Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marzenie255

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez marzenie255

  1. No ale Kazika swoją drogą te 2 grube krechy tydzień po owulacji mnie zastanawiają.
  2. Ja mam 26 dc i nerwy oraz duszę już mam spokojne.Na męża już nie burczę i nie marudzę. Teraz bardziej dokuczają mi przykre objawy cielesne, takie jak ból piersi, kotłowanie w brzuchu i pryszcze. Najgorsze te pryszcze, wychodzą mi ze skóry jak grzyby po deszczu. Ale ja tak często mam przed @.
  3. 4 mala - a jak tam Twoje sprawy babsko - ginekologiczne ? Coś pisałaś, że ostatnio byłaś i tam coś nie tak wyszło. Jak się sprawa rozwija dalej ?
  4. Moleczka, pracujesz może w jakiejść firmie w Dziale Handlowym ? Bo tak mi się wydaje, praca od 8 do 16, z klientami, oferty itd...
  5. Kazika, ćwicz, ćwicz, bo jeszcze będziemy musieli otworzyć grupę wsparcia dla anonimowych testoholików !
  6. Klempa, chodź podbuduj forum, bo kółko różańcowe coraz większe ! Ja już wprawdzie wyszłam z dołka, ale ja zaczęłam ten łańcuszek dołów i zażaleń dzisiaj, więc z góry przepraszam. Wiecie, targają mną hormony przedokresowe i lepiej ode mnie z daleka się trzymać. Mój mąż mógłby Wam tu o tym elaborat napisać. Nasi mężowie to powinni w ogóle osobno swoje forum założyć i tam swoje żale na nas wylewać.Może nawet mają jakieś forum, a my o tym nie wiemy.
  7. Najgorsze, jak pytaja ludzie, których nie chcemy za bardzo wgłębiać w nasz problem. Wtedy zaczyna się gadka szmatka o nie wiadomo czym. Ktoś, kto nie ma pojecia o diagnozowaniu niepłodności i w ogóle o problemie niepłodności, to będzie właśnie głupio gadał, że wystarczy się wykotasić, przebadać i gotowe. Ja mam tylko niewielu wybranych, a właściwie jedną, dwie osoby, które znają temat. Mówię im, co jest, ile czasu, jakie badania, jaka diagnoza. Tyle że nie opowiadam im tak dogłębnie np. tak jak tu na forum o swoich emocjach, obawach,niechęci do widoku ciężarnych i ogólnie o zrąbanej psychice.Bo oni tego tak czy tak nie zrozumieją, jak Wy.Posłuchają, nadziwią się i tyle podczas gdy sami dorobili się trójki dzieci w małżeństwie lub zaliczyli wpadkę.
  8. Sorry, dziewczyny, widzicie pewnie, że mój ton jest marudny, ale taki dolik mnie złapał. Z jednej strony okres, z drugiej wizyta brzuchatej kolezanki. No i jeszcze inna kolezanka mnie rozdrażniła,taka, której już 1,5 roku temu oznajmiałam, że staramy się o dziecko - jak jeszcze nie wiedziałam, że będziemy mieć z tym problem.Zapytała mnie tradycyjnie, kiedy wreszcie będzie u nas to dziecko. No i ja coś tam pokręciłam, że się nie udaje itd, itp. A ona mi na to, że jak to, przecież wystarczą dni płodne i się uda !No i weź tu teraz tłumacz, o co w tym wszystkim chodzi. Już mi się nie chciało rozwijać wątku niepłodności i powiedziałam tylko, że nie zawsze jest to takie proste, jak by się wydawało. Ale oczywiście rozdrażniło mnie to i wyżywałam się na mężu marudząc mu o jakieś głupoty zupełnie nie związane z tematem. No ale pewnie mi wybaczycie, bo komu mam się wyżalić, jak nie Wam :-)
  9. Eh, własnie weszłam na naszą klasę i znów zobaczyłam, że właśnie kolejnemu koledze dziecko się urodziło. Nie wiem, po co ja w ogóle wchodzę na ta naszą klasę i oglądam te zdjęcia - tylko się dołuję.
  10. Chciałam napisać powyżej od 1.12.2008 - sorry - zamotałam się.
  11. Też mam Klempa jakiś taki wisielczy humor, bo wczoraj zaczęły mi się typowe objawy przedokresowe, więc jestewm rozdrażniona, warczę na męża o byle co. Jeszcze moje rozdrażnienie roznieciła wczorajsza wizyta ciężarnej kolezanki. Zawsze jak ona przychodzi z brzuchem, to mi akurat zaczyna się okres albo jestem tuż przed. No i oczywiście nie obyło się wczoraj bez poryczenia sobie w poduszkę przez chwilę. Na szczęście mąż nawet nie zauważył mojego płaczu i dobrze, bo nie chcę, żeby patrzył na moje doły ciążowe i się stresował. Lulu, rozumiem Twój ból związany z tymi zdjęciami. Ja np. jak wchodzę na naszą klasę, to nie raz mi się smutno zrobi, jak zobaczę zdjęcia nowo narodzonych dzieci kolegów i koleżanek z klasy i podpisy w rubryce \"O sobie\" typu:\"Pracuję w......., od 1.07.2008 jestem mężatką, a od 1.12.2009 szczęśliwą mamą małego Adasia\" - na przykład.Udana praca, zaraz po tem ślub, a po kilku miesiącach już dzidzia. Napisałam Adasia, to imię wymyślone, bo tak dałabym na imię mojej dzidzi, gdyby to był syn:-( A jeszcze co do hsg, to najprawdopodobniej będę je miała 5 marca, tak wyliczyliśmy z lekarzem po wstępnej rozmowie.
