Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marzenie255

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez marzenie255

  1. Paskudne, wredne wiruszyska. To przez ten nasz klimat - szaro, zimno, buro i mokro. Przez tą pogodę ludziska wkoło tylko smarkają i prychają i tak się jeden od drugiego zaraża.Ja byłam tydzień temu w u takich znajomych, gdzie właśnie okazało się, że 2 osoby są chore, no i w poniedziałek wieczorem mnie też wzięło. Teraz sobie wyrzucam, że po co ja tam poszłam. Byłabym teraz zdrowa.
  2. Klempa, no z zapaleniem płuc nie ma żartów. Musisz się kurować i wszystko inne olać. Nie ma rady. Ja mam nadzieję,że jakoś przebąkam. W pracy nie siedzę długo, jak wrócę do domu, to już nigdzie się nie ruszę, tylko do łóźka pójdę. Dziwne, wczoraj czułam się jak nowo narodzona i mówię sobie,eh, mogę iśc przecież spokojnie do pracy. No i dziś poszłam, ale tak mnie znów coś zsiekło, że nie wiem, o co chodzi. W sumie temperatury nie mam, tylko wściekły katar, ale taka jakaś słaba jestem, że nie mam siły ręką ruszyć, a jak mam zrobić coś, co wymaga umysłowego wysiłku, to nie potrafię się nad tym skupić.Siedzę jak w jakimś amoku i nie dociera do mnie do końca to, co się dzieje wkoło. Co za paskudne cholerstwo, zakichany wirus jakiś. Ja tu się o dzieci staram, a nie o wirusy !!!
  3. I tak choroba pokrzyżowała wszelkie nadzieje, dobre nastawienie, chęć na przytulanka i humor. Szkoda gadać. Zamiast ciąży, to tylko jakieś wirusy życie nam funduje. Klempa, powrotu do zdrowia Ci życzę. Precz z chorobami !
  4. Witam, hejo, hej ! Klempa, mam dla Ciebie pocieszenie, nie jesteś sama. Mnie też 2 dni temu tak choróbsko ssiekło, że hej.Temperatura ponad 38, kaszel, katar, ból gardła, straszne osłabienie, no słowem zwłoki. Byłam u lekarza, ale powiedział, że to zwykłe wirusowe zapalenie, nawet antybiotyku mi nie zapisał, tylko zwykłe leki dostępne bez recepty. Kazał mi to wyleżeć do piątku, ale ja poleżałam tylko 2 dni i jak mi temperatura zeszła, przyszłam do pracy, ale to chyba nie był dobry pomysł, bo znów czuję się gorzej. Też jestem zła na to choróbsko, bo w sumie złapałam je nie z własnej winy, tylko ktoś mnie zaraził. Nie dość, że samopoczucie fatalne, kichanie, prychanie, charczenie i czerwony nochal, to jeszcze się wkurzam, że jak nam się udało coś z mężulem zmajstrować w moje dni płodne, które były przed tą chorobą, to pewnie choróbsko zniszczy wszelkie zawiązki i nic się tak czy tak nie zagnieździ. Jestem zła na siebie i na osobę, która mnie zaraziła.Eh !
  5. Ja 4 mala muszę powiedzieć, że w tym miesiącu też jakiś taki przypływ energii przytulankowej dostałam. Na męża to taka jakaś wpatrzona jestem, jak bym go miesiąc temu poznała.W pracy siedzę i sobie o nim myślę rozmarzona. Nie wiem, co to, może ten Nowy Rok tak działa ? Albo zgłupiałam. Chwilami czuję się tak, jak w czasach długo przed naszymi staraniami, kiedy liczyliśmy się tylko my. Ale fajnie, cieszę się z tego,bo miałam takie chwile w historii naszych starań, że nic mi się nie chciało oprócz ryczenia, że ciąży nie ma.
  6. Mnie też powoli jakieś choróbsko rozkłada. W weekend przebywałam w gronie osób, które akurak były chore, no i oczywiście się zaraziłam. Drapie mnie w gardle i pokaszluję.Takie mam objawy jak zawsze przed katarem. Tylko czekać, aż mi się nochal rozleje tak, że nie nadążę smarkać.
