lost highway
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lost highway
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
Do Do lost.... Boże święty, dlaczego się czepiasz? Czy to jest Twoja rada? Czy nie mogę myśleć o przyszłości? Zawsze się znajdzie ktoś, kto korzysta nadmiernie z wolności słowa i denerwuje innych
-
Rozumiem, że intercyza uniemożliwi pani ex zaglądanie do mojego portfela i np. domagania się zwiększenia alimentów. Ale czy ochroni moje dzieci? Przepisywanie wszytskiego na mnie w sytuacji intercyzy byłoby też...hm...niedelikatne....:)bo a nóż coś z naszym małżeństwem i zgodnie z prawem ja dziedziczę wszystko. Nie chcę ani przez chwilę wyobrażać sobie czegoś takiego
-
racja. Ja bym wolała, żeby one przyjeżdżały do nas, On też powiedział, że nie będzie tam jeździł, a na pewno nie wtedy, jak ona tam jest. Na razie postaramy się oboje wypróbować \"olewactwo\" Może coś pomoże :)
-
Zadzwoniła, bo mój ukochany był wczoraj u dzieciakow, a skończyło sie oczywiście kłótnią, ona już by chciala dostać pieniądze na grudzień, mimo, że alimenty ma dostawać 10, niestety nie wiadomo, kiedy dostaniemy jakąś kasę, więc On jej to grzecznie wytłumaczył, neisttey skończyło się kłótnią. Potem ona zadzwoniła do mnie na komórkę, aby mnie \"ostrzec\" przed nim, i zaczęła mi zaglądać do portfela, gadać, że dużo zarabiam i świetnie nam się powodzi (hehe) a jej dzieci zyją w biedzie...nie byłam wcale uległa i miękka. Po prostu staram się nie denerwować, bo krzyki i wyzywanie do niczego nie prowadzą. On jak tam idzie, to takie spotkanie kończy się wielką awanturą, ona robi sztuki, barykaduje drzwi, rzuca w niego poduszkami...żałosne
-
Racja, zapominam, że tutaj prowokacje non stop :) Po prostu wczoraj miałam nerwowy dzień (ex do mnie zadzwoniła w sprawie pieniędzy na święta...) Już się uspokoiłam:) Życie jest piękne :-)
-
Jasne, bywa różnie Ja też wierzę, że jest tyle samo \"dobryc wx\" co złych - podobnie się ma z drugimi zonami. U mnie sytuacja powoli zaczyna się normować - na razie teoretycznie :) obiecaliśmy sobie, że będziemy oboje konsultować ze sobą każdą wydaną złotówkę. Na razie tak dosyć ogólnikowo zostało to ujęte Tamta natomiast przypuściła straszny atak, że chce w grudniu wczesniej alimenty, i to najlepiej już. Już nie ma pieniędzy, zepsuła jej się zmywarka i on ma natychmiast przyjść zamówić fachową siłe i zapłacić, bo przecież tam mieszkają jego dzieci. I tak non stop. Roszczenia
-
ale może czas to zweryfikować prawda? Może jednak człowiek nie wszystko wie a priori i postanowienie, że będę co miesiąc przekazywał około 3000 zł okaże się w obliczu założenia drugiej rodziny trochę nad wyraz szczodre? A stweirdzenie że jeszcze nie jestem żoną a już mam wymagania pozostawię chyba bez komentarza
-
Tak to już jest, że każdy ma swoje zdanie i słusznie, najgorsze jest obrzucanie błotem interlokutorów. Mimo wszystko, nie czuję się egoistyczną babą, która pragnie za wszelką cenę wyszarpać coś komuś z gardła. Ja próbuję za wszelką cenę ułożyć sobie i Jemu życie tak, abyśmy nie musieli się martwić w każdej chwili o to, że nie mamy na chleb (i papierosy :) Ja walczę o równowagę po prostu
-
Nie rozumiem, kto wyzwał cię tratata od \"kurew\" twój facet??I za co???
