MarMi

Spinky, ten pokaz z fontanną tylko w niewielkim procencie oddaje to, jak to wygląda naprawdę. Te \"tańczące fontanny\" (a dokladnie - Dancing Waters - bo tak się to nazywa) - są w Las Vegas. Wyobraźcie sobie, że przez trzy tygodnie pobytu tam, oglądalam je kilkanaście razy i tylko jeden raz pokaz się powtórzył. A fontanny \"tańczą\" z tego, co pamiętam, co pół godziny a w weekendy chyba nawet częściej. Sadzawka przed hotelem jest wielkości sporego boiska futbolowego. Jak się to ogląda, to nie wiadomo w którą stronę patrzeć :-) Pięknie wyglądają jak jest ciemno. Są podświetlone. Nie mam niestety zdjęć ale mam ze trzy różne układy na filmie stamtąd. Między innymi dokładnie ten pokaz do piosenki \"Time To Say Goodbye.\" :-) Jest to coś przepięknego, mimo, że skromne, jak na Las Vegas. Nie tak kolorowe jak wszystko tam, dookoła, ale widok jest nie do zapomnienia.

Jo, to rzeczywiście masz wyjątkowy skarb w domu. Synuś, dzięki któremu w porę wykryto u Ciebie to paskudztwo:-) Jesli tak zaczął swoje życie, to na pewno wyrośnie z niego wspaniały, dobry człowiek :-) Witaj Kliowka.

Ewelina jakie fotki mam Ci wysłać? Ja dziś bylam na kontroli u laryngologa. Oczywiście zatoki. Dalej mam L4, trzeci tydzień. Dostalam następny antybiotyk, już TRZECI a obok tego Claritine, bo pani podejrzewa, że może to na tle alergicznym jednak. W poniedzialek idę do kontroli i mam mieć jakieś badania.

O! Pierwszy raz mi się udało wstrzelić w jakiś okrągły wpis. Super:-) A tu o tej porze nie mam nawet komu polać okolicznościowego szampana.

Miałam skomentować ten debilny wpis o herbatuni ale takim co ich śmieszy to, że ktoś jest wrażliwy i przejął się czyjąś chorobą należy się tylko wielki ignor. Gdzie się podziewają Forever i Ofka?

Ksymcia, z tego, co pamiętam, to on ma okolo trzech tygodni, prawda? Z tej książki o której pisalam pamiętam, że są w karmieniu takie etapy, że dziecku zwiększa się zapotrzebowanie na pokarm, chce więcej. Własnie w oklicach 3 tygodni, 6 tygodni i .... nie pamiętam kiedy jeszcze:( Jakiś czas trwa taka sytuacja, że \" podaż\" mu si się dostosować do \" popytu\". Ale dostosowuje się. Pamiętam zdanie, że w tym okresie wystarczy dziecko przystawiac do piersi częściej, nawet jesli wydaje się, że pierś jest pusta. Wydaje się, bo nie jest. Wtedy bardzo szybko produkcja mleka się zwiększa. Wiele kobiet z nieświadomości popelnia wtedy błąd i zaczyna dokarmiać więc dziecko mniej ssie, więc \"podaż\" się nie zwiększa i stąd prosta drooga do przerwania karmienia.

Naszata no to szkoda jeśli chciałaś karmić a nie udało Ci się. Ale w przypadku Twojego syna, to, że nie chciał pić mleczka z piersi nie ma raczej nic wspólnego z alergią na mleko. Alergia dotyczy mleka krowiego. Ja też nie mogę pić mleka, właśnie z powodu alergii. W ogóle jestem \"bidna\" bo jest bardzo dużo rzeczy, których nie mogę jeść albo przez alergię albo z tego powodu, że mam jakoś dziwnie działający przewód pokarmowy, chyba rozregulowany dość drastycznymi przejściami - zaliczyłam już 4 operacje, w tym dwie z powodu niedrożności jelit, czyli jak to się popularnie mówi \"skrętu kiszek\".