  7. Hania, wiesz, masz szczęście, że podczas Twoich starań o dziecko znalazłaś się w kraju o takiej mentalności a nie innej. Zdrowe nastawienie otoczenia do tematu to naprawdę połowa sukcesu do tego, by nie zamartwiać się brakiem dziecka. Przecież ja po sobie widzę, że dużo mojego płaczu, zmartwień i bólu związanego z tym staraniem bierze się własnie z tego \"parcia\" otoczenia oraz jego\"średniowiecznego i \"moherowego\" podejścia do tematu..Do tego jak widzę dyskusje na temat in vitro, to też martwię się, że jak czasem by mi przyszło do tego podchodzić, to czy będę w stanie finansowo, a jak będę, to czy nie zrujnuje to całego naszego budżetu.A u Was, z tego co piszesz, nikt się w nic nie wgłębia, jest masa par z długim stażem bez dzieci, in vitro jest łatwo dostępne, więc człowiek ma mniej zmartwień.A u nas nie dość, że sam człowiek cierpi z samego problemu niepłodności, to jeszcze musi znosić kąśliwe uwagi, ciągłe pytania i rujnować się finansowo. Ten nasz kraj jest chyba stworzony do tego, by na każdym kroku utrudniać ludziom życie.Potem my się dziwimy, dlaczego większość obcokrajowców jest spokojna, zrelaksowana i żyje bezstresowo - bo mają łatwiejsze życie. Choćby właśnie w kwestii starań . A nas życie zmusza do ciąglych zmartwień, stresu i gonitwy.
  8. Mikakkiak, no prosze, udało Ci się ! To podbudowująca wiadomość ! Możesz przypomniec, ile się starałaś w sumie ? U mnie jakoś się kręci, nastawienie mam dobre, choć nadchodzi jeden z bardziej denerwujących etapów, bo jestem krótko po owulacji, przynajmniej tak mi się wydaje,no i teraz znów będzie długie czekanie na @. W tym cyklu jednak staranka są u mnie nakierowane raczej na cały miesiąc, postanowiłam nie celowac tylko w kilka dni. Póki co mam więc jeszcze trochę czasu na przytulanka.A że chęć i nastawienie do tego u nas w tym miesiącu bardzo dobre, to wykorzystujemy to, jak się da. Drugie badanie nasienia strasznie nam się przedłuża. Mieliśmy iśc w grudniu, przed świętami,a pójdziemy dopiero teraz. Ciekawa jestem,czy wyniki się choć trochę poprawią, bo mąż jakieś 2,5 miesiąca bierze dzień w dzień Salfazin.
  9. Wypowiedzi w artykule są ostre. No a na dole jaka żywa dyskusja użytkowników onetu. Większość jest ostro przeciw zdaniu biskupa. Owszem, wiara może uważać to za niemoralne, ale w Polsce są osoby różnych wyznań lub niewierzący, i co z nimi ? Mają mieć ustawę pod dyktando katolicyzmu ?
  10. z biskupem Pieronkiem. Jest tam argument, że bezpłodność i chęć in vitro, to wynik wygodnictwa ludzi, którzy nie myśleli o zakładaniu rodziny w wieku 18-20 lat, tylko dopiero ok. 30-stki.
  11. Przeczytajcie sobie w onecie, co Kościół powiedział na temat in vitro - oburzające po prostu !!!! Jest tam taki wywiad z księdzem.
  12. Zawsze dzień przyjścia @ jest nie za wesołym dniem, nie ma na to siły. Ja jestem teraz na trochę optymistyczniejszym etapie cyklu, bo w płodniakach.Pod koniec stycznia będę się smucić okresem, jeśli znów przyjdzie:-(
  13. No to faktycznie dziwna sprawa. A nie możesz zadzwonić do gina i mu powiedzieć, co się dzieje ? Może to od jakiegoś leku, który Ci przepisał ?
  14. Tak się śmieję, że my - staraczki najmniejszy śluz czy plamkę zauważamy, a ja np. kiedyś, jak się nie starałam, to okres zauważałam dopiero, jak mi za przeproszeniem majtki na wylot zalało. Oj laski, ciekawe, co nas czeka w tym 2009 roku. Doczekamy się tych bobasów ?
  15. Hejo ! Ja jestem teoretycznie podczas płodniaków, a co z tego da.....kij wie...he he.Okazało się. że śluzik płodny przyszedł do mnie drugi raz - zakręcone to wszystko.Może 2 jaja ze mnie wyskoczyły i będą bliźniaki, jak się uda :-)Ale co tam, żarty żartami, życie toczy się dalej, co będzie, to będzie. Vesteros, u mnie jak by było 5 dni opóźnienia, to byłby szok, największe opóźnienie to miałam 1 -2 dni i to chyba raz, lub 2 razy w ciągu wielu lat.. U mnie z reguły to się przyspieszenie zamiast opóźnienia zdarza.Nie zrobisz tego testu ? Hanka, widzę też w opóźnieniu- oj, co tu się kroi ?
