

bechemoot
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bechemoot
-
Beti, będę miała podobny problem z butami na tzw mszę żałobną :-p
-
Ja nie maiałam zaprzyjaźnionych mrówek na działce, tylko w domu :-), nie były to faraonki, takie większe. I miały swoje ścieżki - one sobie wędrowały w górę i w dół a ja gadałam do nich :-)
-
Pantofle domowe, na obcasie!
-
Z butami tak bywa :-D. Kiedyś nawet pantofle musiałam mieć na obcacie lub koturnie, wysokim!!!! Teraz czasem nawet papucie z miękkiej frotki mnie uwierają Ale na temat dolegliwości obiecałam sobie, że ani mru, mru :-p
-
Rozmawiał syn z panem młodym - jakoś zawieszona sprawa jest. Podobno kiedyś :-p mają się spotkać......
-
Ten przepis na sałatkę garnkową zapisałam, jutro postaram się wam podać. A te, które mieszają w garze, mogą wpisać "aska70" i pogrzebać w archiwum tej pani :-D
-
Tokinko :-), pamiętam z dzieciństwa - moi rodzice wciaż w szpitalu, ja się nudziłam i tez miałam dziwnych przyjaciół, rozmawiałam z mrówkami, zaprzyjaźniałam się z kosarzami (takie pająki na bardzo cienkich, długich nóżkach). Macie koleżankę dziwadło - ale one nigdy mi krzywdy nie zrobiły :-p
-
Zuuziku :-D, jednego urlicha syn hodował w pokoju i bardzo się z nim zaprzyjaźnił :-p - łapał mu muszki!
-
Bondi, jeszcze trochę potrwa, dopiero wysłaliśmy zgodę na sprowadzenie urny. Ale wciąż to rzutuje na nasze życie. Trzeba przygotować grobowiec dziadków, trzeba się wciąż stykać z różnymi opiniami, plotkami itp. (ojciec był jednym z najlepszych chirurgów w mieście - nie da się tego zrobić w tajemnicy :-( )
-
Bondi :-)!!!
-
Kosmitko :-)!
-
Tokino :-D, na moim tarasiku mieszka co roku mnóstwo wielkich krzyżaków! Chłopcy od dzieciństwa nazywali je Ulrichami :-). Gdy mi za bardzo oplecie ważne miejsca....to ich przenoszę :-p. Oni i tak wracają i snują sieci - jakoś w symbiozie żyjemy :-D
-
Trawnika z rolki nie miałam, ma wielu znajomych. Taki trawnik też trzeba kosić :-D, jest to darń specjalnie hodowanej trawy i w rolkach przewożona. A muszę zmienić, mam trawnik zainfekowany grzybem i mchami, po zimie.
-
Ja przez wiele lat kisiłam mnóstwo ogórków, troszkę konserwowałam. Teraz jakoś skrzydełka mi opadły. Ale "nuftając" w garze, trafiłam na miłą uczestniczkę i spisałam przepis na sałatkę z ogórków, zimową. Mam ochotę spróbować. Jeszcze jedno, inaczej się przerabia dary natury, gdy ma się własne, inaczej, gdy trzeba je kupić. A ja wszystko muszę kupić :-o
-
Tokinko :-), mój remont ogródka ma polegać na ściągnieciu warstwy gleby, nawiezienia nowej, i położenia trawnika z rolki - i jeszcze kilku drobnych zabiegów ;-)
-
Tokino!!!
-
Witaj Zuuziku Nic facet nie dzwonił, jeśli jutro się nie pojawią, będę dzwonić :-O. nawet trawy nie kosilismy, licząc na remont :-p - i trawa porosła, oj porosła :-)
-
Skończyłam podlewać pelargonie, jutro muszę podskubać zeschłe kwiatki.
-
Witam wieczorkiem! Może załapię się na jakieś pogaduchy? :-)
-
Tokino! Wszystkiego najlepszego z okazji pięknego Jubileuszu!!!
-
Witajcie Nic się nie zmieniło...dalej mokro i zimno...nici z remontu ogródka :-( Tokino! He he he - to był śmiech ironiczny :-p - sprawy urzędowe dopiero się zaczynają. Dziś dotarł akt zgonu, więc to dopiero początek załatwiania. Wybaczcie więc, że rzadko się pojawiam. Ale jakoś nie mam głowy do spotkań, mimo wszystko jednak chyba mnie w jakimś stopniu potrzepało... Życzę wszystkim słoneczka
-
No....ja znów jestem za późno. Chyba będę mogła pobuszować w cafe na emeryturze:-p
-
Witajcie wieczorkiem Małgorzatko! gratulacje dla syna i dla córy Pszczółkowej! Mój 4 przyszywany syn :-D zdał maturę świetnie. I co z tego, decyzja o przyjęciu na studia lezy w gesti cyborgów, przeliczających punkty i różne kody :-O Dla mnie obecny system jest wielkim nieporozumieniem!!! Być może jestem wiekową, tzn. półwiekową :-p damą...ale to jest chore.....
-
Ja już od kilku lat nie robię przetworów...raz, że nie mam sadu ani ogródka...dwa, że nikt tego nie jada :(. Młodzi kompotów nie piją, dżemy i konfitury to beee, bo słodkie. Ogórki kiszę na bieżąco, czyli małosolne :-D - te schodzą :-p
-
Pszczółko, Beti, Zuuziku Myślałam, że nikt się nie pokaże :-)