Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

domimami

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez domimami

  1. I takie są moje Ewcia wrażenia...może to tylko taki skok na głęboką wodę, a później będzie lepiej...tymczasem jestem podłamana jak nigdy... Pomidorówko - wow! zaczynasz pełnić role Pierwszej Marcowej Przodowniczki Pracy i Mobilizatorki!!! Partia jest z Ciebie dumna Towarzyszko:) Heheheh... też chyba muszę powoli zacząć myśleć o praniu i prasowaniu (a wrrr) Siruho - co do rodzinnej sali... też nie mam co do niej wątpliwości, ale u mnie jest jedna i w ramach schizów już sobie wydumałam, że na pewno będę mieć pecha i będzie zajęta...:/ Dziewczyny ale mam doła nie poznaję się Zmysłowa - jak nie baran:(
  2. Hello! Widzę, że nie jestem sama. W środę przepłakałam cały wieczór, a wczoraj totalna aspołeczność mnie ogarnęła i nie wychodziłam w ogóle z domu. Umilałam sobie czas gotowaniem i ryczeniem. A wszystko po.... szkole rodzenia. Trafiliśmy od razu na wycieczkę po porodówce i oddziale. Wszystko pięknie odnowione, położniczy świeżo po remoncie, sala do rodzinnego porodu z wanną, drabinkami i innymi gażetami, mniej odstraszającym łóżkiem i przyciemnionym światłem. Położne tłumaczące tatusiom jak bardzo są potrzebni, że nie może ich zabraknąć. Poród rodzinny za free, ubranka, pieluszki, podkłady - wszystko w pakiecie na salach... Dzieciaczki - zero płaczu. Wydawałoby się paradise i pewnie bym tak pomyślała, gdybym to nie ja rodziła. Ale mnie ogarnęło mnie przerażenie, paraliż, prawdziwa panika :( Ryczałam cały wieczór, Sławek próbował mnie uspokoić, ale i tak niewiele to dało... No i od tej pory mam mega doła. Nie wiem...cholera...chyba szkoła rodzenia powinna wpływać na człowieka odwrotnie - uspakajająco...a ze mnie taki odskok... Któraś z Was Kochane też tak się boi?
  3. Maja - chyba jedno piwko by nie wystarczyło:) Mój też mnie czasem zaskakuje wiedzą, ale ma sporo braków (nie to, żebym ja była jakimś autorytetem wielkim, ale czyta się to i owo, dyskutuje z innymi przyszłymi mamuśkami..:P ) Widzę, że inni tatusiowie to nienajlepsze wyjście.. Trza zakazać:) Chociaż u mnie w promieniu kilkuset kilometrów i trylionów kilometrów więzi przyjacielskich, rodzinnych, itp. nie ma młodych tatusiów (zdaje się, cholera, że będziemy prekursorami w tym temacie:) ) to nie ma takiego zagrożenia. Chociaż mój niemąż sam z siebie w ost. rozmowie stwierdził, że też się trochę boi ze względu na tę moją niepewną i skracajaca szyjkę. A jak mu wczoraj powiedziałam o 3 S w momencie zbliżającego się terminu sprawiał wrażenie przerażonego i zahipnotyzowanego - coż to ja do niego mówię - wywoływać poród seksem??!!! Bidaczysko myślało, że to na zasadzie bodziec - reakcja i jeszcze na tym samym łóżku urodzę:P hehe Faceci:D
  4. Maandzia - rozumiem Cię doskonale. Na takie rzeczy niestety nie mamy wpływu. Dlatego trochę rozumiem i popieram Kermitową - przez to, że niektóre kobiety - mówiąc kolokwialnie - naciągają system i korzystają ze zwolnień bez potrzeby - cierpimy wszystkie, a zwłaszcza te ciężaróweczki, które na prawdę mają poważne dolegliwości. A co do tego L4 po macierzyńskim - z tego, co wiem przysługuje Ci te 20 tyg. od daty wygaśnięcia umowy (porodu) urlopu macierzyńskiego i po upływie tego czasu już pracodawca umywa ręce i nie możesz iść na L4.