-
Jeszcze a propos zastraszania i nieudacznictwa mojego faceta. Za każdym razem jak coś takiego miało miejsce (np. smsy do mnie) to On dzwonił do niej i była cała awantura, straszenie sądem, wyzwiska itp ale oczywiście dzieci na tym cierpią prawda, więc nie jest to takie proste, jak się nie chce skrzywdzić swoich dzieci. Nie można zamknąć matki do więzienia ani naprać jej po ryju (szkoda :(
-
Aguś, wiem, że takie rzeczy są karalne. Nawet On kilka razy powiedział, że poda ją do sądu, za straszenie i ubliżanie. Trzymam te smsy w komórce jako dowód, może kiedyś się przydadzą. Z drugiej strony jak zrobi coś takiego matce swoich dzieci, to one go znienawidzą, może zrozumieją za kilka lat, ale na razie podejrzewam nie... Wiele rzeczy można usprawiedliwić tym, że się jest matką
-
No wiesz, to takie obciążenie przeszłości. Kiedyś się na to zdecydowali jak jeszcze byli razem no i tak trwa....:(
-
On chce mieć dzieci! Oboje chcemy, marzymy o tym, ja jednak uparłam się, że poczekamy z ciążą przynajmniej na moment kiedy dostaniemy kredyt mieszkaniowy. Chcę mieć jakiekolwiek widoki na to, że moje dziecko nie będzie mieszkało nie wiadomo ile w wynajmowanym mieszkaniu. Po prostu musimy wykonać ten \"pierwszy krok\". Na razie niestety brakuje nam kasy na wszystko :( Niefajnie, ale cały cas liczę na to, że przejściowo
-
do hgfghdegscrg JEstem spokojną osobą i rzadko wpadam w nerwy, ale nie lubię jak ktoś mnie niesłusznie wyzywa. Tak więc my dear sama jesteś suką. Nie znasz przypowieści \"kto sie przezywa sam się tak nazywa\"? A jeśli chodzi o dzieciaki, nie mam nic naprzeciwko, aby z nami zamieszkały.
-
Mi też tak naprawdę jest cholernie żal tych dzieciaków. Boję sie, że kiedyś znienawidzą własną matkę. Z drugiej strony sama nie wiem, jak bym się zachowywała w jej sytuacji. Nie każdy ma świetny charakter, altruizm i empatię. Ja np. nie mam :) Wiem, że niekiedy egoizm przesłania wszytsko nawet dobro dzieci Cholera, jakie to skomplikowane. Jedno jest pewne: ludzie myślą przede wszystkim o sobie,pewnie nie da się tego zmienić, nie można się też temu za bardzo dziwić, oby tylko nie przekraczało to chorych granic
-
Ale kochana pierwsza żono. Czy ja chcę cokolwiek wyciskać od byłej? Włąśnie...niech ona sie weźmie inną robotę a nie wyciska z nas. Swięta racja
-
Przepraszam, to nie do Pani tylko do pierwszej żony
-
A ja wcale nie zamierzam cały czs oglądać się w przeszłość. Mam więcej pracowac, żeby On opłacał im zbytki? Błagam...to jest teraz moja rodzina. Nie zamierzam zaharować się na śmierć, bo nie mam oparcia w człowieku, który musi zapewnić byłej rodzinie luksus. Luksus powtarzam! Nie mówię o podstawowych świadczeniach. Nie mówię o zasądzonych alimentach. Nie mówię o kontaktach z dziećmi. Pani...zastanów się, co za głupoty gadasz. Mam więcej pracować bo co???? A moze niech tamta wiecej popracuje? A jak z dziecmi sobie nie radzi, to mogą mieszkać u nas. Ja nie mam nic pzreciwko. On nawet chciał opiekę w sądze, ale sąd przyznał matce
-
Ale ten standard i tak się zmienia. Musi się zmienić! Tatuś wyprowadza się z domu, żona zostaje z dziećmi, z mieszkaniem (tak jest w moim mieszkaniu, On zostawił jej własnościowe, nie było żadnego podziału majątku, właściwie zostawił wszystko) - tatuś się wyprowadza, więc przestaje płacić czynsz, gaz, prąd, telefon, kablówkę, internet itd. Teraz mamusia musi zacząć to placic - ale cóż, takie życie - za to ma mieszkanie. Niech je sprzeda i kupi mniejsze, jeżeli nie umie utrzymać. Coś za coś. Nie ma TATUSIA, nie ma też jego zarobków. A byłe by chciały żeby tatuś won, a jego pensja cała do nich. Bo tylko to oznaczałoby nie zmienianie standardu życia
-
Simi, coś w tym jest. Ja też kilka razy usłyszałam, \"kochanie, wiedziałaś jak jest, proszę Cie o wyrozumiałość i akceptacje\" Czy ta wyrozumiałość ma miec jakieś granice? Czy w związku z tym, że związałyśmy się z facetami z przeszłością mamy akceptować WSZYSTKO?
