Miałem na budowie takiego pana Stasia.. Pan Stasiu to był super fachowiec.. tylko po wypłacie lubił sobie wypic...
Pewnie słonecznego dnia pan Stasiu mi zniknął na moment i jak wrócił to już czułem , że jest lekko nieświerzy... przyczaiłem się i znalazłem miejsce gdzie trzyma winko... poczkealem az popil łyka i poszedl dalej do swojej roboty..
a ja spokojnie to winko zabralem .. wylalem i nasikałem do niego.. po czym odlozylem do kanału wentylacyjnego tam gdzie miał skrytke.. :)
kiedy wyszedł skrzywiony i ozygany powiedziałem mu, że będe tak robił za kazdym razem
od tamtej chwili.. pan Stasiu jeszcze nie był pijany na mojej budowie.. a mineło już kilka dobrych lat...