  16. Ja nie wiem, ale mam jakieś takie olewackie i luzackie spojrzenie na temat w ostatnich dniach i nieodparte przeczucie, że się w niedalekiej przyszłości uda. Nie wiem, co mnie naszło, ale dobrze mi z tym.
  17. Ja już mówiłam jakiś czas temu, dać sobie luz z tymi objawami. Ja już też miałam wszystko od bólu piersi, po słabości, mleczny śluz i mdłości, a to wcale ciąży nie było.E tam, tylko brak okresu, test czy badanie dają pewność. Choć wiadomo, człowiek się nakręca, jak coś zauważy. A co do tej owulacji, to lulu coraz więcej znaków na ziemii i niebie przemawia za tym, by faktycznie wszystkie obliczenia i książkowe wywody na jej temat wywalić w kibel. Jedynie w miarę regularne targanka i leczenie, jeśli coś niepokojącego gin wykryje. No i cierpliwe czekanie.
  18. Vesteros, nie robisz testu, skoro @ się spóźnia ?
  19. Zresztą co tam, nie będę się wgłębiać w jakieś dziwnoty mojego organizmu...niech sobie dziwuje, jak chce :-)
  20. Miała może któraś z Was kiedyś tak, że przyszła owulka zaraz po okresie ? Ja się właśnie zastanawiam, bo coś mi organizm odpierdzielił i zaraz po skończeniu się @ miałam dni z płodnym śluzem, takim, jak przy owulce. Zgłupiałam teraz i nie wiem, czy to już traktować jako owulację. Zawsze płodniaki mam najwcześniej tydzień po okresie, a tu w 6, 7 i 8 dniu rozbujał mi się ten śluz. Potem nagle sucho. Teraz mam 11 dzień i czekam, czy ta owulacja jeszcze się pokaże, czy już może była.
  21. Hejo ! Jak mówicie o kursach, to też Wam się pochwalę, że mam zamiar wybrać się na jeden - co prawda bardzo pospolity i prymitywny - prawa jazdy - ale zawsze jakaś odskocznia i inny niż dziecko cel na głowie.Wstyd się przyznać, ale nie mam prawa jazdy i jestem totalnym beztalenciem do prowadzenia samochodu. Chcę się jednak zaprzeć i zrobić to prawko. Może stresy związane z jazdą i egzaminami pozwolą mi zapomnieć o dniach płodnych.Czy też może prolaktyna mi się podniesie od stresu i jeszcze gorzej będzie....hi hi.
  22. \"Wszystko jest piękne...., wystarczy tylko odpowiednio patrzeć\" Dziś rano znalazłam takie zdanie i mam wrażenie, że bardzo do nas pasuje. Nasze życie też będzie piękne, jeśli odpowiednio na nie spojrzymy....
  23. Ja jakoś doszłam do wniosku, że nie ma co szaleć, szukać na siłę nieprawidłowości w każdym najmniejszym, dziwnym objawie w cyklu, tylko spokojnie swoje odczekać.Nie każdy będzie miał wszystko książkowo, tak jak jest ogólnie przyjęte, że np. powinno się zajść w ciążę maksymalnie po roku starań.Jeden ma tak, drugi siak. Owszem, iśc do lekarza, przebadać sie i jak znajdzie wyraźną, ewidentną przyczynę naszych niepowodzeń, to ją leczyć i zwalczać, ale nie nakręcać się każdym objawem jako przyczyną niepowodzeń. Ciąża kiedyś będzie - nawet i jak coś jest nie tak z cyklami.Tylko musimy dłużej postać w kolejce niż inne babki.
  24. Tak czytam o tym bólu piersi i skojarzyło mi się, że moja jedna kumpela też się skarżyła na takie bóle, była z tym nawet u gina, bojąc się, że to może być znak jakiejś nieprawidłowości w cyklu. Jednak jak zaplanowała dziecko, to po 3 miesiącach zaszła bez pomocy lekarzy i bez wcześniejszego leczenia przyczyny tego bólu piersi.l Więc to chyba nie zawsze reguła, że jak tak bolą bez powodu, to z ciąży nici.
  25. Dobre podejście 4 mala. Ja czasem za dużo płaczę, że może nigdy się nie uda. Ja tam już wolę 8-semkę dzieciaków niż żadnego. A gdzie nam Hankę wcięło ?
×