Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marzenie255

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez marzenie255

  1. U nas też jest konflikt krwi, bo ja mam minus, a mąż plus, ale lekarz mówi, że to żadna przeszkoda. Dzieci się rodzą z konfliktów, po porodzie tylko podają taki specyfik kobiecie. Konflikt serologiczny, z tego co wiem, to nie przeszkoda.
  2. A jeszcze Wam dodam a propos starań. Była u mnie wczoraj ciężarna kumpela i opowiadała mi, że gadała teraz z koleżanką, która niedawno zaszła w ciążę i szybko poroniła. Podobno po tym poronieniu poszła z mężem na badania i lekarze powiedzieli im, że niestety razem nigdy nie będą mogli mieć dzieci. Nien wiem, na jakiej podstawie Ci lekarze to stwierdzili, ale podobno przeprowadzili jakieś badania i tak wyszło. To poronienie podobno właśnie tego dowodzi. No i dziewczyna się zalamała.Chcę Wam pokazać, że to przykład z życia wzięty, z mojego środowiska. Ludzie, którzy mają podobne problemy ze staraniami, są jednak blisko nas. Ta sama kumpela w ciąży, co mi o tym opowiadała, wcześniej mówiła mi o jeszcze innej swojej kumpeli, która też od długiego czasu się stara i mieli iść w grudniu z facetem do lekarza. Więc widzicie, jedna moja koleżanka ma 2 znajome, które mają problem podobny lub taki sam jak ja. Ta moja kumpela mówiąc mi takie historie stara się mi pokazać, że nie jestem sama, że dużo ludzi z naszego otoczenia stara się o dzieci i nie może.
  3. Madzix, bądź silna, trzymaj się i oby ten problem jak najszybciej i jak najszczęśliwiej się rozwiązał. Musisz też sama sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcesz nadal być z mężem, czy wolałabyś to zakończyć.Ty sama najlepiej wiesz, jak jest między Wami i ty sama musisz zrobić tak, jak czujesz, jak Ci serce podpowiada. Mam wielką nadzieję, że to przejściowe problemy i wszystko się ułoży. Różnie to bywa w związkach, raz na wozie, raz pod wozem. Nie zawsze tylko ptaszki śpiewają i serduszka lecą :-) Ja z moim m fakt, nie mam jakichś poważnych problemów, ale też nie raz wióry i łzy lecą.
  4. Dodam jeszcze, że każdy ma prawo zarabiać, jak mu się podoba, byle uczciwie. Jeśli ma smykałkę do giełd czy bazarów i mu to dochód przynosi, to czemu nie, . Tylko prawda, że może być to męczące i czasem wykańczające, jak np. Klempa nie raz pewnie w zimnie stałaś ? No i może to też przyczyniło się do tego choróbska.Ja zawsze jak idę na jakąś giełdę czy rynek, to podziwiam ludzi na nich sprzedających, że tyle godzin potrafią np. zimą tam stać. Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia do pracy.
  5. Witam Was, ale tu się rozpisaliście. Zanim zaczełam swój wpis, musiałam sporo się naczytać. Więc po kolei: Madzix - poczekaj może jeszcze trochę, zobacz, jak się sytuacja rozwinie. Racja, że faceci często obracają w żart coś, co dla nas jest prawdziwym dramatem. Ile razy ja z moim mam jakąś kłótnię, jestem na niego wściekła, czuję, że mnie zranił,płaczę nawet, a on traktuje to jak nic takiego wielkiego - słowem - olewackie podejście.Potem się godzimy i śmiejemy się z naszych głupich kłótni. Klałdynka, no to kurka ciekawe czemu ten okres Ci się tak opóźnia. Musisz teraz iść do gina i działać dalej, by wywołać ten okres. 