A ja jestem wierna Nokii. Mam już któryś z kolei aparat tej marki i jak w marcu będę wymieniała - bo będę przedlużała umowę,więc sobie sprawię nowy telefonik - to też będzie jakaś nokia.

Bossi - dziękuję, zdjęcia dotarły. Widać, że urocza solenizantka świetnie się bawiła:-) Taka blondyneczka ze ślicznym uśmiechem:-)

A ja nie dokarmiałam. Karmilam piersią równe dwa lata, oczywiście po mniej więcej roku to już tylko rano i wieczorem, jadł też inne rzeczy. Ale przez pierwsze miesiące nawet nie pił nic innego, tak jak mi zalecila lekarka. Potem, po kilku miesiącach, nie pamiętam już dokladnie po ilu, to było 12 lat temu, wprowadziłam soki a wkrótce potem - zupki. Ale głównym pokarmem było mleczko mamy:-) Nawet butelek nie miałam w domu. Pamiętam, że koleżanka przywiozla mi z Anglii na moją prośbe bardzo pomocną książkę o karmieniu piersią (autorka Sheila Kitzinger, nie wiem, czy już jest przetłumaczona na polski) i dzięki tej książce w chwilach kryzusowych wiedziałam co robić. Bardzo mi pomogła. On nawet smoczka nie znał, pamiętam, że jak mial tak trochę ponad rok to wyrwał smoczek z buzi swojej kuzyneczki-rówieśnicy bo chyba był ciekawy co to jest :-) Mam dziecko ale nigdy w życiu nie robilam mieszanki. Nie mam pojęcia jak się to przygotowuje:-)

Spóźnione ale szczere życzenia dla obu solenizantek Martyny i Marceliny :-) Bosiu, a ja nie dostalam zdjęć. Za to własnie odebralam zdjęcia Piotrusia! Ło jejku jakie słodziactwo! Ksymcia, chłopak jak malowany - śliczne ma usteczka. A to zdjęcie na którym ma otwratą buźkę, jakby się śmiał - przesłodkie.

No nareszcie mam net. Ewelina - trochę zdrowsza, ale nie do końca. Jeszcze ten tydzień spędzę w domu, w czwartek idę do laryngologa. Na razie jakoś tego zapalenia nie mogę wyleczyć.

Spinky, nie poczułam się urażona a jedynie zaskoczona. Nie wystawialam Ci negatywnej oceny, wręcz przeciwnie, powiedziaalm i to chyba więcej niż raz, że to Twoja decyzja i trzeba ją uszanować. Również uważam temat za zakończony;-)

Ja ukladam chronologicznie. Wielkością nie muszę się przejmować, bo wszystkie robię w tym samym formacie 10x15. Zostawmy dyskusję na temat powodów bo się Spinky poczuje jakbyśmy ją chcialy pociągnąć za język Nie chce się spotkać - jej sprawa. Powód też niech pozostanie jej tajemnicą jesli taka jej wola.

Ewa, chyba coś dzisiaj z moją percepcją nie tak, bo nie wiem jakiej pomocy oczekujesz z tymi zdjęciami:-) Ze zdrowiem już lepiej bo przynajmniej nie mam już gorączki. A poza tym, większych zn\\mian jeszcze nie zaobserwowałam. U mnie już zima zawitala na calego - śniegu dookoła pelno. Spinky - na pewno masz jakieś swoje ważne powody, chociaż przyznam, że nie bardzo umiem takie znaleźć, poza tym jednym, oczywistym..... No, ale skoro taką podjęłaś decyzję, to pozostaje tylko ją uszanować.

Ewa, z tą szklanką wody to trudna sprawa jest. Tylko synuś mi co jakiś czas robi herbatkę. Życzę, żebyś szybko znów miała wnusia przy sobie:-) Ja też jestem za jakimś spotkaniem w realu. Już tu namawialam te moje sąsiadki z okolicy. Spinky, weź-no coś pomyśl o tym;-) Naszata, ja tez jestem takim maniakiem zdjęć i filmów kręconych na pamiątkę. Aparat i kamerę mam przy sobie zawsze, jak coś się dzieje.

