to wynik przebytych chorób, jak w przypadku świnki czy żylaków powrózka nasiennego. Ich synowie nie powinni mieć problemów z płodnością. Zapłodnienie pozaustrojowe Powodzenie zabiegu in vitro i mikromanipulacji zależy od: wieku przyszłych rodziców, liczby i dojrzałości komórek jajowych, jakości nasienia, stanu śluzówki macicy, a także doświadczenia i wyposażenia placówki. W zapłodnieniu pozaustrojowym dość łatwo jest uzyskać zarodek, znacznie trudniej o ciążę. Dlaczego? Manipulacja komórkami rozrodczymi wymaga niesłychanej precyzji. Jeśli dojdzie do uszkodzenia komórki, początkowo niewidoczne wady zarodka ujawniają się w trakcie jego rozwoju. Wtedy obumiera. W Polsce jest ok. 10 ośrodków leczenia niepłodności, ale najwięcej udanych prób przeprowadza się w dwóch: w klinice Akademii Medycznej w Białymstoku, kierowanej przez prof. Mariana Szamatowicza (Zakład Endokrynologii Ginekologicznej Akademii Medycznej, ul. Marii Curie-Skłodowskiej 24 A, 15-276 Białystok, (058) 746 88 18, 746 83 43). I w prywatnej Przychodni Leczenia Niepłodności \"Novum\" w Warszawie, kierowanej przez dr. Piotra Lewandowskiego (ul. Puszczyka 14, 02-785 Warszawa, (022) 644 70 71, 644 71 72, 644 72 73, 644 60 70 (fax). Zapłodnienie in vitro kosztuje od 2 do 5 tys. zł. Mikromanipulacja o 500 zł więcej. Leki do stymulacji hormonalnej: od 2 do 4 tys. zł. Całe leczenie jest pełnopłatne. Niepłodność wtórna Kobieta, która urodziła pierwsze dziecko, może mieć problemy z powtórnym zajściem w ciążę. Dlaczego? Być może zachwiała się gospodarka hormonalna po porodzie, któremu towarzyszyło obfite krwawienie (niedokrwiona i uszkodzona została przysadka mózgowa lub łyżeczkowana była macica). Być może stany zapalne po porodzie spowodowały zrosty w jajowodach. A może spadła liczba plemników u męża (bo np. ma szkodliwą pracę). Mogło być też tak, że pierwsze dziecko trafiło się parze jak przysłowiowej ślepej kurze ziarno - oboje mają wadę genetyczną, uniemożliwiającą utrzymanie ciąży, która ujawnia się u 25 proc. potomstwa. Można to podejrzewać, jeśli kobieta urodziła pierwsze dziecko, a potem kilka razy roniła. Po poronieniu trzeba odczekać mniej więcej pół roku z ponowną próbą poczęcia dziecka, po to by organizm wrócił do sił. Przyczyny niepłodności wtórnej mogą być takie same jak pierwotnej. Ale z dwóch kobiet, mających kłopoty z poczęciem, większą szansę na zajście w ciążę ma ta, która jedno dziecko już urodziła. Skąd się biorą dzieci Przez mniej więcej 14 pierwszych dni cyklu miesięcznego - licząc od pierwszego dnia krwawienia - w jajniku kobiety, w tzw. pęcherzyku Graafa, dojrzewa komórka jajowa. Proces ten, tak jak następująca po nim owulacja, jest regulowany hormonalnie. W trakcie owulacji komórka jajowa uwolniona z pęcherzyka dociera do jajowodu. Podczas stosunku miliony plemników trafiają do pochwy, a stamtąd część z nich przez kanał szyjki i jamę macicy dostaje się do jajowodu. Tam jeden plemnik wnika do środka komórki jajowej. Aby mogło dojść do poczęcia, każdy z tych etapów musi przebiegać bez zaburzeń. W jednym cyklu zdrowa para ma na to około 25 proc. szansy. Zapłodniona komórka jajowa - zygota - dzieli się, tworząc embrion (zarodek), który po pięciu, sześciu dniach dociera jajowodem do jamy macicy i zagnieżdża się w błonie śluzowej. Po dziewięciu miesiącach na świat przychodzi nowy człowiek.
  3. to widocznie estello nie kochasz swojego meza, gdyż inny byłby lepszy dla ciebie o zgrozo!!!!!!!! co za baby zazdrosne. współczuję twojemu mezowi
  4. CIESZĘ SIĘ RAZEM Z TOBA FOLI, SUPER!!!!! POZDROWIENIA DLA CIAMAJDY, NAPEWNO TEZ WYGLADA JAK CIAMAJDA MOGE GO SOBIE WYOBRAZIĆ FACET Z WASIKIEM:-)))))
  5. NIE DENERWUJ SIĘ PRZECIEŻ NA INSEMINACJE TO ŻLE WPŁYNIE I .....!!!!!!!! MOJA ŻONA NIE NARZEKA MOŻE TEN TWÓJ CIAMAJDUSIA MA MAŁEGO I SONBIE NIE RADZISZ
  6. WIEM FOLI, CHCESZ SIĘ ODGRYZĆ NIE RUSZA MNIE TO HA, HA, HA!!!! JEŻELI CI TU ULZY TO WKLEJAJ SOBIE.......WEŻ LEPIEJ SIĘ ZA MĘZA!!!!
