czarne glany
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez czarne glany
-
Cześć Basiu. Kurde, jestem z Wami, moi drodzy :(
-
Nie wyraziłam się precyzyjnie. Wyrażenia "betonowa dżungla" użyłam w znaczeniu "miasto pozbawione zbiorników wodnych, rzek itd."
-
Ojjj... poważna sprawa... Zawsze marzyłam o mieszkaniu nad jeziorem, albo rzeką, ale dzisiaj dziękuję Górze za betonową dżunglę...
-
Hehehe, przemilczę przemilczenie ;) Proszę, ten natchniony głos dotarł z prędkością światła do Ciebie... Ciekawe czy już jest u Mariusza? :D
-
Taaaaaak :D W takim razie ja będę wypoczywać nieaktywnie :D Zaraz mi powiesz, że biernie? :D
-
Głodnemu chleb na myśli :P Fizycznie marzę o wypoczywaniu, a nie spaniu :D Właśnie usłyszałam aksamitny głos Żanet Kalety :D:D:D
-
Humor, owszem :) Ale fizycznie to już marzę o wyrku.
-
Hahahaaha! Piter, popłakałam się, o jaaaaa :D:D:D:D:D
-
Ukradłam z innego tematu :D Może znacie, ale co mi tam. Zawsze mnie powala ten kawał :D Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia udali się do plemiennego szamana z prośba o pomoc . Szaman ów wyszedł z lepianki i patrząc po tłumie współplemieńców pyta: - Kto ma wodę? Nikt się nie zgłasza to powtarza: - Kto ma trochę wody? Nieśmiale zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi: - Ja mam jeszcze trochę. Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta: - Kto ma jeszcze jakąś wodę? Kolejny osobnik podając mu bukłak mówi: - Mnie zostało jeszcze pół... Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku. Kiedy mieszkańcy wioski chcieli się na niego rzucić zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz. Szaman na to: - Zawsze, k*rwa, pada, jak pranie zrobię...
-
Szczęście w nieszczęściu...
-
Dobre, Piter :) Na szczęście obecnie nie wykonuję pracy za czyjeś "podatki", ale zdarzało mi się za podatki bezrobotnych, hahahaha! :D Oczywiście już nie mam Bash'a w pracy, a szkoda... :(
-
Przybywa córka marnotrawna ;) To Ty Mariusz, masz rozrywki... :D Kurde, ciekawe kiedy jakiś petent się wkurzy i zrobi piekło, że za jego podatki... Ehhh ;)
-
Wracam niedługo :)
-
Kutwa, Piter, mam nadzieję, że jutro nam nie napiszesz, że Ci się "powodzi" :O
-
Spoko, spoko, przybędę. Nie odpuszczę takiej okazji :D Cześć Mariusz :) Wiesz, u mnie powodzi nie ma na szczęście, więc najpierw muszę dotrzeć do rzeki i przesiąść się na kajak, czy coś ;)
-
Teleportuję się po pracy ;)
-
Proszę mnie tu nie kusić, bo mam za daleko :P
-
Taaa.... U mnie i tak skończy się na zupce chińskiej znowu :O
-
Chodzi o zabawy gimnazjalistów? :O
-
Cześć Ludku :D WeWo... gulasz z sosem grzybowym? Ło matko! Chcesz mnie zabić? Mam ślinotok przez Ciebie :P
-
Osz... 2 metry.... ale miejmy nadzieję, że się obejdzie, czego Ci życzę z całego serca :) Moja niemoc mnie dobija, ale jeszcze tylko 2 dawki tej trucizny... Jeszcze tylko jutro i weekend... Taaa, normalny domowy obiad hehehe :D Wszak codziennie jadam takie tam zwykłe obiady :D Ja też jestem głodna, Iftar, a WeWo nam smaki tu robi :D
-
Dzień dobry. Doczołgałam się resztkami sił do pracy. Doczołgałam, bo inaczej nazwać tego nie można. Fala powodziowa? Współczuję, ale mam nadzieję, że Cię ominie szerokim łukiem :)
-
Ty też się trzymaj :) Odstawię antybiotyk i mi przejdzie ;) Do miłego :)
-
Naturalna kolej rzeczy, Basiu. Trudno. Tak miało być, a ja żyję dalej...
-
Oj, wiele bym oddała za jeszcze jeden w życiu obiadek mamusi. Niestety, już nigdy...