Witajcie Zołzy ;)
Znów się tu pojawiam, jeśli nie macie nic przeciwko temu. Cały czas Was czytam, ale siedzę cicho, ponieważ nadal nie mogę uporać się ze sobą :( Dla przypomnienia, niedawno katowałam Was tematem faceta, który zniknął bez słowa. Próbuję jakoś z tego wyjść, ale póki co nie udaje się :( Staram się nie myśleć, ale to ciagle wraca. Czy jest jakiś sposób, żeby to wszystko pokonać, nie myśleć, nie rozpamiętywać? Mam różne zajęcia, ale nie da się wyłączyć myślenia. Echh... :(
Pozdrawiam serdecznie :)