Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

żaba1982

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez żaba1982

  1. LISTONOSZ Podobno każdy dostaje od życia to na co sobie zasłużył i zapracował. Wcześniej czy później całe zło które się zrobi wraca. Rozumie ja właśnie dostaje to co powinnam więc nie powinnam się skarżyć. W końcu pracowałam na to całe 8 lat. Zbyt często się wahałam, to że kazałam Mu kiedyś odejść było mi chyba potrzebne żeby zrozumieć ile dla mnie znaczy, chyba w inny sposób nie dotarłoby to do mnie. Jakie to życie jest przewrotne, gdy ja zrozumiałam że moje życie bez Niego nie ma sensu, że jest czymś najlepszym co mi się w życiu trafiło, że tylko przy Nim będę szczęśliwa i jak bardzo Go kocham. On powiedział dość, najpierw robił wszystko żebyśmy byli razem gdy to się stało i jak ja myślałam, że teraz może być tylko lepiej. On powiedział koniec. Ale dlaczego Ty dostajesz po d**ie? Może w ostatnim wcieleniu zrobiłeś coś bardzo złego. A może to na zapas tak na przyszłość, może Ciebie już wszystkie przykrości spotkały i w końcu może być już tylko lepiej. To życie jest nieźle popiep***ne.
  2. Dziś już nie jest tak miło. Pogoda już nie jest taka piękna, kolejna nieprzespana noc pełna rozmyślań. Wczoraj się dowiedziałam od Jego rodziny, że jeszcze nigdy nie widzieli żeby był taki zawzięty. Zaczynam coraz częściej zdawać sobie sprawę, że jestem na przegranej pozycji, że jeżeli będę się odzywać to Jego złość i zawziętość będzie tylko rosła. Teraz mam wrażenie, że walę głową w mur, który po każdym uderzeniu staje się grubszy a ja jestem coraz bardziej pogruchotana. Muszę milczeć, bo jeżeli jeszcze kocha to zacznie w końcu tęsknić, tylko ta zawziętość musi się zmniejszyć. To co teraz mówię i robię i tak do Niego nie dociera. Zunie ma rację LISTONOSZ jak na swój wiek Twoje myślenie zaskakuje, można zacząć do Ciebie pisać a Twoje odpowiedzi zawsze są dojrzałe i trafne. Twoja miłość jest taka pewna, dojrzała, bezwarunkowa, czasem mam wrażenie, że bezgraniczna. Może to ta miłość uczyniła, że jesteś takim człowiekiem a może zawsze taki byłeś. Może gdybym się kierowała radą żeby milczeć to teraz wszystko wyglądałoby inaczej. Miałam po tych dwóch tygodniach milczeć dalej, bo jak wtedy przyszłam to było widać, że tęskni i że jest Mu źle. Ale było jeszcze za wcześnie, może gdybym milczała jeszcze 2 tyg. teraz byłoby już lepiej. Ale teraz jest już po fakcie nie ma czego rozpamiętywać. Popełniłam tyle błędów które dopiero teraz zauważyłam i zrozumiałam, że jest mi wstyd jak mogłam być taką bezduszną egoistką. Chyba za dużo złego zrobiłam żeby mógł mi przebaczyć.
  3. Mam dziś dziwny dzień, po raz pierwszy od dawna, nawet śmiać mi się chce :) LISTONOSZ Czy ten związek był chory może nie do końca, jeżeli się kocha to nic nie jest dziwne nawet wstawanie w środku nocy bo ta druga strona o coś poprosiła. Może fakt pozwalałeś na zbyt wiele rzeczy, ja rozumie zaufanie, wolność, własne towarzystwo imprezy ale musi być jakaś granica. Myślę, że Ona ją przekroczyła ale z drugiej strony to Ona powinna wiedzieć co wypada a co nie. Pozdrawiam Wszystkich i mimo wszystko miłego słonecznego dnia :) u mnie za oknem pięknie żal w domu siedzieć ;)
  4. LISTONOSZ Życie różne scenariusze pisze. Może się tak zdarzyć, że przestaniesz ją kochać a Ona się w tym momencie obudzi i zrozumie, że kocha. Jednak Ty już nie będziesz chciał. Niczego nie można być pewnym na 100%. A być z kimś kto nie kocha? Co to za związek, co to za życie? Może na początku radość ale później męczarnia dla obu stron.
