Sengax
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
a ja jestem juz dwa miesiace po rozstaniu i jest duzo lepiej, o niebo lepiej. ciagle o nim mysle i pamietam, ale nie rycze juz przynajmniej na kazde wspomnienie o moim bylym. na poczatku zawsze jest ciezko. ja myslalam ze nie wytrzymam!! ale to przechodzi, szczegolnie jak sie jest pewnym, ze sie podjelo sluszna decyzje!!! pewnie jeszcze troche czasu minie, zanim zupelnie sie do tego zdystansuje, ale najwazniejsze to nie nakrecac sie samemu i nie pograzac, czyli po zerwaniu uciac kontakt defintywnie!!!!!
-
a ja jestem juz dwa miesiace po rozstaniu l i jest duzo lepiej, o niebo lepiej. ciagle o nim mysle i pamietam, ale nie rycze juz przynajmniej na kazde wspomnienie o moim bylym. na poczatku zawsze jest ciezko. ja myslalam ze nie wytrzymam!! ale to przechodzi, szczegolnie jak sie jest pewnym, ze sie podjelo sluszna decyzje!!! pewnie jeszcze troche czasu minie, zanim zupelnie sie do tego zdystansuje, ale najwazniejsze to nie nakrecac sie samemu i nie pograzac, czyli po zerwaniu uciac kontakt defintywnie!!!!!
-
listonosz ....mam wrazenie ze bardzo fajny z ciebie facet i ja rowniez trzymam kciuki za Ciebie i innych tutaj .....ta Twoja byla bedzie kiedys starsza i sobie przpomni jakiego super chlopaka stracila takie jest moje zdanie .....a ten moj \"byly\" moze mnie narazie ugrysc tam gdzie slonce nie dochodzi .....tak kocham go nadal ale on nie jest juz dla mnie pepkiem swiata nie bede sie meczyla plakala bo to i tak nic nie da i jestem dumna z siebie ze nigdy i to nigdy sie przed nim nie plaszczylam tzn.sms,dzwonc lub lazic za nim .....to ja jestem wspaniala i on dobrze o tym wie jest tylko tchorzem przyznac sie do beledu ...coz jego strata ...
-
Czesc.......u mnie powoli coraz lepiej ....nie placze juz za nim nie rozmyslam non stop ..ale to moze tylko na chwilke i boje sie ze to wszystko znow wroci ,,,,narazie sie dobrze trzymam i mam zamiar trzymac sie dalej ..powiedzialam sobie tak\" jestem piekna,wesola,madra kobieta i nie bede plakala za kims kto nie jest wart moich lez\" on bedzie chcial kieds wrocic jestem o tym przekonana ale to ja wtedy nie bede chciala go spowrotem ..mysle ze juz teraz nawet bym nie chciala po tych wszystkich klamstwach ....brzydze sie sie jeko klamst i wiecie co nie licze juz na to by wrocil nawet nie chce i jest mi z zym dobrze .....oczywiscie cczasem o nim pomysle ale juz nie boli i nie bedzie bolalo tak sobie to postanowilam .....;)
-
Do Zaba .......powiem w prost msle ze cos ich laczy obca kobieta by czegos takiego nie napisala.....
-
Darko zgadzam sie z Toba kto mnie(nas )oklamywal nie jest wart naszych lez sama dobrze o tym wiem ,dziwie sie samej sobie ze tak za tym oszustem tesknie bo nie powinnam ...ale zastanawiam sie dlaczego jemu to jest takie obojetne dlaczego nawet nie wytlumaczyl to mnie naprawde zasmuca;(
-
...choc go przy mnie nie ma, tak naprawde jest... jest w moim sercu i je niszczysz... juz zniszczyl... potargal na strzepy i teraz nie chce stamtad wyjsc... po co tam siedzi?? Przeciez tam juz nic nie ma wszystko zniszczyl, wszystko zabral.. i co? i po porostu zostawil... Klamal, a ja chcialam wierzyc w jego slodkie klamstwa, wierzylam.. zylam tym.. i czym zylam?? Tylko pustymi slowami? Jak mam teraz zyc? Tak bardzo bym chciala choc raz wiedziec co tak naprawde mysli co czuje.. zaraz zaraz \'czuje\' on w ogole cos czuje? Myslal choc raz o mnie jak o mnie, a nie jak po prostu o \'jakiejs dziewczynie\'? Tak bym chciala choc raz znac jego mysli...