  7. ALE WY JESTEŚCIE JESZCZE MAŁO INTELIGENTNE, POCZYTAJCIE SOBIE PARĘ MADRYCH KSIAZEK , A NIE ZASTANAWIACIE SIĘ CZY JUŻ SIĘ ZAPŁODNIŁYSCIE!!!HAAHAHAHHA BEZNADZIEJNE BABISKA!!!!! FALI TO MOŻE MA I KENA BO MĄŻ CIAMAJDA
  8. NIE WSZYSTKIE SA MAMAMI, :-)))) INSEMINACJA TO INACZEJ SZTUCZNE ZAPŁODNIENIE, DOBRA LASKI NIE DENERWUJCIE SIĘ WCHODZE TUTAJ ŻEBY POCZYTAĆ JAKIE MACIE PROBLEMY Z ZAJSCIEM W CIĄŻE......!!!!!!!!!!!!1
  9. ja nie jestem kobietą, i prosze do mnie nie pisać jak do baby.... ZAMIESZCZAM INFO, GDYŻ MOŻE CHCIEŁYBYŚCIE WIEDZIEĆ WIECEJ MOJE DZIECIACZKI SĄ KOCHANE I ZROBIANE METODA NATURALNĄ!!!!!! ZOSTAWCIE MOJE DZIECI W SPOKOJU!!!!
  10. pomagam innym, moze nie wiedzą są przecież takie dziewczyny co mają bakterie e. coli i przbyły insemisnacje
  11. Zioła i bakteria E. coli Naukowcy amerykańscy twierdzą, że niektóre zioła mogą znacznie powstrzymać rozwój bakterii E. coli - 0157:H7. Ta groźna bakteria, powodująca psucie się żywności, znajduje się w surowym mięsie, mleku oraz w warzywach uprawianych w ziemi zasilanej krowim nawozem. Po spożyciu zakażonych produktów ludzie zapadają na groźne choroby układu pokarmowego, a u dzieci, osób starszych, czy też mających obniżoną odporność, zatrucie może nawet być śmiertelne. Przeprowadzono szereg eksperymentów polegających na dodawaniu różnych ziół i mieszanek ziołowych do produktów mięsnych już zakażonych bakterią E. coli. Najskuteczniejsze okazało się działanie dodanych w odpowiedniej ilości (7,5%) goździków oraz mieszanki goździków i czosnku: wyeliminowały one 99% bakterii. Cynamon wyeliminował ich 80%, czosnek 75%, oregano - 50%, szałwia - 37%. Należy jednak pamiętać, że chociaż używanie tych ziół powstrzymuje rozwój E. coli, to jednak nie eliminuje zupełnie ryzyka zachorowania; nawet kilka bakterii wystarczy do wywołania zatrucia. Całkowite bezpieczeństwo zapewnia tylko poddanie produktów długotrwałej obróbce cieplnej, niszczącej 100% bakterii E. coli - 0157:H7. Powinni o tym wiedzieć szczególnie wielbiciele krwistych befsztyków, ponieważ nawet kilka bakterii może spowodować ciężką chorobę.
  12. Domaciczna inseminacja plemnikami partnera /AIH/ lub dawcy /AID/ Domaciczna inseminacja plemnikami partnera /AIH/ lub dawcy /AID/ obejmuje umieszczenie w macicy poprzez odpowiedni cewnik odpowiednio przygotowanego nasienia. Nasienie może być od partnera lub zamrożone od dawcy w zależności od potrzeb /z banku nasienia/. Inseminacje domaciczne wykonuje się wtedy gdy planowane stosunki płciowe nie dały rezultatów w postaci ciąży lub gdy występują nieprawidłowości w interakcji śluzu szyjkowego ze spermą. W powyższych przypadkach plemniki są wstrzykiwane poza śluzowa barierę by umożliwić im dostanie się do jajowodów i zapłodnienie komórki jajowej. Procedura ta obejmuje podawanie leków hormonalny by prawidłowo rozwijały się pęcherzyki i by uzyskać więcej niż jedna komórkę jajowa.
  13. ale przynajmniej potrafię naturalnie zrobić dziecko,,,,,,,,a nie sztucznie hahahaahhhhhhhhhhhhhh
×