philozoph
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez philozoph
-
nie no spoko z tym cytatem:) tak tylko wtrąciłem swoje 3 gr:) Moni - trzymaj się i nie wątp.
-
Ryjku extra dla Ciebie: 09:24 gosietta [zgłoś do usunięcia] faceci naprawde niewiedza jaki maja skarb;; kobiety czekajace na nich;''ile by takich sie znalazlo ;)
-
Nie zgodzę się z twierdzeniem że mężczyźni Was niedoceniają:)
-
Monia - może jeszcze jedna rzecz. Bo uważam że dobrze jest wiedzieć o czym się mówi. Jak możesz to obejrzyj film "Urodzony 4 lipca". Tam jest to dobrze pokazane co się dzieje i co Cię ewentualnie czeka.
-
Moni - to musisz sama rozważyć w serduszku czego od niego chcesz. Jest wielu ludzi może Ci pomóc, ale decyzję musisz podjąć sama.
-
ryjku - facet:) jestem facetem (tak mi się przynajmniej wydaje);)
-
To nie tak moni. On cierpi i nie potrafi pogodzić się z tym co się stało. Woli schować się tam w szpitalu niż stanąć przed Tobą i powiedzieć "oto ja, przyjmiesz mnie". Może to okrutny przykład ale wyobraź sobie że nagle ktoś pozbawił Cię piersi i masz przed nim stanąć i pokazać to. On cierpi. To cierpienie dyktuje mu takie posunięcia. Cierpienie i wstyd popycha go do takich gestów.
-
ryjku,moni - tu jest jeszcze jeden problem. Bardzo często występuje u kombatantów (stąd jego nazwa). Występuje również u osób po poważnych urazach. Lepiej by to wytłumaczył jakiś psycholog lub psychiatra ale leci to mniej więcej tak. Po urazie przez jakiś czas ludzie żyją wizją pełnego powrotu do zdrowia. Przychodzi moment że dociera do nich że nigdy nie odzyskają sprawności (wygląd też można do tego zaliczyć). Gwałtownie spada samoocena. Ludzie tracą wszelką motywację do życia. Często występuje wzrost agresji, alkoholizm i tym podobne. Po prostu nie potrafią funkcjonować w tym nowym stanie. Co nie znaczy że nie pragną miłości i bliskości. Moni trudna sprawa przed Tobą. Nie wiem czego Ci życzyć.
-
Monia - tak z moich doświadczeń. Ludzie po ciężkich urazach zachowują się irracjonalnie. Nie szukaj w tym logiki. Tak jak nie ma sensu szukać logiki u zdenerwowanej kobiety, tak Ty nie szukaj logiki w tym co On mówi. Musisz sama zdecydować czy jesteś gotowa przyjąć to co spotkasz. Jeśli jesteś zdecydowana to pakuj manatki i leć do gościa.
-
Kochajcie, trwajcie bo to ma głębszy sens niż sądzicie. Mnie się udało tego doświadczyć.:)
-
jeśli jest tak jak piszesz to On potrzebuje teraz dużo miłości.
-
No właśnie, a czy jego rodzice wiedzą o dziecku??
-
Dużo niewiadomych. Złap faceta i wyduś o co chodzi bo zginiesz w domysłach.
-
Myślę że ten wypadek mógł mu mocno świat przewrócić. Spróbuj za wszelką cenę odzyskać kontakt z nim. Może to w ogóle ni chodzi o Ciebie tylko o to co się stało przy wypadku.
-
Moni a co wiesz o wypadku??
-
Słuchaj, na pewno nie jest tam sam. Popytaj znajomych, oni może znają kogoś kto mógłby się skontaktować z gościem.
-
Monia ale to nie jest tak. Gościu nie może sobie tak olać matki z dzieckiem. Jak nie będzie chciał po dobroci to są sposoby żeby go sprowadzić na ziemię.
-
:) dzielna bądź:)
-
:D
-
v-6 nie przesadzajmy:) Czasami troszkę się powymądrzam żeby mi ego troszkę urosło:) W każdym razie powodzenia:) To co najlepsze i najgorsze przed Wami:) Może kiedyś opowiesz mi jak wam się układa i może to będą dobre wieści.:)
-
Witam dyskutantów:). Przespałem się, przeczytałem wszystko jeszcze raz i pokuszę się o pewne subiektywne podsumowanie. Na wstępie jeszcze raz podziękuję wszystkim za tę dysputę. Zdecydowanie najlepsza jaką odbyłem na kafeterii. A teraz do v-6, tak zupełnie subiektywnie. Chyba stoicie przed pewną poprzeczką do przeskoczenia. Z różnych powodów 2 lata jest okresem w którym dominuje zauroczenie. Jest to bardzo miły okres. W nim poznajemy się i tworzymy pierwsze relacje. Tak czytając Twoje wypowiedzi wydaje mi się że znacie wzajemnie swoją wartość (świadczy o tym pewna zazdrość) i znacie wartość swojego związku (nie poddajecie w wątpliwość). Po tym eterycznym zauroczeniu przyszedł czas na partnerstwo. Ja wiem że w chwili obecnej możesz tęsknić za początkowym okresem i nie dostrzegać zalet tego nowego stanu. To jest moment decyzji, wracasz na początek lub idziesz dalej. Każde z Was musi tę decyzję podjąć autonomicznie. Jeśli wypadnie pozytywnie to macie przed sobą zadanie zbudowanie takiej relacji gdzie wzajemnie polegacie na sobie, wspieracie się, działacie razem. Dobrze jest jeśli będziecie się stymulować wzajemnie do rozwoju osobistego i gdzie każde z Was ma swoją \"przestrzeń\". He he no o zakochaniu poeci napisali miliony wierszy, o dojrzałym związku nie wiele:), co nie znaczy że nie jest on piękny:). \"Czy zostać zołzą\" - nie potrafię na to odpowiedzieć. Na pewno jest to forma stymulacji, ale w moim odczuciu jest to też forma manipulacji czyli kłamstwa. Mimo wszystko ja wolę budować na prawdzie. Jako przeciwwagę zaproponuję Ci książkę \"11 minut\". Jest tam zawarta wiedza z wątków \"dlaczego wolicie kochanki, dziwki etc\". Myślę że jak umiejętnie będziesz balansować pomiędzy zołzą a kochanką to szczęście będzie często was odwiedzać. I sorki wszystkich za tak przydługawy monolog:)
-
Ja już znikam na dziś. Dziękuję wszystkim za jedną z najlepszych dyskusji na kafeterii, resztę doczytam jutro:) Pozdrawam.:)
-
v -6 - przecież Ty kobieta jesteś?? Bóg Ci poskąpił tego genu który przyciąga facetów??;)
-
Łódź - miasto moich studiów:) ale łączka:)
-
he he no to burczenie to przypomina mi mojego brata i szwagra:) Niektóre typy tak mają:) No i tu moja dygresja. Twój partner (jak wolisz narzeczony) to niezależna, czująca istota. Nie można się od niego domagać zmiany. Moja Pani z psychologii na studiach powiedziała że są dwie zasady udanego związku. UNO - musisz się pogodzić z tym że może odejść, bo inaczej zadusisz DUE - musisz zaakceptować takigo jaki jest bo nie można zmienić.