  5. Ewcia - dobre z tymi brzuchami hehe:) fajnie, że jesteście zadowoleni. My jedziemy dzisiaj i jestem lekko poddenerwowana. Mam podobne podejście do Twojego (przynajmniej jak na razie - przed zajęciami) - podejrzewam, że więcej (w sensie nowej wiedzy) dadzą mojemu Sławkowi, niż mnie, ale to w sumie dobrze. Inaczej mu tego kagańca oświaty raczej nie założę:P Edukował się samozwańczo na początku, a teraz jest na jakichś permanentnych wagarach:)
  6. UUU widzę, że dyskusja nabrała rumieńców... Anjado - witaj w klubie pracujących ciężarówek:) Mój lekarz ciągle chce mnie uraczyć zwolnieniem lekarskim, ale uparcie odmawiam. Lubię swoją pracę, nie mogę żyć bez ludzi, w domu bym chyba zwariowała (boję się macierzyńskiego jak ognia:/) i ciągle tylko myślę o tym, żeby mnie nie rozłożyło, żebym mogła jak najdłużej być na nogach. Dlatego też traktuję swoje dolegliwości z przymrużeniem oka. Dopóki lekarz ostro nie zaoponuje będę robiła swoje. Taki charakter barana. Jednocześnie rozumiem dziewczyny z komplikacjami. Te, które fatalnie znoszą ciążę. Jakoś nie wyobrazam sobie pracy między jednymi, a drugimi wymiotami. To jest przecież awykonalne. Sama wymiotowałam raz, mdłości miałam rzadko, a i tak wspominam to fatalnie i cholernie współczuję dziewczynom, które maja takie never ending... Ja tylko spałam i nie mogłam na początku się przez pół dnia z łóżka podnieść. No i trochę mdlałam. W pracy mam ten luksus, że mogłam zmniejszyć sobie wymiar godz. Kiedyś pracowałam po 12 godz., teraz po 6, góra 8. Zarabiam oczywiście też mniej i czuję, że samorozwój powoli idzie się je...ć. Trudno. Bywa przykro, ale maleńka jest teraz najważniejsza. Mandzia - mała kreseczka ma rację - też odradziłabym rozmowę telefoniczną.
  7. Maandzia ja akurat jestem pismakiem, więc sprawę mam nieco ułatwioną (chociaż to coraz trudniejszy kawałek chleba:/). Zajrzyj może najpierw do tego tekstu: http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,4129794.html a później poszukaj na portalach np. telepracuj.pl, itp. O fajną ofertę nie jest łatwo, ale zawsze można przynajmniej spróbować..
  8. Hej dziewczynki! Piękne słońce to i nawet mróz nie straszny...ale mam nieoczekiwany power. Pół nocy nie spałam i nie mogę się tej nagłej sile nadziwić. Może to dlatego, że zaczynamy dziś z Zuzą 30 tydzień... Mandzia - b. Ci współczuję. Idź, spróbuj rozmiękczyć tę babę. Co Ci szkodzi? Ja też zaraz po macierzyńskim szukam sobie nowej pracy... taki żywot. Śni mi się to już po nocach, ale mam możliwość dorabiania telepracą w domu, więc jestem dobrej myśli. Tonący się chwyta.. Madziulina - takiego mi smaka zrobiłaś tym ciastem (a zwłaszcza wiśniami:), że chyba dzisiaj po basenie jeszcze wykrzeszę odrobinę siły i.... mmmm, ale bym zjadła Maja - gratuluję tak swietnego samopoczucia po porodzie:P Ja to już momentami jestem tak wykończona - zwłaszcza bólem pleców, że chciałabym się rozpakować już w lutym...dzieli nas aż 3 tygodnie...i chyba będzie trudno. Chociaż kto wie... Jadno - witaj w gronie dziewuszkowych mam! a Marys25 - w Naszym:) Pontifex - no to pacyfikował, pacyfikował i wypacyfikował kwiatuszka!:) Niewiniątko...heheh Wszystkiego dobrego z okazji urodzin! nati - prześliczna pościel, ale i cena też śliczna:) Nie pamiętam ile kosztowała nasza, ale jakieś 60-70 zł w hurtowni chyba. Gallardo - dzięki:) Tatuś jest dobry...strach mu dać aparat fotograficzny:) Oneta - spróbuj mleka z masłem, miodem i czosnkiem. Jak mnie ostatnio coś rozkładało to była jedyna rzecz, kt postwiła mnie na nogi. Sirusho - najlepiej zapytać o to gina. On jedyny prawdę Ci powie:P Zmysłowa - witaj w klubie:) Ja wcześniej prawie w ogóle nie pamiętałam swoich snów, a teraz aż się budzę. Zwłaszcza, że ost. na main topicu mam poród...więc przerażona budzę się nawet kilka razy w c. nocy.. uuuffff aaale żem się rozpisałam...