  5. LISTONOSZ To nie tak, że Ty nie potrafisz sobie poradzić ze Swoim związkiem. Ty zrobiłeś wszystko co można było zrobić, ideałów nie ma ale z tego co czytałam to Ty jesteś blisko ideału. Kochasz bezwarunkowo, nie wymagasz prawie nic w zamian - tylko jednego żeby była i kochała. Takie miłości rzadko się zdarzają, takie prawdziwe. Ona czuje się pewnie wie, że cokolwiek zrobi Ty będziesz i jakby coś to zawsze może wrócić. Ja też zawsze byłam pewna Jego miłości i że kocha mnie mimo wszystko, bezwarunkowo. Szczerze nie doceniałam tego i nie szanowałam do czasu gdy kazałam Mu odejść. Nagle w moim życiu zrobiło się pusto, cicho i beznadziejnie. Miałam dużo czasu na to żeby przemyśleć wszystko nie zmarnowałam go. Bałam się prosić Go żeby wrócił, bałam się żeby znowu nie zadać Mu bólu. Ale On się nie poddał, chociaż po raz kolejny zadałam Mu ból, wróciliśmy do siebie teraz nie chciałam tego zaprzepaścić, tej szansy którą dostałam. Bo tak naprawdę to On pozwolił mi wrócić, nie ja Jemu, zaufał jeszcze raz. Widzisz jak to się skończyło On nie wytrzymał powiedział, że coś w Nim pękło i teraz już nie chce - chyba jednak opamiętałam się za późno.
  6. LISTONOSZ Pewnie masz rację tylko mógł przynajmniej pomyśleć jeżeli w piątek mówię komuś, (kto powiedział, że bardzo mu zależy i że będzie walczył o to co było) że nie ma o co walczyć, bo to już definitywny koniec i nic tego nie zmieni. A nagle w środę dzwonię z jakimś durnym problemem bo kolega chce coś wiedzieć. Ja w poniedziałek zrobiłam ostatni ruch z mojej strony Ty masz listy niedostarczone :) ja swój dostarczyłam taki zwykły pisany na papierze tylko nie wiem czy już go dostał. Doszłam do wniosku, że może standardowe słowo pisane lepiej do Niego trafi. A co do księgowości to nie jest aż tak trudne te ogólne aspekty, gorzej jak się zaczynają jakieś amortyzacje, handel zagraniczny ogrom przepisów :) Zatrudnić siostrę Ex ciekawy pomysł ;)
  7. LISTONOSZ Jesteś inteligentnym facetem więc może mi powiesz po co On dzwonił. Wiem miałam się nad tym nie zastanawiać ale dobrze wiesz jak to jest, to przychodzi samo. To bardzo pomocny facet chciał pomóc koledze więc zadzwonił do mnie żeby zapytać (jestem księgową) Tylko nie pomyślał, że odzywając się, dając jakiś znak, robi mi nadzieję? Nie mógł pomyśleć zanim zadzwonił najpierw pozbawia złudzeń a później jak gdyby nigdy nic dzwoni. Po co?
