druga1
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez druga1
-
masz racje madzka, mnie wczoraj az brzuch rozbolal kiedy tam czytalam. a dzisiaj napisalam im ze mam juz dosc... jak u ciebie?? u nas ciche dni...
-
kwiatku, szkoda komentowac, rece opadaja, niektorzy to chyba udaja, ze nie kumaja, bo jak mozna byc az tak nierozumnym? po co sie rozchodzic skoro wciaz sie oczekuje ze on/ona beda na kazde skinienie? a skoro juz sie rozeszli to do cholery, maja prawo zyc dalej, tak czy nie??? i owszem ojciec musi miec kontakt z dzieckiem, ale nie na zasadzie tatus bee, ale na zlosc jemu i jego nowej rodzinie bedziesz tam chodzic kiedy mamusia zechce. bo jak nie zechce, to wtedy tatus na glowie moze stanac a i tak dziecka nie zobaczy. wiecie co, mam juz dosyc, czytam was i czytam i juz mi sie odechcialo. czym sie ludzie kieruja? myslenie nie boli...
-
euglena, widze, ze sa jeszcze na swiecie rozsadnie myslace kobiety, zgadzam sie z toba calkowicie. chcialabym miec taka \"poprawna\" normalna sytuacje.
-
wlasnie Madzka, i skoro to byly takie super zwiazki, to dlaczego sie rozpadly??
-
ruda, dzieki, juz myslalam, ze faktycznie my drugie jestesmy jakies skrzywione.... a przeciez nawet jesli sa placone alimenty w jakiejs tam kwocie, to znaczy, ze matka jest zobowiązana wylozyc taka samoa kwote. jesli ktos placi 450 (co wydaje sie malo), ale ona dolozy 450 to juz jest 900. sorki, ale ja nie wydaje 900 zl miesiecznie na moje dziecko, a niczego mu nie brakuje. zawisc, zawisc, zawisc.
-
lost... tak z ciekawosci, po ile macie lat? jesli to nie tajemnica
-
kwiatku, nie nadazam tak szybko idzie tamten topi, az mnie brzuch rozbolal!
-
do pierwszej zony z dziecmi, odpowiem ci na twoje pytania: otoz zamin sie zwiazalam z nim wiedziealam ze ma dziecko (zresta moj poprzedni \"chlopak\" tez mial dziecko), i bylo dla mnie logiczne, ze zmiast zostawiac dzieci z opiekunka czy inna osoba, lepiej zeby byly z ojcem. i wszystko byloby dobrze, gdyby tamta kobieta umiala pomoc temu dziecku odnalesc sie w sytuacji. bo mnie co za roznica, czy mam na weekend jedno dziecko (nasze) czy dwoje? dla dziecka to lepiej ze ma sie z kim bawic, ale jezeli tamto dziecko obraza cala nasza rodzine, lacznie ze swoim ojcem, a robi to wylacznie dzieki mamusi, no to przykro, ale na to sie nie zgodze. mamusia wbija mu do glowy same okropnosci na temat tausia i mnie, tatus z kolei chyba z poczucia winy pozwalam mu na wszystko, a ja tez jestem tylko czlowiekiem, i nie pozwole sobie, zeby wszyscy sie ode mnie odwracali z powodu jego dziecka, ktore nie ma szacunku dla nikogo.
-
simi, masz racje. moj maz naprzyklad wyrzuca mi, ze przeciez obiecywalam ze nie bede sie nigdy czepiac o to ze on ma dziecko. ale czy mam sie godzic na to zeby to dziecko mnie obrazalo, a jego mamusia weszyla gdzie sie da? na to sie nie zgodze, nigdy.
-
lost.. ja ciebie w pelni rozumiem, co prawda nasza eks nie jest az tak krwiopijna, ale ja tez musze ostro pracowac, zeby nam wystarczalo po oplaceniu alimentow, zaleglych kredytow itd. i nie sluchaj pierdol typu widzialy galy itp, wypisywanych przez ludzi, ktorzy nie maja pojecia o sytuacji bo sami w niej sie nie znajduja. nie daj soebi wmowic ze jestes jakims gorszym gatunkiem, tylko dlatego ze jestes \"druga\". ja jak pisalam jestem piersza legalna zona, i poznalam go kiedy sie juz rozpadli (ona zostala w mieszkaniu z innym facetem), ale ciagle jest mi wytyklane ze to moja wina i ze ja ukradlam tatusia. dla mnie gorszym problemem niz kasa jest jej buntowanie dziecka przeciwko mnie i przeciwko ojcu. pisalam juz o ty wczesniej, ze nigdy nie zrozumiem, jak mozna naopowiadac dziecku okropnosci o ojcu i jego nowej rodzinie, a potem przy kazdej okazji dzwonic do ojca, zeby wzial dziecko do siebie, to jest dopiero chore!