  9. Dzięki Kochane:) ale Zuza strasznie szybko zaczęła rosnąć. Tak od początku grudnia istnym migiem. Brzu rośnie i rośnie.. Jestem lekko przerażona. Zwłaszcza po tym jak wczoraj kątem stanęłam na wadze - miesiąc temu miałam na plusie łacznie 5 kg, a teraz - tylko przez ten jeden miesiąc przybyło mi prawie drugie tyle:( Muszę jeszcze jedną wagę perzetestować, ale ta raczej - niestety - jest dobra:/ Masakra... Wcale tego jakoś tak bardzo nie widać, w święta się nie obżerałam (jadłam nawet dużo mniej niż zwykle w tym okresie, bo niewiele mi się mieści).. Wydaje mi się, że dotknęła mnie ta pskudna przypadłość, a mianowicie zatrzymanie płynów w org. Nawet dziwiło mnie ost., że piję jak zawsze dużo, a prawie w ogóle nie sikam... Jestem lekko podłamana. Tyle się starałam i gó..no... Tak czy siak jeszcze jedną wagę gdzieś zaatakuję, bo jakoś nie mogę dać wiary... Taaak w świstak siedzi... Maja - super:) Madziulina - ano nabyli my, już nie mogę się doczekać, aż wyjadę w trasę:)
  10. Zuza w pijalni (czekolady:D ) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f71dc6331796e0f4.html a tu tata wyziera zza domku:) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/28a1766a90670241.html
  11. Oj Dziewczyny..nie warto, szkoda nerwów... Maja - nie było, nie było:) Jeszcze z tydzień bym posiedziała:) Paula - ja \'obiema ręcami:P podpisuję się pod Mikołajem Właśnie zrzucam foty, zaraz cosik wkleję
  12. Hej Kochane! Witajcie w Nowym Roku:) Witoć Wos w zasadzie winnam po goralsku. Więc Hej! Było całkiem fajnie. Po raz pierwszy żadnej dechy, ani łyżew, ale tyłek wymoczony w basenach w Popradzie, sanostrada, spacery i sylwetster na Górze Parkowej. Nawet do godz. 2 wytrzymałam, a łatwo nie było, bo na zewnatrz -17 stopni. Ale popisałyście. Nadrabiałam przez godzinę. Zamiast pracować:D Szarma i Zmysłowa - witojcie. Szarma - u mnie w szpitalu niestety nie można sobie wybrać położnej. Będzie ta, która się trafi. Ewcia24u - dawaj znać, jak wrażenie po szkole rodzenia, my zaczynamy 7-ego. Też się nie mogę doczekać. Paula - gratuluję synka, wg. mnie najładniejsze imiona to Mikołaj i Igor. Madziulina - potwierdzam mojego e-meila. Pisałaś coś o materacach - facet w hurtowni polecił nam taki, jaki ma większość dziewczyn - kokosowo-gryczany. Sirusho - dołączam się do okołoporodowego shizowania. Wczoraj wieczorem naczytałam się o porodzie, m. in. w tej książce Kaz Cook ”Ciężarówką przez 9 miesięcy ” o tym, że w szkolach rodzenia uczulają osoby towarzyszące, żeby