  8. LISTONOSZ Wcale nie jesteś takim zwykłym facetem jakich wiele na tym świecie, niektórzy dużo starsi od Ciebie są mniej dojrzali. Dla miłości i Swojej jedynej zrobiłeś dużo rzeczy tak na pierwszy rzut oka niemożliwych ale miłość potrafi wiele, co widać na Twoim przykładzie. Wiec dlaczego ludziom takim jak Ty trafia się coś takiego? Przecież to nie jest sprawiedliwe ale gdzie je sprawiedliwości szukam przecież jej nie ma. Ja sobie przynajmniej zasłużyłam na to co teraz mam, pracowałam na to 8 lat a teraz się obudziłam z ręka w nocniku :(
  9. Przestałam nosić telefon wiem głupi pomysł ale sposób dobry jak każdy inny przynajmniej nie mam z czego dzwonić, pisać. Telefon jest wyłączony całkowicie. Przychodzę do domu włączyłam telefon a tu nieodebrane połączenia, dzwonił. Chwilę się zastanawiam ale oddzwaniam, zapytał o jakąś pierdołę dla kolegi udzieliłam informacji, chwilkę pogadaliśmy całkiem normalnie, wszyscy żyją nikt nie padł trupem. Zero o tym co się dzieje, rzeczowa rozmowa, zero płaczu, proszenia chociaż głos mi na początku drżał ale przeżyłam. Staram się nie myśleć po co dzwonił i że dzwonił, bo z tego myślenia nic dobrego nie wyjdzie, nie chce robić sobie nadziei, że to coś znaczyło bo pewnie nie znaczyło. Będę się trzymała dalej tego, że mnie nie ma :) pierwsza nie robię żadnego ruchu. LISTONOSZ On jest takim człowiekiem, że jeżeli z kimś już będzie to dlatego, że się zakochał a jeżeli się zakocha tak jak był zakochany we mnie, to wszelkie moje szanse się skończą, tyle na ten temat. Tak On był pierwszy dla mnie a ja dla Niego w każdym tego słowa znaczeniu :) Dziś miałam jakiś ciężki dzień, ciągle mi się chciało płakać. Teraz pójdę sobie na rower jest taka piękna pogoda :) Trzymaj się Pozdrawiam i nie myślmy tyle :) wiem to trudne sama nie mogę przestać.
  10. MALA26 Ja też wróciłabym bez żadnych pytań, bez wyjaśnień, bo bez Niego wszystko jest do d***y. Trzeba czekać :(
  11. Ja już chyba wariuje na dobre. Chowaliście kiedyś przed samym sobą telefon byle się nie odzywać i nie myśleć o tym jak bardzo chcecie się odezwać. Żeby tylko nie mieć telefonu w zasięgu wzroku. W ogóle to powinnam zostać odłączona od cywilizacji może później będzie prościej ale coś mi się nie wydaje. Nawet to, że mam dużo pracy nie pomaga i tak ciągle myślę. Czasem się zastanawiam czy ze mną jest wszystko w porządku. Przecież powinnam zrozumieć co to znaczy jeżeli ktoś mówi \"to koniec\" nie powinna mieć z tym problemu dorosła kobieta. Przecież nawet dziecko to zrozumie. A ja nie potrafię tego do siebie dopuścić, nie rozumie dlaczego. Każdy z nas ma ten sam problem ktoś odszedł my bardzo kochamy, tęsknimy, cierpimy, boimy się, mamy nadzieję. Historia każdego z nas jest trochę inna, chociaż wszystkie są podobne. Nie ma jednej rady dla każdego z nas, możemy tylko przeczytać różne historię, porównać, zastanowić się, wyciągnąć jakieś wnioski. Ale niestety sami decydujemy co dalej, nikt nie może tego zrobić za nas. Możemy posłuchać rad znowu pomyśleć. Czasem dobrze jak ktoś obcy (kto przeżywa podobną tragedię) który patrzy na to z boku, coś doradzi. Chociaż nie może nam doradzić do końca, bo nie zna ani jednaj ani drugiej strony. Decyzję i tak musimy podjąć sami.
