@okno dnia - wybaczałem, nawet dwu krotnie ale przed małżeństwem.Teraz nie mam na to siły, nie jestem w stanie zaufać, zresztą najgorsze za mną.Przeżyłem 9 miesięcy bez żony, przestałem o niej myśleć a jedyne co mnie boli to spiepszone dzieciństwo syna.Nigdy więcej nie pcham się tam gdzie mnie nie chcą, powiem więcej, tam gdzie sam nie chcę.Moja żona cały czas jest sercem z kochankiem a ja się z tym pogodziłem i nie mam najmniejszej ochoty z tym walczyć.Gorsze jest to że wypaczyło to moje monogamistyczne podejście do życia.Choć nie mam problemów z kobietami, nie potrafię im zaufać. W dodatku po przeczytaniu kilku postów z tego forum widzę jak kobiety potrafią spierdolić komuś i sobie życie w imię \"miłości\". Dla mnie miłość już nie istnieję, pociąg seksualny owszem, ale myśl o tym że mógłbym komuś pobrudzić życie tak jak mi pobrudzono napawa mnie obrzydzeniem.Mówi się o tym że to faceci nie mają serca i myślą tylko o seksie, czyżby? Gratuluję Twoim znajomym siły i odwagi, ja nie chciał bym być na miejscu takiej osoby.Wtulać się w osobę która patrzy na inne osoby jak na zwierzynę idąc przez miasto, a najgorsze jest to że osoba którą \"kochasz\" ma w sobie tyle kłamstwa i perfidyzmu.