A ja jestem w domku. I do końca tygodnia będę. Jestem chora, znowu mam zapalenie zatok i krtani, znowu antybiotyk. Z jednej strony to dobrze. Akurat w szkole teraz nie jest jakiś specjalnie gorący okres, dopiero co wystawialismy oceny za pierwszy semestr. A ja się wyśpię i trochę odpocznę. Żebym się tylko tak piiiiii nie czuła to byłoby super.

Ksymcia GRATULACJE!!! Spinky, moje koty siedzialy w łazience, dlatego oznak paniki nie zauważyłam. Ja siedziałam przy komputerze, który stoi blisko okna. Coś strasznego. Grad, blyskawice, grzmoty. Brrr. Przez tą pogodę jestem cały czas śpiąca.

Viktoria, do jakich źródeł??? Historię dostalam dziś mailem od koleżanki i tak mi się spodobala, że od razu Wam wysłalam:-)

Ja tam mam swoją teorię na temat zdrowia mojej siostry. Stres z niej wylazi i tyle. Chcialaby wszystkim dogodzić, wszystkim się przejmuje, tylko nie sobą. I tak się to potem kończy, że jak nie urok to sraczka albo przemarsz wojsk. Ale tego się nie zmieni. To już taka natura. Ale kochana, chociaż czasem trudna do zniesienia ;-) Basia, to dla Ciebie :-)

Bossi, ja mam konferencję i zebranie jutro. Też mnie czeka siedzenie caly dzień w szkole.Co najmniej do 18:00. Ferie mam dopiero od 12 lutego, jeszcze długo trzeba czekać. A z przyjemniejszych rzeczy - wkrótce idę na studniówkę:-) Uczę klasę maturalną, więc chyba nawet nie wypadałoby nie iść:)

HISTORIA Z MORAŁEM Na łożu śmierci leży 80-latek kochany mąż, ojciec i dziadek. To jego ostatnie chwile przy życiu. Dookoła zebrała się cała rodzina. Żona, wszystkie dzieci, wnuki oraz kilka prawnucząt. Wszyscy w milczeniu wpatrują się w sufit, tudzież wpodłogę, czekając na zbliżającą się chwilę... Aż nagle cisze przerywa dziadek i rzecze: - Zdradzę wam swój największy sekret. Ja naprawdę nie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałem wszystko. Szybkie samochody, piękne kobiety, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczora znajomy rzekł do mnie: Ożeń się i załóż rodzinę,bo nie będzie ci miał kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie i ożenić się. Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami,zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali w żoną. Pieniądze z konta zostały roztrwonione nafundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Tamte dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatr. I teraz kiedy leżę na łożu śmierci, wiecie co?? - Co? wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka - No, nie chce mi się kurwa pić!!

Po paru ostatnich wpisach doszłam do wniosku, że chyba pora się zmobilizować i też maly \" przegląd techniczny\" zrobić:-) Ewelina - dobrą wiadomość przyniosłaś:-) Jak tu u mnie strasznie dzisiaj wieczorem wieje... pozdrawiam

Ktosia, jest mały problem z wysylaniem zdjęć - nie mam Twojego aderesu:-) Proszę o podesłanie, mój adres masz w profilu.

Ktosia, nie masz żadnych moich zdjęć, czy tylko tych ostatnich z sylwestra? Jak tylko będę wiedziala jakie jest \"zamówienie\", to Ci podeślę;) Takis, lub się! Ja tam Cię lubię niezmiennie od 41 lat :-D Naszata, Twój uśmiech rzeczywiście zwala z nóg:-) Zalotny to malo powiedziane:-) Ewelina, wyłaź z doła! Bosiu, kupilaś coś fajnego na allegro? Ja też allegrowicz zawzięty jestem :-) Ale do tej pory tylko kupowałam. Nie wystawialam jeszcze niczego na sprzedaż.