domimami
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez domimami
-
też mi łepetyna pęka, usypiam na biurku i warczę na ludzi... lepiej, żeby nikt z roszczeniową postawą się nie wychylił, bo... eh bluzgi polecą... a dzisiaj szkoła rodzenia..i nauka porodowego sapania... jak mi się strasznie nie chce.. Ponti - piękne klimaty u mnie też wylazło słońce, ale jakoś sił witalnych z tego tytułu nie przybywa... mar - dzięki za wsparcie:) z tym zzo to podła sprawa - u mnie też jacyś tacy niechętni do dawania... wk...ia mnie to nieprzeciętnie, bo każda z nas chciałaby mieć alternatywę, a te sk..ny mają opory mimo tego, że się chce zapłacić.... wrrr gryzę
-
Hejka, faktycznie jakiś taki ten dzionek nieciekawy... mi strasznie nie chciało się wstawać... już tak zastanawiałam się jakby tu się z pracy wymiksować, ale miałam zaległe obowiązki z samego rana i jakoś się zmusiłam... trochę wychodzi mi już to siedzenie od rana do wieczora bokiem - wczoraj taki piekący ból w plecach mnie dopadł... - nic nie pomagało - nawet kąpiel, przekręcałam się w tej wannie jak wariatka (ta druga wewnętrzna też nie omieszkała), na wszystkie strony i dopiero jak Sławek wrócił z pracy i mnie w tej wannie, z zimną już wodą wymasował, to trochę pomogło.. ehhh tak siobie czasem myślę - co ja bym bez niego zrobiła... biedna madziulina...mam nadzieję, że wszystko u Niej będzie dobrze taka ironia losu - Mama Mikołaja nastawiała się w drugą stronę, Madziulina i Nati w stronę sn... łatwo powiedzieć, że nie powinno się niczego z góry zakładać, bo z porodem to jak z wojną, ale jak już się człowiek przyzwyczai, nastawi, oswoi z myślą, a tu zmiana o 360 stopni... ehhh - byle by to chociaż maluchowm wyszło na dobre maja, lola - te duszności, menopauzalne napady gorąca to podła sprawa...mam to samo, czasem jest mi tak duszno i nie mogę oddychać, że jedynie leżenie plackiem na plecach wchodzi w grę... i to uczucie skakania po klacie... no to dołączyłam się do gorzkich żali:)
-
Beatris - jak jesteś zaniepokojona to lepiej wybrać się do innego - tak dla pewności - po co się niepotrzebnie denerwować? Sirusho - pewnie fajnie dostać taki prezent...:) mi coś mamuśka przebąkuje, że podobno moja siostra (urodziła w listopadzie) ma nam przywieźć jakieś nadwyżki w święta, a że mieszkają w Mediolanie to nadywżki są całkiem spore - we Włoszech panuje jakaś taka wspaniała świecka tradycja, że nowego obywatela wszyscy zasypują prezentami - nawet sąsiedzi, mniej wspaniała jest taka, że wszyscy taką młodą mamuśkę na ulicy atakują - zaglądają do wózka, miziają, wypytują... pewnie przez ten marginalny przyrost naturalny Włosi tak reagują:) tak czy owak - wspaniałe są takie gifty... jak zaczęliśmy wszystkie ciuszki kupować nowe trochę szarpnęło po kieszeni maja - fajniutki kombinezonik - też coś takiego muszę upolować, bo mamy na razie tylko tego renifera Gallardo - u nas określają Wasze pożary jako najgorsze w historii kontynentu... czytałam o kulach ognia, apokaliptycznych porównaniach, o ludziach ginących podczas ratowania zwierząt... koszmar... z przyjemniejszych tematów - uwal badyla i zestresuj storczydło..trudno będzie pewnie zatroszczyć się o niższe temperatury, ale może jakiś nawiew?:P a włosy - to jest, Kochana, sama natura - niektórym niepasuje - całe rzesze fryzjerów namawiają mnie na farbowanie, ale twarda jestem...jak zacznę siwieć skapituluję
-
maja - ja dość dobrze się czuję w nich, więc nawet na światła i ludzi wyłażę:P Kurczawka...jak tak czytam o tym Twoim czopie sama zaczynam się lekko bać...