4 mala - wyzdrowiejesz, zobaczysz, ja też tydzień temu byłam jak rozlazła sroka. Klempa - nie obraź się, ale w sumie fajnie, że chorujesz, przynajmniej dużo piszesz i utrzymujesz całe forum w dobrym humorze. Co do tycia, to ja Wam już mówiłam, że nie mam problemów z wagą. Dobrze się czuję w swojej figurze i jem, co mi się podoba.Teraz nawet ostatnio troszkę przytyłam, z czego się cieszę, bo mówiłam Wam, że trochę mi się wydawało, że za chuda byłam. Tak że obecnie czuję się w sam raz. Tyle, że ja też jakiś tam wielkich ilości nie zjadam. Słodyczy w sumie niewiele i często zdarza mi się nie jeść kolacji, a to dlatego, że mój mąż się odchudza i muszę sama też uważać, by przy nim nie jeść i go nie kusić.Ale dieta i ćwiczenia na siłowni dają efekty u niego, bo schudł już kilka kilo. Trzymam go w tej dyscyplinie odchudzania, bo też nadwaga przyczynia się do niepłodności. A mój facet za bardzo sobie przez ostatnie lata przytył i może też dlatego gorzej u niego z płodnością. Co do pracy, to ja jestem ogólnie rzecz biorąc babką pracującą w biurze. Skończyłam pewien filologiczny kierunek studiów, znam 2 języki obce i stałą pracę mam w biurze, na razie Wam nie zdradzę stanowiska, a po pracy dorabiam ucząc jako lektor jednego języka obcego. Tyle o mnie, bo nic nigdy jeszcze nie pisałam z tej strony. Ogólnie j. obce to taki mój \"konik\", zawsze łatwo mi wchodziły i byłam z nich dobra. A co do uważania, że ktoś, kto gdzieś tam pracuje, jest gorszy, to głupota. Ja mam różnych znajomych, jedni inteligentni, wykształceni pracownicy umysłowi, inni po szkołach zawodowych pracujący w zwykłych spożywczakach, ogółem, mieszanka różnych ludzi i ja nie patrzę na to, co kto skończył i gdzie pracuje, tylko jaki jest w stosunku do mnie. W szkole podstawowej i średniej było npl. podobnie - byłam ogólnie kujonem o odstawałam ocenami od grupy, a trzymałam się z kumpelami i kumplami, którzy nie raz łapali dwóje, bo ich lubiłam lepiej niż tych mądrzejszych. Taka już jestem. Pozdrawiam i sorry za elaborat. Będziecie musiały dużo przewijać.
  6. Klempa, kobita też musi mieć trochę tego sadła i krągłości, więc czasem nie przesadź z tym wytapianiem.
  7. No i dzis piątek, weekend - hulaj dusza, piekła nie ma !!!
  8. A ja z kolei idę sobie dorzucić sadła przy obiedzie, który postanowiliśmy z mężulem zjeść dziś gdzieś na mieście:-) w jakiejś fajnej knajpce.
  9. No słuchajcie, ten kwiat to taka poetycka przenośnia naszej obecnej sytuacji. My teraz to jak ten kwiat zaatakowany przez mszyce, wyłysiały, nie dający owoców i kwiatów, ale jak włożymy serce i leczenie, to wyrośnie nam taki ładny kwiatek w postaci dzidzi.
  10. Ojej, Klempa, Ty to potrafisz rozśmieszyć.Forumowe Klempidło ! Dobre :-)
  11. Mi po tym badaniu nasienia to optymizm trochę odszedł. Przeciwnie, uświadomiłam sobie, że szybko nam nie pójdzie.Ale będę walczyć. Zaczynamy przecież w tym roku maraton z lekarzami. Mąż był właśnie na badaniach hormonów, które zlecił nam lekarz.
  12. Ja w ogóle jestem taki kaszlok. Jak tylko we mnie kaszel wejdzie przy byle przeziębieniu, to trzyma mnie kilka tygodni, choć bym nie wiem ile syropów zżarła. Teraz też tak mam, niby przeziębienie wyleczone, zero bólu gardła, kataru, czy gorączki, samopoczucie świetne,ale wciąż pokaszluję od czasu do czasu, . Kupiłam sobie thiocodin, bo to mi zawsze w mig usuwało kaszel. Jak już mówimy o chorobach, to jeszcze Wam powiem, że przechodziłam ospę w wieku 21 lat ! Okropieństwo.3 tygodnie miałam wyjęte z życiorysu. Pierwsze dni bąble na całym ciele, nawet na piętach,na skórze głowy we włosach, w uszach w środku, w gardle, no i.... nawet ....w babskiej mieczysławie...jak to Klempa nazywa. Przez 3 dni , jak mi bąble wyskakiwały, to tylko modliłam się, by dotrwać dnia, kiedy skończą wyskakiwac, takie to było bolesne i męczące - miałam w porywach 40 stopni gorączki.Ale się choróbsko skończyło.