  12. LISTONOSZ Wiem, że to nie Ty powiedziałeś dość, Ty dalej kochasz tylko pytanie jak długo wytrzymasz taką sytuację? Może przyjść moment kiedy powiesz dość. Pewnie nie raz już tak mówiłeś ale to ciągle wraca i znowu masz nadzieję. U mnie było podobnie On jakbym chciała to gwiazdkę z nieba by mi dał, mnie czasem ta miłość przerażała, przytłaczała. On mógł powtarzać kilka razy dziennie jak bardzo mnie kocha. Ja jestem inna nie umiałam aż tak okazywać uczuć, nie potrafiłam ciągle mówić kocham Cię. Chociaż to nie znaczy, że tego nie czułam, dla Niego to było ważne brakowało Mu tego. Mówi się, że docenia się coś i odczuwa jak wiele znaczyło gdy się to traci. Ja zorientowałam się wcześniej, jak wiele dla mnie znaczy ale chyba jednak było już za późno. Chyba zbyt często go raniłam, skoro powiedział \"wiem, że nie będę z tobą szczęśliwy\". Jak Mu powiedziałam, że mi na nim bardzo zależy i że będę o Niego walczyć to powiedział, że \"nie ma już o co\". Mam wrażenie, że On jest tego tak pewny.
  13. LISTONOSZ Przez jakiś czas zrobiłam tak jak wszyscy radzą nie odzywałam się wcale, trwało to 2 tygodnie. Po tym czasie u Niego na gg pojawił się opis \"heart of darkness\" myślałam, że to jakiś znak, że może powinnam iść. Po drugie tęskniłam chciałam Go zobaczyć. Fakt nie potraktował mnie wtedy źle było widać, że tęskni zresztą sam powiedział. Miałam w niektórych momentach wrażenie, że się przełamuje ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Teraz wiem, że zrobiłam źle idąc tam. Miałam się dalej nie odzywać może sam zrobiłby pierwszy krok. Teraz nie wiem czy jest jeszcze szansa ale muszę znowu zniknąć. Mam nadzieję, że nie popsułam wszystkiego. Boję się, że teraz zaciął się jeszcze bardziej. Jest mi ciężko bez Niego, brakuje mi wszystkiego. Nie potrafię się niczym zająć, bo ciągle siedzi mi w głowie. On żeby tylko jak najmniej myśleć zajął się pracą a ściślej mówiąc zawalił się pracą. Chociaż idzie Mu ona strasznie wolno. Jak myślisz czy ktoś kto przez całe 8 lat tak bardzo kochał i był pewny tego co chce a teraz zrobił takie coś. Zmienił zdanie całkowicie może jeszcze wrócić? Podziwiam Ciebie czytałam listy niedostarczone, smutna historia ale Ty mimo to dalej Ją kochasz. Jesteś jak chodzi o uczucia podobny do mojego Z. On też zawsze chciał dla mnie jak najlepiej i znosił moje humory aż pewnego dnia powiedział dość. Tylko ja zrozumiałam ile On dla mnie znaczy myślałam, że nie było za późno. Myliłam się chyba jednak.
  14. Podjęłam dziś decyzję, muszę zniknąć z Jego życia, zamilknąć. Nie wiem czy to się uda, bo bardzo ciężko jest mi milczeć ale innego wyjścia już nie ma :( Nie wiem co się z Nim stało, nie poznaje tej osoby, którą się stał. Boję się, że jeżeli przez 8 lat ciągle powtarzał mi jak mnie kocha i jaka jestem dla Niego ważna, to już nie zmieni teraz zdania. Właśnie boję się tego co napisał Darko, że przemyślał wszystko dobrze i jest pewien swojej decyzji i nic jej nie zmieni. A wtedy nie wiem co ja zrobię, jak mam żyć bez Niego?
  15. Ostatnio chciałabym zniknąć tak zwyczajnie wyparować, ulotnić się, zapaść pod ziemię żeby nie został po mnie żaden ślad, nawet najmniejszy. Dlaczego to nie jest możliwe, wszystko przecież byłoby prostsze. Nie wiem co mam robić w Jego sercu nie ma już chyba żadnego uczucia do mnie. Ostatnio widziałam w Jego oczach tylko jedno, kiedy ona da mi w końcu spokój, po co znowu przyszła. A co ja mogę na to poradzić, że bez Niego wariuje. Jak można kogoś tak bardzo kochać i w ciągu 1,5 miesiąca przestać. Czy to jest możliwe? Jak można mówić, że jest najważniejsza na świecie i nie wyobraża sobie życia bez niej a później kazać jej odejść? Przekreślić wszystko definitywnie jednego dnia i nie dać drugiej osobie nawet szansy na naprawienie wszystkich błędów? Przecież każdy zasługuje na to żeby dać mu szansę, przecież ludzie popełniają błędy. Kolejny ciężki dzień, już tracę nadzieję na to, że kiedyś będzie lepiej.
