brum

Serduszko puka w rytmie... :D

Serca nie mam CI zabraniać, Rajtarze. :D

Od jakiegoś czasu tak sobie patrze jak się z innymi całujesz. :(

Przyznaję, bez skruchy, że nie przeczytałam. A mogłoby się zdarzyć, że po przeczytaniu nie zauważyłabym braku. :( Dyletant w Gałczyńskim jestem zupełny.

Głowa mnie boli i okolice. Bó - taki rower w typie holenderskim. Aż mi się zachciało. :D

Rower typu damka to wiem ale koza?

Boli. :(

Nie daję się. :D Cześć Nadziejo.

Rozdzielić je należy może. :) Czytam odezwę do ludzkości wyjeżdżających na integrację. :D

Słonecznie i wietrznie. :) A jak nastrój?

Witajcie o poranku. Buziak na dobry dzień.

Kobiety na traktory! Też tak kiedyś skandowali. Historia to już. :)

A mąż co na to, że sie tak zapytam nieśmiało? :D

Wieczorna porcja jadu. :(

Chodzi, ike, o obowiązek małżenski, który jest ponad wszystkie inne obowiązki i nie ma, że się nie chce albo coś. :D

Luśka - popraw się. :)

Nie mógł nie być nieszalony, Bó. Gdyby mieścił się w normie, nie wyszedłby poza jelenie na rykowisku.

Ludzie mówią, żem szalona, żem szalona... I dalej nie pamiętam. :D

Smutne? :D Nadziejo. :D Smutku we mnie jest dziś tyle ile kot napłakał. :D

Bó - Ty posiadasz, jak sądzę. Uwaga była natury bardzo ogólnej. I odnosiła się do mnie także.

tak Bó. Wszędzie należy umiar zachować. W komplementach też. Ale dziękuję. Skrzętnie zanotowałam Twoją wypowiedź. :) Pracuję nad bilansem. :D

Z tą mądrością to może nieco na wyrost ale staram się. :D

To akurat, że poszukam w domu, obiecać Ci mogę. :D Możliwości słuchania nie ma i nie będzie. To pewne. :)

Kap, kap, płyną łzy. W łez kałużach ja i ty... Dziś mogę tylko śpiewać.

Pokazać Ci nie mogę gdyż, albowiem , bo komputer mój dzisiejszy nie otwiera wszystkich stron. :(