nie dawać rodzącej więcej niż dwóch palców, bo więcej łatwiej połamać... Łaaaaaa. Zgroza. I tak przez całą noc śniło mi się, że rodzę, itd. Budziłam się co chwilę:( Pomidorówcia - fajna tapeta:) Ja też zastanawiam się nad jednoos. pokojem...ma to całkiem sporo plusów, zwłaszcza brak hord odwiedzających, ale ciągle nie wiem, czy się zdecyduję.. Nati - b. ładyny brzuszek, Pontifex - Ty też fajną piłkę połknęłaś:)
  13. Dziewuszki - lecę się pakować, bo jutro bladym świtem ruszamy do Krynicy. Nie wiem, czy dorwę się jakoś do internetu, więc - wszystkiego najlepszego, udanego Sylwestra z niewielkimi bólami pleców, itp. (jeśli cholery już muszą być) Buziaki
  14. Pomidorówcia - jak tak czytam, że lepieiej rodzić pierwszy raz, bo nie wiesz co cię czeka... to jeszcze większa mnie panika ogarnia...ost. wyłączyłam myślenie o porodzie, ale powoli wraca..już tak niewiele czasu zostało.. Moja Zuzia tak mnie kopała przez Święta, że mam wrażenie, że prawie wcale nie śpi. Podczas rodzinnych posiadówek podskakiwałam przy stole i udawało mi się czasem kogoś przestraszyć... Wasze maluszki też są takie ruchliwe? Ja jestem wręcz terroryzowana - nie mogę na boku leżeć, bo od razu dostaję i to już całkiem silne kopniaki. Zostałam ubezwłasnowolniona jak nic:D Shirusho - mnie też tak bolało pod piersiami...właśnie jakbym miała siniaki. Może to faktycznie wątroba..po tylu ciężkostrawnych potrawach... madziulina - mój e-meil dkarp1@go2.pl Buziaki
  15. Helloł Dwupaczki:) Taka byłam zabiegana i ciągle w trasie, że nie zdążyłam Wam złożyć życzeń. Wszystkiego najlepszego Kochane i szybkich porodów! Wasze maleństwa też Wam nie daja spokoju? Moja kopie jak szalona...chyba już wcale nie śpi. Mam nadzieję, że to tylko reakcja na nieznane potrawy:D Właśnie wróciam z wizyty kontrolnej - wszystko jest ok:) Szyjka się już nie skraca i doktorek nie ma obiekcji do naszego wyjazdu, więc jedziemy do Krynicy w ponieziałek:) Huuurrrrraaa mała kreseczko - ja też mam B Rh-:) Mandziu - przy pierwszej ciąży ryzyko wystąpienia konfliktu jest niewielkie, bo krew dziecka nie ma kontaktu z krwia matki, co dzieje się zwykle dopiero przy porodzie. A to, że u nas nie podaje się w ciąży immunoglobuliny anty-D to prawda (chyba że w kontrolnych badaniach okaże się, że we krwi pojawiły się przeciwciala) - często nie podaje jej się - niestety - nawet po porodzie, bo w Polsce to towar deficytowy. Trzeba się o to upominać i walczyć, bo przy nast. ciąży mogą pojawić się spore problemy.