-
Maja - łoooooo - brawo brawo! SALWA leci:P Partia jest dumna z Czopu TowarzyszkiJ Ze względu na Twoje przejścia i ja czuję się oświecona - też myślałam przez dłuższy czas, że to zuzowa pupa, ale wychodzi na to, że czasami ta jej pupa musiałaby mi zajmować cały brzuch, więc to raczej mało prawdopodobne.... a ta nowina z wodą dla mnie jest akurat pocieszająca - hektolitrami magazynuję, jakby miała jakaś susza nadejść co najmniejJ i dzięki za okulistyczny komplement - ja chadzam, ale z rzadka, żeby patrzałek nie rozleniwić... nabyłam głównie ze względu na kompa i tv (całe minus pół, ale w dwupaku jakby się truszki pogorszyło...podobno tak często bywa)
-
Kreseczko - toto efekt prostownicy jest... normalnie to jawna, brutalna niesubordynacja - podkręcone w każdą stronę...fajnie to wygląda (czasami), ale i nudne też bywa Sirusho - ale mi narobiłaś smaku... głodna jestem nieziemsko...do tego całe wieki nie jadłam kopytek...(nie robiłam nigdy, a w garmażerce to jednak nie to samo) marzą mi się takie z sosem mięsnym....
-
Pomi - to jest właśnie przerażające, bo niby tak mało miało tego być - jakieś tam kosmetyki, awaryjne butelki, dla mnie stanik karmicielki, coś na gojenie newralgicznych miejsc i jakieś koszule...a tu już kilkadziesiąt podpunktów - a to za mało ceratek, prześcieradeł, wacików nasączanych spirytem... i tak w nieskończoność, ale najważniejsze (czyt. najdroższe :P ) rzeczy już na stanie od zamierzchłych, grudniowych czasówJ Kreseczko - ja też lubię sobie czasami jakiś problem wynaleźć.... zwłaszcza odnośnie godziny zero lub W, jak kto woli, ale czasami jak już się tak porządnie nakręcę, biorę grabie i motykę i zaczynam uprawiać czaronowidztwo, opowiadać memu niemężowi jakie to przerażające historyje na temat porodów wyczytałam i tego co zrobili iksińskiej, a co igrekowej.... czasem z takim rozpędem, że aż mu się czasem na mnie krzyknie (a to już ewenement)...J bo to, że lubię się czasem postresować to fakt niezaprzeczalny, tak samo jak i to, że mnie jednak więcej przejść czeka, niż jego, jak bardzo by się nie angażował... i tym oto argumentem jeszcze bardziej się nakręcam w kryzysowych chwilach... dobrze, że pojawiają się relatywnie rzadko
-
i jeszcze, siląc się na powagę, bo zastępuję poważną koleżankę, poczyniłam fotki... ależżż mam lenia dzisiajююю na fotach efekt sobotniego fryzjera... kobita nie mogła się nadziwić, że mam naturalny kolor włosów i cyt. "miękkie jak u dziecka" hehe
-
Witka witka!:) melduje się Pracownik Miesiąca, a może i nawet roku... siedzę od bladego świtu (9 - dla mnie to blady świt heehe) na posterunku w redakcji, tak sobie nadrabiam weekendowe zaległości w czytaniu grupy pewnych fajnych podwójnych babeczek z (jak się okazuje) pomarańczową polewą:P gożka oj gożko ta polwą hce być ale tylko slodko pżejmuje się losem babeczek... z tych wszystkich Waszych wieści zaczęłam spisywać, co jeszcze musimy kupić, bo widzę, że faktycznie nie znamy dnia ani godziny!!! Na szczęście w sobotę dopełniłam prania, ciuszków, pościeli i rożków... także już tylko (a może aż, bo lista dłuży się i dłuży) zakupy - w dużej mierze już dla mnie Maja - cholera - nonono - Towarzyszko masz szansę stać się Przodowniczką Tabelki!!! Oby wszystko było dobrze i bez żadnych horrorów, piekła i dreszczowców! Pozostaje tylko prosić Tosię i Szyjkę o wyrozumienie i łaskawość! a Pinokio - chylę czoła - wymiata!!!! Paula - dobrze, że to tylko fałszywy alarm... Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak byłaś przerażona... Tasieńko - odezwij się koniecznie co i jak z niunią!!! Kropeczko - witamy!J Niezła fotka... Polska rzeczywistość.. Ewa -gratulacje! i powodzenia na ost. egzaminie Mała Kreseczko - no nieźle Cię szanowny pociesza... mój też ciągle podkreśla, że przecież będziemy razem, no może jego nie będzie aż tak boleć (odkrywczość tego stwierdzenia mnie powalaJ w sumie co ma mówić), ale przecież tak samo będzie się stresował... jakoś mnie to - z wiadomych względów - mało pocieszaJ Gallardo - a ile Ty trzymasz tego pałąka? Jeśli już dłuższy czas i nic nie wypuszcza to raczej nic z tego nie będzie, trzeba obciąć jak najniżej i postępować wg tego, co napisałam Pomidorowej MamieJ
-
El Bath.... kurczawka - dzwoń jak najszybciej i (wiem, że to niełatwe) spróbuj wyłączyć czarnowidztwo. Głowa do góry!
