Powiedzmy że mam czegoś w ilości X, i w miarę mnie ta ilość satysfakcjonuje.
Ciągle jednak dręczy świadomośc że mozna miec więcej.
Dlatego podejmuję wysiłki by pomnożyć ilość X do większej wartości Y.
I co?
Okazuje się że zamiast wzrostac, wartość X spada drastycznie do mniejszej i mało satysfakcjonującej wartości Z....
I teraz trzeba się spinac żeby choć wrócic do wartości X.
Czyli że nie warto chciec za dużo...?