  16. Dziś była kolejna próba ... tym razem chyba jednak ostatnia :( nie będę miała odwagi na następną. Chociaż bardzo będzie mi Go brakowało, nie odważ się tam iść kolejny raz, bo nie chce żeby zaczął mnie nienawidzić. To boli bardzo boli ale już nic nie można zrobić. Czy On zatęskni? - nie wiem. Czy przestanę Go kochać? Pewnie nie. Czy ja przestanę tęsknić? Pewnie nie. Czy mam jeszcze nadzieję? Chyba już nie, po dzisiejszym dniu zabił nawet ją. Powiedział, że jest już za późno żeby coś dało się naprawić - chociaż ja uważam, że nigdy nie jest za późno. To nie tak, że jest za późno tylko, że On nie chce - nie chce mnie. Szkoda, że nie da się rozkazać sercu żeby przestało kochać ale wtedy by Nas tu wszystkich nie było. Trzeba się zacząć uczyć żyć od nowa - bez Niego. Tylko czy to możliwe? Dziś uważam, że nie - może kiedyś zmienię zdanie. Mam dziś wisielczy nastrój, więc nie będę już dołowała reszty. Teraz myślę, że nigdy nie będzie lepiej.
  17. JUZ NIKT To Twoje czarne myśli, gdyby była pewna czego chce i że jej decyzja była właściwa to już się wyprowadzi. Skoro nie kocha to by się nie przytulała. Może przeczekaj kilka dni, nie naciskaj, nie pytaj o nic, zobaczysz co się będzie działo. Nie całuj jej pierwszy, nie przytulaj pierwszy niech Ona wychodzi z inicjatywą, nie zabiegaj o Nią bo nie Ty zawiniłeś. Jeżeli jej zależy to zacznie się starać i zastanawiać nad tym co zrobiła. To są tylko rady, każdy lepiej zna swoją połówkę.
  18. Jak długo można walczyć? W którym momencie się poddać? Jeżeli jest się pewnym, że bez tej Osoby nie da się oddychać a Osoba ta nie daje żadnych nadziei, tylko otwarcie mówi, że to koniec? Jeżeli się wie, że ktoś kochał jeszcze całkiem niedawno do szaleństwa (jest się tego pewnym), czy jest możliwe żeby całkiem przestał? Jeżeli to zawsze ta druga Osoba się starała i teraz doszła do wniosku, że to nie ma sensu a ja zrozumiałam, że nie mogę bez Niego żyć. Czy powinnam walczyć nawet jeżeli szans prawie brak? Nawet jak uderza się głową w mur i ma się świadomość, że tego muru może się już nie dać przebić a jedynie można się jeszcze bardziej poturbować? Dużo pytań. Ja będę próbowała, bo warto, bo KOCHAM, bo mi zależy. Kiedy dam za wygraną? nie wiem.