  12. Witam Was, termin hsg jeszcze nie ustalony. Mam dać znać lekarzowi, jak będę miała 1 dzień @, wtedy on ustali termin konkretnie. Na wizycie lekarz tylko wszystko ze mną omówił, opisał mi badanie, kiedy, jak mam się zgłosić, z czym itd. Podpytałam się go jeszcze o naszą niepłodność, powiedział, że po hsg będziemy próbować naturalnie, jak przez kilka miesięcy do pół roku nadal się nic nie uda, to dopiero powoli będziemy myśleć o inseminacji.Zobaczył jeszcze wyniki męża i potwierdził, że są owszem poniżej normy, mogłoby być lepiej, ale nasienie kwalifikuje się jeszcze jako płodne i nadaje się zatem do naturalnego zapłodnienia. Dowiedziałam się też, że po hsg można od razu się kotasić i starać, że to w niczym nie przeszkadza i jeszcze ważna wiadomość, że nasze sprzeczne Rh krwi nie ma żadnego wpływu na nieudane starania. Ja mam bowiem minus, a mąż plus. To tylko grozi konfliktem serologicznym jak już się zajdzie w ciążę, ale w żaden sposób nie utrudnia zajścia w ciążę.Tez mi mówił, że miał pacjentów, którzy mieli wzorcowe wyniki badań, a mimo to w ciążę nie zachodzili. Więc reguły nie ma. W każdym razie po wywiadzie ze mną i badaniu stwierdził,że mam być dobrej myśli, i że zobaczę, że jakiś czas po hsg pewnego razu okres opóźni mi się o 2 tyg., poczuję mdłości i przyjdę do lekarza i okaże się, że jest ciąża. No w sumie pocieszył, tylko żeby to było takie proste i pewne.:-)
  13. Dobra, kończymy. Ja już się powoli szykuję na wizytę u gina przed hsg. Ciekawa jestem, czy tylko termin ustali, czy coś jeszcze będzie robił.
  14. Co by tam się działo, gdyby kazika męża nie miała i samotnie tam mieszkała !
  15. Oj Ci biedni robotnicy, gdyby oni wiedzieli, co my tu o nich wypisujemy!
  16. No ładnie, Klempa, kotaszenie wczoraj, kotaszenie dziś, i to po obiedzie. No, no. Chociaż powiem Ci, że po wczorajszym to ja się też jakoś rozochociłam i chyba dziś poprawię. Chyba że mąż padnie zmęczony, bo dziś szykuje nam się spotkanie ze znajomymi. Normalnie sex - linię tu niedługo założymy. Nic, tylko gadanie o kotaszeniu.
  17. Sorry Kazika, piszę do klempy o tej telewizji, a dopiero teraz zajarzyłam, że to Ty napisałaś. Normalnie identyczny styl,jak Klempy.
  18. Klempa, jaki będzie tytuł serialu, w ktorym zagramy ?
  19. A Klempa, co do telewizji, to ja często oglądam Rozmowy w Toku z Ewą Drzyzgą i nie raz sobie myślałam, że mógłby być raz program o niepłodności i długich staraniach i chętnie bym tam wystąpiła i opowiedziała o swoich bolączkach. Wszystkie mogłybyśmy tam pójść, założyć jakieś okulary i peruki, żeby się trochę zamaskować i dalej z wywiadem !
  20. Oj kazika, tym wałkiem to po głowie, jak mąż mnie wkurzy. Nie, nie, ja go nie biję, nawet nigdy z liścia ode mnie nie dostał w całej naszej karierze, a co dopiero jakies wałki.A tak w ogóle to co do kotaszenia, bo widzę, że żeśmy się rozpisały na ten temat, to ja jakoś wstydzę się trzymać nogi do góry po. Nigdy tego nie robiłam. Nie chcę az takiego pajaca z siebie robić. Jakoś nie mogę się do tego przemóc, choć wiele razy się na to czaiłam. Wiecie, tyle piszemy o tym kotaszeniu, że niedługo faceci zaczną tu się zgłaszać, bo pomyślą, że to jakaś strona z dziewczynami do wynajęcia:-)
  21. My już tu takie głupoty wypisujemy, że za chwilę ktoś skopiuje link z naszym topikiem do naszego-bociana, do wątku "Pośmiejmy się"
  22. Ja robiłam sobie taki wielki, twardy wałek z dużego koca. Po zwinięciu miał szerokość chyba z 30 cm i na tym kładłam tyłek. Tak że tyłek był na pewno wyżej niż plecy. Nawet mąż się nabijał, gdzie mam wałek, jak przestałam tego używać.Ale nic to nie dało.
  23. Jeszcze nie próbowałam robienia świecy po fakcie. Może to by coś dało. Nawet nie wiem, czy jestem aż na tyle sprawna, by to zrobić.
  24. Klempa, ja kiedyś swojego chyba z ponad 3 tygodnie przetrzymałam i był jeden czy 2 porządne rzuty w samą owulację i jakoś to nie pomogło.
×