-
Mala 26 dziekuje za pare milych slow ;) U mnie jednak jest troche inaczej nie widzial nigdy ze placze nie prosilam go by wrocil ,poprostu zerwalam z nim prawie 5 tygodni temu i od wtedy zero kontaktu ,naklamal mnie o czym sie dowiedzialam i nie mialam innego wyboru,,,,jednak mialam nadzieje ze mnie przeprosi za to i bedzie chcial wrocic ale jak widzisz mylilam sie on nie probuje nawet sie w jakis sposob ze mna skontaktowac nie jest mu zal tych wspanialych chwil razem spedzonych . Jest mi tak ciezko sie z tym pogodzic ciagle mam nadzieje ze jak pojade za tydzien do polski on jakos zagada albo napisze sms zebysmy o tym wszystkim pogadali ...ale w glebi serca ze nie mam po co sobie nawet robic nadzieji:(
-
najchetniej bym zdechla jak pies i nie musiala bym o nim mylec i kochac go tak bardzo nienawidze siebie za to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Star dust kiedys tez bylam tego zdania "nigdy nie mow nigdy" ale w mojej sytuacji moge powiedziec ze nigdy nie bedzie moj chodz wiem ze kochal mnie i bycmoze nadal kocha nie przyzna sie do bledu i tak uparci bedziemy niszczyli ta milosc ,,,,,,kiedys mowil mi ze zawsze o mnie bedzie walczyl bo jestem miloscia jego zycia ....zobacz pojawil sie jeden problem a on jak tchorz zakulil ogon i sie nie odzywa ....wiec przemyslam to czy to myla milosc naszego zycia???????przeciez o prawdziwa milosc sie walczy i nie daje sie jej umierac....................
-
Viki ja tez nie znam Twojej histori ale powiem tak ,bazd wobec niego obojetna mila ale obojetna wiem ze to trudne ale postaraj sie taka byc usmiechaj sie do innych do niego tez czasem pokaz mu ze mozesz zyc bez niego (wiem ze to latwiej napisac) ale postaraj sie ,,,,wiesz ja mieszkam 1000km od niego wiec i tak nie mam jakich kolwiek szans pokazac mu ze umiem zyc bez niego (co prawda to klamstwo bo umieram bez niego) ale nie dzwonie nie pisze do niego ...niby mnie nie ma ale to nic nie pomaga bo on ma mnie gdzies!!!!
-
to byla milosc mojego zycia. bo bez niego nie ma mnie on nigdy nie bedzie moj a ja nigdy nie bede czula ciepla jego ogromnych ramion musialo minac tyle czasu, zebym to zrozumiala . . . czasami zastanawiam sie jak to mozliwe, aby majac te 28 lat, tak mocno i wytrwale kochac... to okropne uczucie... nienawidze siebie za to, ze az tak mocno... sama siebie ranie, a przeciez mogloby byc inaczej... lepiej... moge udawac, ze tak nie jest, ale nic tego nie zmieni... nie pomoga inni ani wmawianie sobie, ze to koniec... pogodzilam sie z tym, ze juz na zawsze to bedzie ON... wyrok zapadl dawno temu... moje serce okazalo sie byc bezwglednym sedzia... tym razem nie dostalam ulaskawienia... wcale sie nie poddalam... nadal go kocham... mina juz miesiac... i co ja sobie mysle?! ze to latwe? ze da sie wytrzymac? co mam zrobic z ta bezgraniczna bezsilnoscia?! jak postepowac... wcale nie bedzie dobrze... juz dawo przegralam... tylko moja ambicja nie pozwala mi na pogodzenie sie z tym faktem... KOCHAM GO setki razy powtarzalam sobie, ze to nie ma sensu... ... po kilku dniach znowu wracalo... moje uczucie jednego dnia bylo silne drugiego mniej, ale zawsze cos do niego czulam... on na zawsze pozostanie gdzies w moim sercu... juz sie z tym pogodzilam... zbyt wiele lez... zbyt wiele szalonych, dzikich mysli... nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam... nie wiem czy kiedys nadejdzie ten upragniony dzien... nie wiem czy mam jakies szanse... nie wiem już nic... ta milosc powoli mnie niszczy... pochlania caly moj umysl, cale cialo, wszystkie mysli...
-
Wiecie co jest chore ze "MY" sie zastanawiamy dlaczego to wszystko ,kochamy ta osobe wypisujem tutaj wszystkie zale ktore mamy i nie mamy ,piszem o nich "bylych" a oni nas w dupie maja i moze nawet raz na jakis czas o nas nie pomysla;(
-
Listonosz i tu masz plusa o mieszkasz od nie 50 m ja mieszkam od niego 1000 km i nawet gdabym chciala z nim pogadac to nie moge za tydzien jade do polski moze akurat przpadkiem go spotkam hm,,,,, chcialabym dlatego ze jeszcze mu wszystkiego nie powiedzialam co o nim mysle....tak kocham go ponad zycie ale i nie nawidze za to co mi zrobil;(
-
Kazda historia ma swoj poczatek,bywa, ze i koniec...Wczoraj dla kogos byłes wszystkim,dzisiaj jestes nikim..Czekasz i prosisz, Odpowiedzi nie otrzymujesz,czemu tak trudno,czemu nagle wszystko sie wali?Piekne chwile sa ulotne,czesciej przemykaja te zle,nie wiesz co robisz zle?Nie wiesz czemu tak sie dzieje ludzi trudno zrozumiec...