Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

domimami

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez domimami

  1. Sirusho - współczuję z powodu taty.. Ciekawe co tam u Gallardo.. Cosik tak czuję, że już jest mamą... a Kropeczka będzie już jutro... Trzymam za nie mocno kciuki.. Miałam wczoraj wysłać, ale z przyczyn niezależnych (heh) ślę dzisiaj - leci pokoik Zuzy utopiony w słońcu
  2. Pomi - hehehe:) tak w ogóle to witajcie dziewuszki! Wczoraj się nie udzielałam, bo byłam nie do życia. Najadłam się trochę strachu po tym wspaniałym poniedziałku - wieczorem po sporej dawce śmiechu (a jakże, kara musi być) dostałam bolesnych skurczy i wypadło trochę żółtej (uff) galaretki. Wczoraj zostałam w domu i starałam się jak najwięcej spać, leżeć, etc., bo Brzu napierdzielał - na zmianę z plecami:/ Faszerowałam się nospą. To dopiero 36 tc, więc miałam niezłego pietra... Faktycznie nie znamy dnia ani godziny, więc muszę wreszcie dopakować torbę. W poniedziałek lekarz, więc zobaczymy, czy coś tam się nie skraca, zgładza, rozwiera... brrrr mam nadzieję, że Zuzia jednak jeszcze poczeka
  3. marcelinka - nie mów HOP - będzie będzie i to już 13 marca:D
  4. nio...cosik się przetrzebiło.... dziwny siakiś ten poniedziałek
  5. mała kreseczko - jest świetna - odkryłam to cudo przypadkiem, jak otworzyli filię w moim rodzinnym mieście pod Lublinem. Wtedy odbierałam te zakupy osobiście jak byłam u rodziców, więc było jeszcze taniej, teraz tę aptekę sprzedali i została jedna w jakiejś małej wioseczce, ale i tak ciągle się b. opłaca. Tam po lewej w menu jest zakładka ”ciąża i poród” czy jakoś tak i tam są m. in. te pasy
  6. lola - współczuję:) fakt faktem i tak sporo się zyskuje na franku (vs złotówka), a i przecież ten kurs kiedyś się znormalizuje (ciekawe czy wróci do 2zł:) ), ale teraz to przyciska maksymalnie - mojemu kumpowi z pracy rata podskoczyła o 400zł już... kaszana
  7. aaaaaaa to jest pani teresa - teraz doczytałam:) gapa ze mnie - zobaczcie na ceny - pod poleceniem tej apteki podpisuję się ”obiema ręcami” i nawe dolnymi kończynami też:P
  8. Mała kreseczko, Maju - ja kupiłam taki: http://www.aptekaslonik.pl/prod_info.php?c=&products_id=3764 wygląda podobnie do tej Teresy... Maja ja też słyszłam, że rozleniwia mięśnie i raczej nie jest wskazany, ew. na jakieś okajzonalne wyjścia, pod sukienki, itp...ale nie wiem jak to jest w praktyce.. drogi nie jest, więc zamówiłam na wszelki wypadek... w ogóle ta apteka jest rewelacyjna - b. tanio - na samych tabletkach feminatal 8 zł oszczędzam (więc już przesyłka jest),a kupuję tu też zwykle kremy z wyższej półki (vichy, la roche, etc.) czasami nawet 20-30 zł taniej wychodzą, a i przy dużych zamówieniach fajne gratisy dają:)
  9. to było do Pomarańczy:) oooooooo Maja - to mnie pocieszyłaś:) Byleby nie była zajęta:) podczytująca - kupiłam mnóstwo rzeczy, niekoniecznie związanych z małą (np. pas poporodowy,cepan, herbtkę Hipp, tantum rosa, kosmetyki pharmaceris, alantan do brodawek), dokupiłam też gaziki leko do pępka, sudocrem, linomag, termometr w smoczku (szczerze mówiąc nie wiem, czy to dobry pomysł, ale wydaje się wygodny), gruszkę, itp.
  10. uuu Maja - Morfeusz dobry na wszystko... oby po wyjściu z jego objęć było Ci lepiej:) Luuudzie - co to za bezprzedmiotowa dyskusja???? Kolejne monopolistki w zakresie wiedzy i dobrej rady zawsze w cenie?! Ja też mam fotelik i zamierzam maleńką w nim przewieźć.. ktoś nie ma auta, nie ma fotelika, nic mi do tego!!!! I Wam też nie powinno być... Brakuje własnych problemów czy nuda mózg uśpiła?
