bechemoot
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bechemoot
-
Bondi, wiem coś o tych nawykach żywieniowych. A do On Clinic jadę w poniedziałek. Przed operacją było prawie na zero. Jest to droga terapia, czasochłonna - właściwie nie masz na nic czasu :-( . Ale są efekty, przynajmniej u mnie.
-
Ja nie mam zamykanego pokoju :-( . Ale na szczęście meble mają taka tapicerkę, że mimo drapania nie zaciąga się - ale się nieco brudzi, bo wybrałam jasny kolor :-p
-
Szuśkowi obcinaliśmy pazurki. Ale Chanel jest taka żywa i czujna, że nawet przez przez sen nie można jej obciąć.
-
Bondi, ja też próbuję, ze wzgl. na zdrowie. Ale niestety obciążenie " grubych" przodków i wszystkich krewnych i znajomych królika jest silniejsze niż ja :-o
-
Bondi, meble są ok, ale tapeta przy wyjściu na taras jest, albo jej jakoby nie było :-D
-
I dlatego mam żal do genów, bo mimo takiego jedzenia, wciąż jestem gruba
-
A mnie do dziś zostało, stół już posprzątany aja jeszcze żuję :-o
-
Zuuzik, to masz jak mój M. Jeśli tylko wymyje samochód, to zaraz leje :-p
-
Bondi Mnie gotowanie męczy. Ale od dzieciństwa miałam problem z jedzeniem. Kiedyś byłam niejadkiem, później były awantury, że wolno jadłam, wybrzydzałam - dobrze, że nie skończyło się bulimią albo anoreksją :-o
-
Pszczółko, trzymaj się dzielnie! Dobrej nocki, wypoczywaj!
-
Jeśli chodzi o gotowanie, to przeważnie ja gotuję dla wszystkich. Syn, synowa i wnuk mieszkają z nami ( tzw. niski parter) a pracują w firmie rodzinnej i wszyscy razem wracają po 16, do domu. Szkoda mi dziecka i coś kombinuję. Od 14-go kwietnia średni wyjeżdża do K-wa. Będzie jeszcze ciężko, gdy młodzi będą remontować mieszkanie.
-
Kosmitko, u mnie jeszcze nie leje, ale duje:-D
-
Ja używałam już w kuchni brokuły. I mrożone i świeże. Ale jakoś nigdy nie czułam do nich "mięty" - myślałam, że się przekonam :-p
-
Tak pewnie zrobię :-p. Ale muszę przyznać, że leniwa w kuchni jestem. Mam nadzieję, że gdy dzieci się wyprowadzą, to może troszkę poszaleję. Teraz to jest trudne, bo ten jada to, tamten co innego. I jeszcze te różne godziny. Ale sama sobie pewnie to zrobiłam :-(
-
Zuuzik, zawiesiła się cholera A brokuły mrugają i pewnie pójdą do beki :-(
-
Muszę poszperać i poszukać jakiś przepisów z cykorią. Chociaż synowa mówiła mi, że czasem siedzi i urywa sobie listeczki cykorii i chrupie, zamiast innych przegryzek :-)
-
Cykoria musi być świeża, tzn. musi być bielutka, końcówki lekutko zażółcone. Jeśli jest już zielona i nieco podwiędła, już się nie nadaje. Taką moja koleżanka trzyma jedynie jako reklamę. Jest jeszcze cykoria czerwona, ale dużo droższa, podobno. I chyba mówili mi, że polska cykoria jest gorsza, ale tego nie jestem pewna.
-
Ja jestem nocny marek, lubię rano pospać, więc odchorowuję tydzień przed - kiedy wiem, co mnie czeka i tydzień po, gdy już się przestawię :-D
-
Ma klientkę, która robi taką surówkę: 1 grapefruit, obrać dokładnie z wszystkich błonek i podzielić na kawałki, cykorię (1-2) pokroić, zmieszać razem, delikatnie posolić i skropić oliwką. Taką zrobiłam, bo uwielbiam grapefruity. Surówka była pyszna.:-D A chrupałam same listki cykorii i były pycha!
-
Dziś leniuchowałam, zajmowałam się nicnierobieniem :-p. Tak za mną chodziła ta cykoria, że zakupiłam na próbę. Ale mam koleżankę, która ma warzywniak. I ona pokazała mi, jaką się kupuje a jakiej nie. Ona robi najprostszą surówkę - kroi, skrapia cytryną i oliwką. Sól i pieprz do smaku. Ale mi podała inną propozycję.
-
Zuuziku, jadłam cykorię :-D - pychota !
-
Witajcie A u mnie cały dzień było słoneczko :-), tylko wietrzysko okropne - halny do nas dociera.
-
Ja tylko na momencik. Przesyłam i przytulam do - wszystkie, bez wyjątku :-D I proszę Anioły, aby nad nami czuwały!!!