-
Helloł Dziewuszki! u Was szał sprzątaniowy - mała kreseczko rozp..łaś mnie z tym wyparzaniem...ale czad:) dobrze, że Ci przeszło; Sirusho - drugi raz? Rizpekt! W książce Kaz Cook jest taka karykatura kobitki w 30-ktoryms tyg. opatrzona podpisem - ”Broń się przed szaleństwem! Nie prasuj majtek”:D a u mnie krew upuszczona i już po przejściach w Luxmedzie (ależ tam dyletanci pracują - szkoda gadać). Teraz pewnie będę się logować z niecierpliwością co godzinkę, bo zrobili mi m. in. próby wątrobowe - wydębiłam skierowanie przez świąd skóry (niestety nie tylko na Wielkim Brzu) - lepiej dmuchać na zimne... ja wstawałam w nocy tylko dwa razy!:) - z czego pierwszy o....5:P cuda się jednak zdarzają... wszystko pewnie przez to, że zapodałam sobie wczoraj sporą dawkę pracy i jak wróciliśmy padałam na pysk. Trochę się strachu najadłam jak się obudziłam - mała chyba gdzieś niebezpiecznie wysoko swój esik wypięła, bo nie mogłam oddechu złapać... jakby mi ktoś przydepdał klatkę piersiową...wrrr paskudne uczucie. Zdarza Wam się co stakiego? Już powoli widzę, że mój niemąż najchętniej by mnie posłał na zesłanie do domu - zwłaszcza jak cosik więcej mnie poboli, albo jestem tak zmęczona jak wczoraj... a u mnie w robocie wreszcie się zaczęło fajnie dziać:/ naszczęście jeszcze luźno wymieniamy poglądy, a i gin nie naciska jak odmawiam uparcie L4, no ale zegar tyka
-
Paula - paproć wymiata:P też nie wiem co tym robić.. Ponti - no pokoik jak z żurnala... u nas to raczej radosna twórczość na metrażu
-
maja - to mój w następnej serii mógłby zagrać... oczywiście pod warunkiem, że - jakimś cudem - udałoby mu się nie doprowadzić do szału ekipy:) Leia - no to leż, odpoczywaj coby losu nie kusić... mandziaa - mój też na dotyk, bez wziernika... następnym razem po prostu jej zapytaj, co to znaczy pięknie:) ale mam zapracowany dzionek.... padam
-
kreseczko - my i o bambusach w doniczkach i tych w oknie:) maja - heheheh, brawo! cytrusy...to już w ogóle inna bajka...ja też nie mam do tego cierpliwości - kiedyś kilkanascie razy wyhodowałam kwiaty (pięknie pachną..mmmm) i kilka razy udało mi się zapylić...ale największa cytrynka miała z 3 cm raptem, reszta opadała w przedbiagach...niewdziędznice:)
-
z tym stresowaniem latem - to ten balkon (ale nie na wietrze), albo przy otwartym oknie to oczywiście nocą. W zimie najgorszy problem jest z grzejnikami - one nie znoszą przegrzewania. orchidea i storczyk stosuje się zamiennie maja - a to różnie - pierwszy b. trudno zwykle (ja na początku wykończyłam chyba z trzy), a potem jak się już ten mechanizm załapie (i w dobrym miejscu postawi) to już z automatu leci. To dendrobium (na focie na czerwonej ścianie) dla przykładu kwitło mi aż 3 razy w ciągu ost. roku. Ten phalaenopsis na liljowej wtórnie zawkwitł dopiero po 1-1, 5 roku. Najtrudnijsze są cymbidia - takie b. efektowne, które można kupić jako cięte w kwiaciarniach, kojarzycie, nie? Jeszcze mi się ta sztuka nie udała...ost. jedną mega roślinę podzieliłam na sześć i liczę, że coś się ruszy w temacie.. Gallargo - strzel fotę i wyślij to zdiagnowujemy co to jest i może jakoś pomogę
-