  11. Mandziaa - to jakiś raj istny!!!! Zazdroszczę.. ja też się nie nastawiam, ale chodzi właśnie o tę alternatywę - gdyby okazało się, że ten ból trudno znieść... powiem Wam, że u mnie na tej ścianie wschodniej to jest dramat jakiś - w Lublinie w żadnym szpitalu nie chcą robić zzo (!!!!!), tzn. robią to bardzo niechętnie i trzeba się na własną rękę umawiać z anestezjologiem... słyszałam, że kosztuje to nawet 1000 zł, ale jakoś nie chce mi się wierzyć i dalej robię dziennikarskie śledztwo:) Maja - u mnie też jest piękna, duża wanna:), ale jakoś jestem sceptyczna co do jej mocy łagodzących...ale nie wiem, czy przypadkiem to nie bedzie jedyna deska ratunku
  12. Marcelinka - a chętnie Ci oddam, chętnie...:) wczoraj tak dałam czadu, że aż Brzu mnie rozbolało...i skurcze przeszkodziły w szorowaniu podłóg.. ale poza tym istatnym elementem pokój dla Zuzi jest już niemal gotowy... zrobię dzisiaj wieczorem fotki i Wam wkleję a Maja - może podjedziesz do mnie i okno umyjesz?:D do tego jakoś zacięcia nie mam..ale może i to przyjdzie prawie wszystko juz kupione, czekam jeszcze na paczkę (a właściwie mega pakę) z apteki
  13. Ta historia z teściową w tle (a w zasadzie na pierwszym planie) to faktycznie jakiś koszmar.... dziwi mnie taka niemrawość męża... a to naciskanie piersi....wwwwwrrrrrr co za kobieta! Pomi - ja mam podobny pomysł - też nie chcę w szpitalu nikogo poza Sławkiem oczywiście (i ewentualnie moją mamą) więc rozpuszczę plotkę o zamknięciu oddziału z powodu grypy czy innej cholery... Wizyta teścia chyba by mnie zabiła... tak nadrabiam, co popisałyście wczoraj (mnie ogarnął power i z tego tytułu od rana pucowałam co popadnie i nawet lodówkę odmrażałam:P) mandziaa - a ile w Twoim szpitalu kosztuje zzo? U mnie nie chcą robić, ale za tydzień na wizycie zamierzam przydusić lekarza o ew. odpowiednią gratyfikację po której zechcą.. co to za kraj, gdzie kobieta nie ma alternatywy... a po sobotniej czekoladce niemal się nie porzygałam... zemdliło mnie strasznie, potem rozbolała głowa, plecy... wieczór miałam cudowny...więc chyba też zrezygnuję z takich słodkosci mała kreseczko - chociaż to powinno być już dawno zakazane w wielu szpitalach dalej podaje się dolargan, np. w tym, w którym ja będę rodzić, jest to cholerstwo... trzeci świat... lola - współczuję franka... ile Ci rata wzrosła? kurcze biedna Madziulina... strasznie mi jej szkoda... namęczy się dziewczyna:/
  14. Elwirka - chyba nie rozumiesz... dziewczyny, które nie mają samochodów, mają, Twoim zdaniem, przewieźć dziecko jednocześnie w wózku i w foteliku, czy jak?
  15. Gallardo - no chyba maleństwo nie ma ochoty doczekać do terminu cc.. trzymaj się, jesteśmy z Tobą!
  16. Helloł Dziewuszki! Moc życzeń i buziaków z okazji wiadomej!!! Ja dzisiaj biegam, latam po sklepach, a mała szaleje... a na walentynki czekolada biało - gorzka po italiańsku:P z truskawkami (kobitka w sklepie jak zobaczyła, że się zastanawiam nad ich kupnem: ”Pani bierze, dogadza sobie póki może, bo potem to będzie sajgon”) hehehe - po takiej rekomendacji nic tylko brać a wieczorem teatrzyk nieduży - sztuka Stopparda...mmmmmmmm... trzymajcie się cieplutko i niech skurcze nie będą z Wami!!!!
  17. pomi - a jakie rozstępy.... łaaaaaa
  18. Sirusho - delikatnie mówiąc... takie cuda to tylko w Ameryce:) u mnie też pikna zima - od północy ją obserwuję, bo nie spałam z 4 godz., ale na razie humor i siły dopisują:) mała kreseczko - u mnie też chyba już Brzu zjeżdża, bo wczoraj żebra wymacałam, no i ten biust może wreszcie trochę odetchnąć:)
  19. Anjado - brawo Towarzyszko za mobilizację! fajniutki, okrąglutki brzusio:) ja dzisiaj rano mało nie ukatrupiłam telefonu mojego Sławka - mamy takie same modele służbowe i rano złapałam za tel. - okazało się, że w nocy zszedł, ja do pinu - a tu d.pa komunikat, że nie taki, myślę se co jest k... do bohatera tak? że niby nie znam swojego pinu? ja? no to drugi raz - znów to samo... naszczęście otrzeźwienie przyszło przed trzecią, ost. próbą... oczywiście wpisywałam swój pin nie w swój telefon.. a i cholera do kibelka też zaczynam brudne talerze wynosić ostatnio to niskie ciśnienie mnie wykończy.. Wam też tak głowy pękają dzisiaj?