  13. Ja kiedyś podejrzewałam u siebie krztusiec. Miałam przez ok. 3 miesiące non stop kaszel, a przez pierwsze 3 tygodnie taki suchy, świszczący,duszący i napadowy, potrafiłam całe noce nie spać, tak się dusiłam. Jak mnie wziął taki napad, to powietrza normalnie nie mogłam złapać. Jak ryba na lądzie chwytałam tlen.Chodziłam od lekarza do lekarza i żaden nie wiedział, co to jest.Mówili, że mam całkiem zdartą śluzówkę gardła i chcieli mi wmówić, że to od palenia, podczas gdy ja papierosa w ustach nie miałam. Zapisywali mi rutinoscorbin i syropki. Moja mama wyśmiała lekarzy, poszła w końcu do jednego z nich i zażądała antybiotyku dla mnie, no i zapisał. Po kilku dniach brania antybiotyku była już poprawa, napady ustąpiły, został tylko zwykły kaszel, ale przez ok. 3 miesiące jeszcze. Potem poczytałam o krztuścu i pasowały mi te objawy bardzo do niego.
  14. Zresztą tak wczesne testy mogą być niewiarygodne, bo niby co ma się pokazać za kreska, jak nawet jeszcze fasolka nie zdąży dobrze się zagnieździć po tych kilku dniach. Zrobisz test,wyjdzie negatywny mimo ciąży, bo jest za wcześnie.
  15. Ja mam taką zasadę, bo u mnie okres zawsze przychodzi w planowanym terminie, a nawet wcześniej, więc test zrobię dopiero, jak będę podejrzewać ciążę, czyli jak nie dostanę okresu.Np. dziś tak mam, spodziewałam się jutro, a dostałam dziś. Dostałam @ i już teraz wiem, że ciąży nie ma.
  16. Pewnie, że można jechać na krew,ale po co ? Ja wyznaję zasadę, że najlepszy test to poczekać do @, dopiero jak nie przyjdzie bawić się w testy z krwią i moczem.
  17. A ja właśnie dostałam @ :-) Cóż, 16 miesiąc starań nieudany, normalka.
  18. Ja przez 16 miesięcy starań zrobiłam tylko 1 test ciążowy !
  19. Kazika, wyluzuj z testami ciążowymi.Przecież nie ma co robić wcześniej jak w terminie spodziewanego okresu. Okres, który nadejdzie, albo nie, powie Ci, czy jest podejrzenie ciąży, czy nie, to po co tracić kasę na niepotrzebne testy ?
  20. A, Kazika, zapomniałąm dodać, że ja mam dziś poranne mdłości, a wczoraj drażniło mnie kilka zapachów i smaków - mogę więc Ci potowarzyszyć w poudawaniu ciąży :-) Choć u Ciebie, kto wie, duże szanse, że się udało :-)
  21. Hanka, ja nie mam zbyt absorbującej pracy obecnie, dlatego mam czas, żeby pisać. Poza tym głównie ta jedna myśl ( starania o ciążę )towarzyszy mi przez 24h na dobę, więc pisanie przychodzi jak z płatka. Hanka, spokojnie, nie minął Ci jeszcze rok starań, może skoro wszystkie badania są ok, to uda Wam się do roku. Masz rację w sumie, lepiej, że coś wyszło nam nie tak w badaniu, bo przynajmniej jakaś to wskazówka, czemu może się nie udawać. Mój gin od razu, zanim zaczął nas badać, tylko po zadaniu mi paru pytań od razu podejrzewał kłopoty z plemnikami i radził nie skupiać się na szukaniu problemu u mnie, tylko u męża, no i zgadł, jak widać.No ale ja nie miałam jeszcze wszystkich badań robionych, może u mnie też coś jest, co przeszkadza w zajściu. Zapytam go następnym razem, czy nie warto mnie jeszcze dokładniej sprawdzić. A - też bym tak zrobiła, że jak bym cudem kiedyś zaszła w ciążę, to po urodzeniu dziecka wcale bym się nie zabezpieczała. A niech by się działo, co chce, niech by się rodziły maluchy tuzinami, za te wszystkie trudy starań.
  22. 4 mala- ale chyba już na jedno wychodzi,czy wydać na lady comp czy baby comp. Lady kosztuje ok. 2 tys., a baby ponad 2 tys. Tak czy tak trzeba wydać i tu i tu kwotę w granicach 2 tys., więc lepiej dołożyć już te 400zł i mieć ten baby comp, bo chyba jest jednak bardziej nastawiony na problemy z płodnością, z tego co piszą.
  23. Nie, na lady compa nie patrzyłam. Kurczę, chciałabym coś takiego mieć. Niesamowite urządzonko. Wiedziałabym dokładnie, kied mam owulację i czy zaszłam w ciążę. Super.
  24. Nie no bez kitu, ten baby comp to rewelacja, z tego, co opisują! Normalnie trzeba by było sobie sprawić coś takiego. Tyle że kosztuje tyle, co 32 calowy nowy telewizor plazmowy. Akurat z mężem chcieliśmy taki kupić, to może zamiast telewizora baby comp :-)
×