bechemoot
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bechemoot
-
Kosmitko, chętnie wypiję herbatkę z cytryną. Podróż bardzo dobra, przede wszystkim pogoda dopisała :-). Przepraszam, ale musiałam pogadać z synową.
-
I piękną piosenkę zapodałaś :-), i muzyka piękna i krajobrazy!
-
Dobrze, że Kosmitko jesteś i nie odleciałaś :-D
-
Melduję, że wróciłam szczęśliwie!!! A co tutaj się stało? Gdzie wszystkie jesteście? Odleciałyście na miotle Kosmitki???
-
Mówi się "mnie a nie mi" :-o
-
A jednodniowy strajk nie zaszkodzi :-) Dobrej nocki, Zuuziku. Wyśpij się i usmiechu na jutro, zyczę
-
Zuuzik, przepraszam, ale muli net okropnie. Mój też im starszy tym bardziej nerwowy i czasem upierdliwy. Ale teściusi nigdy nic nie powie, raczej mi się oberwie :-p
-
Chyba zazdrosna nie byłam, raczej zawsze taka czujna. Żeby było dobrze i tu i tu. Jest to męczące - ale ja mam naturę taką pokojową - panicznie boję się konfliktów.
-
Wyjeżdżamy ok. 10 rano. M musi jeszcze zabezpieczyć firmę. Dziś się nie smaruję, strajkuję. Wystarczy mi moich stawowych problemów.
-
Zuuzik, ciekawa jestem na kogo wrzeszczałaś, na pożyczających czy tak ogólnie?
-
Najukochańszy wciąż i zawsze! Czasem się zastanawiam czyją teściową jest moja mama? :-D. Ale boję się, że M kiedyś się wścieknie, że z jakiej racji? Może nie mam racji, ąle też wiem, że M beze mnie to nie pojedzie :-O
-
Nie chcę jechać, ale z drugiej strony chcę. Nie lubię, gdy Małża wraca sam. Już oczy nie te i zmęczenie szybko wychodzi. Poza tym, wiesz jak to jest. Najukochańszy zięć itp., nie chcę niepotrzebnych problemów.
-
Zuuzik, no to masz kłopot na głowie, no tak jest z tym pożyczaniem. Ja czasem wychodzę na wredotę i nie pożyczam.
-
Pewnie będzie zbyt zmęczona. A ja mam jutro jechać, a moja noga, łokieć i w ogóle stawy - kicha :-(
-
Myślę o Bonicie, jak poszło i czy już wróciła ?
-
Poetko, wspaniałego i randkowania!!!
-
Zostawiamy towarzystwo, ale to będzie pewnie późno, tzn powrót. Bo jutro jedziemy i jutro musimy wrócić.
-
Rowerzystko! Melduję posłusznie, że będę przejeżdżać przez twoje miasto, ale warunki będą niesprzyjające :-(. Wieziemy z M moją mamę, siostrę i psa Blanka do NT. Pogoda nie ładna i duże towarzystwo.
-
Jeśli chodzi o nadżerki, to miałam, kiedyś w prehistorii. Usuwaną miałam jakiś płynem, ale zaleczyła się podczas 2 ciąży samoistnie i nigdy nie wróciła. Podobno miałam tylko dużą bliznę.
-
Poetko, to chyba o Ewę chodziło :-D. Fajnych przodków mamy ;-) :-D
-
Podobało mi się jak Chanelka obserwowała z góry Blanko i nawet nie drgnęła. Fuknęła dopiero, gdy pies chciał wejść na półpiętro :-D
-
Zuuzik, piecho to gość. Chanelka olewa go, fuknie i ostentacyjnie wychodzi. Wraca natychmiast po wyjściu "kuzyna".
-
A moja mamcia wyleczyła się na ładnych parę lat z czereśni po zrobieniu kompotów, takich w wekach. Po spasteryzowaniu w każdym był piękny, gruby kożuszek :-p. Ale to było jeszcze w Barlinku. Teraz jest już mniej robaczków :-D