  16. Hej Dziewuszki! Widzę, że przygotowania idą pełną parą (przynajmniej u większości:P ) U mnie tylko ciastka choinkowe upieczone (wycinaliśmy ze Sławkiem te gwiazdki, aniołki i inne p.. z 3 godz.) i już w połowie rozdane. Choinka ubrana od czwartku chyba:) Dobrze, że Święta spędzamy poza domem, więc u nas będzie nieświąteczny bałagan:D Miałam wczoraj zacząć wypieki - plan: 2 szarlotki królewskie i raffaello, ale padłam niedługo po powrocie z pracy i od godz. 20 byłam w innym świecie:) Będziemy się wyżywać kulinarnie wieczorem, chyba, że znowu zejdę - wtedy..jak mawiał pewien pan w tureckim swetrze - NIE BĘDZIE NICZEGO! buziollle
  17. Hej Maja:) Witamy na pięknym świecie! Jak wyszłam ze szpitala to uśmiech mi z buzi nie schodził. Ludzie pewnie myśleli, że niekoniecznie wszystko ze mną ok::P Też tak miałaś? Ja właśnie wróciłam z wojaży po sklepach ciążowych (konkretnie jednym:P ) i jestem nieziemsko zadowolona (mój portfel mniej). Kupiłam spodnie, bluzkę z małym człowieczkiem na brzuchu i (wreszcie) kurtkę -”nienormalną”:P, bo ”normalna” już powoli robiła się ciasna i bałam się, że na wyjeździe może się okazać, że się nie dopinam. To jest taki płaszczyk z be! (pewnie widziałyście) Jakoś nędznie toto ocieplane, ale wzięłam rozmiar większą to mi mamuśka dodatkowo ociepli. Tak sobie wcześniej myślałam, że szkoda kaski na takie ciuchy, bo niby tylko jeszcze 3 miesiące, ale zamarzyło mi się kilka nie opiętych coraz bardziej ubrań, w których będę się czuła bardziej, jakby to powiedzieć, ”na miejscu”.
  18. Paula, może być np. taki: Cynamonowe ciasteczka na choinkę składniki: 2 szklanki mąki pszennej 3/4 paczki masła (margaryny) 3 żółtka cukier waniliowy ten duży na 1 kg mąki (na takie głównie do jedzenia można dodać trzcinowy) 4 łyżki miodu naturalnego 2 łyżeczki cynamonu 2 łyżeczki proszku do pieczenia Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia przeciąć na stolnicę dodać masło i posiekać nożem potem dodać pozostałe składniki zagnieść ciasto. Włozyć do lodówki na 30 minut. Potem rozwałkować na grubość 5 mm wykrawać wzory według upodobań, piec w nagrzanym piekarniku. Na koniec po wystudzeniu można je przystroić lukrem np. białym, czekoladą, bakaliami, itp. Biały lukier: białka te które pozostały nam z ciasteczek ubijamy na sztywno z niepełną szklanką cukru pudru i lukier gotowy. Ciasteczka przystrajamy i zostawiamy do zastygnięcia.
  19. Paula - norobiłaś mi smaku na te placki....jak ja dawno nie jadłam placków ziemniaczanych... ja dzisiaj będę piekła ciasteczka choinkowe...takie ładne ozdobione i zapakowane są idealne dla dalszej rodziny, coby nie pojechać z pustymi rękami, ale też się nie wykosztować:) wychodzę co chwila z pracy i usiłuję kupić foremki, ale cholera nigdzie nie ma..nawet te w Rossmannie wykupili...ehhh maśka - moja Zuzia też powinna być łysa jak kolano - zgagę miałam raz
  20. Pomiodrówka - ja akurat mam to, czego Tobie brakuje, ale mnóstwa innyc rzeczy nie...a co do proszku - też już kupiłam i też Lovelę - faktycznie drogi ten proszek, jak cholera.. Pierzesz wszystko wcześniej, łącznie z pościelą, itp.?
  21. A w kwestiach seksu...jeszcze niedawno libido miałam niemal bez zmian, a teraz brzuch zaczął przezkadzać... Czuję się z tym po prostu fatalnie.. Na początku było nawet śmiesznie (podejścia jak do jeża;P ), ale teraz ciężko mi znieść takie ograniczenia..
