czarne glany
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez czarne glany
-
Piter :) Miło mi. Ola :) A Ty Latawcu się podzielisz z nami swoim imieniem? :)
-
Sorry - kafe mi zamuliło :O
-
Mój skromny rozumek nie widzi niczego na nagłówkach, chyba, że nie wie gdzie szukać :D Też WeWo pijesz kawę do 15-ej? :D Ale jutro już Latawcu się udzielasz normalnie? :)
-
Taaaa, audyt... wyniki za 2 tygodnie. O ludzie :D Ale masz to za sobą i to najważniejsze :)
-
Noo to przepraszam Cię. Nagłówki powiadasz...
-
Cześć Latawcu :) Przetrwałeś kontrolę? Na pewno ciężko było :O Ale dałeś radę, jesteśmy z Ciebie dumni :)
-
Kurtka na wacie, za nic nie zwróciłam uwagi na Twoje imię... Mogę się tylko sugerować tym co kiedyś Szaroperłowa napisała... Napisała Maćku??? Chyba... Dziękować :)
-
A teraz coś ode mnie. Znajomy i jego band. Nic nie nie chcę sugerować, ale trudno się nie zorientować na kim się wzorują :) http://www.youtube.com/watch?v=ZxeDCwFh1tI
-
Witam powtórnie :) WeWo, mam prośbę - rzucisz jeszcze raz chłopaków z Sosnowca? Nie umiem zlokalizować, bo naprodukowaliśmy tych postów... :)
-
Smacznego WeWo, szczęściarzu :) Ja znowu sama coś muszę sobie ugotować :( Do później jakoś :)
-
A to Ci psikus Góry, WeWo :D
-
My tu na humor nigdy nie narzekamy, Szaroperłowa i żyjemy nadzieją, że któregoś dnia Tobie też się udzieli :)
-
Do następnego Szaroperłowa :)
-
Witaj Szaroperłowa :) Jak się dzisiaj mamy? Spoko WeWo :) W domowym zaciszu na spokojnie. Humoru nigdy za wiele :)
-
Podpiszę się pod Twoją ewentualną interwencją, jeśli zajdzie taka potrzeba :) *** Śledzą nas... Okradają z ścieżek i ustroni, Z trudem przez nas wykrytych. Gniew nasz w słońcu pała! Spieszno nam do łez szczęścia, do tchów naszych woni, Chcemy pieszczot próbować, poznawać swe ciała. Więc na przekór przeszkodom źrenicą bezradną Chłoniemy się nawzajem, niby dwa bezdroża, A gdy powiek znużonych kotary opadną, Czujemy, żeśmy wyszli z uścisków i z łoża. Nikt tak nigdy nie powtarzał, nie bywał tak blady, I nikt do dna rozkoszy ciałem tak nie dotarł, I nie nurzał swych pieszczot bezdomnej gromady W takim łożu, pod strażą takich czujnych kotar! ***
-
Niech sobie inni gadają ;) Nie tutaj... *** Żal że się za mało kochało że się myślało o sobie że się już nie zdążyło że było za późno choćby się teraz pobiegło w przedpokoju szurało niosło serce osobne w telefonie szukało słuchem szerszym od słowa choćby się spokorniało głupią minę stroiło jak lew na muszce choćby się chciało ostrzec że pogoda niestała bo tęcza zbyt czerwona a sól zwilgotniała wszystko już potem za mało choćby się łzy wypłakało nagie niepewne ***
-
No o polityce nie mam zamiaru rozmawiać :) *** Jest mi dzisiaj źle bardzo, jest mi bardzo smutno, Myśli mam zwiędłe, chore, jak kwiaty na grobie, za oknem wisi niebo niby szare płótno. Nie mogę cię dziś kochać i myśleć o tobie. Miedzy nami jest przepaść, przepaść niezgłębiona, I choćbyśmy wykochać po brzeg dusze chcieli To wszystko, co nas łączy; jest miłość szalona, A wszystko, co jest prawdą na wieki nas dzieli. Wiem teraz: to jest jasne jak słońce na niebie, I musi skonać słońce pod ciężką żałobą, Bo nigdy cię nie wezmę na wieczność dla siebie. Ty nigdy mną nie będziesz, a ja nigdy tobą. ***
-
Myślę, że nie istnieje wątek, który nie mógłby zostać tutaj poruszony, ale może się mylę :)
-
Naturalnie *** Zrób coś, abym rozebrać się mogła jeszcze bardziej Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej Na pewno mieć nie mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej Już w ostatni por skóry tak dawno mej wniknąłeś Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty Dla ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz ***
-
No ba :) *** O Tobie myślę dzisiaj, w ten czas bezrozumny Wrzasków tłuszczy bezbożnej i pochlebców szumu, Coś uszedł miedzy mirty i białe kolumny Od nadętych pyszałków i tępego tłumu. I tylko co najlepszych wokół siebie zwołał I licząc złote strofy i sącząc płyn złoty, Wśród tylu burz i pokus wolnym zostać zdołał I nie zrzekł się rozkoszy, nie zdradzając cnoty. Więc chociaż wielkim klęskom muszę dotrwać wiernie I choć mi nie przystoi rozstać się z żałobą, W ten jeden letni wieczór chciałbym przy falernie Na Soracte pod śniegiem - patrzeć razem z Tobą. ***
-
Gdzieś mi się to o uszy obiło chyba. Tekst piękny, naprawdę... No, ja jakoś też WeWo. Może coś jest w powietrzu? :) Jakże podobna zimie jest rozłąka Z tobą, radości przelotnego roku! Jaki chłód czułem, w jakich żyłem mrokach! Jaka grudniowa pustka była wokół! A przecież właśnie przechodziło lato I jesień płodna, cała w złotych plonach, Niosąca wiosny urodzaj bogaty Jak owdowiała i brzemienna żona. Lecz dla mnie były te plony dojrzałe Gorzkim owocem mego smutku tylko, Bo czym bez ciebie jest lato wspaniałe? Gdy ciebie nie ma, nawet ptaki milkną Lub taki smutek rozbrzmiewa w ich śpiewie, Że drżąc przed zimą, liść blednie na drzewie. Shakespeare
-
To się dotleniliśmy WeWo :D Rzeczywiście, góra szaleje hehehe
-
Ja nie mogę, co za zgranie w czasie :) Też idę, co tak sam będziesz palił ;)
-
Witaj Latawcu :) Super, że się odezwałeś :) Współczuję kontroli :( Do później :)
-
Kurczę, od kilku dni mam zajawkę na spokojniejsze kawałki. Hehehe, jakaś melancholia chyba :D Pewnie mi przejdzie niedługo :)