Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marzenie255

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez marzenie255

  1. Ja nie wiem, jak to jest z tymi tabletkami. Jak zaczynałam je brać, to zasięgnęłam opinii nie tylko lekarza, który mi je przepisywał i wszędzie mówiono, że nie mają one żadnych negatywnych skutków po przestaniu brania. Po prostu jajeczkowanie wraca normalnie i tyle. Ja akurat brałam Diane 35 przez ok. rok czasu i muszę powiedzieć, że mi wręcz one pomogły, bo bardzo wyregulowały mi cykl. Ja miałam też problemy z cerą, to usunęły mi wszelkie \"syfy\" ze skóry.Ale z tymi tabletkami, co piszesz, to nie mam pojęcia. Też się czasem zastanawiam, czy te tabsy nie zaskutkowały teraz moimi problemami z poczęciem.
  2. Jak bym ja ganiała w szpilkach po domu w Wigilię, to nie wiem, co by z naszych paneli podłogowych zostało !
  3. Klempa, czy ty chcesz, żebym umarła ze śmiechu ? Po prostu boki zrywałam przy tekście o poganianiu faceta :)O ja nie mogę...... Skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły na teksty, trafione w 100%.
  4. Życzenia urodzinowe dla 4mali- 100 lat i z tego jak najmniej lat w staraniach !!! Życzenia urodzinowe dla faceta Klempy - 100 lat i wydania tych 100 zł, co trzyma od pół roku !!! Co do palenia, mam kumpele, co zaciążyły bez problemu - obydwie paliły przed ciążą latami - ich faceci też. Może tytoń, to wlaśnie dobry sposób na udane starania - może spróbuję, hehe.... Właściwie jak tak policzę,to 80 % moich i męża znajomych, którzy mają dzieci, czy są w ciąży, to któreś z partnerów pali, lub paliło. Ja nie palę, mój mąż też nie, ba, nawet kawy nie pijemy. Może musimy se trochę poużywać, jakiegoś skręta zapalić, to się uda, hehe:-)
  5. Co do bezpłodności, to teściowa pewnie nie ma o tym pojęcia, bo jej to nie dotknęło, więc po co się w ogóle wypowiada na tematy, o których nie ma zielonego pojęcia. Co do wieku, to mogę postawić żywe, namacalne przykłady koleżanek, które rodziły w wieku 30 lat i jedną, która jest właśnie w ciąży pierwszy raz w swoim życiu i ma prawie 34 lata - ciąża absolutnie bez powikłań + moja mama, co urodziła brata w wieku 39 lat - też bez powikłań - zdrowy chłopak. Co do beznadziejności małżeństwa, to tylko Tobie i mężowi jest prawo decydować, czy jest beznadziejne, nie teściom.
  6. Nie wiem, co jest w tych teściowych takiego,że co rusz to ktoś się na nie użala. Dzisiaj moja kumpela też mi się wyżaliła, że ją teściowa zbeształa, że nie dba właściwie o dziecko.Na darmo nie wymyślili tych wszystkich kawałów o teściowych.
  7. Ja też się łapię na tym, że nic mnie w pełni nie cieszy, co rusz to mi łza poleci, wstaję, myślę o ciąży, jestem w pracy, myślę o ciąży, wracam do domu, myślę o ciąży, jestem z mężem w domu, myślę o ciąży i kładę się spać, myślę o ciąży. Jest Sylwester, godzina 24, a marzenie co robi ? - Myśli o ciąży..Na szczęście chociaż nie śnię w nocy o ciąży :-) Paranoja jakaś, idioctwo, dlatego potrzebne jest mi dobre nastawienie, bo zwariować można ! Cały rok 2008 straciłam na te starania, nie chcę stracić i przepłakać całego następnego roku ! Tak nie można.