  22. Przychylam się do niegdysiejszego apelu Kropki - dziewczyny nie lekceważcie bóli i częstych skurczy! Byłam z tymi swoimi wreszcie u gina - zaczęło się w weekend potwornym bólem więzadeł, a w poniedziałek i wtorek bolało mnie właśnie tak, jak przed okresem, tylko mocniej. Powiedział mi, że szyjka się skraca, na szczęście nie ma rozwarcia. Kazał brać nospę forte juz codziennie i - powtórka z rozrtywki - lutinę. Mamy już zaklepany wyjazd do Krynicy po Świętach, więc mam się stawić 26 grudnia na kontrolę do szpitala. Conajwyżej w ost. chwili zrezygnujemy. Też chodzę prywatnie - płacę 60zł za wizytę, tylko za pierwszą zapłaciłam 100zł - usg mam niemal na każdej (w ramach tych pieniędzy) wizycie - ze względu na zagrożoną ciążę na 3-4 kolejnych b. dokładne, za wizytę z prenatalnym też zapłaciłam 60zł, a połówkowe miałam, jak byłam w szpitalu, więc za free. Mam ubezpieczenie w Luxmedzie, więc dopłacam tylko za jakieś pozapakietowe badania - TSH, itp. Kropka - u mnie, na Wshodzie jest Mikołaj:) a to co piszecie o traktowaniu kobiet w ciąży..niestety święta prawda..po tym, jak zemdlałam w zatłoczonym autobusie, cholernie się bałam i byłam gotowa zwracać uwagę, ale jakoś nie było wtedy takiej potrzeby. Teraz, gdy już czasno na białym widać, że jestem w ciąży, często spotykam się z tym, że siedzący pasażerowie udają, że w ogóle nie istnieję. Raz - jedna młoda dziewczyna oczywiście - w Mikołajki ustąpiła mi miejsca w autobusie. Śmiałam się później, że ludzie poczuli świąteczny klimat:P Najgorzej jest w centrach handlowych, w których jest duszno i najczęściej czuję się niestety okropnie, gdzie przy uprzywilejowanych kasach, stają nastolatki ”bo będzie szybciej”. Powiem Wam, że czasami, jak mam centralnie wszystko w d...ie siadam ostentacyjnie na podłodze - wtedy nagle przestaję być niewidzialna:P
  23. Hej Dziewczynki! Krlnk - z ubezpieczeniem jest tak, że jesli się uczysz i nie masz więcej niż 26 lat, jesteś na książeczce rodzinnej i nie musisz się rejstrować, jako bezrobotna, żeby mieć świadczenie. Wystarczy, że przyniesiesz rodzinną do lekarza, szpitala, itp. Poza tym, jako ciężarna masz prawo do świadczeń bez względu na to, czy jesteś ubezpieczona. Tak jest też do 6 tyg. po porodzie. Figurujesz w systemie, jako nieubezpiezona ciężarna i NFZ-owi płaci za Ciebie bezpośrednio Ministerstwo Zdrowia
  24. Hej Dziewuszki! ale się rozpisałyście, jaka żywiołowa dyskusja:P Paula - gartuluję i życzę szczęścia Pektynka - głowa do góry, najważniejsze, że waga dobra, a ultrasonograf to tylko niedoskonała maszyna, po porstu trzeba powtórzyć badanie. Zobaczysz, że będzie dobrze:) Promykowa - witaj wśród 23-marcowych:P nati21 - widzisz, ano zleciał, zleciał, a jeszcze nie tak dawno się martwiłaś:) Dziewczynki ja miałam jakoś ostatnio w domku Zuzi (fajnie to Maja nazwała:P Ciekawe co tam u niej...) jakoś 103-104 cm..wreszcie rośnie:) a ile na plusie zobaczymy dzisiaj... Strach się bać! Od wczoraj mam mnóstwo pracy i nie wyrabiam na zakrętach. Dzisiaj wieczorem wreszcie idę do lekarza, żeby zapytać czy po tych skurczach wszystko jest ok. W poniedziałek zapobiegawczo mój gin kazał mi już na stałe brać nospę forte 3 razy dziennie. Jeszcze bolało, ale dzisiaj jest już ok.. Tak czy siak się boję. Mam nadzieję, że na wizycie okaże się, że wszystko jest ok...
  25. No Maja - trzymaj się, nie daj się:) Trzymam kciuki, żeby wszystko bylo w porządku. Buzka
×