  19. LISTONOSZ Z ostatnim akapitem zgadzam się w 100%. Na przykład w moim przypadku po 8 latach stwierdził, że nie będzie ze mną szczęśliwy. Rozumiesz coś z tego? To albo wcześniej nie był i przez cały czas się męczył lub teraz coś sobie wmówił i trzyma się tego. Wczoraj miał np opis na gg \"heart of darkness ... nvm\", pierwszy taki opis od czasu gdy odszedł. Nie wiem jak mam go rozumieć i do kogo jest skierowany ale od wczoraj zrobiło mi się jakoś lepiej. Chociaż chyba nie powinnam się cieszyć bo później zderzenie z rzeczywistością może być jeszcze boleśniejsze. Pozdrawiam
  20. LISTONOSZ Piszesz bardzo mądre rzeczy :) Wiem, że trzeba czekać ale w moim przypadku muszę Mu znowu przypomnieć, że mi zależy, że myślę, że tęsknię, że kocham. Dałam Mu 2 tygodnie spokoju żeby trochę pomyślał. Dziś pierwszy raz od bardzo dawna gdzieś wyszłam, pojechałam sobie na basen było całkiem miło, jak się człowiek dobrze zmęczy fizycznie to tak dużo nie myśli. Teraz jestem już w domu i niestety myśli powróciły :(
  21. Sama się ostatnio zastanawiam na co jeszcze liczę, ciągle o Nim myślę i jeszcze przyczepiła się do mnie natrętna myśl a może On sobie kogoś znalazł, kogoś z kim jest szczęśliwszy. W poniedziałek do Niego pójdę bez zapowiedzi możliwe, że ostatni raz. Wiem jakie są zasady nie odzywać się i czekać ale to czekanie mnie zabija, nie widziałam go 2 tygodnie i strasznie za Nim tęsknię :( Byliśmy ze sobą ponad 8 lat to chyba do czegoś zobowiązuje. Nie powinno się tak traktować kogoś, kogo się bardzo kochało(kocha) i miało się zostać mężem tej osoby :( Jeżeli nic się nie zmieniło to chyba powinnam się pozbyć wszelkich złudzeń, przecież Go znam On rzadko zmienia zdanie. Chociaż zmienił je ostatnio. Kiedyś powiedział, że nie wyobraża sobie życie beze mnie ale jakoś teraz żyje i nie robi Mu różnicy, że mnie przy Nim nie ma :(
  22. jakoś się tu cicho zrobiło, a ja jak na złość nie mam co robić i mnie kusi żeby się do Niego odezwać ale wiem że muszę milczeć :( co jest największą męką ;(
  23. zostaje czekać i jakoś starać się żyć, choć jest ciężko :(
  24. Cześć. Siedzę i czytam co piszecie, trochę pomaga, przynajmniej zajmuje głowę choć na trochę czymś innym. Moja historia związek ponad 8 lat data ślubu na przyszły rok, wszystko załatwione. Aż tu 2.09 słyszę to koniec, nie chce z Tobą dłużej być. Ja się obwiniam, bo nie ma co ukrywać jestem winna. Nie miał ze mną lekko, wahałam się czasem. Pod koniec kwietnia miałam duży kryzys, kazałam mu wtedy odejść. Dużo wtedy przemyślałam, bardzo szybko zrozumiałam, że zrobiłam źle. On się starał walczył i wróciliśmy do siebie. Ja się zmieniłam, starałam się ze wszystkich sił. Chciałam żeby zapomniał o tym co było, bo wiedziałam, że to się już nie powtórzy. Ale zaczęło się coś dziać w połowie sierpnia, traktował mnie coraz chłodniej, aż w końcu zerwał. Powiedział, że w kwietniu coś w nim pękło i że już nie chce, wie że nie będzie ze mną szczęśliwy. Wtedy, podobnie jak Wam wszystkim, mój świat runął w gruzach. W ostatnim czasie nie robiłam nic innego tylko walczyłam, o nas, starałam się tłumaczyć, że się zmieniłam, że bardzo go kocham i nie potrafię żyć bez Niego. Skutek On coraz bardziej zacina się w sobie, mówił coraz więcej przykrych rzeczy. Dopiero po przeczytaniu postów na forum i po rozmowach ze znajomymi, zrozumiałam że muszę dać mu spokój. Chociaż nie jest to proste ale się staram i mam nadzieję, że zatęskni, odezwie się. Chyba nie zostało mi nic innego jak czekać i mieć nadzieję, bo próby kontaktu i rozmowy miały odwrotne działanie. Czytanie Waszych historii pomaga, macie rację czas leczy rany. Ja nie umie przestać myśleć o Nim i o tym wszystkim. Została mi tylko nadzieja zawsze mówił, że bardzo mnie kocha. Chyba nie mógł tak nagle przestać? Ciągle czytam o jakiejś książce, jeżeli można prosić o przesłanie to mój mail djera6@interia.pl Pozdrawiam
×