  8. Kalpek, na pewno musi się wszystko ułożyć, choć na pewno musiało być Ci ciężko. Nie trac nadziei, mamy tu dziś postanowienie z Hanią, że będziemy dobrego nastawienia. Masz jeden jajnik, ale jeden to też szansa na ciążę.Twoja młodość na pewno nadrobi produkcję jajeczek za dwa i mimo nieudanych ciąż, które są za tobą, któraś na pewno się wreszcie szczęśliwie uda. Ja mam dwa jajniki, ale za to dość stara du....a ze mnie, brzydko mówiąc i nie ubliżając oczywiście nikomu, bo już w tym roku 30-stka mi stuknie. Oj, teściowe to potrafią być wredne. Też tu pisałam o wybrykach mojej. Tak to już jest, teściowa i synowa to mieszanka wybuchowa.
  9. Hania, jak zacznę smęcić, to mnie upomnij - koniec smętów !
  10. Ojej, ale szum się zrobił po Świętach. Kalpek, pamiętam Cię, chociaż ja dość późno tu zaczęłam pisać. Fajnie, że wszyscy \"starzy forumowicze\" powoli zaczynają znów pisać. Faktycznie młoda jesteś i dojrzała, skoro w tak młodym wieku już zaczęłaś starania. Ja jak miałam 23, to nawet o ślubie nie chciałam słyszeć, a co dopiero o dzieciach. Zresztą w tym wieku nawet nie miałam jeszcze dobrze uregulowanych cykli. Dopiero tak w wieku 24-5 lat zaczęłam mieć zegarkowe okresy. Podziwiam, naprawdę. Pociesz się zatem, że masz jeszcze wieeeeele lat na staranka i wszystko przed Tobą. Hania, to zaczynamy pracować nad dobrym nastawieniem, oby się udało. Pierwsze nasze zadanie to przyjąć optymistycznie i z uśmiechem następny okres :-) Klempa faktycznie ma świetny dryg do rozśmieszania :-)
  11. Po co się kurka martwić na zapas - jestem jeszcze nazwijmy to młoda i płodna - i będę przynajmniej przez parę ładnych lat, a martwię się tak, jak by to był już ostatni gwizdek na dziecko i za miesiąc miałabym dostać menopauzę !!!! Póki młodość, póki jest "parę" plemników u męża ( a w badaniu okazało się, że jest !) i póki pojawiają się jakiekolwiek jajeczka jest jasny gwint nadzieja, co nie ??
  12. Ja się zapisuję na herbatę z cytryna, bo kawy nie piję. Ja myślałam, żeby zacząć sobie wmawiać, że wszystko będzie dobrze, że mam szansę na ciążę tak samo jak wszyscy inni i w każdym cyklu powtarzać sobie, że może się udać i że jestem w stanie zajść w ciążę. Oczywiście bez specjalnego celowania i liczenia, nad czym wciąż pracuję. To dlatego, że w sumie ja od ładnych paru miesięcy co cykl wmawiam sobie, że i tak się nie uda,że u nas to jak wygrana w totolotka itd, itp. Jak przychodzą płodniaki, z góry sobie myślę - po co mi one jak i tak się nie uda, jak jest po owulce, to sobie znów mówię, przecież i tak się nie udało - i tak w kółko - i może przez takie anty - nastawienie właśnie się nie udaje.Kurka, mam się \"przytulać\" z mężulem, a ja od razu myślę, przecież na jasny gwint i tak się nie uda - i może tak kuszę los, że faktycznie się nie udaje.
  13. Hanka, ja brałam ślub na początku czerwca 2007 roku. Miesiąc po ślubie mąż mi zaproponował dzidziusia:-). Od tamtego czasu aż do teraz się staramy. Mieliśmy tylko 3 miesiące przerwy z zabezpieczaniem się, bo zmieniałam pracę, więc do dnia dzisiejszego to wychodzi jakieś 15 cykli starań. Vesteros - dla mnie jest np. niepojęte, że my tłumaczymy sobie, że może nie mamy dziecka, bo nie zaraz ma się wszystko na zawołanie. Tylko dlaczego właśnie takim np. dziwczynom, o których napisałaś udaje się na zawołanie.Postanawiają sobie wyjść za mąż i chcą w tym celu spłodzić dziecko i im się na klaśnięcie udaje ! Oglądałam też niedawno program Rozmowy w toku i była rozmowa z kobietami, które chciały, by dzieci im posłużyły do jakiś tam ich celów życiowych - jedna chciała zajść w ciążę, by się uwolnić od rodziców i się usamodzielnić, inna chciała dziecka dlatego, że wychowywała się w domu dziecka i pragnęła mieć kogoś dla siebie do kochania, a każdy poznany facet służył jej tylko jako istota zapładniająca - jak ją w końcu jeden zapłodnił, to już miała go gdzieś. No i sobie zaplanowały w takich celach ciążę i ją natychmiast uzyskały ! A my tu mamy partnerów, jest czysta miłość i pragnienie dziecka z czystej miłości i jakoś nam się długo nie udaje. Naprawdę życie bywa niesprawiedliwe.