Pomi - dopoki kwitnie nie trza psuć:) podejrzewam, że to phalaenopsis, bo takich jest najwięcej - luknij na pocztę i zobacz czy to coś takiego jak ten na fotce ”phal”. Podlewaj raz w tygodniu - b. obficie, ale tak, żeby cała woda przeleciała - nie może stać w podstawce z wodą, bo zejdzie. Jak przekwitnie możesz jeszcze trochę poczekać, bo czasami niektóre rośliny (mam właśnie na stanie taki przypadek) wypuszczają nowe pąki z tego samego pędu. Jak się na to nie zanosi trzeba obciąć pęd kwiatowy i ”zestresować” roślinę - przestać podlewać na jakieś 4-5 tyg. i postawić w ciemniejszym, chłodniejszym miejscu (w lecie można raczyć storczydło skokami temperatur - balkon (otwarte okno) - dom). Po tym czasie może wrócić na swoje poprzednie stanowisko (byleby nie bezpośrednio nasłonecznione) i można zacząć podlawać i nawozić (najlepiej raz w miesiącu). Przez pewien czas powinien zacząć ”inwesować” w nowe liście. Jeśli tak będzie zwykle ponownie zakwita. A przezroczysta, plastikowa doniczka to najlepsze wyjście - można ją wrzucić w osłonkę stożkowatą to ładnie wygląda, ale nie powinno się przesadzać do doniczek kamionkowych, jeśli już to do takiej delitanie większej, zwęrzanej do dołu przezroczystej plastikowej (trudno kupić niestety). No i ziemia koniecznie ta do storczyków z korą (dobra jest taka w różowo fioletowym opakowaniu). Ufff jak coś pominęłam pisz.
-
mandziaa - besztam Cię wszem i wobec..niedobra, niedobra dziewczynka:P maja - a bambus nawet z obi pochodzi i to jakiś taki z górnej półki..ale i tak nie wróżę mu świetlanej przyszłości - a już teraz zwłaszcza:P japa mi się śmieje od rana - wczoraj w szkółce oglądaliśmy filmiki z porodów... powiem Wam, że byłam przekonana, że będzie rzeźnia, a tu takie miłe zaskoczenie... (opinia niemęża jest podobna) no, ale jak się pokazuje ost. fazę - kilka minut, do tego u wieloródek (jak nas doedukowała położna - instruktazowych nie kręci się z pierwiastkami) to tak optymistycznie wychodzi do tego te znakomite komentarze i scenki rodzajowe: kobitka łazi po pokoju (poród w domu) wije się w skurczach, pokrzykuje, a tatuś wcina ciasteczka poród w wodzie - pani umila sobie czas stwierdzając bardzo w temacie, że ”bardzo lubi żaby” zaczynają się parte - kobitka pokrzykuje, a tatuś do położnej ”czy urodzi się dokładnie o ósmej?” bardzo mu na tym zależało, bo poprzednie urodziło się o tej godzinie.. zobaczył dziecko i nie tam, żeby się miał rozczulać, podziwiać, etc. pierwszy komantarz brzmiał ”dokładnie 8.20”
-
aaa ja w temacie kwiatów to niebezpieczna jestem - uwielbiam wszelkie phalenopsisy, miltonie, cymbidia, dendrobia, cambrie i co tam jeszcze - co gorsza w stanie pogłębionej psychozy kąpię te swoje storczydła w wannie (ale jeszcze z nimi nie rozmawiam więc nie jest tak b. źle)... właśnie znalazłam na kompie zdjecia - już wysyłam - te wyhodowałam 2 miesiące temu i już padają, ale powoli rozpracowuję kolejne:) teraz wkraczam też w fazę wiosennych cebulowych - upajam się właśnie kolejną porcją hiacyntów, na balkonie mam istną wylęgarkę - raptem kilka skrzynek balkonowych:D (w tym anemony, kt po prostu uwielbiam) i już nie mogę się doczekać aż to wszystko zacznie wyłazić... dobra już przestaję
-
