Witam drogie Panie .Czytam od początku \"Pogaduszki na werandzie\"
i cieszę się że są to miłe i łagodne opowieści.U mnie w tym roku na wigilii będzie pusto, tzn. tylko mąż i ja, no i nasz pies Tola. W zeszłym roku było u mnie na wigilii wiele osób, mąż,ja,syn z narzeczoną,siostra ,koleżanka ktora została sama,bo syn z synową
byli w trakcie rozwodu.Jak zawsze w moim domu rodzinnym jak i u mnie było nakrycie dla niezapowiedzianego wędrowca i przydało się. Syn przypomniał sobie,żejego dobry kolega jest sam w domu /rodzice
nie żyja/zadzwonił że będzie u niego za 15 minut, pojechał i wrócili
z Jaśkiem po następnych 15 minutach. Przyjechał też na moją prośbę
syn koleżanki,który zamierzał siedzieć samotnie w wigilię bo żona z dziećmi pojechała do swoich rodziców.Zebrało się nas 8 osób.
Było bardzo wesoło i przyjemnie,jest to bardzo fajne gdy są w domu
młodzi ludzie. Syn koleżanki i Jasiek kolega mojego syna pogodzili się z żonami, natomiast mój syn nie rozmawia z ojcem od kilku miesięcy
/słusznie/.Będziemy we dwoje, chociaż też bym uciekła z domu.