  14. No wiesz, ja bym już odpowiedziała chyba teściowej na takie słowa, że sama jest potworem. Nie daj sobie gadać takich głupot. Może za jej młodu rodziło się dzieci w wieku 18 lat, ale teraz są inne czasy. Moja mama rodziła brata w wieku 39 lat i jakoś nie widzę, żeby był potworem :-)
  15. To jeszcze nie jest długo, postaraj się więc nie martwić i nie nakręcać, nie rób tak jak ja. Ja też miałam tak, jak Ty. Od samego początku starań tylko planowanie, namierzanie na owulację i rozczarowanie, że nic nie ma. Z mojej obecnej perspektywy - a minęło 15 miesięcy od początku starań - powiem Ci, że to było błędne nastawienie i więcej bym tak nie zrobiła. Chciałabym cofnąć czas do początków starań i po prostu cieszyć się seksem bez zabezpieczenia, bez myślenia o poczęciu.Tak powinno być na początku starań i miałam wtedy szansę, by tak zrobić, ale ja głupia się nakręcałam i zamiast cieszyć się życiem, to martwiłam się z niepowodzeń coraz bardziej i bardziej. Ja bym więc Ci radziła cieszyć się jeszcze nadzieją, bo po pół roku starań nie masz się o co martwić. Ja z moimi 15 miesiącami to już mogę się zaczynać dołować, ale Ty jeszcze walcz o normalne, szczęśliwe życie, bez tej całej traumy. Takie moje zdanie. Chociaż rozumiem Cię doskonale, ja po 3 pierwszych nieudanych miesiącach prób już też zaczynałam mieć obawy, zupełnie niepotrzebnie. No ale mam nadzieję, że pisząc tu, na tym forum, nabierzesz nadziei i radości.
  16. Coś nie wchodzi ta strona, nie wiem dlaczego, pod adresem, który Wam podałam, powinna się na 2 stronach pojawić historia pewnej dziewczyny i jej 3 letniej drogi do własnej ciąży, są opisy od początków starań, poprzez udany test, do porodu. Nie wiem, czy Wam wejdzie strona.
  17. http://stronkaszymonka.bloog.pl/kat,189732,index.html Wejdźcie sobie na tą stronkę i przeczytajcie historię tam zawartą od początku. Dodaje nadziei na sukces i wzrusza.
  18. A co do księży, to ja jestem wierząca, staram się szanować wiarę i większośc zasad Kościoła, nie mam nic przeciwko księżom, ale nie zgadzam się też z niektórymi ich poglądami co do seksu, płodności, no i in vitro. Akurat w przypadku in vitro, to nie zgadzam się z tym, że to niemoralna metoda. Przecież to wykorzystanie ludzkiej wiedzy i nauki po to, by pomóc spełniać wolę Bożą, jaką jest posiadanie dzieci w małżeństwie, a wiele zapłodnionych komórek umiera nie tylko w in vitro, ale również w naturze, przez naturalne mikroporonienia, i co, to też niemoralne, natura jest niemoralnie skonstruowana ?
  19. Kurcze, chyba dziś to zaliczę ginesa w pisaniu tutaj. Klempa,no szok, bo możemy se podac rękę - ja też generalnie nie lubię chudych facetów ! Takie już mam upodobania. Musi być dla mnie przysłowiowo za co złapać i gdzie się wtulić. No i też wybrałam wedle gustu - mój m też jest postawny i duży. Ostatnio jednak trochę przedobrzył i za dużo mu sadła przybyło, więc się odchudza po Świętach.Ja już nie wiem co robić, bo z jednej strony powinien się dobrze odżywiać, by plemniki były jak najlepsze, a z drugiej strony zbyt duża waga sprzyja niepłodności, więc lepiej, by co nieco zrzucił.
