nastepnego po obchodzie lekarze stwierdzili ze dadza mi kroplowke. byla gdzies 9.30 . slawek byl w tym czasie w kosciele i nie moglam mu dac znac. najbardziej mnie to martwilo,wiec wzielam telefon ze soba.
wszystko szlo blyskawicznie od razu skorcze coraz mocniejsze. na poczatku musialam lezec to bylo okropne pozniej moglam juz wstac (po jakis 2 godz):(Kube urodzilam o 12.55 porod wcale nie jest taki straszny . ochrony krocza nie mialam. maly wazyl 4kg wiec w moim przypadku bylo naciecie konieczne . choc i tak popekalam troche :( w trakcie boli partych nic nie czulam kiedy mnie cieli tez nie . Ogolnie myslalam ze bedzie gorzej .