

bechemoot
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bechemoot
-
Bonitko :-D, to były dziwne czasy, w komunie lat 70 nie było akademików dla małżeństw studenckich, tylko asystenci takie mieli możliwość dostać. Dlatego zresztą M nie zdecydował się zostać na uczelni, bo już dziecko było a mieszkanie mielibyśmy takie - 1 maleńki pokój w akademiku, wspólna kuchnia, łazienka itp.
-
Oj, studencki ślub :-D, siedzieliśmy w pokoju, w akademiku, na kolankach ręczniki. A moja siostra i rodzeństwo M poszli do barku i przynieśli wielki gar parówek :-D - to po ślubie cywilnym, a zapijaliśmy "sowietskoje igristoje:"
-
Wiem Zuuziku, że lubią cień. I te nasze wyrodziły się, bo wichura powaliła wielkie drzewo i zabrakło cienia :-o
-
Bonitko, mój ślub był 13 maja :-D, konwalie się niestety spóźniły. Zimny rok był wtedy. Ale za dwa tygodnie dostałam takie naręcze, że objąć nie mogłam. Ale portierka w akademiku dostała trochę i wpuściła mojego M na noc;-)
-
W moim rodzinnym domy rosły konwalie od zawsze, teraz ze starości chyba nieco się "wyrodziły", ale zdążyłam przesadzić do mnie i w zeszłym roku po raz pierwszy zakwitły - 5 kwiatów miały, ale dorodne :-)
-
Zuuzik hihihihiihihiihiihiihihi :-D
-
Tokino, Nie rozklejaj się, przytulam do przesyłam . Wyśpij się, jutro będzie lepiej
-
Kosmitko, ja też z walentynkami jestem do tyłu. Ale bardziej podoba mi się zwyczaj - święto francuskie. Tam 1 maja darowuje się konwalie, ale nie tylko zakochani. Jest to gest przyjaźni, miłości, powitanie wiosny. Ja urodziłam się w maju, ślub brałam w maju (13-go :-p) - i bardzo to mi sie podoba. A konwalie uwielbiam :-)
-
Tokinko, sieroto jedna :-p - przesyłka była dla każdej z nas. Personalna chora bidulka i niezbyt sprawna była :-D, coś tam jej umknęło.
-
Łał, nic nie słychać jak igiełki strzelają ??? To trochę zwiększę luft i jeszcze podrzucę. Teraz już chyba nawet pachnie :-D
-
Czasem Zuuziku coś mi się wymsknie :-p, Tokinie chciałam coś wesołego wrzucić :-)
-
Bonitko, wysłałam każdej z was, tyle, że bez prądu:-)
-
Wraca mąż do domu po pracy, w łóżku leży żona cokolwiek rozanielona. Mąż otwiera szafę i widzi gołego faceta, który klaszcze w dłonie. - Co pan tu robi? - Mole odganiam. - Na golasa? - Patrz pan, ciuchy mi zżarły!
-
Zuuzik mnie wyprzedziła :-D,
-
Personalna, marsz do łóżeczka , lulaj i zdrowiej :-). To może podeślę też Tokince :-)
-
Zuuziku, ja tez miałam koszmar i też z dzwonieniem do męża. Ale ja nie mogłam się do niego dodzwonić a jakaś pilna sprawa sprawa była i wiedziałam, że nie zdążę
-
A ja miałam pyszną zupkę cytrynową z ryżem i krokiety z mięskiem, mojej osobistej produkcji, wg. rodzinki - niebo w gębie :-p
-
Bonitko , witaj dzielna dziewczyno :-D
-
Pszczółko , śpij spokojnie!
-
Zuuzik, Personalna - poszło!
-
Personalna :-D, już się robi!!!
-
Pszczółko :-D, jeszcze zdążyłaś. Ten Izotek, co brał syn był strasznie drogi.
-
Pszczółka idzie lulać, a ja epistołę do niej wysmarowałam :-(
-
Pszczółko, tak wracając do leków na trądzik, to mój najmłodszy też stosował jakieś leki. Bardzo drogie antybiotyki - Izotek. Bałam się, ale młody się uparł. Przeraziłam się, bo miał to brać długo, chyba pół roku, może dłużej. Ale po dwóch seriach były tak dobre efekty, ze przerwał i do dziś ma spokój.