-
no niby tak, tyko dlaczego ciagle \"czuje jej oddech\"?
-
witajcie, zastanaiwam sie czy dobrze sie nazwalam bo moj maz ma dziecko z poprzedniego zwiazku, ale ona nie byla jego zona. ja jestem jego pierwsza zona, a on jest moim mezem. jednak czasami mam wrazenie, ze probuje zyc w dwoch rodzinach jednoczesnie. mam pytanie, jak to w koncu jest, ona nie byla zona, ja nia jestem, dlaczego wiec jej widno ciagle nad nami krazy? dlaczego musze zawsze liczyc sie z jej planami i zachciankami? mamy dziecko, ciagle sie boje, co bedzie jak tamto pierwsze bedzie wieksze i mamusia zaczenie wicej kasy wymagac. czy ma na tym cierpiec nasze dziecko? (tamto bywa u nas regularnie i nie jest traktowane gorzej niz nasze). czy ja nie mam prawa do normalnego zycia, bo moj maz ma przeszlosc?
-
madzka, tak trzymaj, nie daj sie, jak tylko troche odpuscisz znowu ci wejda na glowe, ale czy masz dosc sily?? trzymam kciuki.
-
ale dzis jestem wkurzona... na meza oczywiscie, zalazl mi za skore..
-
madzka, ja nie wiem ja ty to znosisz, jak boga kocham juz bym walneła na to piescia. warto? nie chce tu narzucac sie, ale chyab bym sobie juz darowalam takie zycie... trzymaj sie , cokolwiek postanowisz...
-
witajcie, weekend w górach super. co do tej rozdzielczości - dowaidywalam sie w najlepszych żródłach i jesli chodzi o wyskość alimentów, nie pomoże żadna rozdzielość, niestety. my nie mamy nic podpisane, ale tez nic na nas nie stoi.
-
na poprawe humoru.. dzis wyjezdzam z mezem i naszym synkiem na weekend w gory, super!
-
nasz seks byl super od poczatku. moze tylko czesciej sie zdarzal niz teraz....
-
przyłaczam sie do prosby simi, dlaczego uwazasz ze druga rodzina to blad??
-
witajcie, ja sie wczoraj nie poprzytulalam, chociac mialam ochote. ale niestety, nie wyszlo.... moze dziasiaj..
-
tak, dbajmy, ale czasami odechciewa sie wszystkiego...
-
do druga ale swieza, chcialabym ci cos doradzic, ale nie wim co, sytuacja jest bardo zlozona, nigdy nie bedziesz miec tylko \"swojego zycia\". jego przeszlosc bedzie zawsze obecna. nie bedziesz mogla podejmowac spontanicznych decyzji, zawsze bedziecie musieli miec na uwadze jego dzieci. u nas tak jest i nie moge nic na to poradzic. nie da sie oderwac i zapomniec. ale nie oto chodzi, bo dzieci nie przeszkadzaja w zyciu, gorzej, kiedy w pewien sposob utrudniaja, ale nie tym ze sa, tylko tym jakie sa, a raczej jak sie zachowuja. syn mojego meza nietsty zrazil do siebie wszystkich wokol nas (za przyzwoleniem oczywiscie meza, a moze i moim, bo nie zareagowalam w pore) i teraz kiedy jest u nas musimy byc odcieci od reszty swiata. to przykre, ale prwadziwe. wez to pod uwage, musisz byc silna jesli podejmiesz decyzje podjecia takiego zycia.
-
niestety, nie udalo mi sie dojsc co zrobilam zle, musialam wiec zmienic lekko psudonim, ale tlko leciutko. jestem teraz druga1, zamiast duga. a co tak zamilklyscie?
-
proba