  20. No normalnie bym poszła kupić tego marcepana, gdybym teraz miała możliwość. Ja też mam ostatnio po południu,po pracy taki straszny głód. Mój mąż zje obiad i potem już prawie nic, a ja wcinam jeszcze po kryjomu przed nim czekolady, a wieczorem wielką kolację. Jak kładę się spać, to znów jestem głodna. Niby po Świętach, a głód że hej.
  21. Moja mama zawsze też kupowała marcepany na Święta. Ja jakoś zaprzestałam kultywować tę tradycję, chociaż też lubię marcepan. To raczej przez męża, który ma tendencje do tycia i wciąż się odchudza, więc za dużo staram się mu z tej strony nie dogadzać, a wiadomo, nawet jak sama sobie kupię, to mimo tego, że mogę takie rzeczy jeść do woli, to nie będę przy nim żarła, bo się wścieknie, że on nie może - więc tak się odchudzam razem z nim, a słodycze wcinam w pracy, jak mąż nie widzi.
  22. Oj Klempa, Klempa, znów umieram ze śmiechu po Twoim poście. I jak Ty tu możesz przestać pisać, to po prostu niemożliwe.Marcepan...hmmm, sama bym zjadla, dawno nie jadłam takiego batona. Co ja bym dała za loki na głowie.l Mam tak proste druty, że wszyscy myślą, że prostownicy używam, a one tak same z siebie, nawet jednego maciupeńkiego skrętu nie mają. Hmmm....i umieram z ciekawości, co Ty tam za plany snujesz...... 4 mala - jak piszesz o domku na wsi, to ja już mam w głowie obrazek szumiącego i lśniącego w słońcu zboża, zielonego lasu w oddali i sobotniego grilla ze znajomymi przed domem, na powietrzu przy 27 stopniach ciepła na termometrze.
  23. Ten wspólny wyjazd to całkiem niezły pomysł......Wycieczka lub wizyta w \"puszczy\" - czemu nie....Ja już się nakręciłam.....Tym bardziej, że mi się strasznie chce gdzieś jechać tego lata...Ale by była jazda, jak by się to naprawdę udało....hehe. Co do nieudanych związków, lulu, to się zgadzam. Lepiej być bez dzieci i mieć kochającego partnera u boku, niż mieć dzieci i być z kimś, kto ma nas gdzieś.Ile jest kobiet, którym ciąże przyszły łatwo, ale w związku im się nie układa, albo są same z tymi dziećmi. Ja też tylko smęcę i jęczę, że mi źle, a mogę tak naprawdę dziękować Bogu, że mi się z moim m pomyślnie układa i że to powód do wielkiej radości, a nie jęków rozpaczy.
  24. No, no, wyjazdowo się zrobiło. U mnie może być wszędzie - byle było: 1. ciepło 2. egzotycznie 3.dłuuuugo 3. w rozsądnej cenie....:-) 4. samolotem 5. i all inclusive + fajny hotel Byłam już w Grecji, więc może Turcja, Tunezja, Hiszpania.....nie wiem. A apropos spotkań, to tak sobie kiedyś myślałam, że fajnie by było kiedyś z wszystkimi się spotkać na żywo i poznać. Wszystko jest możliwe....hehe.Kto wie.... Hanka, mnie czasem też taki dół bierze, że byle pretekst mnie do łez doprowadza i mam serdecznie dość wszystkiego i wszystkich, a mój mąż się czasem wtedy ze mnie śmieje, że mnie nie jest potrzebny ginekolog, tylko psychiatra.On też niby czasem taki twardy, że go niby temat nie rusza i jak będzie to będzie, jak nie to nie, ale teraz w Nowy Rok, jak mi się okres spóźniał trochę, to się co chwila uśmiechał do mnie i zniecierpliwiony co chwila pytał, czy @ nadal nie przyszła. Jak odpowiadałam \"nie, nie przyszła\", to był uchachany, jak wreszcie oznajmiłam\"przyszła\" - mina mu zrzedła. Tak to jest z tymi menami.
×