  20. hehehehe - dobre Gallardo - dobre - miłych snów, pierdów i czego tam jeszcze
  21. Gallardo - mnie frędzle jeszcze omijają, co oczywiście przyjmuję z wielką radością, ale i zdziwieniem - wszakże to moja rodowa przypadłość jest... kurcze..mam dziś deadline na wypociny, a tak mi się potwornie nie chce, łaaaa
  22. Gallardo - a mnie jakimś trafem frędzle omijają (jak narazie)... to oczywiście radosna nowina, ale też dziwna, bo to moja rodowa przypadłość jest... kurczawka mam dziś deadline na wypociny i tak mi się strrrasznie nie chce, łaaa
  23. aaaa - ja też anektuję mega praczki przekładane zatwardzeniami jak w śnie wariata:) i jeszcze - jeśli pominęłam - piekący, jak jad ropuchy, nerwoból w pleckach Gallardo - nie strasz, że ja tam się w sennym peletonie wyłaniam bliżej początku niż końca?:) ja najbidniej jeszcze z 3,5 tyg. a jakby mała jednak zechciała poczekać do terminu to nawet ponad 5:) (mam nadzieję, że nie zechce:) ) jeszcze, ale tak czy siak nie ma żartów - w sobotę dopełnię zakupów
  24. maja - mmmmm ale mi przypomniałaś - hucuły....... uczyłam się na tych pękatych kluchach jeździć.... cudowne czasy... teraz jakby koń jakiś mnie zobaczył zwiał by z przerażenia.... a dolegliwości.... dobrze to ujęłaś:) uwielbiam chwile gdy ogarnia mnie napad śmiechu i zaczynam ryczeć śmiejąc się jednocześnie....:P mnie wiele z nich akurat omija (albo nawiedzają mnie incydentalnie) i czuję się prawdziwą szczęściarą... to- moja lajtowa, skrócona wersja wydarzeń - SPECJALNIE dla kobiet, które uważają, że ciąża to paradise: - na początku ciąży bałam się z domu wyjść, bo mdlałam bez wyraźnego powodu, (ulubione miejsca: w autobusie, w empiku) - 5/6 tyg. zaczęłam krwawić, lekarz nastraszył mnie, że w moim przypadku istnieje wysokie ryzyko poronienia, brałam leki (prawdziwy stan wymarzony) - jestem wyjątkiem, bo nie wymiotowałam (raz jak nie wcisnęłam w siebie nic do godz. 16) - tylko non stop mnie mdliło - wielokrotnie marzyłam o tym, żeby sobie porządnie rzygnąć, a nie mogłam - spałam po 12 i więcej godz. na dobe - na biurku w pracy, na służbowej kanapie - gdzie popadło, wszyscy myśleli, że mam nieustającego kaca - później - w piątym/szóstym miesiącu zaczęły się skurcze, często bolesne, skróciła szyjka, groził przedwczesny poród, znów brałam prochy - zatrzymała mi się woda i po radosnym przybieraniu 1 kg miesięcznie, poleciało 10 kg w miesiąc - naszczęście zaczęło później trochę spadać, ale i tak czuję się jak słoń - mam niedoczynność płuc i jak mała zaszaleje zaczynam mieć problemy z łapaniem powietrza, często czuję się tak, jakby mi ktoś stanął na klacie... i tak mogłabym długo, ale miejsca szkoda...a i tak jestem - moim zdaniem - prawdziwą szczęciarą, uważam, że ciążę znoszę dobrze, mogę jeszcze pracować... złego słowa nie powiem, ale wiele dziewczyn ma dziesięć razy tyle problemów, co ja i wk...ia mnie jak ktoś mówi, że dolegliwości ciężowe to ściema.... wrrrrrrrrr sorki Dziewczyny - napadło mnie na wywód stulecia, jak stąd do Wisconsin
  25. szarma - tak swoją drogą to ładnie Ci się ten termin przesunął... 2,5 tyg... no ciekawe co z Madziulina... Sirusho - pisala cos?
×