-
Witam was Wczoraj jakoś po tym wszystkim poszłam do domu i byłam cholernie smutna, jednak jest to straszne, że materialne sprawy są takie ważne. Fajnie by było zyć tylko miłością i fruwać sobie na jej skrzydełkach. Dzisiaj nabrałam trochę optymizmu na przyszłość, myślę sobie że jakoś to będzie i oboje nabierzemy równowagi, może faktycznie potrzeba czasu na to, aby On zorientował się, że nie posuwamy się na przód a raczej cofamy do tyłu, a ja ...może żebym nabrała trochę dystansu i wyluzowała z tym parciem. Faktem - marzę już o tym, aby mieć rodzinę, wczoraj rozmawialiśmy o dzieciach, szkołach rodzenia, gimnastykach, oddechach hihih i takich inncyh, co mi bardzo poprawiło humor Jakoś to bedzie, aha do Pierwszej Żony. Współczuję ci bardzo takiego bezttoskiego mężusia, dobrze, że mogłas pozwolić sobie na wykopanie go ze swojego życia
-
Agaaa, słyszę po prostu. Rozmawia z nią przez telefon, ona mówi: przyjdź dzisiaj zreperuj mi zamek w drzwiach, on na to :nie mogę dzisiaj pracuję do 21, ona (do dzieci, które są w pokoju) widzicie tatusia, ma was w dupie, dodam, że ma baaardzo donośny głos, i tak bardzo często Dzieci niekiedy go pytają: tato, czemu w ogóle nie płacisz mamie na nas pieniędzy? Jak to nie płaci? To jest mały przykład wody z mózgu
-
Była zona mojego faceta pracuje, nie to, że się obija i ogląda seriale :) Zarabia sporo, dlatego tym bardziej dziwimy się że jej nie starcza. Chodzi mi cały czas o to, że powinna dokładać do otzrymywanego 1600 zł następne 1600. Pytam jeszcze raz - czy za 3200 nie da się utrzymać dzieci bez dodatkowego krwiopijstwa?
-
Tak, oboje mamy takie plany. Dla mnie to oczywiste skoro o tym piszę. Rozumiem, że następna Twoja sugestia będzie taka, że On nie chce mieć dzieci, bo już ma, a ja mam....mrzonki?
-
Agaa, nie jestem jeszcze żoną i matką, mamy cały czas to w planach, ale nie chcę, aby stalo się to sednem tej wypowiedzi. Bo za chwilę powiesz, że nie mam dzieci więc mam się nie wypowiadać. Chcę je mieć, a moje przemyślenia dotyczą przyszłości. Widziały gały co brały, ale czy w związku z tym mam sie zamknąć i zgadzać na wszystko? Nie liczę i nie waże, tylko myśle o przyszłości. Jeżeli będzie NAS stać to chętnie przychylę nieba i jego dzieciom i naszym (przyszłym :)) A jeżeli nie będzie nas stać, to ...jezli dobrze rozumiem wasze wypowiedzi...ich dzieci do puchowej kołderki a my ...wszystko jedno?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7