Witojcie! amazing.... tak odnośnie kolejnej ”doświadczonej mamy - pięciolatka - żeby nie było” (co będzie jak latorośl dobije do osiemnastki aż strach pomyśleć:P )skąd niektórzy ludzie mają tak wielkie, wew. przekonanie o monopolu na wiedzę i potrzebę obrazania innych... doprawdy nie wiem... Paula - lej (w majty, piluchy, grający nocnik, sedes, whatever) maja - zajefajne te żaluzje!!!! aż żałuję, że kupiliśmy bambusa do sypialni, a nie takie...no coz moze za kilka lat.. kreseczko - tak jeszcze w temacie usg - moje wew. stado małp w 33 tc ważyło też 2kg (dokładnie 2010g) i - dla odmiany - mój gin pwiedział, że to ani mało ani dużo i idzie środkowym torem - także głowa do góry pomi - ja tam nie zazdroszczę:P - a co! w każdej chwili mogę wyjąć z zamrażarki heheheh, a tak poważnie - to jest myśl..chyba wiem co będziemy dzisiaj jedli:) te umarznięte gołąbki to drugi raz w życiu zrobiłam i to tylko dlatego, że moja rodzicielka mnie oświeciła, że kapusty nie trzeba gotować - wystarczy wrzucić w całości do mikrofalówki... cudowny sposób
-
Zombie wita na pokładzie! Muszę się wam pochwalić - jesteśmy z małą coraz lepsze - dzisiaj wstałyśmy sobie po 1 i tak do pi razy oko 6.30 drzemałyśmy incydentalnie.... jestem więc rześka, mega-wypoczęta i przeszczęśliwa... jeszcze trochę i będę funkcjonować na pełnym haju... jak pomyślę, że w przyszłym tygodniu będę musiała stawiać się w redzie codziennie punkt 9 od razu mi się humor poprawia:/ Zmysłowa - co masz na myśli? Walkę w pojedynkę? nie strasz... Maja - weź się tak nie łap, bo się poparzysz...a po porodzie każdy jeden palec jest w cenie:) Nati - niezłe niezłe... takie coś to mi się nawet nie przyśni...chociaż w sumie nie ma nawet kiedy.. może chociaż to moje wewnętrzne stado małp ma fazę REM Pomi - to jedyna część ciała, która u mnie sterczy i z której jestem względnie zadowolona... reszta - dramat - szkoda gadać... dzisiaj tak sobie zlustrowałam i...no cóż... czarna rozpacz... z tego tytułu czaję się już na zajęcia z maluchami - nie jestem co do ich skuteczności jakoś specjalnie przekonana, ale większego wyboru ni ma... 110 zł - 2 razy w tyg. więc jeszcze nie ma dramatu...ale pora - bomba - 10.45:)
-
wrocław - kope lat!:) Co nowego? Jak tam Twoja psia ciąża?:P
-
lola - no i wszystko się wyjaśniło:) zazdroszczę Ci dobrego snu...nawet nie wiesz jak bardzo.... mi co rusz ktoś radzi, żebym się wyspała, bo potem bedzie tragedia... mam ochotę takowych ludzi udusić...
-
heheheh - no dokładnie - można się pocieszyć:D, w drugiej weersji już taki bardziej realny, więc pierwsza zdecydowanie najlepsza...a cycek - konieczny, bez tego ani rusz:P motyle pewnie lepiej by wyglądały na równych ścianach, a nie na tej wstrętnej tapecie natryskowej...wrrr - to pozostałość po poprzednich właścicielach... początkowo myślałam, że to taka oryginalna estetyka wstępny remont robiliśmy na własny rachunek i jak w jednym pokoju zmyliśmy to paskudztwo ze ścian, równaliśmy je z 2 miesiące, a i tak gładź niewiele dała... mamy potwornie krzywe ściany (nie tylko my - okazało się, że takimi natryskami ratuje się większość sąsiadów) no i takim sposobem wybraliśmy mniejsze zło - zamalowaliśmy zastane...
-
Hello:) Dziewczyny - ja chyba oszaleję z niewyspania:/ dzisiaj znów od 2ej do rana... efekt Zombie i takie tam w standardzie... k...wa oszaleć można Z rozstępami u mnie i śmiszno i straszno - pojawiło mi się kilka w b. typowym miejscu - już prawie na plecach:P na wysokości krzyżowej... naszczęsście są maleńkie (3-4 mm) i delikatnie sine... Wielki Brzu i Biu jeszcze się trzymają....oby jak najdłużej - smaruję się jak oszalała - w domu 2 razy dziennie oliwką, a potem kremem, kt ciągle - na wszelki wypadek - noszę do pracy Maja - specjalnie for ju:) - freski (i jeszcze inne fotozabawy) na meilu
-
kreseczko - świetnie wyglądasz:)