czarne glany
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez czarne glany
-
Już się melduję na poczcie wobec tego :)
-
Noo witam szanownego Mariusza :)
-
Trzech facetów piło w barze. Nagle do baru wszedł pijak, podszedł do nich i mówi do gościa w środku: - Twoja matka daje najlepiej w całym mieście! Wszyscy oczekiwali bójki, ale gość zignorował pijaka, który chwile potem gdzieś odszedł i zniknął. Dziesięć minut później pijak pojawił się znowu, podchodzi to tego samego faceta i mówi: - Właśnie miąłem twoja matkę, była super. I znowu facet nie podjął wyzwania. I znowu pijak gdzieś zniknął. Kwadrans później pojawił się kolejny raz i ogłosił: - Twoja matka świetnie robi lachę! Facet popatrzył na niego i powiedział: - Idź do domu, tato, jesteś pijany... :D:D:D
-
Już nie udawajcie, że tak ciężko pracujecie :P
-
Dzień dobry :) Wczoraj napisałam bardzo skrótowo i pomyśleliście, że mur rozwalony. Otóż, wcale nie. Stoi tak jak stał, lecz wiem już co zrobić by zaczął kruszeć, aż w końcu padnie samoistnie, bądź stanie się niewidzialny. Taka gra va banque, lecz talia kart nie jest już jedną, wielką niewiadomą. Basiu, oczywiście w pracy jestem upośledzona "youtubowo", więc piosenki z osobistym stosunkiem posłucham w domu, a pierwszą oczywiście znam :) Piter, przecież Ty wiesz, że Ola się Ciebie nie boi nic, a nic :) Wiem co miałeś na myśli. Czasami miewam taki dzień, że problem przesłania cały świat i nie potrafię nawet myśleć o niczym innym. Na szczęście zdarza się to raptem kilka razy w roku :)
-
Nic, lecim do chaty :) Dziękuję Wam za wszystko :) Idę dalej gryźć orzechy... Ze względu na lęk przed Piterem jutro będę udawać, że szafa gra, a meble tańczą ;) Papa :)
-
Co Ty, nie zanudzisz. Nikt się informatykiem nie urodził, przecież ;)
-
Basiu, dasz radę :) Super, że masz w końcu pocztę :)
-
W końcu się kafe naprawiło. Mariusz, dziękuję Ci - przedtem się nie udało. Musiałam komuś powiedzieć jedno i DRUGIE ;)
-
Basiu, sprawdź, a jak nie to załóż nową. Tak jak Mariusz mówi - wszystko jest w pomocy :) W razie czego pytaj nas i Ci odpowiemy :) Ja też kompa i internetu uczyłam się sama i całkiem dobrze daję sobie radę :)
-
Mariusz, poszło znowu :)
-
Przepraszam za chwilową nieobecność :O Trzymaj się Piter :) Ok, Mariusz, już biegnę czytać :) A Ty, Basiu naprawdę powinnaś się nauczyć :)
-
Piter, wiem :) Ale wiesz co? Jak się nie uda to będziemy próbować aż do skutku :D Nie stresuj się dodatkowo :D :P
-
Nie musisz nic mówić, Piter... owuluj tylko ;)
-
Od zawsze wszyscy wiedzą lepiej co jest dla nas dobre - wiadomo. Ja się izoluję, bo nie chcę rad kiedy o nie nie proszę.
-
Wiem, że Ty też czekasz, Piter... Czasami zastanawiam się dlaczego człowiek się na to godzi. Piter, ale ogień musi być "dokarmiany" :D Basiu. Otoczenie jest tylko tłem. trzeba próbować; próbujmy zatem do skutku dotrzeć na drugą stronę...
-
Basiu... Mój scenariusz cierpi na borderline, nie ja :D
-
:( Wybaczcie, że zamulam znowu.
-
Też się brzydzę. Ale nie chodzi o zamierzone, celowe działanie tylko sytuację poniekąd bez wyjścia. Proszę bardzo, Piter :) Cześć Basiu :) Mariusz, poszło.
-
A, jesteś :) Tak, aby dwoje chciało naraz. Ale właśnie jest, a może nie ma coś, co zadecyduje. Czy unieszczęśliwić jedne dwie osoby, czy drugie dwie ;)
-
Piter, gdzie jesteś? :( Ja tu rymuję dla Ciebie :D
-
Brzmi logicznie, ale jeszcze nie wiadomo, która strona jest lepsza. A sytuacja i tak jest konfliktem tragicznym... Mariusz, mogę Ci się zwierzyć z czegoś na poczcie? ;) ja myślę Jolu poważnie o zachowaniu gatunku, spoko.
-
Przyjebana sytuacja, ale najważniejsza i tak jest z Piterem prokreacja :D
-
W pizdu przyjebana :(
-
Nie, przed sobą. Obydwoje mamy go przed sobą, ale to mur "ktosia", który jednocześnie jest moim własnym, lecz ja nie mogę go rozwalić, bo jest poza moim zasięgiem. Tzn. ja stoję w całości za lustrem, a ktoś w połowie za lustrem, a w połowie przed lustrem.